14 grudnia 2008, 14:23
Chcę sobie sprawić masażer Celluless, ale nie wiem czy rzeczywiście coś pomaga. Zależy mi na ujędrnieniu skóry i pozbyciu się cellulitu. Choć szczerze mówiąc do tego drugiego podchodzę sceptycznie, z rezerwą.
- Dołączył: 2009-01-03
- Miasto: Domek
- Liczba postów: 4562
7 stycznia 2009, 12:54
Zamówiłam właśnie celluless. Ciekawa jestem efektów
- Dołączył: 2009-01-03
- Miasto: Domek
- Liczba postów: 4562
15 stycznia 2009, 14:47
Mamiminini przesuwasz szybko czy wolno, zatrzymujesz w miejscu czy cały czas tym jeździsz? Jak długo masujesz?
- Dołączył: 2009-01-02
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 233
15 stycznia 2009, 23:50
Madzianna raczej wolno przesuwam, to podobno daje lepsze efekty. W jednym miejscu około 10 minut, później przenoszę się na inne :) tym samym wychodzi mi ok 90 minut zasysania :D
No i staram się nie zatrzymywać w jednym miejscu, bo mam skłonności do pękania naczynek, więc jakbym zatrzymywała to mogłyby mi się pajączki zacząć pojawiać, a tak jest o.k. :)
Jeśli chodzi o efekty to narazie nie są jeszcze tak bardzo zauważalne, ale mam wrażenie, że skóra mi się robi powoli bardziej "regularna" i chyba lepiej ukrwiona bo kolorków nabrała zdrowych :)
- Dołączył: 2009-01-03
- Miasto: Domek
- Liczba postów: 4562
16 stycznia 2009, 11:04
Dzięki za odpowiedź. Ja nie mam czasu tak długo masować, zwłaszcza, że mój Daniel (2 i pół roku) boi się tych odgłosów. Ale myślę, że krócej też powinno coś dać. Oprócz tego jeszcze smaruję brzuch 2 razy dziennie teraz Elancyl, wcześniej Pharmaceris. Będzie dobrze
- Dołączył: 2008-01-17
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1768
17 stycznia 2009, 17:13
Ja wczoraj zamówiłam to cudo, ale niestety musze czekać na nie do 3tygodni, cóż ponoć cierpliwość to piękna cecha hehe;)
Piszcie dziewczyny jakie efekty:))
- Dołączył: 2009-06-16
- Miasto: Gilowice
- Liczba postów: 4
16 czerwca 2009, 20:56
dziewczyny , nie kupujcie tego ,jest to chińszczyzna, kupiłam na allegro, pomasowałam się raz przez 15 minut- po OŚMIU godzinach ładownia, naładowałam znowu, pomasowałam znowu 15 min i sie zepsuło.. odesłałam , przysłali niby nowe - pomasowałam sie raz / po ośmiogodzinnym ładowaniu oczywiście/ i znowu sie zepsuło.. 100zł w d...szkoda kasy na to badziewie, dodam jeszcze, że gwarancji na baterie - 2 miesiące dali, urządzenie rok- co mi z tego, jak ledwo zipie 15 minut...szkoda słów!
- Dołączył: 2005-12-03
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 12
29 kwietnia 2010, 01:17
Hej :)
Kupiłam masażer Celluless, bo teraz bardzo tanio chodzi na allegro :)
Po pierwszym włączeniu zdziwiło mnie to pulsowanie i myślę "kurczę
trochę za słabo, bo nie boli" (ostatnio podręczyłam trochę swoją tkankę
podskórną biczami wodnymi i co prawda, miałam trochę siniaków, ALE
zrobiła mi się ładna talia! A uda zaczęły mieć mniejsze wysepki, nawet
dokładnie widać gdzie zaczyna się pośladek ;D. - Stąd moje przekonanie,
że jak ma pomóc, to musi trochę poboleć.
Toteż ustawiłam na najwyższy poziom zasysania, a tam siła taka, że
oczywiście spanikowałam, jak się ten kieliszek praktycznie cały moim
udem wypełnił ;) Drugi raz, to samo. Trzeci raz to samo. Chciałam
przesunąć, nie da się i boli.
Więc nie wiedząc czy aż tak można katować tą skórę, wklepałam w google
"celluless jak mocno można". Nigdzie odpowiedzi, tylko ten wątek i
jeszcze jeden. :)
Z ciekawości sprawdziłam, czy masażer musi bziczeć i majdać kablem.
Okazuje się - NIE. Więc światełko zaświeciło się w tunelu. Zabziczał,
wyłączam ON/OFF 'em, patrzę -skóra zassana. Kolejne odkrycie zatem! Jak
zassie to jest zassane. Mogę odłączyć kabelek.
Kolejna rzecz: nie musi pulsować! :) Ustawiam na najwyższy poziom,
przykładam do ciała i wyłączam ON/OFF 'em w momencie, gdy zaczynam czuć,
że odpowiednią ilość tkanki mi zassało. Następnie przesuwam po
naoliwionej skórze - im bardziej uważam, tym rzadziej się odsysa. A jak
puści ciśnienie to po prostu znowu bzik, do odpowiedniego zassania i
dalej masażyk. :)
Mało tego! Im dłużej masuję, tym lepiej moja skóra toleruje większe
zassanie, masaż staje się przyjemny.
Ponadto świetne jest uczucie, gdy się jeszcze tę skórę jakby nie naciska
a odciąga od mięśni/kości. Jakby... mięśnie się wietrzyły :D świeży
powiew dla nich takiej ulgi (?) :))
Najfajniej masuje się fałdki na brzuchu, jeśli chodzi o tłuszczyk. Tam
jest u mnie chyba sama skóra, bo miętolenie jej nie sprawia mi bólu,
wręcz przeciwnie. I mogę spokojnie zassać fałdki prawie do oporu tego
kieliszka masującego. Wtedy ma się poczucie, że ta skóra to naprawdę
jakieś ciało obce, które jest na najlepszej drodze do pożegnania się ze
mną. :D
Ja na razie masażerem jestem zachwycona, polecam i pozdrawiam wszystkie
forumowiczki :).
- Dołączył: 2005-12-03
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 12
29 kwietnia 2010, 01:20
Aa, no i nie musi być odgłosów! :) To jak bańka chińska tylko, że nie trzeba używać własnej siły do zasysania.
- Dołączył: 2010-04-22
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 137
29 kwietnia 2010, 21:58
Miałam to. I powiem, że niech się schowają wszystkie kremy świata, po kilku tygodniach regularnego używania pierwszy raz w życiu zastanawiałam się, czy ja w ogóle miałam ten cellulit, czy mi się wydawało ;)
No ale po kilku miesiącach się badziewie zepsuło i cellulit dumnie powrócił, więc miałam szanse na konfrontację ;)
Teraz mam bańki chińskie i przyznam, że skuteczność podobna (z tym, że są nieawaryjne, tańsze i nie trzeba ich ładować, mają rózne rozmiary, więc można pomęczyć też i ramiona... tylko trzeba uważać, bo bańką można sobie narobić malinek ;)
- Dołączył: 2011-02-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 375
29 czerwca 2011, 15:58
Ciekawie wygląda ten masażer. Niestety ja jeszcze nie miała okazji spróbować żadnego z takich sprzętów. Moim znaleziskiem jest taki ręczny, antycellulitowy masażer z Homedicsa ->
http://www.electro.pl/produkt-HOMEDICS_Masazer_HOMEDICS_reczny_anty_cellulitowy_MT_PA-77922,187.html Czy ktoś może go próbował? Jak się spisuje? Warto zainwestować w takie urządzenie?