Temat: panowanie nad waga i sylwetka

Ciekawi mnie dlaczego ludzie nie mogą zapanować nad swoja waga?Nad tym co i ile jedza i w konsekwencji doprowadzają do otylosci.

Pasek wagi

sadcat napisał(a):

matchatea napisał(a):

mirabilis1 napisał(a):

sadcat napisał(a):

maharettt napisał(a):

ilovewinter napisał(a):

Ja kiedyś się obżeralam, bo kontrola tego, co się je, spożywanie zdrowych produktów i ogólnie zdrowy styl życia wydawało mi się arcytrudną męczarnią. Teraz widzę, że to nie jest takie trudne (ale kalorii nie liczę).
Jak to robisz bez liczenia kcal?
Tez sie zastanawiam jak to sie robi. 
Normalnie. Ja jem wtedy, kiedy jestem głodna, albo mam na coś ochotę. Jeśli jednego dnia zdarza mi się przesadzić - np. wieczornym podjadaniem przy filmie - drugiego dnia lekko się oszczędzam. Wyznacznikiem jest dla mnie waga i kiedy pojawi się jakiś kilogram więcej niż zwykle i zadomowi na dłużej (bo wiem, ze wahania są naturalne), to podejmuję działania naprawcze i w ciągu tygodnia jestem w stanie tę górkę "wypędzić". I tak od około 25 lat. Waga 62, wzrost 172, wiek obecny 45.  
Zgadzam sie z mirabilis1. Przeciez wiekszosc osob nie liczy kalorii, w srod moich znajomych i mojej rodziny tylko ja liczylam przez moment kalorie, a wszyscy sa szczupli  
To nie wiem co wy jecie  ja wcale duzo nie jem a leeeeedwo daje rade utrzymac bilans.. jak nie liczylam kcal to zawsze dałam za duzo a to makaronu a to ryzu, chyba, ze juz macie w głowie porcje jedzenia.

Przykladowo z dzisiaj:

-sniadanie: sandwiche (domowy chleb orkiszowy, ser, cebula, pomidorek)

-kilka physalis

-obiad: szpinak, ubite ziemniaczki, 2 kotlety bezmiesne (z soczewicy i marchewki) i kukurydza

-domowe ciasto (1 spory kawalek) do tego kawa z mlekiem, bez cukru

-kolacja: jajecznica z 2 jajek (+pieczarki, pomidorki, czosnek), kromka chleba, moze dwie, z jakims serkiem albo maslem orzechowym... kolacja jeszcze przede mna :)

Nie wiem, co wy robicie, ze musicie liczyc kalorie, bo naprawde nie znam osob, ktore na co dzien licza kalorie... i wcale nie sa grube. Moja mama i ciocie nigdy sobie tym nie zawracaly glowy, a szczuple sa cale zycie - odzywiaja sie podobnie jak ja. Nastolatki licza kalorie i sa grube, a to ciekawe :D

matchatea napisał(a):

sadcat napisał(a):

matchatea napisał(a):

mirabilis1 napisał(a):

sadcat napisał(a):

maharettt napisał(a):

ilovewinter napisał(a):

Ja kiedyś się obżeralam, bo kontrola tego, co się je, spożywanie zdrowych produktów i ogólnie zdrowy styl życia wydawało mi się arcytrudną męczarnią. Teraz widzę, że to nie jest takie trudne (ale kalorii nie liczę).
Jak to robisz bez liczenia kcal?
Tez sie zastanawiam jak to sie robi. 
Normalnie. Ja jem wtedy, kiedy jestem głodna, albo mam na coś ochotę. Jeśli jednego dnia zdarza mi się przesadzić - np. wieczornym podjadaniem przy filmie - drugiego dnia lekko się oszczędzam. Wyznacznikiem jest dla mnie waga i kiedy pojawi się jakiś kilogram więcej niż zwykle i zadomowi na dłużej (bo wiem, ze wahania są naturalne), to podejmuję działania naprawcze i w ciągu tygodnia jestem w stanie tę górkę "wypędzić". I tak od około 25 lat. Waga 62, wzrost 172, wiek obecny 45.  
Zgadzam sie z mirabilis1. Przeciez wiekszosc osob nie liczy kalorii, w srod moich znajomych i mojej rodziny tylko ja liczylam przez moment kalorie, a wszyscy sa szczupli  
To nie wiem co wy jecie  ja wcale duzo nie jem a leeeeedwo daje rade utrzymac bilans.. jak nie liczylam kcal to zawsze dałam za duzo a to makaronu a to ryzu, chyba, ze juz macie w głowie porcje jedzenia.
Przykladowo z dzisiaj:-sniadanie: sandwiche (domowy chleb orkiszowy, ser, cebula, pomidorek)-kilka physalis-obiad: szpinak, ubite ziemniaczki, 2 kotlety bezmiesne (z soczewicy i marchewki) i kukurydza-domowe ciasto (1 spory kawalek) do tego kawa z mlekiem, bez cukru-kolacja: jajecznica z 2 jajek (+pieczarki, pomidorki, czosnek), kromka chleba, moze dwie, z jakims serkiem albo maslem orzechowym... kolacja jeszcze przede mna :)Nie wiem, co wy robicie, ze musicie liczyc kalorie, bo naprawde nie znam osob, ktore na co dzien licza kalorie... i wcale nie sa grube. Moja mama i ciocie nigdy sobie tym nie zawracaly glowy, a szczuple sa cale zycie - odzywiaja sie podobnie jak ja. Nastolatki licza kalorie i sa grube, a to ciekawe :D

No dobra ale odchudzasz sie czy trzyma sz wagę na tym?

Ile tych grzanek? Sera? 

Jajecznica na czym i ile tego tluszczu?

Ziemniaki - ile i z czym ubite, ile masla?

Kromka w te czy we wte tez robi roznice ;)

Pijesz z cukrem? Ile? 

sadcat napisał(a):

matchatea napisał(a):

sadcat napisał(a):

matchatea napisał(a):

mirabilis1 napisał(a):

sadcat napisał(a):

maharettt napisał(a):

ilovewinter napisał(a):

Ja kiedyś się obżeralam, bo kontrola tego, co się je, spożywanie zdrowych produktów i ogólnie zdrowy styl życia wydawało mi się arcytrudną męczarnią. Teraz widzę, że to nie jest takie trudne (ale kalorii nie liczę).
Jak to robisz bez liczenia kcal?
Tez sie zastanawiam jak to sie robi. 
Normalnie. Ja jem wtedy, kiedy jestem głodna, albo mam na coś ochotę. Jeśli jednego dnia zdarza mi się przesadzić - np. wieczornym podjadaniem przy filmie - drugiego dnia lekko się oszczędzam. Wyznacznikiem jest dla mnie waga i kiedy pojawi się jakiś kilogram więcej niż zwykle i zadomowi na dłużej (bo wiem, ze wahania są naturalne), to podejmuję działania naprawcze i w ciągu tygodnia jestem w stanie tę górkę "wypędzić". I tak od około 25 lat. Waga 62, wzrost 172, wiek obecny 45.  
Zgadzam sie z mirabilis1. Przeciez wiekszosc osob nie liczy kalorii, w srod moich znajomych i mojej rodziny tylko ja liczylam przez moment kalorie, a wszyscy sa szczupli  
To nie wiem co wy jecie  ja wcale duzo nie jem a leeeeedwo daje rade utrzymac bilans.. jak nie liczylam kcal to zawsze dałam za duzo a to makaronu a to ryzu, chyba, ze juz macie w głowie porcje jedzenia.
Przykladowo z dzisiaj:-sniadanie: sandwiche (domowy chleb orkiszowy, ser, cebula, pomidorek)-kilka physalis-obiad: szpinak, ubite ziemniaczki, 2 kotlety bezmiesne (z soczewicy i marchewki) i kukurydza-domowe ciasto (1 spory kawalek) do tego kawa z mlekiem, bez cukru-kolacja: jajecznica z 2 jajek (+pieczarki, pomidorki, czosnek), kromka chleba, moze dwie, z jakims serkiem albo maslem orzechowym... kolacja jeszcze przede mna :)Nie wiem, co wy robicie, ze musicie liczyc kalorie, bo naprawde nie znam osob, ktore na co dzien licza kalorie... i wcale nie sa grube. Moja mama i ciocie nigdy sobie tym nie zawracaly glowy, a szczuple sa cale zycie - odzywiaja sie podobnie jak ja. Nastolatki licza kalorie i sa grube, a to ciekawe :D
No dobra ale odchudzasz sie czy trzyma sz wagę na tym?Ile tych grzanek? Sera? Jajecznica na czym i ile tego tluszczu?Ziemniaki - ile i z czym ubite, ile masla?Kromka w te czy we wte tez robi roznice ;)Pijesz z cukrem? Ile? 

Chudne, ale pomalu... w miesiac maksymalnie 1,5kg. Odchudzam sie od kilku miesiecy i zrzucilam 4kg. 

Jajecznica na 1 lyzeczce masela, ser caly duzy plaster (40g), sandwich byl zrobiony z 2 kromek chleba, do porcji ziemniakow (2 srednie 1 duzy) dodalam lyzke smietanki 18%, moje napoje nie maja cukru, pije tylko kawe, herbate i wode, nic nie slodze, a sokow i gazowanego nigdy nie lubilam. Na kolacje, oprocz jajecznicy, zdecydowalam sie na 2 kromki, zjadlam je z salata i ogorkiem :)

wyszlo mi jakies 1600-1700 kcal choc nie jestem pewna przez to ciasto, tyle jem i tak samo chudne, z tym, ze gdybym nie liczyla kcal to bym zjadła za duzo (bylam w szoku ile kcal na szklanka makaronu, ktorego jak sie okazalo, bez liczenia jadlam 2 razy tyle... czy chociazby olej.. teraz leje tylko lyzeczke). 

sadcat napisał(a):

wyszlo mi jakies 1600-1700 kcal choc nie jestem pewna przez to ciasto, tyle jem i tak samo chudne, z tym, ze gdybym nie liczyla kcal to bym zjadła za duzo (bylam w szoku ile kcal na szklanka makaronu, ktorego jak sie okazalo, bez liczenia jadlam 2 razy tyle... czy chociazby olej.. teraz leje tylko lyzeczke). 

Z ciekawosci policzylam

sniadanie: 2 kromi, 40g sera, dodatki - 350kcal

physalis: - 50kcal

obiad: okolo 200g szpinaku, 2 srednie 1 duzy ziemniak, smietanka, domowe kotlety z soczewicy i marchewki, kukurydza - 580kcal

ciasto (domowe typowe brownie) - na ilewazy.pl maly kawalek 90g policzyli 412 kcal, moj byl wiekszy + kawa z mlekiem - 650kcal

kolacja: 2 jajka, lyzeczka masla, 2 kromki, dodatki - 440kcal

2070kcal. Nie da sie policzyc kogos menu nie znajac dokladnych ilosci. Kiedys, jak jeszcze liczylam kalorie, czesto jadlam +-1700, ale to bylo dla mnie za malo kalorii. Szybko kg spadaly, a ja bylam glodna i z tak mala kalorycznoscia, nie moglam sobie pozwolic na ciastko, bo brakowalo mi kalorii :D Dzisiejszce menu niestety nie jest zbyt zdrowe, ale przeziebienie mnie rozleniwilo... :P

sadcat napisał(a):

matchatea napisał(a):

mirabilis1 napisał(a):

sadcat napisał(a):

maharettt napisał(a):

ilovewinter napisał(a):

Ja kiedyś się obżeralam, bo kontrola tego, co się je, spożywanie zdrowych produktów i ogólnie zdrowy styl życia wydawało mi się arcytrudną męczarnią. Teraz widzę, że to nie jest takie trudne (ale kalorii nie liczę).
Jak to robisz bez liczenia kcal?
Tez sie zastanawiam jak to sie robi. 
Normalnie. Ja jem wtedy, kiedy jestem głodna, albo mam na coś ochotę. Jeśli jednego dnia zdarza mi się przesadzić - np. wieczornym podjadaniem przy filmie - drugiego dnia lekko się oszczędzam. Wyznacznikiem jest dla mnie waga i kiedy pojawi się jakiś kilogram więcej niż zwykle i zadomowi na dłużej (bo wiem, ze wahania są naturalne), to podejmuję działania naprawcze i w ciągu tygodnia jestem w stanie tę górkę "wypędzić". I tak od około 25 lat. Waga 62, wzrost 172, wiek obecny 45.  
Zgadzam sie z mirabilis1. Przeciez wiekszosc osob nie liczy kalorii, w srod moich znajomych i mojej rodziny tylko ja liczylam przez moment kalorie, a wszyscy sa szczupli  
To nie wiem co wy jecie  ja wcale duzo nie jem a leeeeedwo daje rade utrzymac bilans.. jak nie liczylam kcal to zawsze dałam za duzo a to makaronu a to ryzu, chyba, ze juz macie w głowie porcje jedzenia.

Dokładnie mam ten sam problem,  bez liczenia bym przepadla

Pasek wagi

matchatea napisał(a):

sadcat napisał(a):

matchatea napisał(a):

mirabilis1 napisał(a):

sadcat napisał(a):

maharettt napisał(a):

ilovewinter napisał(a):

Ja kiedyś się obżeralam, bo kontrola tego, co się je, spożywanie zdrowych produktów i ogólnie zdrowy styl życia wydawało mi się arcytrudną męczarnią. Teraz widzę, że to nie jest takie trudne (ale kalorii nie liczę).
Jak to robisz bez liczenia kcal?
Tez sie zastanawiam jak to sie robi. 
Normalnie. Ja jem wtedy, kiedy jestem głodna, albo mam na coś ochotę. Jeśli jednego dnia zdarza mi się przesadzić - np. wieczornym podjadaniem przy filmie - drugiego dnia lekko się oszczędzam. Wyznacznikiem jest dla mnie waga i kiedy pojawi się jakiś kilogram więcej niż zwykle i zadomowi na dłużej (bo wiem, ze wahania są naturalne), to podejmuję działania naprawcze i w ciągu tygodnia jestem w stanie tę górkę "wypędzić". I tak od około 25 lat. Waga 62, wzrost 172, wiek obecny 45.  
Zgadzam sie z mirabilis1. Przeciez wiekszosc osob nie liczy kalorii, w srod moich znajomych i mojej rodziny tylko ja liczylam przez moment kalorie, a wszyscy sa szczupli  
To nie wiem co wy jecie  ja wcale duzo nie jem a leeeeedwo daje rade utrzymac bilans.. jak nie liczylam kcal to zawsze dałam za duzo a to makaronu a to ryzu, chyba, ze juz macie w głowie porcje jedzenia.
Przykladowo z dzisiaj:-sniadanie: sandwiche (domowy chleb orkiszowy, ser, cebula, pomidorek)-kilka physalis-obiad: szpinak, ubite ziemniaczki, 2 kotlety bezmiesne (z soczewicy i marchewki) i kukurydza-domowe ciasto (1 spory kawalek) do tego kawa z mlekiem, bez cukru-kolacja: jajecznica z 2 jajek (+pieczarki, pomidorki, czosnek), kromka chleba, moze dwie, z jakims serkiem albo maslem orzechowym... kolacja jeszcze przede mna :)Nie wiem, co wy robicie, ze musicie liczyc kalorie, bo naprawde nie znam osob, ktore na co dzien licza kalorie... i wcale nie sa grube. Moja mama i ciocie nigdy sobie tym nie zawracaly glowy, a szczuple sa cale zycie - odzywiaja sie podobnie jak ja. Nastolatki licza kalorie i sa grube, a to ciekawe :D

Jednak nie napisałaś ile tego jest. Kromka kropce nie równa.  Ziemniaków kotletów,  nie wiadomo ile tego.

Pasek wagi

matchatea napisał(a):

sadcat napisał(a):

wyszlo mi jakies 1600-1700 kcal choc nie jestem pewna przez to ciasto, tyle jem i tak samo chudne, z tym, ze gdybym nie liczyla kcal to bym zjadła za duzo (bylam w szoku ile kcal na szklanka makaronu, ktorego jak sie okazalo, bez liczenia jadlam 2 razy tyle... czy chociazby olej.. teraz leje tylko lyzeczke). 
Z ciekawosci policzylamsniadanie: 2 kromi, 40g sera, dodatki - 350kcalphysalis: - 50kcalobiad: okolo 200g szpinaku, 2 srednie 1 duzy ziemniak, smietanka, domowe kotlety z soczewicy i marchewki, kukurydza - 580kcalciasto (domowe typowe brownie) - na ilewazy.pl maly kawalek 90g policzyli 412 kcal, moj byl wiekszy + kawa z mlekiem - 650kcalkolacja: 2 jajka, lyzeczka masla, 2 kromki, dodatki - 440kcal2070kcal. Nie da sie policzyc kogos menu nie znajac dokladnych ilosci. Kiedys, jak jeszcze liczylam kalorie, czesto jadlam +-1700, ale to bylo dla mnie za malo kalorii. Szybko kg spadaly, a ja bylam glodna i z tak mala kalorycznoscia, nie moglam sobie pozwolic na ciastko, bo brakowalo mi kalorii :D Dzisiejszce menu niestety nie jest zbyt zdrowe, ale przeziebienie mnie rozleniwilo... :P

Ok, kaloryczność spoko. Tylko skąd wiedziałas jak nie policzylas?

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

matchatea napisał(a):

sadcat napisał(a):

wyszlo mi jakies 1600-1700 kcal choc nie jestem pewna przez to ciasto, tyle jem i tak samo chudne, z tym, ze gdybym nie liczyla kcal to bym zjadła za duzo (bylam w szoku ile kcal na szklanka makaronu, ktorego jak sie okazalo, bez liczenia jadlam 2 razy tyle... czy chociazby olej.. teraz leje tylko lyzeczke). 
Z ciekawosci policzylamsniadanie: 2 kromi, 40g sera, dodatki - 350kcalphysalis: - 50kcalobiad: okolo 200g szpinaku, 2 srednie 1 duzy ziemniak, smietanka, domowe kotlety z soczewicy i marchewki, kukurydza - 580kcalciasto (domowe typowe brownie) - na ilewazy.pl maly kawalek 90g policzyli 412 kcal, moj byl wiekszy + kawa z mlekiem - 650kcalkolacja: 2 jajka, lyzeczka masla, 2 kromki, dodatki - 440kcal2070kcal. Nie da sie policzyc kogos menu nie znajac dokladnych ilosci. Kiedys, jak jeszcze liczylam kalorie, czesto jadlam +-1700, ale to bylo dla mnie za malo kalorii. Szybko kg spadaly, a ja bylam glodna i z tak mala kalorycznoscia, nie moglam sobie pozwolic na ciastko, bo brakowalo mi kalorii :D Dzisiejszce menu niestety nie jest zbyt zdrowe, ale przeziebienie mnie rozleniwilo... :P
Ok, kaloryczność spoko. Tylko skąd wiedziałas jak nie policzylas?

Przeciez napisalam, ze z ciekawosci policzylam ;) na co dzien juz nie licze, ale mam moje stare tabelki, wiec policzenie menu nie jest problemem, szczegolnie, ze np. kotlety z soczewicy, chleb i ciasto robie sama, wiec moge policzyc ile co ma kalorii dokladnie (wiekszosc przepisow mam zapisane, mam tam tez wyliczone kalorie za calosc i porcje). Nie rozumiem czego sie czepiace? Tego, ze sa osoby, ktore na co dzien nie licza kalorii i chudna/utrzymuja wage? Chociaz takich osob jest pelno :PP

matchatea napisał(a):

maharettt napisał(a):

matchatea napisał(a):

sadcat napisał(a):

wyszlo mi jakies 1600-1700 kcal choc nie jestem pewna przez to ciasto, tyle jem i tak samo chudne, z tym, ze gdybym nie liczyla kcal to bym zjadła za duzo (bylam w szoku ile kcal na szklanka makaronu, ktorego jak sie okazalo, bez liczenia jadlam 2 razy tyle... czy chociazby olej.. teraz leje tylko lyzeczke). 
Z ciekawosci policzylamsniadanie: 2 kromi, 40g sera, dodatki - 350kcalphysalis: - 50kcalobiad: okolo 200g szpinaku, 2 srednie 1 duzy ziemniak, smietanka, domowe kotlety z soczewicy i marchewki, kukurydza - 580kcalciasto (domowe typowe brownie) - na ilewazy.pl maly kawalek 90g policzyli 412 kcal, moj byl wiekszy + kawa z mlekiem - 650kcalkolacja: 2 jajka, lyzeczka masla, 2 kromki, dodatki - 440kcal2070kcal. Nie da sie policzyc kogos menu nie znajac dokladnych ilosci. Kiedys, jak jeszcze liczylam kalorie, czesto jadlam +-1700, ale to bylo dla mnie za malo kalorii. Szybko kg spadaly, a ja bylam glodna i z tak mala kalorycznoscia, nie moglam sobie pozwolic na ciastko, bo brakowalo mi kalorii :D Dzisiejszce menu niestety nie jest zbyt zdrowe, ale przeziebienie mnie rozleniwilo... :P
Ok, kaloryczność spoko. Tylko skąd wiedziałas jak nie policzylas?
Przeciez napisalam, ze z ciekawosci policzylam ;) na co dzien juz nie licze, ale mam moje stare tabelki, wiec policzenie menu nie jest problemem, szczegolnie, ze np. kotlety z soczewicy, chleb i ciasto robie sama, wiec moge policzyc ile co ma kalorii dokladnie (wiekszosc przepisow mam zapisane, mam tam tez wyliczone kalorie za calosc i porcje). Nie rozumiem czego sie czepiace? Tego, ze sa osoby, ktore na co dzien nie licza kalorii i chudna/utrzymuja wage? Chociaz takich osob jest pelno 


No ja właśnie też tego nie rozumiem. Mam teraz dietę OXY bo chciałam się trochę zainspirować. Tam jest wyliczona kaloryczność ale nigdy wcześniej kalorii nie liczyłam a wagę trzymałam bez większych problemów (tak, przytyłam kilka kilo ale na to złożyło się kilka czynników w tym zdrowotne). 
Wydaje mi się, że jak ktoś nigdy się nie przejadał to ma takie wewnętrzne wyczucie ile jest potrzebne jedzenia ;) Ja nawet jak zrobię sobie za dużo to się nie przejadam tylko zostawiam. A znam osoby, które jak mają na talerzu to zjedzą choćby brzuch bolał, no to ten kałdunek się rozciąga a i to wyczucie gdzieś się w tym wszystkim gubi "ile trzeba" :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.