Temat: Nowy kolor - nowa ja

Witam. Po latach zaczynam się zbierać i o siebie dbać (choć nie bardzo wiem, jak). Dopiero co zmieniłam kolor włosów z czarnego na ten, który miał być inny, ale zakochałam się w tym, co wyszło. Właśnie to było dla mnie motywacją, żeby zacząć coś robić, pierwszy raz od lat pomyślałam, że jestem ładna... Tylko opinie znajomych i klientów są mieszane, koleżanka z pracy się mnie wstydzi... Ma być ciężko i mrocznie. Jaka jest Wasza opinia? 


krolowamargot napisał(a):

a co miało wyjść? Bo u góry są mega ciemne, a dół taki brąz? Masz piękne regularne rysy twarzy, podkreśl tę urodę, bo jest co.

I ogólnie, wiesz jak to jest, jedym podoba się to, innym tamto. Jeśli makijaż i farba do włosów to są klucze do Twojego dobrego samopoczucia - go for it, maluj, eksperymentuj i miej w odwłoku opinie. Bo jeśli makijaż to dla Ciebie forma poprawiania sobie samooceny - kim jesteśmy, żeby Ci to odbierać.

Góra jest niebieska. I to mi się bardzo spodobało, dopóki szefowa nie powiedziała, że jak w cyrku, a koleżanka, że wstydzi się ze mną pracować.

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Bez szczególnego rozwodzenia się, zdecydowanie na nie.

To ja się chyba poddaję. Uwierzyłam w siebie dzięki temu....

Dzięki niebieskim włosom na gorze? O matko boska.

Słuchaj, Twoja twarz jest smutna - wyglądasz jakbyś przez parę lat miała cięzki okres - raczej poszłabym w stronę ćwiczenia uśmiechu przed lustrem, choćby na siłe, by zniwelować wyraz twarzy pt. "zabiję każdego kto się zbliży".

Nikt nie jest tak ładny, by podobać się wszystkim, ale uśmiech to zawsze coś, co przyciąga i pozytywanych ludzi i pozytywne zachowania. Po co Ci jeszcze mroczność do tego smutku?

Peanut_Butter napisał(a):

zrob zdjęcie w normalnym świetle, bo teraz wyglądają mi na w połowie brązowe, w połowie czarne, a na górze niebieskie ;)

Na górze są niebieskie i to mi się właśnie podoba (miały być całe, ale wyszła tylko góra i w tym się zakochałam).

Peanut_Butter napisał(a):

zrob zdjęcie w normalnym świetle, bo teraz wyglądają mi na w połowie brązowe, w połowie czarne, a na górze niebieskie ;)

Na górze są niebieskie i to mi się właśnie podoba (miały być całe, ale wyszła tylko góra i w tym się zakochałam).

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Bez szczególnego rozwodzenia się, zdecydowanie na nie.

To ja się chyba poddaję. Uwierzyłam w siebie dzięki temu....

Dzięki niebieskim włosom na gorze? O matko boska.

Słuchaj, Twoja twarz jest smutna - wyglądasz jakbyś przez parę lat miała cięzki okres - raczej poszłabym w stronę ćwiczenia uśmiechu przed lustrem, choćby na siłe, by zniwelować wyraz twarzy pt. "zabiję każdego kto się zbliży".

Nikt nie jest tak ładny, by podobać się wszystkim, ale uśmiech to zawsze coś, co przyciąga i pozytywanych ludzi i pozytywne zachowania. Po co Ci jeszcze mroczność do tego smutku?

Tak, jestem smutna. Mam mnóstwo powodów. A ta niebieską góra właśnie bardzo mi się spodobała. Próbuję coś zrobić, żeby chcieć żyć, nie tylko przetrwać, aż to życie się skończy. Ale po stracie męża tak się załamałam, że moje dziecko mieszka z babcią, bo ja się nie nadaję. Do niczego. 

Mroczność? Mój ukochany, gotycki styl ze szczęśliwej młodości.

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Bez szczególnego rozwodzenia się, zdecydowanie na nie.

To ja się chyba poddaję. Uwierzyłam w siebie dzięki temu....

Dzięki niebieskim włosom na gorze? O matko boska.

Słuchaj, Twoja twarz jest smutna - wyglądasz jakbyś przez parę lat miała cięzki okres - raczej poszłabym w stronę ćwiczenia uśmiechu przed lustrem, choćby na siłe, by zniwelować wyraz twarzy pt. "zabiję każdego kto się zbliży".

Nikt nie jest tak ładny, by podobać się wszystkim, ale uśmiech to zawsze coś, co przyciąga i pozytywanych ludzi i pozytywne zachowania. Po co Ci jeszcze mroczność do tego smutku?

Tak, jestem smutna. Mam mnóstwo powodów. A ta niebieską góra właśnie bardzo mi się spodobała. Próbuję coś zrobić, żeby chcieć żyć, nie tylko przetrwać, aż to życie się skończy. Ale po stracie męża tak się załamałam, że moje dziecko mieszka z babcią, bo ja się nie nadaję. Do niczego. 

Mroczność? Mój ukochany, gotycki styl ze szczęśliwej młodości.

Czyli z mroczności to Ty się musisz dźwignąć Kochana, a nie coraz bardziej w nią wpadać.

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Bez szczególnego rozwodzenia się, zdecydowanie na nie.

To ja się chyba poddaję. Uwierzyłam w siebie dzięki temu....

Dzięki niebieskim włosom na gorze? O matko boska.

Słuchaj, Twoja twarz jest smutna - wyglądasz jakbyś przez parę lat miała cięzki okres - raczej poszłabym w stronę ćwiczenia uśmiechu przed lustrem, choćby na siłe, by zniwelować wyraz twarzy pt. "zabiję każdego kto się zbliży".

Nikt nie jest tak ładny, by podobać się wszystkim, ale uśmiech to zawsze coś, co przyciąga i pozytywanych ludzi i pozytywne zachowania. Po co Ci jeszcze mroczność do tego smutku?

Tak, jestem smutna. Mam mnóstwo powodów. A ta niebieską góra właśnie bardzo mi się spodobała. Próbuję coś zrobić, żeby chcieć żyć, nie tylko przetrwać, aż to życie się skończy. Ale po stracie męża tak się załamałam, że moje dziecko mieszka z babcią, bo ja się nie nadaję. Do niczego. 

Mroczność? Mój ukochany, gotycki styl ze szczęśliwej młodości.

Czyli z mroczności to Ty się musisz dźwignąć Kochana, a nie coraz bardziej w nią wpadać.

Ona mi daje tyle pewności i wiaty w siebie...

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Bez szczególnego rozwodzenia się, zdecydowanie na nie.

To ja się chyba poddaję. Uwierzyłam w siebie dzięki temu....

Dzięki niebieskim włosom na gorze? O matko boska.

Słuchaj, Twoja twarz jest smutna - wyglądasz jakbyś przez parę lat miała cięzki okres - raczej poszłabym w stronę ćwiczenia uśmiechu przed lustrem, choćby na siłe, by zniwelować wyraz twarzy pt. "zabiję każdego kto się zbliży".

Nikt nie jest tak ładny, by podobać się wszystkim, ale uśmiech to zawsze coś, co przyciąga i pozytywanych ludzi i pozytywne zachowania. Po co Ci jeszcze mroczność do tego smutku?

Tak, jestem smutna. Mam mnóstwo powodów. A ta niebieską góra właśnie bardzo mi się spodobała. Próbuję coś zrobić, żeby chcieć żyć, nie tylko przetrwać, aż to życie się skończy. Ale po stracie męża tak się załamałam, że moje dziecko mieszka z babcią, bo ja się nie nadaję. Do niczego. 

Mroczność? Mój ukochany, gotycki styl ze szczęśliwej młodości.

Czyli z mroczności to Ty się musisz dźwignąć Kochana, a nie coraz bardziej w nią wpadać.

Ona mi daje tyle pewności i wiaty w siebie...

Odpowiem tak dyplomatycznie jak umiem, a nie jestem w tym najlepsza - najpierw porządek w głowie, dopiero później porządek na głowie.

I niestety dla mnie krzykliwe kolory na głowie, są właśnie tym - krzykiem. Najczęściej gniewu lub rozpaczy, braku zauważenia lub zdołowania.

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

PustynnaRoza napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Bez szczególnego rozwodzenia się, zdecydowanie na nie.

To ja się chyba poddaję. Uwierzyłam w siebie dzięki temu....

Dzięki niebieskim włosom na gorze? O matko boska.

Słuchaj, Twoja twarz jest smutna - wyglądasz jakbyś przez parę lat miała cięzki okres - raczej poszłabym w stronę ćwiczenia uśmiechu przed lustrem, choćby na siłe, by zniwelować wyraz twarzy pt. "zabiję każdego kto się zbliży".

Nikt nie jest tak ładny, by podobać się wszystkim, ale uśmiech to zawsze coś, co przyciąga i pozytywanych ludzi i pozytywne zachowania. Po co Ci jeszcze mroczność do tego smutku?

Tak, jestem smutna. Mam mnóstwo powodów. A ta niebieską góra właśnie bardzo mi się spodobała. Próbuję coś zrobić, żeby chcieć żyć, nie tylko przetrwać, aż to życie się skończy. Ale po stracie męża tak się załamałam, że moje dziecko mieszka z babcią, bo ja się nie nadaję. Do niczego. 

Mroczność? Mój ukochany, gotycki styl ze szczęśliwej młodości.

Czyli z mroczności to Ty się musisz dźwignąć Kochana, a nie coraz bardziej w nią wpadać.

Ona mi daje tyle pewności i wiaty w siebie...

Odpowiem tak dyplomatycznie jak umiem, a nie jestem w tym najlepsza - najpierw porządek w głowie, dopiero później porządek na głowie.

I niestety dla mnie krzykliwe kolory na głowie, są właśnie tym - krzykiem. Najczęściej gniewu lub rozpaczy, braku zauważenia lub zdołowania.

Dla mnie to powrót do dawnych, szczęśliwych czasów, kiedy miałam niewiele zmartwień, cieszyłam się życiem i bawiłam gotyckim, mrocznym stylem. Lubiłam i akceptowałam wtedy siebie. I chyba chciałam do tego wrócić.

pamiętam twoje zdjęcia po dużym spadku wagi, wszystko wróciło przez gorszy stan psychiczny?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.