- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
24 czerwca 2010, 22:23
Hej dziewczyny! To mój pierwszy post na forum, właśnie przed chwilą zarejestrowałam się na Vitalii. Chciałabym poruszyć temat samoakceptacji, ale w innym niż zazwyczaj kontekście. Czy zauważyłyście jak reagują ludzie, kiedy osoba nie pasująca do powszechnego kanonu urody, stwierdzi publicznie "jestem piękna/piękny"? Dlaczego tak często odmawiamy innym prawa do indywidualnego poczucia estetyki? Czy publiczne wyznanie miłości do siebie jest w jakiś sposób napiętnowane w naszej kulturze? Czy każda z nas musi posiadać kompleksy, narzekać i utyskiwać, żeby nie zostać odepchniętą? Czuję się w jakiś sposób związana z tym tematem. Akceptuję siebie, chociaż planuję zmianę wyglądu. Kiedy jednak publicznie stwierdzam, że kocham swoje "niepiękne piękno", ludzie reagują agresywnie. Co o tym myślicie? Czy wy też czujecie się piękne?
- Dołączył: 2009-10-01
- Miasto:
- Liczba postów: 222
24 czerwca 2010, 22:47
raczej mentalność, wychowanie - nie przechwalaj się, bądź skromny i czekaj aż Cię ktoś zauważy ....... a nawet jak jest dobrze to i tak zawsze coś jest źle
i jak wtedy taki ktoś ma patrzeć na osobę, która jest zadowolona z życia i akceptuje siebie i nawet sytuacje w której jest.
no to przecież sama pycha !!! jak się z takim kolegować ? ! o czym rozmawiać, jak nie można ponarzekać ? :)
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
24 czerwca 2010, 22:50
mnie tam sie wydaje, że ludzie są sami tak zakompleksieni że nie pozwolą drugiej osobie w pełni się zaakceptować, "no bo czemu skoro ona ma grubsze uda od moich jest niby piękniejsza?" ja tam lubie dzięki temu ze kiedyś bardzo schudłam mam większy dystans do siebie bo wiem że to jak wyglądam jest tylko chwilowe, to może sie w kazdej chwili zmienić, mogę schudnąć znowu a mogę z powodów osobistych sie roztyć, może mi sie coś stać że na zawsze będe oszpecona, więc cieszę sie tym co mam, bo jest moje, jedyne i niepowtarzalne:)
p.s. nauczyłam sie też że nic tak nie działa na facetów jak pewność siebie, to wprost emanuje z kobiety i sprawia że nawet niezbyt ciekawa staje się nagle centrum uwagi płci przeciwnej:)
- Dołączył: 2009-02-09
- Miasto: Banbury
- Liczba postów: 1092
24 czerwca 2010, 22:51
W gronie osób z pracy często w różnych sytuacjach stwierdzam, że jestem unikatowa, ale chyba nie potrafiłabym powiedzieć o sobie jestem piękna, mam przed tym jakieś zahamowanie, zresztą zawsze miałam problem z samoakceptacją ...
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
24 czerwca 2010, 22:54
Oczywiście, macie całkowitą rację. Zawsze łatwiej jest ponarzekać i czekać aż grono znajomych podchwyci temat z cyklu: "jaki jestem beznadziejny". Widzę jednak ogromną różnicę między kochaniem siebie i manifestacją zdrowej samooceny, a narcyzmem i uważaniem siebie za twór idealny. Poza tym, dlaczego sformułowanie "jestem piękna" odnosimy wyłącznie do urody? Czy piękno to tylko ciało?
- Dołączył: 2009-03-20
- Miasto: Czwarty Szałas Od Lewej
- Liczba postów: 2677
24 czerwca 2010, 22:58
ludzie czasami otwartość i samoakceptację mylą z zarozumialstwem i próżnością... myślę że to jest główny powód... POdkreślanie często jaka to ja jestem piękna może się źle na nas odbić... dlatego ja to mówię tylko do siebie... nie mam potrzeby mówienia o tym komuś innemu... Skromność też czasem popłaca...
i dziękuję Olcia :) właśnie dlatego czasem dodaję fotki na vitalie. Kiedy słyszę jakiś miły komplement obrastam w piórka i czuję się jeszcze bardziej atrakcyjna :) I aż chce się rano z wyra wstać ;))
- Dołączył: 2008-10-13
- Miasto: Sopot
- Liczba postów: 907
24 czerwca 2010, 23:04
ja się sobie po prostu podobam, nie uważam się za piękną, bo gdyby tak było to słowo straciłoby na wartości, gdyż wokół jest mnóstwo rownie ladnych dziewczyn, naprawdę ładnych! ale nie podkreślają tego, a mnie ta uroda zniewala!
a dlaczego publicznie lepiej nie przyznawać się do "jestem piękna"? bo pomyślą, że jesteś zarozumiała, wyniosła, narcyz, pusta i próżna! dziewczynki socjalizuje się do bycia skromną, ale kokieterii też się uczą, np. gdy ładna i zgrabna dziewczyna mówi, że jest taka brzydka i gruba.. doskonale wie, że zaraz ktoś temu zaprzeczy i obrzuci komplementami.. facet jak usłyszy od kobiety, ze jest piękną, to uzna ją za pewną siebie i pełną seksapilu :) tak to już jest, co nie znaczy, że jest dobrze, takie zachowania są pełne obłudy i fałszu, wybrałaś drogę pod prąd ze swoimi obwieszczeniami, to godne podziwu, ale nie jestem pewna czy przysporzy Ci to więcej sympatii czy antypatii, ludzie nie lubią nieskromnych, odnoszących sukcesy i nie posiadających słabości, bo gorzej się przy nich czują
- Dołączył: 2009-11-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 444
24 czerwca 2010, 23:06
Niestety ale jeśli ktoś publicznie wygłasza pozytywne i przepełnione miłością do samego siebie westchnienia zostaje z góry osądzony i nazwany osobą nieskromną. Moje ciało nie jest doskonałe, ja sama nie jestem doskonała ale akceptuję siebie taką jaka jestem i powiem więcej, właśnie za te niedoskonałości się lubię. Nie mam kompleksów i mieć nie zamierzam. Z drugiej strony nie trzeba również wygłaszać pochwał pod swoim adresem żeby ludzie wiedzieli, że lubimy samych siebie. Osoby, które siebie akceptują i lubią są pewniejsze siebie, mają więcej dystansu do swojej osoby i otoczenie to widzi. Manifestowanie za wszelką cenę swojej piękności też nie jest potrzebne.
- Dołączył: 2009-01-10
- Miasto: Valim
- Liczba postów: 10627
24 czerwca 2010, 23:07
angie800 bardzo ładnie powiedziane
- Dołączył: 2010-06-24
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 5502
24 czerwca 2010, 23:08
Mimo wszystko zamierzam od czasu do czasu molestować otoczenie samoakceptacją. To najlepszy sposób na zakończenie licytacji wad i kompleksów:
A: Boże, ale jestem gruba!
B: A ja mam grube nogi. W ogóle nie schudłam!
A: Co ty gadasz?! Twoje nogi są idealne!
B: Ale ja ich nie lubię...
A: A ja nie cierpię swojej twarzy.
B: No, ja też swojej twarzy nie cierpię.
C: Ja bardzo siebie lubię!
(milczenie, chwila konsternacji, klimat kółka wzajemnej adoracji kompletnie zniszczony)
C: (żeby ratować skórę) Ale... mam za szerokie łydki.
I tak to wygląda, prawda?
24 czerwca 2010, 23:11
zabawna rzecz, samoakceptacja. potrafi w dwojaki sposób płatać ludziom figle. tylko co ma z nią wspólnego oświadczanie "Jestem piękna"? i nie mówię tutaj o mantrze powtarzanej rano przed lustrem, ani o wypowiedziach na forum internetowym poświęconym odchudzaniu, a co za tym idzie wyglądowi. ani o próbie odparcia krytyki.
"Jestem piękna"... who the fuck says sth like that to people?x)
i nie chodzi mi o bycie fałszywie skromnym, o nie. szczerze powiedziawszy, gdyby ktoś wydał z siebie takie westchnienie w mojej obecności, nie wiem, czy powstrzymałabym się przed obficie okraszonym śliną parsknięciem. jeśli jednak by mi się to udało, wyrazy współczucia wyraziłabym jedynie w myślach. przeczuwam bowiem, że dyskusja z taką osobą mogłaby być bardzo nużąca.
Edytowany przez primose 24 czerwca 2010, 23:13