Temat: Jak mu powiedzieć że mi się podoba?

Cześć dziewczyny :) 

Przychodzę do was z prośbą o poradę. Jak zwykle trudne sprawy i dlaczego ja.

Sytuacja jest mniej więcej taka. Ja 25 lat, on 28. Pracujemy razem od roku, od początku mojej pracy tam. On mnie rekrutował, on mnie wprowadzał na stanowisko. Nie jest moim liderem w strukturze organizacyjnej pracy, powiedzmy że bardziej doświadczonym pracownikiem - mentorem. Dojeżdżamy razem do pracy - powód czysto ekonomiczny, mam swoje auto i w razie potrzeby jeżdżę sama. 

Problem: no chyba coś do niego czuje. Według mnie jesteśmy do siebie nadzwyczaj mili. Obydwoje cierpimy na chorobliwą nieśmiałość w kwestiach damsko-męskich i tak meczę się od dobrego pół roku. Zastanawiam się czy mu o tym nie powiedzieć. Wierze że jesteśmy w miarę dorosłymi ludźmi i jeśli by sie okazało ze z jego strony nic nie ma to nic by się nie stało i przeszliśmy by do porządku dziennego. A ja w końcu mogłabym sie starać zeby sobie odpuścić a nie nakręcać się dodatkowo. 

Pytanie: powiedziałybyście koledze z pracy ze podoba sie wam? mająć swiadomość ze minimum pół roku jeszcze bedziecie ze sobą pracować? Jeśli tak to JAK?

Dzieki za was czas :) 

jurysdykcja napisał(a):

Ja w takiej sytuacji założyłam się "o piwo" wiedząc, że przegram. Jak kolega chciał egzekwować wygraną to wiedziałam, że też szukał pretekstu do spotkania. 
i to jest spoko pomysł :D nie żadne wyznania ot tak prosto z mostu

jurysdykcja napisał(a):

Ja w takiej sytuacji założyłam się "o piwo" wiedząc, że przegram. Jak kolega chciał egzekwować wygraną to wiedziałam, że też szukał pretekstu do spotkania. 
bardzo dobry pomysl, gdzies tam w zartach rzuc zaklad o piwo, jesli przegrasz to z usmiechem zapyaj "to kiedy?" jak zobaczysz ze kolega nie pociągnąl temattu- olej

Pasek wagi

tez bym zaprosila gdzies po pracy, byc moze w pracy jest dla Ciebie zwyczajnie mily a ty zle odczytujesz znaki :)

Pasek wagi

ByleDo60 napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Ja w takiej sytuacji założyłam się "o piwo" wiedząc, że przegram. Jak kolega chciał egzekwować wygraną to wiedziałam, że też szukał pretekstu do spotkania. 
bardzo dobry pomysl, gdzies tam w zartach rzuc zaklad o piwo, jesli przegrasz to z usmiechem zapyaj "to kiedy?" jak zobaczysz ze kolega nie pociągnąl temattu- olej

Tak, opcja ta działa w dwie strony - można wygrać abo przegrać i czekać, czy będzie chciał wyrównać rachunki ;) U mnie zanęta chwyciła, nie pamiętam już czy ja byłam winna, czy on, ale zaproszono mnie na wyjście poza pracowe :D

Tak wprost nie powiedziała. Z dwóch powodów. Raz, że gdyby nie był zainteresowany nieswojo bym się czuła dalej z nim pracując. Dwa, że nie chciałabym stawiać kogoś w sytuacji, w której on by się mógł nieswojo poczuć. Zaprosiłabym go na kawę/do kina/gdziekolwiek. Jeżeli ma coś z tego być to powinien podchwycić temat i zrewanżować się kolejnym zaproszeniem (a dalej to już się będzie rozkręcało w swoim tempie). A jeżeli będzie widać, że zaproszenie nie jest mu na rękę, to zawsze się można wykręcić, że miało się na myśli wyjście większą ekipą znajomych i tyle. 

Raczej nic z tego nie będzie. Jakbyś mu się podobała, to by zrobił pierwszy krok. A jak siedzi cicho, to na bank nie jest zainteresowany, i nie ma że nieśmiały. A i pamiętaj że faceci patrzą przede wszystkim na wygląd.

"Podobasz mi sie". 

Nie ma za Co :) 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.