- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 grudnia 2018, 11:51
Co myślicie o tym artykule? https://kobieta.wp.pl/mysla-ze-przyjechalam-tutaj-znalezc-bogatego-meza-i-nic-nie-robic-polki-zazdrosne-o-dziewczyny-ze-wschodu-6320082674677377a
Faktycznie Polki mają się czego bać? U mnie w mieście od kilku lat pojawilo się mnóstwo Ukrainek i faktycznie nawet te co przyjechały do fizycznej pracy są meeega ładne i zadbane, a grubej nie uświadczysz. I chociaż w artykule wszystkie się tego wypierają to wiadomo że dla Ukrainek koło 20 r.z celem życiowym staje się wyjść za mąż
Edytowany przez annnaaaaa1 26 grudnia 2018, 11:56
27 grudnia 2018, 16:39
Sun, mi to sie niestety flaki przewracaja jak czytam o posłusznych kobietach. Nie chcę kontynouwać tego watku. I uwierz, jak ktoś wcześnie musiał sie usamodzielnić, w dodatku bedac dziewczyną, to cicho nie siedzi kiedy sie go poniża. Pojawia się specyficzny rodzaj dumy i poczucia godności, której nie pozwala sie ludziom naruszać. Taki opis Ukrainki, chociaż niezmiernie chwalebny, może być pradziwy w całkiem nieznacznym stopniu. Chyba, że w grę wchodzi wyrachowanie, tego też ciężka młodość może nauczyć, no ale... :)
Edytowany przez Cyrica 27 grudnia 2018, 16:46
28 grudnia 2018, 03:33
Urodą dla mnie Ukrainki czy Białorusinki od Polek się nie różnią, tzn z wyglądu (biologicznego) ich nie odróżniam i nie wybijają się w moich oczach szczególnie. Ale faktycznie jeśli w autobusie w Warszawie słyszę ukraiński język i się odwracam, to najczęściej te całkiem ładne dziewczyny są ubrane kiczowato i nieadekwatnie, bardziej wulgarnie niż Polki no i zarówno makijaż jak i paznokcie to porażka estetyczna. Widuję też grube, brzydkie panie zza wschodniej granicy, ale jestem przekonana, że jest też sporo ślicznych i nie tandetnych pań, które nie zwracają na siebie uwagi tak, jak te ukraińskie masy w stołecznych środkach komunikacji i na ulicach. Zazdrościć im nie mam czego, zagrożona się w niczym nie czuję (zresztą w moim wieku jestem chyba już poza nawet teoretyczną strefą zagrożenia :-P), niech im tam się życie układa, bo zapewne u nas łatwiej żyć niż u nich. Byłam i na Białorusi i na Ukrainie, i byłam przerażona tymi pozorami, kiczem, tandetą, tym że dziewczyna naturalna, ładna, bez makijażu, była postrzegana jako niezadbana, i wstyd jej było wyjść na ulicę, musiała choć usta sobie na lateksowy róż strzelić i popsuć tym swój wygląd, by rówieśnicy jej nie wytykali palcami i uznali ją za atrakcyjną. A stylowe, estetyczne i klasyczne ubranie było dla nich nudne, musiały mieć cekiny, krzykliwe kolory, mini nawet w ostry mróz i obcasy. Jednak to było tyle lat temu, w trudnym czasie przemian, że na pewno nie odzwierciedla obecnej mentalności i estetyki na ichnich ulicach. Natomiast te osoby, które znam osobiście, załamują mnie podejściem do życia i facetów. Też mam wrażenie, że nie były nauczone swojej godności, równowartości obu płci, że stają na rzęsach by tylko zdobyć i utrzymać przy sobie chłopa i wystarczy im by był, nie stawiają żadnych warunków i nie mieści im się w głowie że mogą też mieć jakieś wymagania. Jakby były wytresowane do usługiwania i zaspokajania męskich pragnień, co faktycznie jest dla wielu panów atrakcyjne i jakże wygodne. Pod tym kątem panie ze Wschodu są zdecydowanie praktyczniejszym wyborem na żony - robi co chcesz, ty nic nie musisz. Mam w rodzinie takiego wyrodka - alkoholik, wygląd knurowaty, z zachowania cham i prostak, leń śmierdzący. Żadna Polka by go nie chciała, a trafiła mu się jak ślepej kurze ziarno żona z Białorusi. Wygląda o niebo lepiej od niego, jest miła, fajna, uśmiechnięta, skacze koło niego, dziubdzia do niego słodkimi słówkami, stara się, zasługuje ile sił na jego obecność przy jej boku. Pracuje, wszystkie obowiązki domowe są tylko na jej głowie, do dwojga ich dzieci on się wcale nie dotyka, to jej rola. On, pan i władca, wraca po pracy i siada do komputera grać godzinami w tanki, oczekując obsłużenia, podstawienia jedzenia pod nos - i to smacznego jedzenia! - a jak wstanie to łóżko ma być zaścielone i wszystko gotowe, dom ma lśnić itd. On wrzeszczy na dzieci, po niej jeździ, poniża ją, mędzi i krytykuje, a ona to znosi z poczuciem, że i tak jest świetnie, bo on ma wyższe wykształcenie, pracę zarobkową i jej nie bije. To jej wystarczy, na tle jej dotychczasowych rodzinnych i sąsiedzkich doświadczeń i tak trafiła nieźle, nie? Szkoda mi jej i dzieci. Pamiętam też koleżanki ze studiów, wychowywane na Wschodzie, nie śmiące się postawić jakiemukolwiek facetowi i przyjmujące za normalne traktowanie jak pomietło, bagatelizujące złośliwości i chamstwo "bo on przecież żartuje". I dorosła kobieta, już emerytka, której konkubenta-Polaka znam. Żona Polka go wywaliła, bo ją zdradzał, więc znalazł sobie wtedy młodą i usłużną wschodnią dziewczynę. To było ze 30 lat temu, wciąż są razem - udany związek, nie? Zdradzał ją na prawo i lewo latami i się nawet nie krył, od początku obiecuje jej ślub i nic, dzieci uznał z łaski, pieniądze przeznaczał latami na siebie a dzieci suchy chleb jadły - ona mu słowa nie powiedziała, pozwalała na picie, na nieustalone wyjazdy i zostawianie jej z całą gospodarką, pracą i małymi dziećmi samej. Nawet starała się nie płakać bo go to denerwowało. I tłumaczyła go, że u niej na wsi rodzinnej to wszyscy mężowie tak robią, to normalne. On bryluje i jest gość na całą okolicę, ona za najgorszą służącą robi, ale on jej nie bije i to wystarczy. Poza tym zabrał ją (za jej wypracowane wielkim wysiłkiem pieniądze!) kilka razy za granice jak nie miał z kim jechać. Dobry pan! Ona zrobi wszystko, by go przy sobie utrzymać, bo bez niego straciłaby cały swój sens życia. Odkąd ją znam, jako małe dziecko, widziałam, że funkcjonowała jak dobrze ułożona poddana i taka mentalność mi się w głowie nie mieściła. Ale dla jej rodziny to było normalne, dla nich (żyją już tylko kobiety) ten jej facet to ósmy cud świata a ona powinna się bardziej starać. Teraz się trochę uspokoiło, bo mu już zdrowie szaleć nie pozwala i trochę czuje że od niej i jej opieki zależy, to nie ma już takiej odwagi jej poniżać. To nie jest na pewno reprezentatywna próbka, ale nie widziałam takiej mentalności u Polek. I nie dziwię się, że 50letnie Polki się nieźle trzymają, ale 50letnie Ukrainki czy Białorusinki są najczęściej zniszczone, poszarzałe, wypalone i wyglądają na o wiele starsze. To i tak cud, że przy takim obciążeniu tak dobrze sobie radzą.
28 grudnia 2018, 10:38
Nie mam tak kontaktu z Ukrainkami, wiec ciezko stwierdzic. W Polsce jakos malo slysze jezyka ukrainskiego, moze nie zwracam uwagi, chociaz wiem, ze jest ich pelno. W De ich jest malo ze wzgledu na wizy, ale to sie od stycznia zmieni.
Ja mysle, ze jest z nimi tak jak ze wszystkimi - te, ktore sa atrakcyjne to sie bardziej stroja, te, ktore mniej sie bardziej zaszywaja. Kwestia tego co nosza to pewnie kwestia dostepnosci, na pewno za jakis czas wymienia garderobe. Nie kazdy ma ochote od razu wymieniac cala walizke ciuchow zwlaszcza, ze te w PL nie sa tanie a one przyjechaly tu pracowac. Zreszta Polki tez maja swoj styl i to widac na europejskich ulicach.
Czy przyjechaly szukac mezow - jak na kazdej emigracji sie takie znajda. A malo to jest Polek, ktore wyszly za Niemcow...