Temat: Miesięczne wydatki na kosmetyczkę

Hej, pytanie jak w temacie - na jakie zabiegi chodzicie co miesiąc do kosmetyczki / ew. ile co miesiąc wydajecie na różne zabiegi?

Ostatnio zauważyłam, że zaczynam trochę odpływać w tym temacie - dopóki studiowałam i wiecznie nie miałam pieniędzy albo jak miałam to były ważniejsze wydatki to raczej nie pozwalałam sobie na tego typu rozrywkę. Jednak odkąd mam stałą i raczej dobrze płatną pracę to z miesiąca na miesiąc zaczęły mi dochodzić nowe wizyty - najpierw paznokcie, bo dużo lepiej wyglądają niż te, które robiłam samodzielnie, później brwi, profesjonalna depilacja, teraz zaczęłam też chodzić raz w miesiącu na mikrodermabrazję i już nieśmiało myślę o liftingu i hennie rzęs, którą kiedyś sobie zafundowałam i bardzo podobały mi się efekty. A za chwilę będzie wiosna i lato, więc może i fajnie byłoby chodzić też na pedicure. I o ile to nie jest tak, że te wydatki rujnują mi budżet, bo jestem w stanie i oszczędzać, i wszystko opłacić, a także pozwalać sobie na inne rozrywki to po prostu zastanawiam się, czy to już nie przesada - może lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na coś innego albo więcej odkładać. Jak to u was wygląda?

Na zadne. U fryzjera bylam ostatni raz 2.5 roku temu przed slubem brata. Za to inwestuje w dobre kremy i inne produkty dedykowane cerze. 

Jesli nie wpadasz przez to w debety, dobrze sie czujesz po zabiegach i po prostu lubisz w ten sposob o siebie zadbac, to nie widze powodu, dla jakiego mialabys z tego zrezygnowac ;-) 

Zero. Nie robię paznokci, bo nie lubię i nie chodzę do kosmetyczki. Do fryzjera chodzę raz/dwa razy do roku, żeby podciąć włosy o 15-20 cm i tyle (koszt jakieś 50 zł/wizytę). Farbuję w domu henną. Jakoś ogólnie nie kręcą mnie takie klimaty kosmetyczkowe :) W sumie to z tego co kojarzę to w swoim życiu moje jedyne wizyty to było jak za czasów studenckich chodziłam na regulację brwi raz na długi czas. Teraz też sama sobie to ogarniam.

Pasek wagi

chodzę tylko na paznokcie i do fryzjera na farbowanie/podcinanie włosów.  W okresie wiosna/lato dochodzi jeszcze pedicure. Kilka razy w roku robię tez hennę.

Z racji swojej pracy mam bardzo dobrze ustawioną pielęgnację codzienną i nie potrzebuję korzystać z zabiegów gabinetowych. 

Ja robię regularnie dużo rzeczy, od manicure i pedicure, hennę, laminację, hydrafacial, masaże Kobido, zabiegi z dermapenem, stymulatory tkankowe i rożne takie, ale to albo kosmetolog, albo lekarz medycyny estetycznej. No i masaże, zabiegi na ciało typu bandaże Aroshe’a. Lubię się dobrze ze sobą czuć.

Pasek wagi

w mentalności kobiet jest to poczucie obowiązku i bycie cierpietnica- wiem to z własnego doświadczenia. Mężczyźni mają czas i pieniądze na swoje pasje, a my kobiety mamy z pasją ograniac  wszystko dom dzieci męża i jeszcze zarobic i oszczędzać, tak sobie feministycznie cudownie dołożyłysmy roboty,  dbaj o siebie, jeśli to przynosi Ci przyjemność, I nie oglądaj się na inne osoby, trzeba mieć coś dla siebie 

Nie chodzę w ogóle, na kosmetyki też wydaję tylko sporadycznie (od ponad 20 lat jestem konsultantką firmy kosmetycznej, więc zaopatruję siebie i rodzinę w kosmetyki praktycznie za darmo). Ze trzy razy w roku do fryzjera, ale tylko na podcięcie (sam farbuję włosy henną), sporadycznie daję zarobić koleżance na manicure od wielkiego dzwonu, gdy wypada mi jakaś impreza, ale robię tradycyjny manicure, raz robiłam też u niej jakiś zabieg pielęgnacyjny, ale bardziej chodziło mi o to, żeby kobieta coś tam sobie zarobiła. Natomiast każdą złotówkę wrzucam do skarbonki i wydaję na zwiedzanie - z rodziną, a także bez męża i dzieci (chociaż raz w roku), czym niestety popadłam w niełaskę w rodzinie - mają do mnie o to żal, woleliby żebym te pieniądze wydawała na kosmetyki, zabiegi i ciuchy - także korzystaj - na to i tak się przychylniej patrzy niż włóczenie się po świecie bez męża i dzieci. 

Pasek wagi

Ja chodze na brwi mniej więcej raz w miesiącu albo raz na półtora miesiąca. Do tej pory zrobiłam sobie kilka zabiegów na twarz (jakieś kwasy słabe) to było dosłownie kilka razy w życiu.

Fryzjer raz na pół roku albo raz na rok.
Mam włosy ciemny blond, wpadające w brąz. Marze o jakichś jaśniejszych pasemkach na włosach tylko to jest spory koszt u fryzjera i jednak potem będzie widać odrosty, trzeba będzie częściej chodzić do fryzjera a to jednak są spore pieniądze.
Paznokci nigdy nie malowałam u kosmetyczki. Ogólnie jeśli maluję to na jakiś mleczny. Korci mnie też żeby kosmetyczka profesjonalnie zrobiła mi ładne paznokcie. Nigdy też nie miałam robionego pedicure ale w sumie taki pedicure na lato (czyli raz na rok, ewentualnie 2) to nie są jakieś duże comiesięczne koszta a jednak komfort psychiczny jest. 

Raz na pół roku/ raz na rok piaskowanie zębów.




0 zł. 

Paznokcie kolorowym lakierem maluję rzadko, a ich podcięcie i spiłowanie to nie problem. Rzęsy i brwi mam swoje (używam odżywki), włosów nie doczepiam. Peeling kawitacyjny, mikrodermabrazję i body-wrapping ogarniam sama w domu. Tak samo z masażami twarzy czy depilacją. Medycyna estetyczna też mi do szczęścia niepotrzebna :)

Pasek wagi

zero, mam ulubiony krem do twarzy, który mi starcza na 4 miesiące i ulubiony taki nakładany pipetką produkt do twarzy, brwi reguluje sama

Paznokcie robię sama (hybryda) w cenie 1 wizyty u kosmetyczki mam 3lakiery, które łącznie mi starcza na minimum 15 malowań ;)

raz/dwa razy w roku fryzjer i chyba będzie konieczny, bo wstrętna farbę nałożyłam i mam czerwone kłaki

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.