Temat: czy chcieli byscie zyc dlugo mimo zlej jakosci zycia

Ciekawi mnie to czy zmienia się podejście ludzi do jakości zycia ? Ja np. chciałabym mieć wybór zyc dalej czy nie.Ogolnie nigdy nie miałam parcia żeby zyc długo w tym roku koncze 50 lat mam dorosłych synow wiec najazniejsza rola mojego zycia wypelnila się.Teraz zyje sobie calkiem fajnie i chciałabym zdecydować kiedy zycie staje się dla mnie nie znośne.Mam ciocie która ma 80 lat w tym roku bardzo podupadla na zdrowiu ale nie chce tego zaakceptować nie chce chodzic z balkonikiem ani nosic pampersow ale otoczenie zmusza ja do tego.

Pasek wagi

Marisca napisał(a):

Zosia12333 napisał(a):

Wezcie pod uwage ze medycyna idzie bardzo mocno do przodu i moze bedziemy mialy calkiem spoko starosc :)
O ile Ci emerytury wystarczy hahahaha. 

To jest niestety smutne ze emeryci często skazani sa na wegetacje

Pasek wagi

Też uważam, że nie długość, a jakość życia jest ważna. Cytując moją babcię, to jest dobrze, kiedy człowiek "może jeszcze robić wokół siebie", czyli własną higienę i podstawowe czynności codzienne. Noszenie pieluch to chyba jeszcze nie jest takie straszne, chodzi pewnie głównie o nietrzymanie moczu u starszych osób, ale być skazanym na kogoś z otoczenia, żeby twój tyłek umył, to już nie jest fajne. Dla mnie idealnie byłoby skończyć jak moja prababcia - miała 90 lat, do końca była w świetnej kondycji umysłowej i całkiem niezłej fizycznej (ciągle miała życie towarzyskie poza domem!) i pewnego dnia po prostu się nie obudziła.

Moja babka ma 95 lat. Jeszcze sama się oporządza i gdy gdzieś idzie, to nieźle potrafi zasuwać. Zawsze miała odchyły w kierunku podejrzliwości, które ostatnio jej się zaostrzył- musi brać leki, których nie zawsze bierze. I jest problem. Ale gdy leki bierze, bardzo dobrze o wszystkim pamięta. Ogólnie dobrze funkcjonuje jak na ten wiek. Nigdy nie dbała o dobre relacje z dziećmi i społeczne i teraz siedzi sama- dzieci unikają jej, bo jest po prostu toksyczna (zawsze była, więc to nie wiek). Nie chciałabym dożyć takiego wieku- jeżeli już, to nie chciałabym mieszkać sama jak ona. Dla mnie życie się kończy, kiedy człowiek zaczyna wymagać opieki innych osób (takiej inwazyjnej, z poświęceniem). Mam nadzieję, że kiedyś dopuszczą u nas eutanazję.

Agnezia5 napisał(a):

Przeciez wiek podalam tylko jako pewna granice gdzie jakość zycia może ale oczywiście nie musi być zla!!!Mowie o osobie która jednak co tu mowic czuje się upokorzona noszac pampersy

Nie zrozumiałyśmy się. Przecież nie napisałam, że podałaś wiek graniczny. Przytoczyłam Twoje słowa w ramach uzasadnienia dla mojej opinii, podając dwie skrajnie różne wersje starości. 

PS. Nie musisz tak wrzeszczeć. ;):PP

chciałabym żyć dopóki będę sprawna fizycznie i psychicznie. Jeśli kiedyś przyszło by mi zyc ba łóżku żeby ktoś musiał mnie obrządzac itp to zrobię wszystko by zabrano mnie na eutanazję do Holandii

Nie wiem, czy bym chciała, trudno oceniać czysto teoretycznie, ale na pewno chciałabym mieć prawo wyboru.

Po przeczytaniu tego tematu przypomniałam sobie babcię kiedy umierała. Długo cierpiała, nie będąc w stanie samodzielnie funkcjonować, ale kiedy się ją zapytało czy chce być już że swoim mężem ( czytaj umrzeć) odpowiadała, że nie, chce dalej żyć. Mąż też wspomina że jego babcia, przed śmiercią chciała dalej żyć, a miałam blisko 90 lat. 

Myślę, że odpowiedzieć na to pytanie możemy dopiero będąc w starczym wieku, kiedy śmierć będzie blisko. 

Pasek wagi

Co rozumiesz przez złą jakość życia? Chodzenie z balkonikiem i problem z nietrzymaniem moczu? - jeżeli tak to nie wiem, ale wydaje mi się, że nie chciałabym z takich powodów żegnać się z życiem. Wiadomo, że łatwo się pewnie pisze jak się jest młodym, zdrowym i kiedy temat mnie nie dotyczy, ale myślę że wolałabym kuśtykać, albo nosić tego pampersa, a móc jeszcze być z rodziną, poczytać książki - na które wcześniej nie miałam czasu i tak dalej i tak dalej. Nie chciałabym żyć długo gdybym miała być ciężarem dla innych (czyli kiedy np. inni musieliby dbać o moją higienę), miałabym bardzo cierpieć i nie mieć żadnych perspektyw na poprawę stanu zdrowia, albo gdybym przestawała kontaktować z rzeczywistością i np. miała Alzheimera. 

piszesz ze masz 50 lat i Twoja najwazniejsza rola zyciowa zakonczyla sie bo wychowalas dzieci. a moim zdnaiem nic sie nie zakonczylo i zawsze bedziesz ich matka i dzieci cie dalej potrzebuja. nie sa juz male ale matka to matka czy jest sie doroslym czy malym , matka jes niezastapiona.

a nawet jesli to znajdz sobie nowe cele i role w zyciu. na przyklad pomaganie ludziom i zwierzetom. tyle ludzi i tyle zwierzakow potrzebuje pomocy, tyle schronisk wsparcia..... po co popadac w rutyne, myslec o smierci Tobie zdecydowanie za wczesnie. 

Zgadzam sie z Wilena. Ja mam trzy babcie dla przykladu - moje i mojego. Jedna moja babcia to modelka, zakupy ciagle, winko z kolezankami, wczasy nad morzem, wycieczki po kosciolach (np. na Litwe) etc. Druga moja babcia prawie ten sam wiek (pierwsza 83, druga 85) tylko do kosciola biega codziennie na 7 rano, czyta ksiazki, ktore ja interesuja, oglada telewizje. Ale ma mnostwo wnukow i jeszcze wiecej prawnukow. Sprawnosc powoli odmawia posluszenstwa, 20 lat leczono ja na parkinsona, ktorego jak sie okazalo nie miala. Ale dostaje kartki od wnukow i prawnukow, ciagle ktos przychodzi i dzwoni. Jezdza na dzialke, gdzie babcia cieszy sie, jak rosna i pachna kwiaty.

Trzecia babcia, to babcia mojego. Tez 85 lat. Z domu nie wychodzi odkad jestem z moim a to juz 10 lat. Trzy lata temu zlamala noge i lezala 4 msc w szpitalu, potem w domu trzeba bylo jej kupic specjalne lozko, etc. Jest zaniedbana, nieszczesliwa. Siostra mojego rzucil jej jak psu miske z jedzeniem etc. nawet nie porozmawia z nia. Co przyjedziemy babcia tylko placze, narzeka na zycie i mowi - to juz niedlugo. Od 10 lat to sie nie zmienilo zupelnie. Oglada TV calymi dniami albo pojdzie na ganek (jedyne co). Caly czas wspomina jak to byla sprawna a co teraz... Ale nigdy nie chorowala, na nic sie nie leczy. Jej matka zmarla 3 lata temu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.