- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2018, 13:23
Święta - to dla Was bardziej czas radości, strojenia domu, pieczenia pierniczków i szału zakupów jak na filmach, czy stres, nerwowe oczekiwanie na spotkanie z rodziną, życie w pośpiechu i tłoku, przykre obowiązki, które z natury miały jednak sprawiać przyjemność?
7 grudnia 2018, 23:32
adorataaJak mąż nie umie gotować to chyba może coś w kuchni pokroić i jakkolwiek Ci pomóc. Dwa jakby odpukać coś się stało to co on da dzieciom na obiad ? Wybieranie choinki, czy wybieranie i pakowanie prezentów nie sprawia Ci przyjemności ? To naprawdę jest taka męka równa wtaczaniu głazu na stromą górę ? Produkty z dłuższa datą ważności możesz kupić wcześniej, a po jakiejś świeże warzywa możesz męża posłać z kartką. A te firany to ręcznie pierzesz, że to taka tragedia ? Masz tak jak sobie sama wszystko organizujesz. Ja lubię sama wszystko dopilnować i też z wieloma rzeczami jestem sama, ale to mój wybór. Natomiast coraz częściej po prostu wydaję dyspozycję w mniej ważnych kwestiach. Jak Twój mąż jest zdrowy to po co z niego robić kalekę życiowego, zagoń go do czegokolwiek. Może Ty po prostu jesteś zbytnią malkontentką ?
Wręcz przeciwnie, jestem zadowolona i pozytywnie nastawiona do życia. Jak umrę to mąż dzieci ogarnie, ziemniaki ugotować umie ale na wigilię ziemniaków nie podam. Zresztą, jak się catering zamawia, choinkę stroi gosposia, dziećmi zajmuje niania, a prezenty kupuje się w Yes to można sobie świętować (mam w rodzinie taki przykład). Ja natomiast mam wszystko na swojej głowie, nie mam komu wydawać dyspozycji. Mąż kaleką nie jest, robi ile może ale nie wszystko jest jego bajką.
8 grudnia 2018, 00:10
adorotaa
Mam wrażenie, że mocno przesadzasz. Ja nie mam niańki do dziecka, choinkę stroję z córką, która ma dopiero 3 latka i uwielbia broić, cały czas muszę pilnować, żeby nie potrzaskała bombek i nie zrobiła sobie krzywdy , a dyżur w kuchni oraz przy porządkach mam razem z mężem oczywiście między nogami kręci się dziecko tu coś zbrudzi, tam wywróci. O wydawaniu dyspozycji miałam na myśli przekazanie mężowi jego obowiązków. I tak ja też mam wszystko na swojej głowie, o wszystkim ja muszę pamiętać, wszystko ja muszę zorganizować i przypilnować, ale tak tego nie przeżywam.
Myślę, że jak coś się lubi robić, albo się na coś czeka to się nie odbiera tego jak męki pańskie. Nie wiem co takiego strasznego jest w ubieraniu choinki i jaki to wielki obowiązek, że aż człowiek miałby tę przyjemność przerzucić na gosposię.
My do jedzenia przygotowujemy to co lubimy i serio u nas do ryby są ziemniaki, teściowie z kolei dostają do karpia chleb , bo oni tak lubią. 12 potraw na pewno nie mamy. A i w rodzinie się wymieniamy, Ja lubię piec ciasta to piekę więcej i rozdaje, zaś nie lubię robić uszek to teściowa robi i z nami się dzieli.
Nie wiem jaką można mieć przyjemność w świętowaniu na gotowe, przecież same te przygotowania to jest też atmosfera świąt.
W każdym razie nikt Cię do tego nie zmusza, a jak masz dzieci to im wystarczy choinka , prezent i pewnie jakieś słodkości na stole. Dzieciom pewnie wszystko jedno czy poprałaś firany i czy zrobiłaś 12 potraw.
8 grudnia 2018, 07:01
Ani jedno ani drugie. Mieszkam w kraju, gdzie nie obchodzi się Świąt Bożego Narodzenia. Zazwyczaj idę tylko z mężem na lepszą kolcję. W tym roku święta wypadają w dni pracujące więc czeka mnie zwykła praca.
8 grudnia 2018, 07:46
myślę że jeśli do wigilii zasiada się ze zgodną, lubiącą się rodziną, to ten cały 'szum i marketing' tak nie drażnią. coś jak serduszka i misie w walentynki - drażnią bardziej, gdy jest się samemu.Nie znoszę świąt, nie będę wdawała się w szczegóły czemu, po prostu więcej tam marketingu i szumu niż prawdziwego sensu.
Absolutnie się zgadzam. Osobiście nie mam żadnych negatywnych przeżyć związanych ze Świętami, a jedynie mnóstwo pięknych wspomnień. Nie ma więc powodu, dla którego miałby mnie ten czas drażnić. Ta cała komercyjna otoczka przypomina mi rodzinny dom, od którego jestem bardzo daleko, i staram się odtworzyć ten wyjątkowy klimat. Lubię to, że wszystko dookoła staje się piękniejsze i naprawdę czuję w tym jakąś magię. Sprzątanie, gotowanie - to także sprawia mi radość, bo odbywa się to w granicach zdrowego rozsądku. Lubię sobie umilać życie, więc nie robię nic, czego bym robić nie chciała. Wtedy Święta są naprawdę bardzo przyjemne. :)
8 grudnia 2018, 09:39
adorotaaMam wrażenie, że mocno przesadzasz. Ja nie mam niańki do dziecka, choinkę stroję z córką, która ma dopiero 3 latka i uwielbia broić, cały czas muszę pilnować, żeby nie potrzaskała bombek i nie zrobiła sobie krzywdy , a dyżur w kuchni oraz przy porządkach mam razem z mężem oczywiście między nogami kręci się dziecko tu coś zbrudzi, tam wywróci. O wydawaniu dyspozycji miałam na myśli przekazanie mężowi jego obowiązków. I tak ja też mam wszystko na swojej głowie, o wszystkim ja muszę pamiętać, wszystko ja muszę zorganizować i przypilnować, ale tak tego nie przeżywam. Myślę, że jak coś się lubi robić, albo się na coś czeka to się nie odbiera tego jak męki pańskie. Nie wiem co takiego strasznego jest w ubieraniu choinki i jaki to wielki obowiązek, że aż człowiek miałby tę przyjemność przerzucić na gosposię.My do jedzenia przygotowujemy to co lubimy i serio u nas do ryby są ziemniaki, teściowie z kolei dostają do karpia chleb , bo oni tak lubią. 12 potraw na pewno nie mamy. A i w rodzinie się wymieniamy, Ja lubię piec ciasta to piekę więcej i rozdaje, zaś nie lubię robić uszek to teściowa robi i z nami się dzieli. Nie wiem jaką można mieć przyjemność w świętowaniu na gotowe, przecież same te przygotowania to jest też atmosfera świąt. W każdym razie nikt Cię do tego nie zmusza, a jak masz dzieci to im wystarczy choinka , prezent i pewnie jakieś słodkości na stole. Dzieciom pewnie wszystko jedno czy poprałaś firany i czy zrobiłaś 12 potraw.
Nie jestem Tobą, więc musisz zrozumieć, że nie lubię przygotowywania świąt tak jak Ty.
Edytowany przez adorotaa 8 grudnia 2018, 09:40
8 grudnia 2018, 09:50
wolalam, gdy kto inny je przygotowywal (czyli moi rodzice), teraz to mi sie odechciewa, najchetniej bym zamowila gotowce. Choinki nie bedziemy miec w tym roku, bo to przy 10mc dziecku niebezpieczne, jest bardzo żywy, ruchliwy, wszedzie go pelno i na pewno by ja przewrocil i sobie cos zrobil :)
8 grudnia 2018, 10:12
Nie jestem Tobą, więc musisz zrozumieć, że nie lubię przygotowywania świąt tak jak Ty.adorotaaMam wrażenie, że mocno przesadzasz. Ja nie mam niańki do dziecka, choinkę stroję z córką, która ma dopiero 3 latka i uwielbia broić, cały czas muszę pilnować, żeby nie potrzaskała bombek i nie zrobiła sobie krzywdy , a dyżur w kuchni oraz przy porządkach mam razem z mężem oczywiście między nogami kręci się dziecko tu coś zbrudzi, tam wywróci. O wydawaniu dyspozycji miałam na myśli przekazanie mężowi jego obowiązków. I tak ja też mam wszystko na swojej głowie, o wszystkim ja muszę pamiętać, wszystko ja muszę zorganizować i przypilnować, ale tak tego nie przeżywam. Myślę, że jak coś się lubi robić, albo się na coś czeka to się nie odbiera tego jak męki pańskie. Nie wiem co takiego strasznego jest w ubieraniu choinki i jaki to wielki obowiązek, że aż człowiek miałby tę przyjemność przerzucić na gosposię.My do jedzenia przygotowujemy to co lubimy i serio u nas do ryby są ziemniaki, teściowie z kolei dostają do karpia chleb , bo oni tak lubią. 12 potraw na pewno nie mamy. A i w rodzinie się wymieniamy, Ja lubię piec ciasta to piekę więcej i rozdaje, zaś nie lubię robić uszek to teściowa robi i z nami się dzieli. Nie wiem jaką można mieć przyjemność w świętowaniu na gotowe, przecież same te przygotowania to jest też atmosfera świąt. W każdym razie nikt Cię do tego nie zmusza, a jak masz dzieci to im wystarczy choinka , prezent i pewnie jakieś słodkości na stole. Dzieciom pewnie wszystko jedno czy poprałaś firany i czy zrobiłaś 12 potraw.
Lubić nie musisz tylko nie rozumiem po co tak tragizujesz. Zmień po prostu podejście i organizację to przestaniesz się męczyć z przygotowywaniem świąt. Pewnie w tym czasie atmosfera w domu też nie ciekawa i domownicy mają wrażenie że zaraz wybuchniesz jak nawet na forum w samej tylko rozmowie potrafisz mieć tak negatywne podejście.
Logiczne, że jak zależy Ci na B czyli na świętach to trzeba przejść przez A jeśli nie stać Cię na pomoc. Dwa pomyśl o radości bliskich, że robisz to dla kogoś na kim Ci zależy i jak to fajnie widzieć czyjąś radość.
Sama sobie święta obrzydzasz.
8 grudnia 2018, 10:13
wolalam, gdy kto inny je przygotowywal (czyli moi rodzice), teraz to mi sie odechciewa, najchetniej bym zamowila gotowce. Choinki nie bedziemy miec w tym roku, bo to przy 10mc dziecku niebezpieczne, jest bardzo żywy, ruchliwy, wszedzie go pelno i na pewno by ja przewrocil i sobie cos zrobil :)
Robią już bombki nietłukące i my sobie chyba w tym roku takie sprawimy częściowo. Te zwykłe będą po prostu wyżej wisieć, a te nietłukące niżej. A taki maluch raczej nie da rady przewrócic wielkiej choiny.
Edytowany przez Marisca 8 grudnia 2018, 10:14
8 grudnia 2018, 10:18
adorotaaMam wrażenie, że mocno przesadzasz. Ja nie mam niańki do dziecka, choinkę stroję z córką, która ma dopiero 3 latka i uwielbia broić, cały czas muszę pilnować, żeby nie potrzaskała bombek i nie zrobiła sobie krzywdy , a dyżur w kuchni oraz przy porządkach mam razem z mężem oczywiście między nogami kręci się dziecko tu coś zbrudzi, tam wywróci. O wydawaniu dyspozycji miałam na myśli przekazanie mężowi jego obowiązków. I tak ja też mam wszystko na swojej głowie, o wszystkim ja muszę pamiętać, wszystko ja muszę zorganizować i przypilnować, ale tak tego nie przeżywam. Myślę, że jak coś się lubi robić, albo się na coś czeka to się nie odbiera tego jak męki pańskie. Nie wiem co takiego strasznego jest w ubieraniu choinki i jaki to wielki obowiązek, że aż człowiek miałby tę przyjemność przerzucić na gosposię.My do jedzenia przygotowujemy to co lubimy i serio u nas do ryby są ziemniaki, teściowie z kolei dostają do karpia chleb , bo oni tak lubią. 12 potraw na pewno nie mamy. A i w rodzinie się wymieniamy, Ja lubię piec ciasta to piekę więcej i rozdaje, zaś nie lubię robić uszek to teściowa robi i z nami się dzieli. Nie wiem jaką można mieć przyjemność w świętowaniu na gotowe, przecież same te przygotowania to jest też atmosfera świąt. W każdym razie nikt Cię do tego nie zmusza, a jak masz dzieci to im wystarczy choinka , prezent i pewnie jakieś słodkości na stole. Dzieciom pewnie wszystko jedno czy poprałaś firany i czy zrobiłaś 12 potraw. [/quote]Nie jestem Tobą, więc musisz zrozumieć, że nie lubię przygotowywania świąt tak jak Ty.[/quote]Lubić nie musisz tylko nie rozumiem po co tak tragizujesz. Zmień po prostu podejście i organizację to przestaniesz się męczyć z przygotowywaniem świąt. Pewnie w tym czasie atmosfera w domu też nie ciekawa i domownicy mają wrażenie że zaraz wybuchniesz jak nawet na forum w samej tylko rozmowie potrafisz mieć tak negatywne podejście.Logiczne, że jak zależy Ci na B czyli na świętach to trzeba przejść przez A jeśli nie stać Cię na pomoc. Dwa pomyśl o radości bliskich, że robisz to dla kogoś na kim Ci zależy i jak to fajnie widzieć czyjąś radość. Sama sobie święta obrzydzasz.Marisca - czy tobie naprawde nie wystarcza tak wyrazna odpowiedz.
8 grudnia 2018, 10:21
Robią już bombki nietłukące i my sobie chyba w tym roku takie sprawimy częściowo. Te zwykłe będą po prostu wyżej wisieć, a te nietłukące niżej. A taki maluch raczej nie da rady przewrócic wielkiej choiny.wolalam, gdy kto inny je przygotowywal (czyli moi rodzice), teraz to mi sie odechciewa, najchetniej bym zamowila gotowce. Choinki nie bedziemy miec w tym roku, bo to przy 10mc dziecku niebezpieczne, jest bardzo żywy, ruchliwy, wszedzie go pelno i na pewno by ja przewrocil i sobie cos zrobil :)
hahahahaha - "sadcat" - jak mozesz nie miec choinki skoro Marisca majac dziecko choinke tez ma. Marisca - czy ci placa za te komentarze?