Temat: Co na chomiczki?

Dziewczyny, co polecacie na chomiczki? Jestem dopiero tuż po 30, a już widzę, jak bardzo mi zaczyna psuć się owal twarzy. Chciałabym odsunąć w czasie nieuniknione procesy starzenia 😁 Jakieś masaże, ćwiczenia?

w tym wieku juz> ? kobido masaze

lifting lub wolumetria jeśli nie są duże 

Jeśli nie mówimy o profilaktyce i tkanka już realnie zaczęła opadać to trzeba być gotowym na +/- rok pracy nad twarzą i jakieś 10 tys. PLN na zabiegi - masaże, radiofrekwerncja mikroigłowa, dermapen, seria stymulatorów odżywiających + na koniec seria kwasu polimlekowego w policzki żeby podnieść górne piętro twarzy. To są zabiegi, które naturalnie odbudowują strukturę twarzy - mięśni, powięzi, skóry - bez efektu sztuczności wypchania wypełniaczami.

I szukaj lekarzy/kosmetologów, którzy są przeciwnikami stosowania wolumetrii kwasem hialuronowym bo to złooo. Z botoksem też uważaj.

Hekate90 napisał(a):

Jeśli nie mówimy o profilaktyce i tkanka już realnie zaczęła opadać to trzeba być gotowym na +/- rok pracy nad twarzą i jakieś 10 tys. PLN na zabiegi - masaże, radiofrekwerncja mikroigłowa, dermapen, seria stymulatorów odżywiających + na koniec seria kwasu polimlekowego w policzki żeby podnieść górne piętro twarzy. To są zabiegi, które naturalnie odbudowują strukturę twarzy - mięśni, powięzi, skóry - bez efektu sztuczności wypchania wypełniaczami.

I szukaj lekarzy/kosmetologów, którzy są przeciwnikami stosowania wolumetrii kwasem hialuronowym bo to złooo. Z botoksem też uważaj.

To się zwyczajnie nie opłaca... Trochę się na tym znasz, więc wiesz, że jak już coś zaczęło opadać to nie powstanie. Zabiegi są fajne jak masz 20+. Do 30stki. Lifting za 20 tys jest jednak lepszy, niz kasa w zabiegi (te na samą skórę są oczywiście ok) 



MajowyJaj napisał(a):

Hekate90 napisał(a):

Jeśli nie mówimy o profilaktyce i tkanka już realnie zaczęła opadać to trzeba być gotowym na +/- rok pracy nad twarzą i jakieś 10 tys. PLN na zabiegi - masaże, radiofrekwerncja mikroigłowa, dermapen, seria stymulatorów odżywiających + na koniec seria kwasu polimlekowego w policzki żeby podnieść górne piętro twarzy. To są zabiegi, które naturalnie odbudowują strukturę twarzy - mięśni, powięzi, skóry - bez efektu sztuczności wypchania wypełniaczami.

I szukaj lekarzy/kosmetologów, którzy są przeciwnikami stosowania wolumetrii kwasem hialuronowym bo to złooo. Z botoksem też uważaj.

To się zwyczajnie nie opłaca... Trochę się na tym znasz, więc wiesz, że jak już coś zaczęło opadać to nie powstanie. Zabiegi są fajne jak masz 20+. Do 30stki. Lifting za 20 tys jest jednak lepszy, niz kasa w zabiegi (te na samą skórę są oczywiście ok) 

Powstanie. Ja w 2 lata zlikwidowałam sobie do zera duże bruzdy nosowo wargowe i mocno podniosłam i policzki, bez grama kwasu hialuronowego i nici, wyłącznie zabiegami kolagenotwórczymi, o których napisałam wyżej. Mogę śmiało stwierdzić, że efekt jest spektakularny, a co najważniejsze naturalny bo zmiany zachodzą równomiernie na całej twarzy. Skóra na mojej linii żuchwy jest tak napięta, że stawia opór na chwycenie jej dwoma palcami.

A lifting nie kosztuje 20 tys. W Polsce ceny dochodzą już do 100 tys u renomowanych operatorów, a pytanie czy ktoś chce oddawać swoją twarz w ręcę "no-name'mów". Ale nawet przy świetnym zabiegowcu trzeba wziąć pod uwagę jeden fakt - lifting naciąga ale nie usuwa przyczyny opadnięcia owalu. Jeśli skóra jest wiotka, mięśnie spiętę to za max 5 lat twarz wróci do swojego poprzedniego stanu jeśli nie zadziała się na odbudowę jej jakości. A litfingu nie można powtarzać w nieskończoność, nie jestem pewna czy nie byłoby problemu w znalezieniu w Polsce lekarza, który zgodziłby się na przeprowadzenie 2 operacji jeśli często ponoć lekarze odmawiają liftingu u kobiet po niciach.

 

Hekate90 napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Hekate90 napisał(a):

Jeśli nie mówimy o profilaktyce i tkanka już realnie zaczęła opadać to trzeba być gotowym na +/- rok pracy nad twarzą i jakieś 10 tys. PLN na zabiegi - masaże, radiofrekwerncja mikroigłowa, dermapen, seria stymulatorów odżywiających + na koniec seria kwasu polimlekowego w policzki żeby podnieść górne piętro twarzy. To są zabiegi, które naturalnie odbudowują strukturę twarzy - mięśni, powięzi, skóry - bez efektu sztuczności wypchania wypełniaczami.

I szukaj lekarzy/kosmetologów, którzy są przeciwnikami stosowania wolumetrii kwasem hialuronowym bo to złooo. Z botoksem też uważaj.

To się zwyczajnie nie opłaca... Trochę się na tym znasz, więc wiesz, że jak już coś zaczęło opadać to nie powstanie. Zabiegi są fajne jak masz 20+. Do 30stki. Lifting za 20 tys jest jednak lepszy, niz kasa w zabiegi (te na samą skórę są oczywiście ok) 

Powstanie. Ja w 2 lata zlikwidowałam sobie do zera duże bruzdy nosowo wargowe i mocno podniosłam i policzki, bez grama kwasu hialuronowego i nici, wyłącznie zabiegami kolagenotwórczymi, o których napisałam wyżej. Mogę śmiało stwierdzić, że efekt jest spektakularny, a co najważniejsze naturalny bo zmiany zachodzą równomiernie na całej twarzy. Skóra na mojej linii żuchwy jest tak napięta, że stawia opór na chwycenie jej dwoma palcami.

A lifting nie kosztuje 20 tys. W Polsce ceny dochodzą już do 100 tys u renomowanych operatorów, a pytanie czy ktoś chce oddawać swoją twarz w ręcę "no-name'mów". Ale nawet przy świetnym zabiegowcu trzeba wziąć pod uwagę jeden fakt - lifting naciąga ale nie usuwa przyczyny opadnięcia owalu. Jeśli skóra jest wiotka, mięśnie spiętę to za max 5 lat twarz wróci do swojego poprzedniego stanu jeśli nie zadziała się na odbudowę jej jakości. A litfingu nie można powtarzać w nieskończoność, nie jestem pewna czy nie byłoby problemu w znalezieniu w Polsce lekarza, który zgodziłby się na przeprowadzenie 2 operacji jeśli często ponoć lekarze odmawiają liftingu u kobiet po niciach.

 

To dodaj swoje zdjecia przed i po 

Pasek wagi

Hekate90 napisał(a):

Jeśli nie mówimy o profilaktyce i tkanka już realnie zaczęła opadać to trzeba być gotowym na +/- rok pracy nad twarzą i jakieś 10 tys. PLN na zabiegi - masaże, radiofrekwerncja mikroigłowa, dermapen, seria stymulatorów odżywiających + na koniec seria kwasu polimlekowego w policzki żeby podnieść górne piętro twarzy. To są zabiegi, które naturalnie odbudowują strukturę twarzy - mięśni, powięzi, skóry - bez efektu sztuczności wypchania wypełniaczami.

I szukaj lekarzy/kosmetologów, którzy są przeciwnikami stosowania wolumetrii kwasem hialuronowym bo to złooo. Z botoksem też uważaj.

Ale kwas polimlekowy to przecież też wypełniacz. Stymuluje, ale i wypełnia. Jakie to naturalne odbudowywanie, a jeśli niby naturalne - kwas hialuronowy też występuje naturalnie w skórze. Nie jestem przeciwniczką zabiegów, ale to jest oszukiwanie siebie - nie robię wypełniaczy, tylko kwas polimlekowy. Sculptra - wypełniacz przecież - z czego niby jest?

Czasem warto się pogodzić z upływem czasu 

Pasek wagi

Użytkownik4250924 napisał(a):

Hekate90 napisał(a):

Jeśli nie mówimy o profilaktyce i tkanka już realnie zaczęła opadać to trzeba być gotowym na +/- rok pracy nad twarzą i jakieś 10 tys. PLN na zabiegi - masaże, radiofrekwerncja mikroigłowa, dermapen, seria stymulatorów odżywiających + na koniec seria kwasu polimlekowego w policzki żeby podnieść górne piętro twarzy. To są zabiegi, które naturalnie odbudowują strukturę twarzy - mięśni, powięzi, skóry - bez efektu sztuczności wypchania wypełniaczami.

I szukaj lekarzy/kosmetologów, którzy są przeciwnikami stosowania wolumetrii kwasem hialuronowym bo to złooo. Z botoksem też uważaj.

Ale kwas polimlekowy to przecież też wypełniacz. Stymuluje, ale i wypełnia. Jakie to naturalne odbudowywanie, a jeśli niby naturalne - kwas hialuronowy też występuje naturalnie w skórze. Nie jestem przeciwniczką zabiegów, ale to jest oszukiwanie siebie - nie robię wypełniaczy, tylko kwas polimlekowy. Sculptra - wypełniacz przecież - z czego niby jest?

kwas polimlekowy odbudowuje kolagen - efekt wypełniający i podnoszący daje swój własny wytworzony kolagen który wytwarza się do pół roku po zabiegu a nie żelowy "silikon" jakim jest kwas hialuronowy. Pierwsze efekty po kwasie polimlekowym są widoczne po 2-3 miesiącach od zabiegu.

Kwas hialuronowy to żelowy implant, który degraduje tkankę w którą jest wstrzyknięty i po latach spływa w dół twarzy bo tylko ok 80% tej substancji jest metabolizowana przez organizm, reszta zostaje i różnie się w organiźmie zachowuje.


Niemniej zgadzam się, że może to być interpretowane jako nienaturalna ingerencja bo bez zabiegu ten kolagen by się nie wytworzył, i ok, nie przeczę. Mówiąc o naturalnym efekcie mam na myśli to, że mam na twarzy tylko własną tkankę, a efekt wypełnienia jest związany jednocześnie z poprawą napięcia i jakości skóry, szczególnie jeśli stosuje się inne zabiegi na całą twarz.

Wizualny efekt starzenia się twarzy zbiór drobnych zmian jak opadające brwi, powieki, wydłużenie rynienki nosowej, zmiany proporcji twarzy przez luźniejszą skórę i pospinane mięśnie. Sam kwas polimlekowy da tylko miejscową poprawę u osób z atrofią tkanki. Za to wolumetria pogrąży temat bo nie stymuluje niczego a da tylko efekt sztuczności i niespójności bo nagle dostajemy policzki 19-latki przy pozostawieniu wszystkich aspektów starzejącej się twarzy. dlatego kobiety po 40-tce po wolumetrii dalej wyglądają na 40-stki tylko zrobione

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.