Temat: Okres świąteczny - lubicie?

Święta - to dla Was bardziej czas radości, strojenia domu, pieczenia pierniczków i szału zakupów jak na filmach, czy stres, nerwowe oczekiwanie na spotkanie z rodziną, życie w pośpiechu i tłoku, przykre obowiązki, które z natury miały jednak sprawiać przyjemność? 

Zdecydowanie to drugie. Sama podróż do rodzinnego domu bardzo mnie stresuje i cały okres świąteczny to bieganie od rodziny do rodziny, koczowanie u kogoś, załatwianie różnych spraw więc zamiast cieszyć się wolnym i magią świat, wracam do domu jeszcze bardziej zmęczona. 

Nawet nie ma sensu przystrajać mieszkania i tworzyć świątecznego nastroju, bo i tak mnie tu nie ma. Zawsze marzyłam aby w świąteczny wieczór usiąść przed kominkiem koło którego stoi piękna choinka i rozkoszować się ciszą... 

Zdecydowanie to pierwsze ;) w tym roku pierwszy raz wkradł się stres bo jadę do rodziny narzeczonego na Wigilię ale mimo wszystko - mieszkanie już przystrojone, piosenki świąteczne są, światełka :D
Nie czuję presji bo nie widzę jakiś wielkich obowiązków. U mnie w domu nigdy nie było presji, że ma być idealnie - ot czas żeby wszyscy się spotkali i zasiedli przy stole ;) Wszystko więc jest na luzie i po prostu się tym cieszymy ;)

Opcja pierwsza, kocham święta :)

Pasek wagi

Po wielu latach padania na pysk i wydawania bez potrzeby kasy nie robię nic poza kupnem paru gotowcow na stół świąteczny. Do nikogo nie chodze/jezdze, nikogo nie zapraszam. Siedzimy sobie z mężem i synem i ODPOCZYWAMY. Nie obzeramy się i nie pijemy alko by jak większość polskich rodzin w efekcie drzec pijana gębę kłócąc sie z rodziną. 

Pasek wagi

Jedno i drugie. Taka schiza :PP

Ja uwielbiam święta i cały ten czas oczekiwania. Co chwilę dokupuje jakieś ozdoby. Mam nawet już poduszki przebrane w poszewki świąteczne i ustrojone okna. Dzisiaj mieliśmy ubierać choinkę (córka już nie umie się doczekać wieszania bombek i w ogóle choinki), ale mamy gości, więc dzisiaj nie damy już rady. 

Po 1 mamy dziecko i to dużo zmienia. Zawsze lubiłam święta, ale teraz dużo robię dla dziecka i jej radość tym bardziej mnie cieszy. Dwa na razie nie pracuje, więc mam czas na to, aby wszystko sobie rozplanować , część rzeczy zrobić wcześniej i móc się bez stresu cieszyć. 

Corka jest już większa, lubi pomagać w kuchni, więc w tym roku w planach mamy też wspólne robienie ciasteczek. Pewnie zrobimy to z 2-3 dni przed Wigilią. Ogolnie lubię przygotowywac potrawy na święta. Krzątać się w tym czas w kuchni, warunek jest taki, że muszę mieć czas, bo gotowanie wszystkiego ostatniego dnia to jakieś szaleństwo. 

Natomiast to czego nie lubię to przesiadywanie u teściów. Zbyt rozmowni nie są, spacer tez nie bardzo, więc siedzimy z 6 h (a i tak niezadowolenie, że tak krótko byliśmy) przy zastawionym stole i się tylko opędzamy od nagabującej do jedzenia teściowej. Jestem strasznie tym umęczona i okropnie ociężała przez to jedzenie i siedzenie. W zeszłym roku Wigilia była u nas , teściowie nocowali i zostali następnego dnia na obiad. II dzień świat chcieliśmy spędzić sami we własnym gronie na luzie , ale im i tak było mało i nas nagabywali, abyśmy przyjechali do nich i byli obrażeni jak odmówiliśmy, Dwa też mam własną mamę i ani nie chcę, ani nie mogę całe święta siedzieć wyłącznie z teściami. Ale teściowie to już inna historia ... nie tylko w święta bywają irytujący. 

To pierwsze.Uwielbiam przygotowywaći kupować ozdoby, stroić dom ,piec pierniczki itp . Tylko sprzątania nie lubię ale to zadanie dla Krzyśka.

Pasek wagi

Lubię wszystko w świętach :) i prezenty (nie za wielkie, często własnoręcznie zrobione) i lepienie pierogów z mamą, siostrami, siostrzenicami, kuzynkami, ciociami i winkiem ;) i spotkania z rodziną, chaos i gwar i śmiech i płacz, bo zawsze wspomnimy tych których nie ma, i to że już się skończyły i wraca święty spokój i rutyna ;)

Nie mam spiny przed Świętami i też nie udziela mi sie nerwowa atmosfera innych. 

Jeśli Święta spedzamy w Polsce u moich rodziców to jest pełno jedzenia, spotkań rodzinnych. Z jednej strony fajnie, a z drugiej potem odpoczywamy po tych paru dniach. Ale nie wyobrażam sobie innych świąt w rodzinnym domu.

Jeśli zostajemy u siebie to wszystko bardzona spokojnie. Coś świątecznego zawsze się przygotuje ale raczsj jemy normalnie, sniadanie i obiad. Choinke ubieramy bo bez tego nie ma nastroju. Reszta zbędna dla mnie. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.