Temat: "Jestem piękna" - Żartujesz?

Hej dziewczyny! To mój pierwszy post na forum, właśnie przed chwilą zarejestrowałam się na Vitalii. Chciałabym poruszyć temat samoakceptacji, ale w innym niż zazwyczaj kontekście. Czy zauważyłyście jak reagują ludzie, kiedy osoba nie pasująca do powszechnego kanonu urody, stwierdzi publicznie "jestem piękna/piękny"? Dlaczego tak często odmawiamy innym prawa do indywidualnego poczucia estetyki? Czy publiczne wyznanie miłości do siebie jest w jakiś sposób napiętnowane w naszej kulturze? Czy każda z nas musi posiadać kompleksy, narzekać i utyskiwać, żeby nie zostać odepchniętą? Czuję się w jakiś sposób związana z tym tematem. Akceptuję siebie, chociaż planuję zmianę wyglądu. Kiedy jednak publicznie stwierdzam, że kocham swoje "niepiękne piękno", ludzie reagują agresywnie. Co o tym myślicie? Czy wy też czujecie się piękne?
Widzę, że nie do końca zrozumiałyście o co mi chodziło. Nie mam namyśli bezsensownego rzucania "ochami" na swój temat, a jedynie nie uleganie naiwnym licytacjom. Powstaje tu jakiś fałszywy obraz mojej osoby;) Zgadzam się z primose, ale po raz kolejny podkreślam, że stwierdzenie "uważam się za piękną" nie służy do autopromocji, lecz jest odpowiedzią na czyjeś pytanie, lub składnikiem zdrowej oceny swojej osoby.
A mi się właśnie wydaje, że przytoczona dyskusja osób A i B coraz bardziej robi się nie na miejscu i takie zachowanie jest coraz bardziej potępiane. Nie zawsze przez tak stanowczy komentarz, po którym zapada milczenie, często innymi sposobami... niekoniecznie lepszymi. Chociaz trzeba przyznac ze osób, które lubia, żeby im zaprzeczać w sposób który zaprezwntowała CzysteZuo jest mnóstwo, a vitalia jest czesto tego przykładem... Posty typu na tutejszym forum typu: "Jestem gruba! Nad czym mam popracować?? i zdjęcie szczuplutkiej dziewczyny....

dzięki trujacyBluszcz

wydaje mi się, że najlepiej wogóle nie skupiać rozmów wokół własnego wyglądu.. gdy zaczynamy mówić o jego wadach inni po prostu je zauważą, a być moze wcześniej wcal nie widzieli, teraz zaczną zwracać na nie uwagę - po co nam to? poza tym zawsze może znależć się jakaś świnia, która przy odpowiedniej okazji wykorzysta tą wiedzę i zrobi nam przykrość.. masz coś do poprawienia w wyglądzie - zaciśnij zęby i rób to po cichu, nie pozwalając ludziom mysleć, że przesadnie skupiasz się na wyglądzie! czujesz się dobrze w swoim ciele - to pewnie jesteś pewna siebie, a to - jak ktoś już nadmienił - widać i nie trzeba tego komunikować w inny sposób

odnosząc sie do przytoczonego dialogu wydaje mi sie ze ludzie lubią tak narzekać i nie lubią jak ktoś mówi "a ja jestem piękna" dlatego że czujemy sie swobodniej wiedząc że każdy ma kompleksy i nikt nie jest idealny, świadomość tego że nawet ta zniewalająca piękność którą wszyscy mężczyźni adorują nie lubi swoich ud sprawia że mamy do niej więcej sympatii-bo przecież ona tez jest zwykłym człowiekiem z problemami jak kazdy inny
> odnosząc sie do przytoczonego dialogu wydaje mi
> sie ze ludzie lubią tak narzekać i nie lubią jak
> ktoś mówi "a ja jestem piękna" dlatego że czujemy
> sie swobodniej wiedząc że każdy ma kompleksy i
> nikt nie jest idealny, świadomość tego że nawet ta
> zniewalająca piękność którą wszyscy mężczyźni
> adorują nie lubi swoich ud sprawia że mamy do niej
> więcej sympatii-bo przecież ona tez jest zwykłym
> człowiekiem z problemami jak kazdy inny

well said.
No właśnie, angie. Proszę nie odnoście tego wszystkiego do mnie, raczej nie miewam problemów komunikacyjnych, raz czy dwa mi się zdarzyło coś nieprzyjemnego, ale nie z powodu nieumiejętnego wyważenia słów (och, Bóg mnie stworzył żebym błyszczała!) tylko przez zwykłą złośliwość. Co do rozmów o kompleksach, każdy takie prowadzi i ja przecież też, bo samoakceptacja nie oznacza kompletnej ślepoty, a jedynie pełną świadomość siebie. Często obserwując forum Vitali wpadałam (o czym wspomniała Swante) na wyimaginowane problemy. Naprawdę nie lubię takiej kokieterii, ale co zrobić?
Sposób, który podałaś jest dość skuteczny ;-) Ja osobiście nie komentuje i nie biore udziału w tego typu dyskusjach.
jak słysze że najczęściej dużo szczuplejsze dziewczyny mówią "ojej ale ja mam grube łydki" to mówię albo "no fakt zupełnie nieproporcjonalne do reszty ciała" albo" łydki masz ok ale ten cellulit":D he heh to od razu je przytyka:D
Często mi się zdarzało, że patrząc w lustro mówiłam do przyjaciółki: "Kurczę, ja to jestem jednak piękna" z przymrużeniem oka. Na co ona zawsze z krzywym uśmiechem: "No wiesz, zdecydowanie twoja uroda jest niecodzienna". To brzmiało jak eufemizm "no wiesz, stara, nie wyobrażaj sobie za dużo.".  Miała też zwyczaj wytykać mi cellulit na tyłku i blizny (mieszkałyśmy razem). Bolało mnie to, ale cierpiałam, zwłaszcza, że ona była wysoooka chuuuda i miała powodzenie. Już nie jesteśmy przyjaciółkami, jak zaakceptowałam siebie i cokolwiek by nie mówić o wewnętrznym poczuciu wartości, dobrze jest się też otaczać ludźmi, którzy cię akceptują w 100% i na twoje narzekania o pryszcza lub cellulit odpowiadają, że to twoje urojenia w głowie bo i tak jesteś za***bista. =)

nie mam buzi jak z reklamy szamponu albo dezodorantu (btw, takie dziewczyny uważam za ładne, niekoniecznie piękne proszę dostrzec różnicę), niekoniecznie też uważam, że jestem superładna, ale zdecydowanie uważam, że jestem piękna. Mam dosyć nietypową urodę(jakkolwiek to brzmi przy jasnoblond włosach i szaroniebieskich oczach...). Dużo czasu zajęło mi zaakceptowanie siebie, mimo normalnych proporcji i regularności rys, chyba głównie dlatego, że zwykle jak gdzieś wychodziłam, to koleżanki były podrywane, ja rzadziej. Ale doszłam do wniosku, że PIĘKNO to nie tylko wygląd, ale też intelekt i osobowość. Dlatego dzisiaj, choćbym niekoniecznie czuła się ładna, czuję się piękna. Czego i Wam moje chudzinki życzę :)
Własnie się natknęłam  w pamiętniku jednej z vitalijek...


Niestety i takie zachowania się zdarzają...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.