Temat: panowanie nad waga i sylwetka

Ciekawi mnie dlaczego ludzie nie mogą zapanować nad swoja waga?Nad tym co i ile jedza i w konsekwencji doprowadzają do otylosci.

Pasek wagi

O czym mowisz? O wahaniach wagi czy o otylosci?

Pasek wagi

To nie do końca tak jest. Pracuję w biurze z koleżanką, która nie jest ekstremalnie chuda, jest apetycznie szczupła moim zdaniem. Je źle... bardzo źle. Rano kawa z cukrem i mlekiem, słodka bułeczka. Dwie lub trzy kanapki z białym pieczywem. Wychodzimy z pracy o 16.00, twierdzi, że wraca do domu i ok. 17, 18 je obiad: zupę i drugie dnia. Przed pójściem spać je kolację (w podobnej formie do śniadania). Nigdy nie widziałam, aby jako drugie czy trzecie;-) śniadanie przyniosła jakiś owoc lub jogurt. Rusza się sporadycznie: w weekend spacer z dzieckiem do zoo np. Gdybym ja tyle jadła i tak mało się ruszała już dawno ważyłabym z 250 kg. Nie zawsze osoby otyłe czy z nadwagą „się objadają” lub „zajadają problemy”  i „żrą bez opamiętania”... Nie szukam współczycia, ale uważam, że to bardzo krzywdzące traktowanie osób otyłych tak, jakby były grube na własne życzenie, bo nie zawsze tak jest;-)

Niektorzy maja jakies problemy z ktorymi nie potrafia sobie poradzic i zajadaja problemy - dla mnie to niezrozumiale, bo tyjac maja jeszcze wiecej problemow... ale ja nigdy tego nie przezylam i nie znam takich osob prywatnie, dlatego ciezko mi to zrozumiec.

Innym niezdrowe jedzenie tak bardzo smakuje, tak ich kusi, ze nie potrafia nad tym zapanowac i jedza duzo za duzo glownie niezdrowego. Nie chca przestawic sie na zdrowsze jedzenie i ograniczyc niezdrowe, dla nich to tortuty. Rozumiem chwile sie zapomniec i przytyc 3 kilogramy, ale 30kg... 40, 50?! Nie, tego juz nie rozumiem. Takie osoby znam, ich wymowka jest, ze raz sie zyje, ze wszystko tak dobrze smakuje, ze od czegos trzeba umrzec i moje ulubione klamstwo "dobrze czuje sie w moim ciele" - mowi 27-letnia osoba 160cm i 110kg, dla ktorej wejscie na pierwsze pietro jest wyzwaniem.

Po przeczytaniu Twojego pamiętnika dziwi mnie Twoje pytanie. 

Z tego samego powodu, z ktorego Ty doprowadzilas do otylosci. Mnie dziwi, jak osoba, ktora ma nadwage dziwi sie, ze inni tez tyja.

Dodatkowo, a moze przede wszystkim: w znakomitej wiekszosci przypadkow otylosc nie bierze sie z faktu, ze ludzie lubia slodycze/smieciowe jedzenie, raczej z faktu, ze nie radza sobie z emocjami, problemami i jedzenie jest odskocznia. Poczytaj na temat zaburzen odzywiania i ich podstaw. 

Bo ciężko jest jeść na oko odpowiednią ilość kcal, a ważenie i liczenie wszystkiego jest dość uciążliwe 

Pasek wagi

@ Monitschka

Nie podalas dokladnych ilosci i gramatury. Nie wiesz jaka zupe i drugie danie jada kolezanka. O ile mozna sie zgodzic, ze dieta kolezanki moglaby byc bardziej wartosciowa i odzywcza, to juz o tym czy je zbyt duzo mozna dyskutowac. 

Moze zjada z 2000 kalorii dziennie? Nawet wliczajac biale pieczywo i obiad z 2 dan. Moze to byc zupa jarzynowa bez miesa i na drugie ryba z rusztu z warzywami. Moze biega lub chodzi na cwiczenia wieczorami, ma obsesje sprzatania domu 150 m kazdego dnia. Widzisz tylko kawe z cukrem i biale pieczywo. 

Ludzie tyja od nadmiaru jedzenia / kalorii. Zadna magia. Skoro jest szczupla to musi sie miescic w bilansie. Skoro Ty nie jestes szczupla, to raczej sie nie miescisz. Proste ! Nawet uwzgledniajac cechy indywidualne , nadal wiele sprowadza sie do czystej matematyki.

Monitschka napisał(a):

To nie do końca tak jest. Pracuję w biurze z koleżanką, która nie jest ekstremalnie chuda, jest apetycznie szczupła moim zdaniem. Je źle... bardzo źle. Rano kawa z cukrem i mlekiem, słodka bułeczka. Dwie lub trzy kanapki z białym pieczywem. Wychodzimy z pracy o 16.00, twierdzi, że wraca do domu i ok. 17, 18 je obiad: zupę i drugie dnia. Przed pójściem spać je kolację (w podobnej formie do śniadania). Nigdy nie widziałam, aby jako drugie czy trzecie;-) śniadanie przyniosła jakiś owoc lub jogurt. Rusza się sporadycznie: w weekend spacer z dzieckiem do zoo np. Gdybym ja tyle jadła i tak mało się ruszała już dawno ważyłabym z 250 kg. Nie zawsze osoby otyłe czy z nadwagą ?się objadają? lub ?zajadają problemy?  i ?żrą bez opamiętania?... Nie szukam współczycia, ale uważam, że to bardzo krzywdzące traktowanie osób otyłych tak, jakby były grube na własne życzenie, bo nie zawsze tak jest;-)

Przecież to jest mało ;) Białe pieczywo jest bardzo lekkie, ciężko też o kaloryczną zupę. Jeżeli to drugie danie to nie wielka porcja smażonego "chińczyka", to nie widzę nic dziwnego w tym, że jest szczupła. 

Co do pytania z tematu, to ile osób z nadwagą, tyle powodów. Część zajada emocje, część żyje w stresie i pośpiechu, część ma problemy hormonalne, a jeszcze inni lubią jeść i siedzieć leniwie na kanapie. Nie ma co wrzucać wszystkich do jednego wora

No przecież to jest "normalne" jedzenie, szczupli tak jedzą. To nie tak, że każdy szczupły lata z surówką z marchewki i cycem kurczaka. Ludzie jedzą też "niezdrowe" rzeczy i nie tyją, bo po prostu mieszczą się w bilansie. Gdybym ciągle miała być na "czystej" diecie, pewnie wylądowałabym w psychiatryku.:p Wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem. Nie każdy jada śniadania czy 5 posiłków dziennie (ja też na śniadanie piję słodką kawę z mlekiem).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.