Temat: Jestem leniem

nie wiem jak to przezwyciężyć. Moja mama nigdy nie przykładała dużej wagi do ubioru, o kosmetykach i codziennej pielęgnacji oprócz kremu nivea nie wspomnę, sporadyczna biżuteria, zero depilacji i szaleństw na głowie. 
Jestem leniem, np stosuje pielęgnacje twarzy bardzo rzadko, czasem zacznę i kilka dni działam, ale później mi się odechciewa. Jak nigdzie nie wychodzę mogę siedzieć cały dzień w piżamie, nie uczesać włosów, nie umyć ich. Jak nie idę w żadne „ważne” miejsce, ubieram się byle jak... 

nie mam w sobie takiego wewnętrznego głosu, który by mi mówił codziennie i nawet jak nie planuje nikogo  znajomego spotkać, żebym się ogarnęła, bo nie widzę sensu. Umalować się? Będę musiała zaraz zmywać. Ubrać się? Po co. Zadbać o twarz/paznokcie/zapach/włosy, po co skoro nie idę „do ludzi”.

Powiedzcie mi, jak wy to robicie? Co sobie mówicie, czy przychodzi wam to ot tak? I ewentualnie jak to zmienilyscie?

Pasek wagi

Ja dbam o siebie w zasadzie od zawsze ale jest to dla mnie tak machinalne jak ogarniecie 7zastrzykow dziennie i zmierzenie tyle samo razy cukru przy mojej chorobie. Robie to wcale o tym nie myslac. Makijaze to moja pasja od zawsze i lubie to tak bardzo ze czasem w wolne dni testuje nowe produkty i maluje sie z jakims filemem z youtuba :) Codziennie wieczorem biore prysznic (nie wyobrazam sobie inaczej), odkad zdjelam aparat na zeby zostal mi nawyk czestego mycia- najczesciej myje 3 razy, jak jestem zabiegana 2  a pracuje naprawde duzo... Po 2 myciach juz mi cos nie pasuje i wkurza. Sprawy higieniczne zajmuja mi codziennie rano okolo 30minut, makijaz tyle samo. Ogolnie okolo godziny ogarniam sie do pracy popijajac kawe. Wiadomo jak cos sie dzieje to wyszykuje sie nawet w 15ale tak sie przyzwyczailam. Wstaje okolo 5:30. W wolne dni spie cholernie dlugo ale jak wstane robie to samo nawet o tym nie myslac, to juz chyba taki rytual :) treningi robie wieczorami wiec prysznic lub kapiel wiadomo zawsze po treningu. KOCHAM dresy bluzy, spodnie i legginsy i mam kilka fajnych zestawow po domu ale nie sa to jakies brzydkie ciuchy :) zmiany zaczynaja sie w glowie i w czynach. Analiza nie jest dobra, trzeba dzialac na zasadzie: "mam 15minut wlasnie teraz i ide wklepac krem czy umyc zeby czy costam innego" a nie:" wypadaloby wklepac krem... ale mi sie nie chce". Takim tokiem nigdy nic sie nie zmieni. Czasem pracuje caly tydzien lacznie z niedziela, najczesciej jednak 6 dni w tygodniu. Zaparlam sie juz dawno i robie treningi 5razy w tygodniu. Dodatkowo mam spora gromadke kochanych zwierzakow i daja mi w kosc z porzadkami ale jak sie chce na wszystko jest czas. Wiec powodzenia i bierz sie za siebie bo warto,czlowiek zadbany czuje sie ze soba lepiej :) 

Pasek wagi

Hmm wiesz co chyba najlepiej pomyśleć że robi się to dla własnej korzyści dajmy na to wyjdę z domu pomalowana a może spotkam chłopaka który mi się podoba i zobaczy że ładnie wyglądam, albo zadbam o włosy będę miała ładne długie ludzie będą mnie podziwiac, sama będę się lepiej czuła itp. Podobno nawyki nie istnieją tllko trzeba je wyrobić w sobie 

Pasek wagi

Nie wiem co ci poradzic, ja o siebie dbać po prostu lubię. Wieczorna kąpiel traktuje jako spa, tak samo kremy nawilżające i balsamy. Makijaż też lubię, tak zupełnie bez to to czuję się jakbym chora była.  Paznokcie maluje kilka razy w miesiącu, zazwyczaj na jasny kolor, żeby nie było widać odprysków. Zdarza się tez, że tylko bezbarwnym lakierem. Mam 2 dzieci i swoją firmę, więc czasem czasu brakuje na np. ułożenie włosów, ale wtedy związuje w ciasny kucyk i też jest elegancko. Po domu chodzę w ubraniach do tego dedykowanych, tzn nie jakis szmatach, tylko kupionych właśnie do tego celu. Są schludne, ale wygodne czyli np. zima to legginsy i jakiś sweterek- jak chce wyskoczyć na pocztę czy do osiedlowego sklepu to się nie przebieram tylko idę w tych domowych ciuchach.

jeśli nie idziesz śmierdząca "do ludzi" i nie przeszkadza Ci taka rozlazłość to w czym problem? chcesz siedzieć w piżamie? no to siedź. nie przeszkadzają Ci brudne, skołtunione włosy? no to w takich siedź. nie chcesz używać kremów/olejków/balsamów/innej pielęgnacji? no to nie używaj. nie rób nic wbrew sobie, bo po co? ale nie zwalaj tego na mamę, bo to co ona robi nie ma nic do rzeczy. 

Kurczę, w życiu nie powiedziałabym, że brak makijażu czy chodzenie po domu w ciuchach nienadających się na wyjście jest oznaką lenistwa. Nie wiem, mnie się wydaje, że to kwestia tego jak się ze soba czujesz i co uważasz za konieczne oraz jakie standardy mają inni ludzie, dla kogoś chodzenie w szmatach po domu to niechlujstwo, dla innych wygoda, jedni malują się z samego rana nie ważne czy gdzieś wychodzą czy będą siedzieć przed tv a inni odpuszczają makijaż z miliona innych względów.

Ja powiem o sobie tak - jak przychodzę do domu to przebieram się w dres. Lubię luźne ubrania, jest mi tak wygodnie, a i nie będzie mi szkoda, że zaraz będę mieć na nich kudły kota. Makijaż odpuściłam niemal totalnie, nakładam tapetę na wyjątkowe okazje. Ok, włosy myję codziennie, podobnie jak odbebniam mycie zębów i prysznic. Lubię za to wieczorem nałożyć maseczkę, krem, serum, cokolwiek. Taka forma relaksu, poczucia , że robię coś tylko dla siebie ... Coś jak kawa o poranku na dobry początek dnia. 

beatrx napisał(a):

jeśli nie idziesz śmierdząca "do ludzi" i nie przeszkadza Ci taka rozlazłość to w czym problem? chcesz siedzieć w piżamie? no to siedź. nie przeszkadzają Ci brudne, skołtunione włosy? no to w takich siedź. nie chcesz używać kremów/olejków/balsamów/innej pielęgnacji? no to nie używaj. nie rób nic wbrew sobie, bo po co? ale nie zwalaj tego na mamę, bo to co ona robi nie ma nic do rzeczy. 

To jak rodzice nas wychowują ma na nas olbrzymi wpływ w dorosłym życiu. To tak jakby powiedzieć dlaczego ludzie chodzą na terapię DDA przecież to nie oni pili tylko rodzice. 

Mycie zębów, włosów czy prysznic to dla mnie normalne czynności i wykonuję je bez względu na to czy siedzę w domu czy idę do pracy. Natomiast makijaż robię tylko jak gdzieś wychodzę. Jak jestem w domu to używam jedynie kotektora pod oczy, ewentualnie tuszu do rzęs. Nigdy nie chodzę w piżamie w dzień, mam co prawda tak zwane ubrania "domowe", ale nie są to stare "szmaty", tylko wygodne rzeczy, w których czuję się swobodnie. Nie mam obsesji na punkcie urody, ale dbam o siebie i lubię się dobrze czuć. Dla mnie najważniejsza jest szczupła sylwetka i zadbane włosy. Paznokcie maluję tylko lakierem bezbarwnym, nie robię sobie rzęs ani nie stosuję wymyślnych zabiegów na twarz. Może zacznij małymi krokami. Pilnuj się, żeby codziennie dopilnować tych podstawowych czynności higienicznych czyli np dbaj żeby włosy były umyte i nigdy nie chodź w dzień w piżamie. Jak już te podstawowe czynności wejdą Ci w krew, dodaj kolejną, np malowanie paznokci lub używanie kremu do twarzy. Zależy też ile masz lat, bo jeśli masz 20 lat, to pewnie wyglądasz ok bez makijażu, ale w pewnym wieku bez makijażu jest ciężko wyglądać dobrze.

Pasek wagi

Electra19 napisał(a):

Hmm wiesz co chyba najlepiej pomyśleć że robi się to dla własnej korzyści dajmy na to wyjdę z domu pomalowana a może spotkam chłopaka który mi się podoba i zobaczy że ładnie wyglądam, albo zadbam o włosy będę miała ładne długie ludzie będą mnie podziwiac, sama będę się lepiej czuła itp. Podobno nawyki nie istnieją tllko trzeba je wyrobić w sobie 

(smiech)

InOslo napisał(a):

Electra19 napisał(a):

Hmm wiesz co chyba najlepiej pomyśleć że robi się to dla własnej korzyści dajmy na to wyjdę z domu pomalowana a może spotkam chłopaka który mi się podoba i zobaczy że ładnie wyglądam, albo zadbam o włosy będę miała ładne długie ludzie będą mnie podziwiac, sama będę się lepiej czuła itp. Podobno nawyki nie istnieją tllko trzeba je wyrobić w sobie 

No co? Autorkę tych słów chyba kojarzysz, c'nie?

To, ze kobieta sie nia maluje, nie znaczy, ze jest zaniedbana. Nie kazdy potrzebuje pelnego makijazu. Nawet depilacja to nie mus . Higiena to oczywiscie inna kwestia, ja nawet jak nie wychodze z domu to sie kapie, balsamuje, myje wlosy, jako tako ukladam, i robie brwi bo ich praktycznie nie nam. I robie to dla samej siebie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.