Temat: Ogromny tatuaż- luźny temat

Hej,

jakie macie zdanie na temat tatuaży? Co myślicie o ogromnych tatuażach u kobiet, np wytatuowanie całej ręki/ nogi/ pleców?

Jak byście zareagowały gdyby wasze dziecko (pełnoletnie) wróciło do domu z takim wielkim tatuażem?

Zapraszam do dyskusji- do tematu natchnęła mnie znajoma, która zrobiła sobie wielki tatuaż w widocznym miejscu w młodości, a teraz go zasłania...

Pozdrawiam

Jak dobrze zrobione, to mi się podobają ;). Sama mam spory, a zamierzam wytatułować nogi od stóp aż nad kolana. 

Pasek wagi

CzlowiekPrzypal napisał(a):

Gdyby przyszło wytatuuowane, bez dawania mi wcześniej znać, to cóż... Raczej nijak bym zareagowała bo juz po ptokach :D aczkolwiek, gdyby wcześniej przyszło mnie o tym poinformować, to gorąco bym namawiała do tego żeby się jednak przespało z tą decyzją. Głównie ze względu na to, ze ja sama mam kilka tatuaży zrobionych za "młodu młodu" i nawet pomimo tego że są dobrze zrobione i dzięki Bogu nie są "przypałowe" to niestety trochę żałuję :/
Ja mam same przypalowe, jeden na nadgarstku już jest w trakcie laseroterapii, reszty za bardzo nie widać, ale ja je robilam jak  mialam może z 16 lat, kiedy ogólnie królowały tribale nad nerkami... 

Im większy tatuaż tym większy obciach a rękawki to już w ogóle. Do pełni szczęścia brakuje tylko kolczyka w pępku i stringów z kryształkami podciągniętych ponad szorty ukazujące połowę pośladu i ofkors pełny "wyrazisty" makijaż. I mamy zadbaną kobietę ;)

Nietwojakielbasa napisał(a):

CzlowiekPrzypal napisał(a):

Gdyby przyszło wytatuuowane, bez dawania mi wcześniej znać, to cóż... Raczej nijak bym zareagowała bo juz po ptokach :D aczkolwiek, gdyby wcześniej przyszło mnie o tym poinformować, to gorąco bym namawiała do tego żeby się jednak przespało z tą decyzją. Głównie ze względu na to, ze ja sama mam kilka tatuaży zrobionych za "młodu młodu" i nawet pomimo tego że są dobrze zrobione i dzięki Bogu nie są "przypałowe" to niestety trochę żałuję :/
Ja mam same przypalowe, jeden na nadgarstku już jest w trakcie laseroterapii, reszty za bardzo nie widać, ale ja je robilam jak  mialam może z 16 lat, kiedy ogólnie królowały tribale nad nerkami... 

O kurde :D ja też sie poważnie zastanawiam nad laseroterapią dwóch, ale jeden z nich zajmuje 1/4 plecow prawie ze, boję sie nawet pomyśleć o kosztach i bólu 🤦♀️🤦♀️

mam od nadgarstka do połowy ramienia. Nie żałuje. 
Lubię tatuaże, ale muszę przyznać  że masa tatuaży które ludzie maja są kiepskie.  Robione gdzieś po piwnicach po taniości i faktycznie takie nie wiadomo co nie wyglada zbyt ładnie. 
Co do dzieci hm będą chciały to sobie zrobią, rodzice mają, ciocia, babcia i dziadek tez :PP

Pasek wagi

Haga. napisał(a):

Im większy tatuaż tym większy obciach a rękawki to już w ogóle. Do pełni szczęścia brakuje tylko kolczyka w pępku i stringów z kryształkami podciągniętych ponad szorty ukazujące połowę pośladu i ofkors pełny "wyrazisty" makijaż. I mamy zadbaną kobietę ;)

Widzę że znasz bardzo ciekawych ludzi.

Nigdy mi się nie podobały, nigdy nawet na najmniejszy nie chorowałam i byłabym bardzo niezadowolona gdyby moja córka chciała sobie kiedyś jakiś zrobić. A starsze kobiety z tatuażami zawsze niestety wyglądały dla mnie jakoś groteskowo.

Pasek wagi

Do niektórych to po prostu pasuje, dodaje charakteru, zwłaszcza jak to taka silna babka jest, co dodatkowo ma kolczyk w nosie, dredy itd xd Ale niektóre to chyba robią bo to trendi i chcą się wyróżniać, wyrazić siebie (często im nie wychodzi xd), a prawda jest taka że teraz się wyróżnia ten kto nie ma xd. Najgorsze są te nieprzemyślane, w stylu cytat z błędem na pół pleców, albo te nad tyłkiem modne 15 lat temu xd To tak boli jak się patrzy xd. No ogólnie nie mam nic przeciwko, to nie moja sprawa. Ale tak jak mówię - zależy od człowieka. 

"Po co oblepiać ferrari naklejkami?"

W większości przypadków duże tatuaże mi się nie podobają. Aby było inaczej, potrzeba spełnić pewne warunki:

- Wysoka jakość wykonania i estetyka.

- Pewna oryginalność, bo pełno jest jednakowo wyglądających pobazgranych ludzi.

- "przesłanie", symbolika tatuażu mającego wyraźny związek z osobą, która go "nosi", jak również korespondencja charakteru z tatuażem. Fan uniwersum Tolkiena może mieć sentencję w tengwarze, która jest jego dewizą życiową (choć to akurat nie nadaje się na duży tatuaż). Sokolnik może walnąć ptaka na plecach. Albo ktoś związany z lataniem w takiej czy innej formie. Osoba, która przeżyła pożar, albo uratowała kogoś przed spaleniem, może oblec się w płomienie. Dość rzadkie i specyficzne rzeczy przychodzą mi na myśl. Jeśli znaczenie jakiegoś symbolu dobrze współgra z doświadczeniem życiowym człowieka, oddaje jego charakter, marzenie, ideał, wtedy taki tatuaż ma sens. Jeśli tatuaż ma wywoływać jakąś emocję, myśl na oglądających i jest celem posiadacza, by wywoływać to przez resztę życia, musi to być więc coś stałego, uniwersalnego. Przy dużych tatuażach trudno o subtelność.

- Unikanie klisz, motywów tak mainstreamowych, że przestały cokolwiek wyrażać poza owczym pędem.

Nietrudno zaś o groteskę, nieadekwatność, kicz.

Ciekawa i istotna jest też kwestia motywów psychologicznych jakie stoją za chęcią wytatuowania sobie dużej powierzchni na ciele. Z jakimi cechami się to wiąże? U osób z dużą liczbą/powierzchnią tatuaży spodziewam się nadreprezentacji zaburzeń psychicznych, problemów emocjonalnych, braku samoakceptacji, kryminalnej lub rozwiązłej przeszłości. Były ponoć badania wskazujące na taką korelacje. Oczywiście nie znaczy to, że wszyscy, czy nawet większość mocno wydziaranych podziela podobne problemy, natomiast warto zastanowić się, czy chcemy być utożsamiani z takim środowiskiem. Nie trzeba mieć uprzedzeń, żeby wykorzystywać statystykę do wstępnej oceny ludzi. Spotykając grupę czarnoskórych mężczyzn w ciemnej alejce NY wieczorem stan gotowości do walki/ucieczki jest wyższy niż spotykając grupkę białych kobiet. Statystyka wskazuje większe zagrożenie. Spotykając osobę z połową ciała o kolorze innym niż wrodzony ludzie mają pewne założenia, które przekładają się na ich zachowania wobec takiego osobnika.

Wadą jest też to, że tatuaż sprawia, że człowiek jest jednoznacznie kojarzony z danym malunkiem, w jakiś sposób wydaje się to ograniczające. Staje się to pierwszym atrybutem, cechą z pierwszego rzędu. Wobec tego powinno być to coś właściwego.

Nie mam nic przeciwko, z tym, że wg mnie większość ludzi ma brzydkie tatuaże. Mnie na przykład nie stać na rękaw u artysty za kilka tysięcy, dlatego nie mam żadnego. Mam nadzieję, że moje dziecko nie zrobi sobie tatuażu za kilkaset złotych od znajomego znajomego, a jeśli będzie mieć do wydania większą gotówkę, to zawsze wybierze podróże, a nie ozdabianie ciała.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.