Temat: Niski wzrost = brzydota?

Zainspirowana tematem ,,co sie wam najbardziej nie podoba" chciałabym was spytac czy niski wzrost az tak strasznie razi wysokich. Jest to mój największy kompleks (155 cm), nie czuję się przez to atrakcyjna. Ciagle porównuje się z niskimi dziewczynami, jednak za każdym razem stwierdzam ze te o wzroscie ok 150 cm wyglądają śmiesznie. To może sie wydawac dziwne ale czuję  jakbym miala jakas deformacje ciała - już nie urosnę - to nieodwracalne. Gdy widzę niskie osoby podświadomie traktuje je jak kogoś gorszego od ludzi wyższych. Jak zakładam płaskie obuwie mam wrazenie ze wszyscy na mnie zwracaja uwagę oczywiscie nie w tym dobrym sensie i uwazaja ze jestem przez to dziwaczna i brzydka. Dziwie sie ze moj chlopak jest ze mna, a wiem ze tez raczej nie gustuje w niskich. Dziewczyny ze srednim i wysokim wzrostem - jak postrzegacie te bardzo bardzo niskie?

Boże, gdyby ludzie mieli tylko takie problemy to świat byłby rajem :D Serio, ta dyskusja wygląda jak na jakimś forum dla niedojrzałych emocjonalnie gimnazjalistek. Jak trzeba mieć dużo wolnego czasu w życiu żeby przejmować się takimi pierdołami (no chyba że się ma 15 lat) ??? Ludzie, wyjdźcie sprzed komputera, do ludzi, wiosna jest i zacznijcie żyć realnym życiem :D 

ja zawsze byłam ta wysoka a przyjaciółki me po 150 cm ja 178 . Nam to nie przeszkadzało . Ani ja o niej ani ona o mnie nie miała złego zdania odnośnie wzrostu . Wkurzający byli inni którzy wiecznie mówili o różnicy wzrostu między nami .. 

ogólnie większość ludzi damskiej wersji które lubiłam bardziej były niskie . 

Niektórzy kojarzą "wysokie"-męskie ale znam i takie zarówno wysokie jaki niskie z przewaga tych 2gich 

Pasek wagi

jurysdykcja napisał(a):

Jest taka teoria, że wraz z rozwojem społeczeństwa, zmienił się kanon kobiecego piękna, w kierunku, który promuje...jakby to powiedzieć, niepraktyczne cechy? Tzn. Średniowieczny lord, wybierając sobie na żonę malutką, drobniutką laleczkę, w pewien sposób pokazywał, że jego kobieta nie musi z nim zapie...lać w polu i może tylko wyglądać. Nie musi być silna, bo on jest wystarczająco silny za ich oboje. Pewnie w tym samym okresie chłop na roli miał inne gusta jeśli idzie o kobiece piękno i szukał raczej mocnej Danusi, co mu pomoże buraki kopać.Jak dla mnie to jest fascynujące, że te zmiany w gustach, jeśli idzie o tak prymitywne kwestie, jak piękno, zachodzą tak szybko i są tak dramatyczne. Skąd np. upodobanie do bardzo chudych i skrajnie drobnych kobiet? Wielu facetów, bardzo wielu, ma taki właśnie gust. Jak to się ma do ewolucji? Trochę nijak. I jest to trend...dosłownie ostatnich 20 lat.

Dlaczego uważasz to za niepraktyczne cechy ?

EgyptianCat napisał(a):

Cóż za ciężka bzdura... Ludzie mają różne proporcje, nie identyczne. Nie masz tego świadomości?I muszę Cię zmartwić - nogi to jeden z moich największych fizycznych atutów, także podczas pobytu w Polsce. Nie wstawię zdjęcia, bo raz, że nie muszę Ci niczego udowadniać, a dwa, że i tak powiesz że to nie moje nogi. ;)Przewinął się tu temat mojego avatara. Otóż ma mi on jedynie zapewnić względną anonimowość, nie próbuję się dowartościować i nie uważam, żeby twarz Keiry była jakkolwiek ładniejsza od mojej własnej. A co do złośliwości... Cóż drogie Panie - temat dotyczy wzrostu, wiec wypowiadam się o wzroście. I nie mam zamiaru nikogo przepraszać, zwłaszcza, że większość z Was pewnie uważa, że facet zaczyna się od 180. 

Ale cóź, paru cm zabrakło, żeby z takim ciałem i twarzą zostać modelką, stąd chyba Twoja frustracja i złość na niski wzrost.

malgot2017 napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Jest taka teoria, że wraz z rozwojem społeczeństwa, zmienił się kanon kobiecego piękna, w kierunku, który promuje...jakby to powiedzieć, niepraktyczne cechy? Tzn. Średniowieczny lord, wybierając sobie na żonę malutką, drobniutką laleczkę, w pewien sposób pokazywał, że jego kobieta nie musi z nim zapie...lać w polu i może tylko wyglądać. Nie musi być silna, bo on jest wystarczająco silny za ich oboje. Pewnie w tym samym okresie chłop na roli miał inne gusta jeśli idzie o kobiece piękno i szukał raczej mocnej Danusi, co mu pomoże buraki kopać.Jak dla mnie to jest fascynujące, że te zmiany w gustach, jeśli idzie o tak prymitywne kwestie, jak piękno, zachodzą tak szybko i są tak dramatyczne. Skąd np. upodobanie do bardzo chudych i skrajnie drobnych kobiet? Wielu facetów, bardzo wielu, ma taki właśnie gust. Jak to się ma do ewolucji? Trochę nijak. I jest to trend...dosłownie ostatnich 20 lat.
Dlaczego uważasz to za niepraktyczne cechy ?

A jak bycie małym, delikatnym i kruchym pomaga w przetrwaniu w dziczy? Jak pomaga w rodzeniu dzieci? Bo o tym mówimy W kontekście ewolucyjnym. Wiadomo, że współcześnie to nie ma aż takiego znaczenia, ale kiedyś miało i jest dziwne, jak bardzo szybko te prymitywne cechy oznaczające siłę, witalność i płodność zostały wyparte przez kanony często kompletnie oderwane od biologii. Vide wygląd modelki.

Na logikę i ojciec i matka dziecka, powinni szukać w sobie cech noszących w sobie znamiona siły i płodności. Pakiet genów, który da silne dzieci, rosłych synów i płodne córki. I kobiety z reguły to robią, męski kanon piękna trzyma się kupy i jest praktycznie stały. Za to np bardzo drobna dziewczyna, do tego bardzo niziutka, szanse na urodzenie postawnego syna zmniejsza. Może małość i drobność sugeruje młodość? To by było jakieś wytłumaczenie.

Choć ja stawiam, że to po prostu kultura i ... męskie ego. Mój facet też UWIELBIA być tym dużym i silnym - to wręcz absurdalne jak silna jest ta potrzeba. Silniejsza, niż to, jak "praktyczna" jestem jako kobieta np. na campingu, czy przy przeprowadzce ;)

grazynazewsi napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Cóż za ciężka bzdura... Ludzie mają różne proporcje, nie identyczne. Nie masz tego świadomości?I muszę Cię zmartwić - nogi to jeden z moich największych fizycznych atutów, także podczas pobytu w Polsce. Nie wstawię zdjęcia, bo raz, że nie muszę Ci niczego udowadniać, a dwa, że i tak powiesz że to nie moje nogi. ;)Przewinął się tu temat mojego avatara. Otóż ma mi on jedynie zapewnić względną anonimowość, nie próbuję się dowartościować i nie uważam, żeby twarz Keiry była jakkolwiek ładniejsza od mojej własnej. A co do złośliwości... Cóż drogie Panie - temat dotyczy wzrostu, wiec wypowiadam się o wzroście. I nie mam zamiaru nikogo przepraszać, zwłaszcza, że większość z Was pewnie uważa, że facet zaczyna się od 180. 
Ale cóź, paru cm zabrakło, żeby z takim ciałem i twarzą zostać modelką, stąd chyba Twoja frustracja i złość na niski wzrost.

Nie wiem skąd Ty bierzesz te teorie. (smiech)

Nigdy nie marzyłam o byciu modelką, mam zupełnie inne zainteresowania i marzenia. 

Zgaduj dalej! Podpowiem Ci tylko - nie ma we mnie cienia frustracji ani złości. No i nie mam jako takich kompleksów. Przykro mi.

PS. Grażyno, "najśmieszniejsze" jest to, że wypowiadałam się w wielu Twoich wątkach. ZAWSZE życzliwie, bez oceniania Cię, bez uszczypliwości. A Ty jedziesz po mnie z góry na dół, tylko dlatego, że nie podobają mi się niskie kobiety. I to Ty zarzucasz mi frustrację, kompleksy, złośliwość itp. itd.? Na Twoim miejscu bym się nad sobą zastanowiła.

jurysdykcja napisał(a):

malgot2017 napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Jest taka teoria, że wraz z rozwojem społeczeństwa, zmienił się kanon kobiecego piękna, w kierunku, który promuje...jakby to powiedzieć, niepraktyczne cechy? Tzn. Średniowieczny lord, wybierając sobie na żonę malutką, drobniutką laleczkę, w pewien sposób pokazywał, że jego kobieta nie musi z nim zapie...lać w polu i może tylko wyglądać. Nie musi być silna, bo on jest wystarczająco silny za ich oboje. Pewnie w tym samym okresie chłop na roli miał inne gusta jeśli idzie o kobiece piękno i szukał raczej mocnej Danusi, co mu pomoże buraki kopać.Jak dla mnie to jest fascynujące, że te zmiany w gustach, jeśli idzie o tak prymitywne kwestie, jak piękno, zachodzą tak szybko i są tak dramatyczne. Skąd np. upodobanie do bardzo chudych i skrajnie drobnych kobiet? Wielu facetów, bardzo wielu, ma taki właśnie gust. Jak to się ma do ewolucji? Trochę nijak. I jest to trend...dosłownie ostatnich 20 lat.
Dlaczego uważasz to za niepraktyczne cechy ?
A jak bycie małym, delikatnym i kruchym pomaga w przetrwaniu w dziczy? Jak pomaga w rodzeniu dzieci? Bo o tym mówimy W kontekście ewolucyjnym. Wiadomo, że współcześnie to nie ma aż takiego znaczenia, ale kiedyś miało i jest dziwne, jak bardzo szybko te prymitywne cechy oznaczające siłę, witalność i płodność zostały wyparte przez kanony często kompletnie oderwane od biologii. Vide wygląd modelki. Na logikę i ojciec i matka dziecka, powinni szukać w sobie cech noszących w sobie znamiona siły i płodności. Pakiet genów, który da silne dzieci, rosłych synów i płodne córki. I kobiety z reguły to robią, męski kanon piękna trzyma się kupy i jest praktycznie stały. Za to np bardzo drobna dziewczyna, do tego bardzo niziutka, szanse na urodzenie postawnego syna zmniejsza. Może małość i drobność sugeruje młodość? To by było jakieś wytłumaczenie. Choć ja stawiam, że to po prostu kultura i ... męskie ego. Mój facet też UWIELBIA być tym dużym i silnym - to wręcz absurdalne jak silna jest ta potrzeba. Silniejsza, niż to, jak "praktyczna" jestem jako kobieta np. na campingu, czy przy przeprowadzce ;)

Wiesz.. ale to, że kobieta jest drobna /  szczupła nie znaczy ( zakładając, że ma wysokiego partnera ), że dzieci ( później ) mężczyźni będą równie niscy. Zwykle te geny chłopcy dziedziczą po ojcach a nie matkach. Chyba, że oboje to konuski ;)

 Oczywiście, że nie :D Ale ryzyko jest. Przykładowo u mojego męża w rodzinie, wygląda to tak: Jego ojciec jest MEGA wysoki. I wszyscy jego wujkowie też. Jak na facetów 60-70 lat, są ogromni. Wszyscy między 190-200. Za to mama mojego faceta to malutka babeczka ok 160. Ani mój mąż, ani żaden z jego braci nie osiągną tego wzrostu, który występuje w rodzinie ojca. Mój facet w ogóle ma 183, więc w swojej rodzinie jest maluszkiem.

Lepiej - po rozwodzie z jego mamą, tata ożenił się ponownie z kobietą o bardziej przeciętnym wzroście...i jego brat przyrodni znowu zmierza znowu w kierunku nieprzeciętnego wzrostu (to jeszcze młody chłopak, więc ciężko ocenić na czym skończy). Nie bez powodu w chinach paruje się kobiece koszykarki z facetami koszykarzami, żeby produkować przyszłe gwiazdy nba (to fakt).

Pytanie czy tylko wzrost ma znaczenie, wiadomo, to jakiś tam detal, który można sobie rozpatrywać pod różnymi aspektami dla zabawy. Nie chcę żadnej niskiej kobiety urazić. To tylko takie dywagacje. Po prostu wczoraj, po przeglądnięciu tego tematu czytałam książkę o Henryku VIII, gdzie był opis Katarzyny Aragońskiej, jako malutkiej, drobniuteńkiej kobiety. I tak sobie myślałam, czy jakby Henryk znał prawa genetyki, to czy zamiast tych "średniowiecznych" piękności, nie wybrałby sobie dupiatej, wysokiej wieśniaczki, żeby mu rodziła dupiatych i wysokich chłopców (wszyscy znamy tę historię).

W tamtych czasach, jednak cesarki się nie przeżywało. Wąskie biodra w pakiecie z dużym dzieckiem mogły być wyrokiem śmierci.

jurysdykcja napisał(a):

Mnie tylko jedno ciekawi, tak pół żartem, pół serio - jakie jest ewolucyjne wytłumaczenie tego, że niskie kobiety się podobają facetom? Bo się podobają, to niezaprzeczalne. Ok, rozumiem, że to się kojarzy z młodością, niewinnością....no ale wybierając matkę dla swoich synów, powinno się raczej wybierać coś kompletnie odwrotnego, nie? Wysoką, silną, dopakowaną babę, która swoje geny przekaże potomkom. A tu psikus - faceci wybierają np. mikro azjatki na żony, a potem mają mini-mieszanych synów, którzy na europejskim rynku matrymonialnym mają przekichane :D :D To tak, jakby fani wysokich kobiet stawiali na atrakcyjność swoich męskich potomków, a fani niskich - na urodę córek (powiedzmy). Chciałabym kiedyś popatrzeć na to, jak pi razy oko wyglądają całe rodziny par, gdzie są duże różnice wzrostu. Tzn. jak wypadają dzieci na tym tle. (takie dywagacje, bo ja nie mam preferencji wzrostowych jeśli idzie o kobiety i w sumie nawet niscy faceci czasem mnie kręcą)

Jurys, ale to tak nie działa. Geny dziedziczymy do 7 pokoleń wstecz.

Moja mama 160 cm, tata 164. Bracia obaj po ponad 180, siostra 176. Ja 160 :D

Zuza, wiem przecież. Ale kurde masz większe szanse posiadania wysokiego dziecka "robiąc je" z wysokim facetem, niż z chłopakiem 160. Większość ludzi jednak jest podobna do swoich rodziców, ew. dziadków. To tak jak z psami, krzyżujesz porządne cechy X razy i dana cecha się utrwala. Zmieszasz doga z jamnikiem i przez x kolejnych pokoleń będziesz się zastanawiać co u licha się urodzi ;) 

 A clue problemu jest nie czy niski wzrost jest fajny, czy nie, tylko to, jak kultura wpływa na nasze wybory, które normalnie powinny podlegać podstawowym popędom. Może wzrost nie jest najlepszym przykładem, ale np wąska miednica, którą sama mam? Wielu facetów właśnie w bardzo dziewczęcych sylwetkach gustuje. To też ewolucyjnie patrząc jest mocno dziwne.

O, albo czemu kobiety gustują czasem w skrajnie chudych, androgynicznych wręcz chłopakach, czy np. odrzucają je zarośnięci mężczyźni - to nie takie niespotykane a jakby odbiegające od naszych zwierzęcych, atawistycznych upodobań.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.