Temat: Jakie wina polecacie?

Jak w temacie :) Szukam dobrego czerwonego wina, półwytrawnego. Macie jakieś ulubione, które koniecznie warto spróbować i pasują do tej kategorii?

Pasek wagi

Większość kupuje i poleca Carlo Rossi, bo na dobrą sprawę tylko ono jest szeroko reklamowane, chociaż to jest naprawdę  sikacz bez wyrazu. Śmiem twierdzić, że z 50% tych, którzy  polecają CR w życiu  nie pilo innego wina. A przecież różnych innych win jest mnóstwo i naprawdę nie warto zamykać się tylko na jednej, zresztą niezbyt wybitnej, marce.

Ja ogólnie bardzo lubię wina z biedronki i Lidla - za kilkanaście złotych można dostać całkiem smaczne wino. Oferta się dość często zmienia, więc trudno szafować etykietami, ja zwykle wybieram wino kierując się dwiema zasadami: ma być głębokie to takie wgłębienie w dnie (bo to podobno oznacza, że butelka jest grubsza, czyli że producentoei zależy na ochronie trunku przed wylaniem) i ma być europejskie (bo na zdrowy rozsądek, jeśli sklep sprzedaje np australijskie czy chilijskie wino za np 17zl, to podliczajac koszty transportu, opakowania, marzę sklepu - jaką rzeczywista wartośc ma trunek w środku?). No i patrzę też żeby było butelkowane w kraju pochodzenia.

Tak na szybko to jak w jakimś sklepie nie ma nic ciekawego, to wybieram np Cote - taki bezpieczny wybór. Albo tescowy pewniak za 10zl czyli egri bikaver (wytrawne, ale bardzo dobre).

Generalnie polecam też kupować wina w faktorii win - to są takie stoiska ustawione w nietypowych miejscach (np kwiaciarnie, stacje paliw) gdzie są starannie dobrane wina, które wcale nie kosztują majątku (do 20-25zl jest całkiem spory wybór). Lokalizacje punktów są na ich stronce.

Pasek wagi

comfy napisał(a):

Większość kupuje i poleca Carlo Rossi, bo na dobrą sprawę tylko ono jest szeroko reklamowane, chociaż to jest naprawdę  sikacz bez wyrazu. Śmiem twierdzić, że z 50% tych, którzy  polecają CR w życiu  nie pilo innego wina. A przecież różnych innych win jest mnóstwo i naprawdę nie warto zamykać się tylko na jednej, zresztą niezbyt wybitnej, marce.Ja ogólnie bardzo lubię wina z biedronki i Lidla - za kilkanaście złotych można dostać całkiem smaczne wino. Oferta się dość często zmienia, więc trudno szafować etykietami, ja zwykle wybieram wino kierując się dwiema zasadami: ma być głębokie to takie wgłębienie w dnie (bo to podobno oznacza, że butelka jest grubsza, czyli że producentoei zależy na ochronie trunku przed wylaniem) i ma być europejskie (bo na zdrowy rozsądek, jeśli sklep sprzedaje np australijskie czy chilijskie wino za np 17zl, to podliczajac koszty transportu, opakowania, marzę sklepu - jaką rzeczywista wartośc ma trunek w środku?). No i patrzę też żeby było butelkowane w kraju pochodzenia.Tak na szybko to jak w jakimś sklepie nie ma nic ciekawego, to wybieram np Cote - taki bezpieczny wybór. Albo tescowy pewniak za 10zl czyli egri bikaver (wytrawne, ale bardzo dobre).Generalnie polecam też kupować wina w faktorii win - to są takie stoiska ustawione w nietypowych miejscach (np kwiaciarnie, stacje paliw) gdzie są starannie dobrane wina, które wcale nie kosztują majątku (do 20-25zl jest całkiem spory wybór). Lokalizacje punktów są na ich stronce.

W lidlu opłaca się kupować wina Francuskie, szczególnie Alzackie - bo to jest firma z Alzacji. Tak jak mają zaskakująco dobre jakościowo Francuskie sery, tak samo wina mają ze stosunkowo niską marżą. Większość sklepów winiarskich, z tego co widzę w Polsce, ma przebitkę 100% w porównaniu do tego, co się sprzedaje we Fr. Francuskie wina we Fr są dość tanie - za 5 euro już można kupić coś pijalnego. A w Pl ta sama butelka będzie w sklepie winiarskim za 40 zł, a w restauracji za drugie tyle. 

Na tej samej zasadzie sprzedają wina z Węgier - tam w głupim Tesco jest wybór naprawdę dobrych win za max 10zl, które u nas są sprzedawane za 20-30 albo i więcej. Dokładnie te same tokaje widziałam w Budapeszcie i u nas, tylko u nas cena 2,5 x taka jak tam.

Pasek wagi

Dlatego warto kalkulować tak - jeśli widzimy bardzo tanie wino, to jaka musiała być jego cena w kraju, z jakiego pochodzi? We Fr uznaje się, że wino poniżej 4 euro już raczej nie nadaje się do picia. 

To ja znam inny przelicznik -tez od Francuzow , ze jak wino ma 12 %, to mozna dyskutowac czy dobre,  ale ponizej 12 - to juz na pewno woda (11,5% i ponizej), a jak powyzej 12%  to juz nie dyskutuje sie czy wino jest dobre,  ale czy bukiet zapachowy ci opowiada ( nawet jezeli 12,5). Cena o niczym nie swiadczy. Ponizej 12% pija starsi ludzie i chorzy w tej kategorii tez sa rarytasy,  chociaz rzadkie- zalezy od rocznika.  Prawdziwe belty to 9%

Pasek wagi

Tak, to też jest znane - że procenty powinny być od 12 w górę. Cena o niczym nie świadczy, ale szanse na trafienie dobrego wina powyżej tego progu zdecydowanie rosną - bukiet bukietem, ale cena nie jest kompletnie znikąd. Grand Cru za grosze nie kupisz. Jak ktoś ma dobry produkt, to nie będzie go sprzedawać za nic. Oczywiście każdy ma inne gusta, jak ktoś nie pije dużo wina, to są duże szanse, że te tańsze będą mu smakować nawet bardziej, bo smak będzie łagodniejszy. ALE - poniżej pewnej ceny kupowanie jest już ryzykowne, bo wina bywają kompletnie bez smaku, wodniste, albo wręcz odwrotnie - strasznie słodkie, czy cierpkie. Średnia półka to z reguły "średni gust" - nic bardzo złego, ale też nic specjalnego.

comfy napisał(a):

Większość kupuje i poleca Carlo Rossi, bo na dobrą sprawę tylko ono jest szeroko reklamowane, chociaż to jest naprawdę  sikacz bez wyrazu. Śmiem twierdzić, że z 50% tych, którzy  polecają CR w życiu  nie pilo innego wina. A przecież różnych innych win jest mnóstwo i naprawdę nie warto zamykać się tylko na jednej, zresztą niezbyt wybitnej, marce.Ja ogólnie bardzo lubię wina z biedronki i Lidla - za kilkanaście złotych można dostać całkiem smaczne wino. Oferta się dość często zmienia, więc trudno szafować etykietami, ja zwykle wybieram wino kierując się dwiema zasadami: ma być głębokie to takie wgłębienie w dnie (bo to podobno oznacza, że butelka jest grubsza, czyli że producentoei zależy na ochronie trunku przed wylaniem) i ma być europejskie (bo na zdrowy rozsądek, jeśli sklep sprzedaje np australijskie czy chilijskie wino za np 17zl, to podliczajac koszty transportu, opakowania, marzę sklepu - jaką rzeczywista wartośc ma trunek w środku?). No i patrzę też żeby było butelkowane w kraju pochodzenia.Tak na szybko to jak w jakimś sklepie nie ma nic ciekawego, to wybieram np Cote - taki bezpieczny wybór. Albo tescowy pewniak za 10zl czyli egri bikaver (wytrawne, ale bardzo dobre).Generalnie polecam też kupować wina w faktorii win - to są takie stoiska ustawione w nietypowych miejscach (np kwiaciarnie, stacje paliw) gdzie są starannie dobrane wina, które wcale nie kosztują majątku (do 20-25zl jest całkiem spory wybór). Lokalizacje punktów są na ich stronce.

Nie zgadzam się z powyższym. Myślę, że to po prostu... kwestia smaku. Jednym podchodzi, innym nie. Tak jak piwo, niektórzy lubią za sam smak, ja osobiście nie przepadam, wspomagam się sokiem, piję Desperadosa, Coronę, zwykłe piwo też wypiję, ale bez szału.

Nie uważam się za żadnego znawcę win - piłam może parę, paręnaście w życiu. Carlo Rossi próbowałam chyba wszystkich, tych nowych refresh również, są znośne, ale osobiście przepadam za różowym. ;]

A tak w ogóle -  Carlo jest dla mnie lepsze od Cote (tu też piszę tylko o różowym, którego próbowałam). 

Pasek wagi

Carlo Rossi jest OK. bez szalu, ale wchodzi ladnie.:PP

a Martini lubicie? Bianco, Rosso ..  (tajemnica)to w sumie jest wermut, nie wino. mi nie bardzo podchodzi. nie pasuje mi ten posmak, aromat ziol.  ii chyba ma w sobie cos na co jestem uczulona - ostatnio pilam Martini Rosso, to momentalnie na twarzy wyszly mi czerwone plamy na policzkach.(pot)

Na wermut muszę mieć ochotę i zdecydowanie wolę go w formie rozwodnionej (głównie dlatego że jest dla mnie za słodki). Więc zwykle pije go w takim wielkim kieliszku, z dużą ilością lodu i np cząstek grejpfruta.

Kiedyś na weselu widziałam jak jedna babka przez całą noc piła tylko wermuty, nie mam pojęcia jak ona dawała radę to w siebie wlewać w takich ilościach :o

W ogóle bardzo polecam białe albo rozowe wino z lodem i kawałkami owoców - osobiście najbardziej lubię właśnie z grejpfrutem, ale pycha jest też z granatem albo z ananasem.

@ it.girl - ja nie miałam nic złego na myśli, trochę po prostu mnie wkurza że jest naprawdę spore grono dziewczyn które kupują Carlo Rossi tylko dlatego że je znają z reklamy, a później twierdzą że lubią tylko CR. A to jest naprawdę mocno średni trunek, ono jest takie kompletnie bez wyrazu, przelatuje przez gardło i trudno w ogóle ocenić jego smak czy bukiet. Do tego zwykle jest o parę złotych droższe od przyzwoitego  mołdawskiego  czy bułgarskiego  wina. 

Cote - zasadniczo zgadzam się, ale jak widzę na półce w Żabce cholera-wie-co i Cote, to zawsze wybiorę Cote, bo chociaż wiem ze jest pijalne :)

Ja w ogóle lubię smakować wina i piwa. Jeśli nie lubisz takich zwykłych piw, to polecam ci spróbować witbiera kiedyś - jest w smaku zdecydowanie inny, bardziej owocowy i kwiatowy niż taki na przykład Lech czy inne tyskie. Na przykład Żywiec Białe :)

Pasek wagi

comfy napisał(a):

Na wermut muszę mieć ochotę i zdecydowanie wolę go w formie rozwodnionej (głównie dlatego że jest dla mnie za słodki). Więc zwykle pije go w takim wielkim kieliszku, z dużą ilością lodu i np cząstek grejpfruta.Kiedyś na weselu widziałam jak jedna babka przez całą noc piła tylko wermuty, nie mam pojęcia jak ona dawała radę to w siebie wlewać w takich ilościach :oW ogóle bardzo polecam białe albo rozowe wino z lodem i kawałkami owoców - osobiście najbardziej lubię właśnie z grejpfrutem, ale pycha jest też z granatem albo z ananasem.@ it.girl - ja nie miałam nic złego na myśli, trochę po prostu mnie wkurza że jest naprawdę spore grono dziewczyn które kupują Carlo Rossi tylko dlatego że je znają z reklamy, a później twierdzą że lubią tylko CR. A to jest naprawdę mocno średni trunek, ono jest takie kompletnie bez wyrazu, przelatuje przez gardło i trudno w ogóle ocenić jego smak czy bukiet. Do tego zwykle jest o parę złotych droższe od przyzwoitego  mołdawskiego  czy bułgarskiego  wina. Cote - zasadniczo zgadzam się, ale jak widzę na półce w Żabce cholera-wie-co i Cote, to zawsze wybiorę Cote, bo chociaż wiem ze jest pijalne :)Ja w ogóle lubię smakować wina i piwa. Jeśli nie lubisz takich zwykłych piw, to polecam ci spróbować witbiera kiedyś - jest w smaku zdecydowanie inny, bardziej owocowy i kwiatowy niż taki na przykład Lech czy inne tyskie. Na przykład Żywiec Białe :)

Ja osobiście Martini nie lubię. 

A z win mołdawskich piłam tylko to niżej. Szczyt dobrego smaku to też nie był :D

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.