Temat: prysznic/ kąpiel - jak często>

Ile razy w ciągu dnia lub tygodnia bierzecie prysznic/kąpiel? 

I w jakich porach zazwyczaj: rano czy wieczór?

Ja.. róźnie. Mogłabym prysznic brać kilka razy w ciągu dnia (może być bez mycia włosów itp, zwyczajne odświeżenie się), ale absolutnym musem jest dla mnie prysznic poranny. Bez tego trudno jest mi wyjść z domu. 

A jak jest z Wami? 

Ps. znam osoby, które (poważnie) kąpią się raz w tygodniu, dwa razy w tygodniu  i tyle. Osobiście nie mogłabym tak.

Pasek wagi

Nie wiem jak znajdujecie czas na te 4 prysznice ... ja nie mam kiedy chyba ze wezme dwa rano i dwa wieczorem .... 

Ja siew myje wieczorem , a rano prysznic wlosy itd ... wiecej nie dam rady pracuje caly dzien.

Pasek wagi

izabela19681 napisał(a):

O mój Boże. To już wszystko jasne, dlaczego rano w autobusach śmierdzi. Jak można nie wziąć prysznica rano przed wyjściem do pracy/uczelnię itp.?Podobno mamy XXI wiek i mieszkamy w cywilizowanym kraju.... eh....

Z tym smrodem w autobusach to może być różnie. To, że od kogoś śmierdzi, nie znaczy, że się nie myje. Ja dla przykładu nie biorę prysznica codziennie (bo nie mogę) ale używam antyperspirantów itp, nie pocę się nadmiernie i ode mnie nie śmierdzi. Mogę chodzić długo w tej samej bluzce, czy spac w tej samej piżamie (ale raczej zmieniam codziennie ubrania :P ) i one nie śmierdzą. Za to mój facet, myje się wieczorem i rano też musi, bo poci się strasznie i jego pot brzydko pachnie. On MUSI zmieniać codziennie piżamę i bluzki/koszule/swetry. A jak zapomni użyć antyperspirantu to już w ogóle masakra. Wtedy śmierdzi godzinę po umyciu, że żyć z nim nie idzie. Miałam kiedyś chłopaka, który mył się codziennie rano a waliło od niego potem jak nie wiem, bo uważał, że antyperspiranty i dezodoranty są niemęskie i nie będzie ich używał. 

A ogólnie to uważam, że kazdy powinien dostosować częstotliwość kąpieli do swojego trybu życia/intensywności pocenia itp. Gdybym mogła brać prysznic codziennie i tak bym tego nie robiła, bo nie czuję takiej potrzeby (chyba, że latem, albo po jakiejś cięzkiej pracy itp). Ale gdybym pociła się jak mój M. to nie wyobrażam sobie chociaż raz dziennie nie iść pod prysznic. Jak już wcześniej pisałam, nadmierna higiena jest niezdrowa.

axelle napisał(a):

bubelll napisał(a):

Agata7049 napisał(a):

bubelll napisał(a):

Agata7049 napisał(a):

bubelll - Co 3 dzień?? Nie chciałabym z Tobą jechać jednym autobusem ... :-/ Ludzie uważają chyba, że jak się nie spocą na tyle by to odczuć to znaczy, że nie pocą się w ogóle i że nie ma też potrzeby się odświeżać.... Normalnie jak w średniowieczu. 
napisałam "jak siedzę w domu i nic nie robię" rozumiesz czytany tekst ?
No i co z tego? Siedząc w domu i nic nie robiąc to już można siedzieć brudnym, bo Cię nikt nie widzi? O ludzie... Ja rozumiem, że jak się siedzi w domu to można być rozczochranym, bez makijażu i w wyciągniętym dresie, bo nie trzeba się prezentować, ale higiena to jest rzecz o którą się dba bez względu na wszystko... Masakra :-/
Gdybym żyła w średniowieczu, wynosząc gnój spod świń to faktycznie robi różnice. Natomiast w tym przypadku, siedząc przed laptopem albo z książką w ręce przypominałoby to paranoję. Ale co ja mogę wiedzieć jestem tylko zwykłym szarym człowiekiem 
Chyba niektórzy zapominają, że w ciągu dnia oprócz siedzenia przed kompem czy z książką chodzi się też do toalety. To że Ty swojego "zapachu" nie czujesz to nie znaczy, ze go nie ma. To tak jak z perfumami. Ty ich na sobie nie czujesz, inni tak. Tak samo jest z nieświeżym zapachem. Nie wiem jak można myć się co trzeci dzień. Masakra.

Ok, zależy co kto ma na myśli pod pojęciem mycie się?? Bo ja nie biorę prysznica codziennie, ale mycie nóg, twarzy, zębów, dupy itp to jest dla mnie oczywistość. To robię codziennie. Może autorka postu prysznic bierze co 3 dzień ale pozostałe rzeczy myje codziennie.

WyjdaWamGaly napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

O mój Boże. To już wszystko jasne, dlaczego rano w autobusach śmierdzi. Jak można nie wziąć prysznica rano przed wyjściem do pracy/uczelnię itp.?Podobno mamy XXI wiek i mieszkamy w cywilizowanym kraju.... eh....
Z tym smrodem w autobusach to może być różnie. To, że od kogoś śmierdzi, nie znaczy, że się nie myje. Ja dla przykładu nie biorę prysznica codziennie (bo nie mogę) ale używam antyperspirantów itp, nie pocę się nadmiernie i ode mnie nie śmierdzi. Mogę chodzić długo w tej samej bluzce, czy spac w tej samej piżamie (ale raczej zmieniam codziennie ubrania :P ) i one nie śmierdzą. Za to mój facet, myje się wieczorem i rano też musi, bo poci się strasznie i jego pot brzydko pachnie. On MUSI zmieniać codziennie piżamę i bluzki/koszule/swetry. A jak zapomni użyć antyperspirantu to już w ogóle masakra. Wtedy śmierdzi godzinę po umyciu, że żyć z nim nie idzie. Miałam kiedyś chłopaka, który mył się codziennie rano a waliło od niego potem jak nie wiem, bo uważał, że antyperspiranty i dezodoranty są niemęskie i nie będzie ich używał. A ogólnie to uważam, że kazdy powinien dostosować częstotliwość kąpieli do swojego trybu życia/intensywności pocenia itp. Gdybym mogła brać prysznic codziennie i tak bym tego nie robiła, bo nie czuję takiej potrzeby (chyba, że latem, albo po jakiejś cięzkiej pracy itp). Ale gdybym pociła się jak mój M. to nie wyobrażam sobie chociaż raz dziennie nie iść pod prysznic. Jak już wcześniej pisałam, nadmierna higiena jest niezdrowa.

Ja też nie mam problemów z nadmiernym poceniem się, moje ubrania pod koniec dnia nie śmierdzą, używam antyperspirantów - ale mimo to nie wpadłabym na to żeby nie umyć się rano i wieczorem, plus nie wrzucić ciuchów do prania (przynajmniej bluzek, koszul i innych takich, które miały bezpośrednią styczność z ciałem). Wychodzę z założenia, że tak samo jak się nie czuje swoich perfum, tak samo można nie poczuć tego mniej przyjemnego zapachu. Nie mówię oczywiście, że każdy śmierdzi - jeden nie czuje perfum bo wywietrzały, ale drugi nie czuje bo się do nich po prostu przyzwyczaił. Tak samo z tymi nieprzyjemnymi zapachami, bałabym się że ja nie czuję, a inni tak. Pomijam Twój przypadek, bo jak masz problemy skórne to raczej oczywiste, że się nie wpędzisz w chorobę szorując się codziennie - ale tak poza tym to wydaje mi się, że jednak "bezpieczniej" wziąć nawet szybki prysznic, niezależnie od tego "czy się stoi, czy się leży" - tylko poszukać sobie jakiś naturalnych środków myjących, wolę jak ktoś pachnie szarym mydłem niż śmierdzi potem. 

Cyrica napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

A ogólnie co do codziennego kąpania, to już od klilku lekarzy, zwłaszcza dermatologów i alergologów słyszałam, że to jest niezdrowe :)
od onkologów i ginekologów też można to usłyszeć ;)

Pewnie od każdego można tak usłyszeć :) Ja akurat słyszałam od dermatologów i alergologa, więc na nich się powołałam :D

Wilena napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

O mój Boże. To już wszystko jasne, dlaczego rano w autobusach śmierdzi. Jak można nie wziąć prysznica rano przed wyjściem do pracy/uczelnię itp.?Podobno mamy XXI wiek i mieszkamy w cywilizowanym kraju.... eh....
Z tym smrodem w autobusach to może być różnie. To, że od kogoś śmierdzi, nie znaczy, że się nie myje. Ja dla przykładu nie biorę prysznica codziennie (bo nie mogę) ale używam antyperspirantów itp, nie pocę się nadmiernie i ode mnie nie śmierdzi. Mogę chodzić długo w tej samej bluzce, czy spac w tej samej piżamie (ale raczej zmieniam codziennie ubrania :P ) i one nie śmierdzą. Za to mój facet, myje się wieczorem i rano też musi, bo poci się strasznie i jego pot brzydko pachnie. On MUSI zmieniać codziennie piżamę i bluzki/koszule/swetry. A jak zapomni użyć antyperspirantu to już w ogóle masakra. Wtedy śmierdzi godzinę po umyciu, że żyć z nim nie idzie. Miałam kiedyś chłopaka, który mył się codziennie rano a waliło od niego potem jak nie wiem, bo uważał, że antyperspiranty i dezodoranty są niemęskie i nie będzie ich używał. A ogólnie to uważam, że kazdy powinien dostosować częstotliwość kąpieli do swojego trybu życia/intensywności pocenia itp. Gdybym mogła brać prysznic codziennie i tak bym tego nie robiła, bo nie czuję takiej potrzeby (chyba, że latem, albo po jakiejś cięzkiej pracy itp). Ale gdybym pociła się jak mój M. to nie wyobrażam sobie chociaż raz dziennie nie iść pod prysznic. Jak już wcześniej pisałam, nadmierna higiena jest niezdrowa.
Ja też nie mam problemów z nadmiernym poceniem się, moje ubrania pod koniec dnia nie śmierdzą, używam antyperspirantów - ale mimo to nie wpadłabym na to żeby nie umyć się rano i wieczorem, plus nie wrzucić ciuchów do prania (przynajmniej bluzek, koszul i innych takich, które miały bezpośrednią styczność z ciałem). Wychodzę z założenia, że tak samo jak się nie czuje swoich perfum, tak samo można nie poczuć tego mniej przyjemnego zapachu. Nie mówię oczywiście, że każdy śmierdzi - jeden nie czuje perfum bo wywietrzały, ale drugi nie czuje bo się do nich po prostu przyzwyczaił. Tak samo z tymi nieprzyjemnymi zapachami, bałabym się że ja nie czuję, a inni tak. Pomijam Twój przypadek, bo jak masz problemy skórne to raczej oczywiste, że się nie wpędzisz w chorobę szorując się codziennie - ale tak poza tym to wydaje mi się, że jednak "bezpieczniej" wziąć nawet szybki prysznic, niezależnie od tego "czy się stoi, czy się leży" - tylko poszukać sobie jakiś naturalnych środków myjących, wolę jak ktoś pachnie szarym mydłem niż śmierdzi potem. 

Też wymieniam bluzki/koszule/sukienki codziennie :) Mój post raczej odnosił się, a przynajmniej miał się odnieść do tego, że głównie śmierdzą ludzie, którzy nie używają odpowiednich kosmetyków :) Bo co z tego, że mój facet myje się dwa razy dziennie, skoro śmierdzi strasznie po godzinie, jeżeli nie użyje antyperspirantu :) 

Uważam, że każdy wie najlepiej kiedy potrzebuje iść pod prysznic i wysnuwanie wniosków, że ktoś śmierdzi itp na podstawie tego, że nie bierze prysznica 3 razy dziennie jest krzywdzące, tym bardziej, że nawet lekarze odradzają codzienne kąpiele. Oczywiście wszystko to kwestia indywidualna, bo gdybym pociła się jak mój chłopak, to też pewnie brałabym prysznic 2 razy dziennie. Po prostu, to, że ktoś potrzebuje brać prysznic codziennie nie znaczy, że inny także ma taką potrzebę. (oczywiście mówię o prysznicu, bo mycie miejsc strategicznych to jak dla mnie element konieczny codziennej higieny)

codziennie wieczorem prysznic lub kapiel w wannie, w zaleznosci od tego na co mam akurat ochote. zima lubie polezec i wygrzac sie w wannie, a latem stawiam na prysznic, ktory przewaznie biore w czasie upalow 2 razy dziennie. nie wyobrazam sobie pojsc spac nieumyta.

Taaa antyperspirant zamiast prysznica... W autobusach latem się roi od takich zapachów pomieszania "naturalnego" zapachu danego osobnika z antyperspirantem, którym go próbuje zamaskować. Aż się cofa..

Agata7049 napisał(a):

Taaa antyperspirant zamiast prysznica... W autobusach latem się roi od takich zapachów pomieszania "naturalnego" zapachu danego osobnika z antyperspirantem, którym go próbuje zamaskować. Aż się cofa..

Zawsze zastanawiałam się dlaczego latem wsiadając do autobusu już o 7 rano(!!) muszę wstrzymywać oddech :D

Może z tego powodu, że w PUSTYCH autobusach też śmierdzi... 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.