Temat: Ciaza po 30stce a wyglad brzucha

czy wasz brzuch po ciazy (po 30) wrocil do stanu przed? Mile widziane zdjecia oraz info, ktora to ciaza 

Despacitoo napisał(a):

Olenochka napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

tak wygląda mój, niby szczupły, ale jakiś tak dziwny no i ten pępek
TO przeciez prawie idealnie po takim krotkim czasie!
dziękuję :) może się go za mocno czepiam.. ale przy Waszych brzuchach jeszcze bardziej zaczynam wpadać w kompleksy z powodu braku talii ^^

To akurat cos z czym po prostu trzeba sie pogodzic i tyle! Moja corka niema talii, ale ma dlugie i rowniotkie nogi, ja mam grubiuktie biodra :)

Olenochka napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

Olenochka napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

tak wygląda mój, niby szczupły, ale jakiś tak dziwny no i ten pępek
TO przeciez prawie idealnie po takim krotkim czasie!
dziękuję :) może się go za mocno czepiam.. ale przy Waszych brzuchach jeszcze bardziej zaczynam wpadać w kompleksy z powodu braku talii ^^
To akurat cos z czym po prostu trzeba sie pogodzic i tyle! Moja corka niema talii, ale ma dlugie i rowniotkie nogi, ja mam grubiuktie biodra :)

my kobiety chyba mamy to do siebie, że w lustrze na pierwszy plan wychodzą mankamenty, ale masz rację, że trzeba się skupiać na zaletach :P ja np. nie tyje , jestem genetycznym chudzielcem

Despacitoo napisał(a):

tak wygląda mój, niby szczupły, ale jakiś tak dziwny no i ten pępek

Szczerze powiedziawszy może powinnaś porozmawiać z kimś o depresji poporodowej , zaburzeniach odbioru własnego ciała czy coś. Tak histeryzujesz jakbyś miała ogromny, obwisły bęben poorany rozstępami. Uwierz mi, że naprawdę widziałam straszne pociążowe brzuchy i ciesz się, że ciąża Cię oszczędziła, bo chyba byś skoczyła wieżowca jakbyś miała zmierzyć się z poważnym problemem w swoim wyglądzie. 

Kobiecy seksapeal to nie waga ani wygląd. Jak tak się Ciebie czyta (jakiś tam wcześniejszy post)  to ludzie chorzy, którzy mają ciała daleko odbiegające od ideału, albo ludzie w jesieni życia to już powinni palnąć sobie w łeb, bo tu zwisa, tam odstaje, tu się marszczy.

Normalnie wyglądasz. 

12345678900987654321 napisał(a):

PowrozeJarmuzem napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Jak sobie radzicie z takimi brzydkimi brzuchami? Dla mnie bylo by to nie do zniesienia, chyba bym codziennie ryczała. Wstydziła bym się przed partnerem, czy wyjścia na basen, masakra jakaś, że taki mały potwór zrujnowal twój brzuch... 
Biere dupe w troki i do boju, ćwiczę codziennie, walczę o lepszą figurę. Takie uzalanie jest dobre dla nieudaczników;p poza tym ja nie umiem pływać na basenie mnie nikt nie widuje, a jeśli zechce wskoczyć w bikini to wyeksponuje moje inne atuty tzn. długie nogi, fajny dekolt;) szczupłe ramiona a mankamenty zakryje. Idealny do tego jest strój jednoczęściowy;-) jeśli chodzi o partnera to tu jest gorzej rzeczywiście nie tylko ze względu na trochę odstajacy brzuch ale i ranę po cesarce która jest czerwona nadal natomiast ja widzę że z każdym miesiącem jest coraz lepiej. Trzeba walczyć i dużo się da zmienić po ciąży. Na razie przynajmniej u mnie minęło bardzo malo czasu a progres w porównaniu z tym co było tydz po porodzie jest ogromny (A nawet nie ćwiczyłam w tym czasie).
 No dobra, ale jeśli ktoś ma najlepszy brzuch i uwielbia pływać, chodzić w bikini i seks na jezdźcia? Obserwuję profil thebirdspapaya. Kobieta jest śliczna, no ale brzuch... Nie potrafiła bym tego u siebie zaakceptować. 
Nie ma odgórnych praw i zaleceń, kiedy można nosić bikini i uprawiać seks w pozycji na jeźdźca. Wszystko jest w głowie.Ciebie ten problem nie dotyczy, więc w ogóle nie wiem, po co hipotetyzujesz? Żeby ktoś, kto ma rozstępy i obwisłą skórę poczuł się źle, bo piękna i światła Grażyna by gasiła światło w trakcie seksu? Co to kogo obchodzi?
Zastanawiam się, na ile ten wygląd jest dla Was ważny i jak to się dzieje, że kobiety umieją siebie zaakceptować po ciąży kiedy np. brzuch często jest naprawdę zdeformowany. I na ile silne musi być poczucie macierzyństwa i pragninie dziecka, że jesteście to w stanie poświęcić.Dla mnie to nie do ogarnięcia.Nikomu nie dogryzam, pytam i zastanawiam się, podziwiam też. Despacito, jak widać zrozumiała, nie trzeba być od razu negatywnie nastawionym.

Wygląd jest dla mnie ważny, ale widocznie nie aż tak bardzo. Mojego szczęścia nie uzależniam od kilogramów, rozstępów czy cellulitu. Jasne, że wolałabym być szczuplutka, mieć piękny brzuch. Ale i bez tego jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie jestem niewolnikiem swojego ciała. Pragnienia dziecka nie miałam jakoś bardzo, było to raczej pragnienie mojego męża, a mimo to zaakceptowałam, że brzuch mam zdeformowany. Może widziałaś kiedyś mój temat ze zdjęciem po CC. Zaakceptowałam, że jest tak a nie inaczej i w niczym mi to nie przeszkadza. Ani w seksie, ani w wyjściu na basen. Ale z mężem łączy nas coś znacznie silniejszego niż tylko pociąg fizyczny. On mnie kocha, akceptuje i pokazuje, że wciąż mu się podobam, że wciąż go pociągam, że jestem dla niego atrakcyjna. Sam jest bardzo przystojny, żaden Shrek. Ogólnie to strasznie Ci współczuję. Rozumiem, że kobieta chce się podobać, chce jak najdłużej być atrakcyjna itp. Ale Ty masz na punkcie wyglądu taką obsesję, że nie wiem jak uda Ci się żyć z posuwającym Cię czasem.

Bislett napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Bislett napisał(a):

nie, i realnie patrząc nigdy już nie wróci. Nie mam czasu ani energii żeby koncentrować się na swoim brzuchu, mam inne rzeczy na głowie. 
Ja tez nie mam czasu, dlatego go sobie wzielam, bez pytania, bo dobrowolnie nikt mi go nie da :D koncentruje sie ale nie na samym brzuchu, a ogolnie na sylwetce i licze, ze i brzuch na tym zyska 
Po co się wyzlosliwiasz? Dostałaś odpowiedz nie po myśli i już zaczynasz sączyć jad? Wyluzuj bo ci żyłka pęknie:) wiadomo ze każdy ma na różnych etapach życia różne priorytety, jeśli twoim jest brzuch to się na nim koncentruj. Powodzenia. 

Sorry, nie chcialam byc zlosliwa, doskonale rozumiem brak czasu, dlatego podkreslilam, ze ja go musialam sobie sama wziac, zeby nie powiedziec wyszarpac :) 

Despacitoo napisał(a):

tak wygląda mój, niby szczupły, ale jakiś tak dziwny no i ten pępek

Mega, u ciebie juz prawie nie ma sladu, a nawet sie jeszcze pociazowe hormony nie unormowaly (na co linia pod pepkiem wskazuje).

WyjdaWamGaly napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

PowrozeJarmuzem napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Jak sobie radzicie z takimi brzydkimi brzuchami? Dla mnie bylo by to nie do zniesienia, chyba bym codziennie ryczała. Wstydziła bym się przed partnerem, czy wyjścia na basen, masakra jakaś, że taki mały potwór zrujnowal twój brzuch... 
Biere dupe w troki i do boju, ćwiczę codziennie, walczę o lepszą figurę. Takie uzalanie jest dobre dla nieudaczników;p poza tym ja nie umiem pływać na basenie mnie nikt nie widuje, a jeśli zechce wskoczyć w bikini to wyeksponuje moje inne atuty tzn. długie nogi, fajny dekolt;) szczupłe ramiona a mankamenty zakryje. Idealny do tego jest strój jednoczęściowy;-) jeśli chodzi o partnera to tu jest gorzej rzeczywiście nie tylko ze względu na trochę odstajacy brzuch ale i ranę po cesarce która jest czerwona nadal natomiast ja widzę że z każdym miesiącem jest coraz lepiej. Trzeba walczyć i dużo się da zmienić po ciąży. Na razie przynajmniej u mnie minęło bardzo malo czasu a progres w porównaniu z tym co było tydz po porodzie jest ogromny (A nawet nie ćwiczyłam w tym czasie).
 No dobra, ale jeśli ktoś ma najlepszy brzuch i uwielbia pływać, chodzić w bikini i seks na jezdźcia? Obserwuję profil thebirdspapaya. Kobieta jest śliczna, no ale brzuch... Nie potrafiła bym tego u siebie zaakceptować. 
Nie ma odgórnych praw i zaleceń, kiedy można nosić bikini i uprawiać seks w pozycji na jeźdźca. Wszystko jest w głowie.Ciebie ten problem nie dotyczy, więc w ogóle nie wiem, po co hipotetyzujesz? Żeby ktoś, kto ma rozstępy i obwisłą skórę poczuł się źle, bo piękna i światła Grażyna by gasiła światło w trakcie seksu? Co to kogo obchodzi?
Zastanawiam się, na ile ten wygląd jest dla Was ważny i jak to się dzieje, że kobiety umieją siebie zaakceptować po ciąży kiedy np. brzuch często jest naprawdę zdeformowany. I na ile silne musi być poczucie macierzyństwa i pragninie dziecka, że jesteście to w stanie poświęcić.Dla mnie to nie do ogarnięcia.Nikomu nie dogryzam, pytam i zastanawiam się, podziwiam też. Despacito, jak widać zrozumiała, nie trzeba być od razu negatywnie nastawionym.
Wygląd jest dla mnie ważny, ale widocznie nie aż tak bardzo. Mojego szczęścia nie uzależniam od kilogramów, rozstępów czy cellulitu. Jasne, że wolałabym być szczuplutka, mieć piękny brzuch. Ale i bez tego jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie jestem niewolnikiem swojego ciała. Pragnienia dziecka nie miałam jakoś bardzo, było to raczej pragnienie mojego męża, a mimo to zaakceptowałam, że brzuch mam zdeformowany. Może widziałaś kiedyś mój temat ze zdjęciem po CC. Zaakceptowałam, że jest tak a nie inaczej i w niczym mi to nie przeszkadza. Ani w seksie, ani w wyjściu na basen. Ale z mężem łączy nas coś znacznie silniejszego niż tylko pociąg fizyczny. On mnie kocha, akceptuje i pokazuje, że wciąż mu się podobam, że wciąż go pociągam, że jestem dla niego atrakcyjna. Sam jest bardzo przystojny, żaden Shrek. Ogólnie to strasznie Ci współczuję. Rozumiem, że kobieta chce się podobać, chce jak najdłużej być atrakcyjna itp. Ale Ty masz na punkcie wyglądu taką obsesję, że nie wiem jak uda Ci się żyć z posuwającym Cię czasem.
Tak, mam obsesję. Nie potrafiła bym spojrzeć ani na siebie ani na faceta będąc otyłą czy z jakimś pociążowym brzuchem. Dla mnie moje ciało jest ściśle związane ze mną samą, nie umiem tego rozgraniczyć.

12345678900987654321 napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

PowrozeJarmuzem napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Jak sobie radzicie z takimi brzydkimi brzuchami? Dla mnie bylo by to nie do zniesienia, chyba bym codziennie ryczała. Wstydziła bym się przed partnerem, czy wyjścia na basen, masakra jakaś, że taki mały potwór zrujnowal twój brzuch... 
Biere dupe w troki i do boju, ćwiczę codziennie, walczę o lepszą figurę. Takie uzalanie jest dobre dla nieudaczników;p poza tym ja nie umiem pływać na basenie mnie nikt nie widuje, a jeśli zechce wskoczyć w bikini to wyeksponuje moje inne atuty tzn. długie nogi, fajny dekolt;) szczupłe ramiona a mankamenty zakryje. Idealny do tego jest strój jednoczęściowy;-) jeśli chodzi o partnera to tu jest gorzej rzeczywiście nie tylko ze względu na trochę odstajacy brzuch ale i ranę po cesarce która jest czerwona nadal natomiast ja widzę że z każdym miesiącem jest coraz lepiej. Trzeba walczyć i dużo się da zmienić po ciąży. Na razie przynajmniej u mnie minęło bardzo malo czasu a progres w porównaniu z tym co było tydz po porodzie jest ogromny (A nawet nie ćwiczyłam w tym czasie).
 No dobra, ale jeśli ktoś ma najlepszy brzuch i uwielbia pływać, chodzić w bikini i seks na jezdźcia? Obserwuję profil thebirdspapaya. Kobieta jest śliczna, no ale brzuch... Nie potrafiła bym tego u siebie zaakceptować. 
Nie ma odgórnych praw i zaleceń, kiedy można nosić bikini i uprawiać seks w pozycji na jeźdźca. Wszystko jest w głowie.Ciebie ten problem nie dotyczy, więc w ogóle nie wiem, po co hipotetyzujesz? Żeby ktoś, kto ma rozstępy i obwisłą skórę poczuł się źle, bo piękna i światła Grażyna by gasiła światło w trakcie seksu? Co to kogo obchodzi?
Zastanawiam się, na ile ten wygląd jest dla Was ważny i jak to się dzieje, że kobiety umieją siebie zaakceptować po ciąży kiedy np. brzuch często jest naprawdę zdeformowany. I na ile silne musi być poczucie macierzyństwa i pragninie dziecka, że jesteście to w stanie poświęcić.Dla mnie to nie do ogarnięcia.Nikomu nie dogryzam, pytam i zastanawiam się, podziwiam też. Despacito, jak widać zrozumiała, nie trzeba być od razu negatywnie nastawionym.
Wygląd jest dla mnie ważny, ale widocznie nie aż tak bardzo. Mojego szczęścia nie uzależniam od kilogramów, rozstępów czy cellulitu. Jasne, że wolałabym być szczuplutka, mieć piękny brzuch. Ale i bez tego jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie jestem niewolnikiem swojego ciała. Pragnienia dziecka nie miałam jakoś bardzo, było to raczej pragnienie mojego męża, a mimo to zaakceptowałam, że brzuch mam zdeformowany. Może widziałaś kiedyś mój temat ze zdjęciem po CC. Zaakceptowałam, że jest tak a nie inaczej i w niczym mi to nie przeszkadza. Ani w seksie, ani w wyjściu na basen. Ale z mężem łączy nas coś znacznie silniejszego niż tylko pociąg fizyczny. On mnie kocha, akceptuje i pokazuje, że wciąż mu się podobam, że wciąż go pociągam, że jestem dla niego atrakcyjna. Sam jest bardzo przystojny, żaden Shrek. Ogólnie to strasznie Ci współczuję. Rozumiem, że kobieta chce się podobać, chce jak najdłużej być atrakcyjna itp. Ale Ty masz na punkcie wyglądu taką obsesję, że nie wiem jak uda Ci się żyć z posuwającym Cię czasem.
Tak, mam obsesję. Nie potrafiła bym spojrzeć ani na siebie ani na faceta będąc otyłą czy z jakimś pociążowym brzuchem. Dla mnie moje ciało jest ściśle związane ze mną samą, nie umiem tego rozgraniczyć.

Oj to lepiej szukaj szybko twarzowej trumny, za kilka lat będziesz musiała chyba popełnić samobójstwo jak czas rozprawi się z Twoim ciałem :P

Noma_ napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

PowrozeJarmuzem napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Jak sobie radzicie z takimi brzydkimi brzuchami? Dla mnie bylo by to nie do zniesienia, chyba bym codziennie ryczała. Wstydziła bym się przed partnerem, czy wyjścia na basen, masakra jakaś, że taki mały potwór zrujnowal twój brzuch... 
Biere dupe w troki i do boju, ćwiczę codziennie, walczę o lepszą figurę. Takie uzalanie jest dobre dla nieudaczników;p poza tym ja nie umiem pływać na basenie mnie nikt nie widuje, a jeśli zechce wskoczyć w bikini to wyeksponuje moje inne atuty tzn. długie nogi, fajny dekolt;) szczupłe ramiona a mankamenty zakryje. Idealny do tego jest strój jednoczęściowy;-) jeśli chodzi o partnera to tu jest gorzej rzeczywiście nie tylko ze względu na trochę odstajacy brzuch ale i ranę po cesarce która jest czerwona nadal natomiast ja widzę że z każdym miesiącem jest coraz lepiej. Trzeba walczyć i dużo się da zmienić po ciąży. Na razie przynajmniej u mnie minęło bardzo malo czasu a progres w porównaniu z tym co było tydz po porodzie jest ogromny (A nawet nie ćwiczyłam w tym czasie).
 No dobra, ale jeśli ktoś ma najlepszy brzuch i uwielbia pływać, chodzić w bikini i seks na jezdźcia? Obserwuję profil thebirdspapaya. Kobieta jest śliczna, no ale brzuch... Nie potrafiła bym tego u siebie zaakceptować. 
Nie ma odgórnych praw i zaleceń, kiedy można nosić bikini i uprawiać seks w pozycji na jeźdźca. Wszystko jest w głowie.Ciebie ten problem nie dotyczy, więc w ogóle nie wiem, po co hipotetyzujesz? Żeby ktoś, kto ma rozstępy i obwisłą skórę poczuł się źle, bo piękna i światła Grażyna by gasiła światło w trakcie seksu? Co to kogo obchodzi?
Zastanawiam się, na ile ten wygląd jest dla Was ważny i jak to się dzieje, że kobiety umieją siebie zaakceptować po ciąży kiedy np. brzuch często jest naprawdę zdeformowany. I na ile silne musi być poczucie macierzyństwa i pragninie dziecka, że jesteście to w stanie poświęcić.Dla mnie to nie do ogarnięcia.Nikomu nie dogryzam, pytam i zastanawiam się, podziwiam też. Despacito, jak widać zrozumiała, nie trzeba być od razu negatywnie nastawionym.
Wygląd jest dla mnie ważny, ale widocznie nie aż tak bardzo. Mojego szczęścia nie uzależniam od kilogramów, rozstępów czy cellulitu. Jasne, że wolałabym być szczuplutka, mieć piękny brzuch. Ale i bez tego jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie jestem niewolnikiem swojego ciała. Pragnienia dziecka nie miałam jakoś bardzo, było to raczej pragnienie mojego męża, a mimo to zaakceptowałam, że brzuch mam zdeformowany. Może widziałaś kiedyś mój temat ze zdjęciem po CC. Zaakceptowałam, że jest tak a nie inaczej i w niczym mi to nie przeszkadza. Ani w seksie, ani w wyjściu na basen. Ale z mężem łączy nas coś znacznie silniejszego niż tylko pociąg fizyczny. On mnie kocha, akceptuje i pokazuje, że wciąż mu się podobam, że wciąż go pociągam, że jestem dla niego atrakcyjna. Sam jest bardzo przystojny, żaden Shrek. Ogólnie to strasznie Ci współczuję. Rozumiem, że kobieta chce się podobać, chce jak najdłużej być atrakcyjna itp. Ale Ty masz na punkcie wyglądu taką obsesję, że nie wiem jak uda Ci się żyć z posuwającym Cię czasem.
Tak, mam obsesję. Nie potrafiła bym spojrzeć ani na siebie ani na faceta będąc otyłą czy z jakimś pociążowym brzuchem. Dla mnie moje ciało jest ściśle związane ze mną samą, nie umiem tego rozgraniczyć.
Oj to lepiej szukaj szybko twarzowej trumny, za kilka lat będziesz musiała chyba popełnić samobójstwo jak czas rozprawi się z Twoim ciałem :P
Starzenie się jest dla mnie czymś naturalnym, a w ciąży ani otyła nie mam zamiaru być. 

12345678900987654321 napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

PowrozeJarmuzem napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

12345678900987654321 napisał(a):

Jak sobie radzicie z takimi brzydkimi brzuchami? Dla mnie bylo by to nie do zniesienia, chyba bym codziennie ryczała. Wstydziła bym się przed partnerem, czy wyjścia na basen, masakra jakaś, że taki mały potwór zrujnowal twój brzuch... 
Biere dupe w troki i do boju, ćwiczę codziennie, walczę o lepszą figurę. Takie uzalanie jest dobre dla nieudaczników;p poza tym ja nie umiem pływać na basenie mnie nikt nie widuje, a jeśli zechce wskoczyć w bikini to wyeksponuje moje inne atuty tzn. długie nogi, fajny dekolt;) szczupłe ramiona a mankamenty zakryje. Idealny do tego jest strój jednoczęściowy;-) jeśli chodzi o partnera to tu jest gorzej rzeczywiście nie tylko ze względu na trochę odstajacy brzuch ale i ranę po cesarce która jest czerwona nadal natomiast ja widzę że z każdym miesiącem jest coraz lepiej. Trzeba walczyć i dużo się da zmienić po ciąży. Na razie przynajmniej u mnie minęło bardzo malo czasu a progres w porównaniu z tym co było tydz po porodzie jest ogromny (A nawet nie ćwiczyłam w tym czasie).
 No dobra, ale jeśli ktoś ma najlepszy brzuch i uwielbia pływać, chodzić w bikini i seks na jezdźcia? Obserwuję profil thebirdspapaya. Kobieta jest śliczna, no ale brzuch... Nie potrafiła bym tego u siebie zaakceptować. 
Nie ma odgórnych praw i zaleceń, kiedy można nosić bikini i uprawiać seks w pozycji na jeźdźca. Wszystko jest w głowie.Ciebie ten problem nie dotyczy, więc w ogóle nie wiem, po co hipotetyzujesz? Żeby ktoś, kto ma rozstępy i obwisłą skórę poczuł się źle, bo piękna i światła Grażyna by gasiła światło w trakcie seksu? Co to kogo obchodzi?
Zastanawiam się, na ile ten wygląd jest dla Was ważny i jak to się dzieje, że kobiety umieją siebie zaakceptować po ciąży kiedy np. brzuch często jest naprawdę zdeformowany. I na ile silne musi być poczucie macierzyństwa i pragninie dziecka, że jesteście to w stanie poświęcić.Dla mnie to nie do ogarnięcia.Nikomu nie dogryzam, pytam i zastanawiam się, podziwiam też. Despacito, jak widać zrozumiała, nie trzeba być od razu negatywnie nastawionym.
Wygląd jest dla mnie ważny, ale widocznie nie aż tak bardzo. Mojego szczęścia nie uzależniam od kilogramów, rozstępów czy cellulitu. Jasne, że wolałabym być szczuplutka, mieć piękny brzuch. Ale i bez tego jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Nie jestem niewolnikiem swojego ciała. Pragnienia dziecka nie miałam jakoś bardzo, było to raczej pragnienie mojego męża, a mimo to zaakceptowałam, że brzuch mam zdeformowany. Może widziałaś kiedyś mój temat ze zdjęciem po CC. Zaakceptowałam, że jest tak a nie inaczej i w niczym mi to nie przeszkadza. Ani w seksie, ani w wyjściu na basen. Ale z mężem łączy nas coś znacznie silniejszego niż tylko pociąg fizyczny. On mnie kocha, akceptuje i pokazuje, że wciąż mu się podobam, że wciąż go pociągam, że jestem dla niego atrakcyjna. Sam jest bardzo przystojny, żaden Shrek. Ogólnie to strasznie Ci współczuję. Rozumiem, że kobieta chce się podobać, chce jak najdłużej być atrakcyjna itp. Ale Ty masz na punkcie wyglądu taką obsesję, że nie wiem jak uda Ci się żyć z posuwającym Cię czasem.
Tak, mam obsesję. Nie potrafiła bym spojrzeć ani na siebie ani na faceta będąc otyłą czy z jakimś pociążowym brzuchem. Dla mnie moje ciało jest ściśle związane ze mną samą, nie umiem tego rozgraniczyć.

Nie wiem co napisać. Naprawdę Ci współczuję. Nie piszę tego złośliwie czy coś, ale to musi być strasznie męczące...poza tym niebezpieczne. Nie zawsze człowiek ma kontrolę nad swoją wagą czy ciałem. Czasami wystarczą problemy hormonalne, zanim się zorientujesz, co Ci jest może przybyć 20kg. Tak było u mnie. Poradziłabym psychologa, ale już chodzisz. Gdybym miała tak jak Ty, to powinnam się już dawno powiesić.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.