Temat: Wymagania wzgledem dzieci

Dziewczyny jakie macie wymagania wzgledem swoich dzieci tych mlodszych i starszych tez. Chodzi mi w szczegulnosci o nauke i wszelkie zajecia dodatkowe. Ja jestem mama 6latka zawsze nu duzo czytalam i poswiecalam czasu jednak teraz on do nauki czytania i pisania sie nie garnie zna litery i z pomoca potrafi cos przeczytac czy napisac jednak niezbyt chetnie,zastanawiam sie na ile powinnam go cisnac a na ile odpuscic, albo druga sytuacja syn caly zeszly rok chodzil na zajecia z hip hopu i bardzo polubil taniec, ale zajecia byly prowadzone przez mlodego chlopaka ktory mial podejscie do dzieci i nie cisnol ich za bardzo teraz zajecia z powodow osobistych zawiesil. Znalazlam mu inna szkole wczoraj byl pierwszy raz i tam dzieci cwiczyly jak maszyny nie bylo czasu na powiedzenie chocby slowa w tej grupie 6latki robia salta gwiazdy szpagaty, ale mojemu synowi sie nie spodobalo dla niego bylo za ciezko. I teraz mam dylemat czy przyciskac go do chodzenia tam czy odpuscic. Czasy sa takie a nie inne i zeby cos w zyciu osiagnac juz male dzieci duzo poswiecaj. A jak jest u was na ile przymuszacie dzieci do wiekszej aktywnosci i wysilku a kiedy im odpuszczacie. 

akurat Lalka jest jedna z lepszy lektur w naszym  kanonie imho 

ja czasem mam zal do rodzicow, ze jednak do pewnych rzeczy mnie nie przycisneli. na zaden sport np. dziekuje im za angielski, bo do tego mialam predyspozycje :) i zrobili to sprytnie, bo wykupili dostep do cartoon network a potem mnie na zajecia wyslali :)

ale z drugiej strony nie chcialabym byc do niczego zmuszana, a raczej zachecona jak w przypadku angielskiego

Pasek wagi

Z punktu widzenia dorosłego dziecka którego nie cisnieto wcale. Żałuje, wręcz mam mamie za źle że mnie nie zmuszała. Chciałam jeździć konno, zamiast zachęcać i wozić zniechęcała. Chciałam spróbować woltyżerki, nie, pływania synchronicznego, nikt mnie nie potraktował poważnie. Kocham konie cały czas i jestem pewna że gdybym wtedy była wożona na te jazdy i nawet zmuszana gdy mu się nie chce teraz nie byłabym gruba. Jak mam zajęcie zapominam o jedzeniu, jem z nudów. Zawsze tak było. Kocham wodę, znikają ograniczenia, nawet mój mąż był zaskoczony, "w wodzie jesteś taka zwinna" mam dużą wyporność i łatwo wytrenowuje wstrzymywanie oddechu. Potem zakodowało mi się że jestem za gruba i nic nie mogę. Ze jak ważę 65kg to nie ma w ośrodkach jeździeckich takich koni które by mnie uniosły, a pływają tylko szczupłe i zgrabne. Natomiast cisnieto mnie na naukę języków. Znam angielski, niemiecki i włoski i wiem że wielu języków mogłabym się nauczyć w mniej niż rok żeby móc swobodnie rozmawiać na dowolny temat. Żałuje że mnie nie cisnieto na naukę, przez to nie zostałam weterynarzem. Z perspektywy uważam że dzieci trzeba cisnąć bardzo mocno jeśli coś im dobrze idzie, cisnąć i wspierać, gratulować, świętować hucznie sukcesy. Cisnąć bo po latach to ty będziesz winna nie twoje dziecko.

Alicja fajnie ze wypowiedzialas sie z perspektywy doroslego. Moj syn lubi tanczyc, ja nie chce go zmuszac do niczego, ale wiadomo ze poczatki bywaja trudne. Ja pamietam ze rodzice zapisali mnie jako dziecko na kurs angielskiego to powiedzialam ze niczego ciekawego tam nie ucza oni nie byli w stanie tego sprawdzic bo sami nie mowili w tym jezyku, a mi po prostu nie chcialo sie chodzic. Zycie sprawilo ze mieszkam w szkocji i chodz mowie po angielsku to mogloby byc lepiej. Nie warto rezygniwac ze swoich celow tylko dlatego ze droga bywa trudna

malutka8712 napisał(a):

Buka ja mieszkam w uk i syn chodzi juz do szkoly idzie do drugiej klasy i wypadaloby zeby juz czytal i pisal. Taniec bardzo lubi zdaza sie ze w domu po kilka godz dziennie tanczy przed tv i poprzednie zajecia uwielbial, na tych wymaga siewiecej i jemu to nie pasuje. Chcialabym poznac opinie innych mam jak to jest u nich w domu. Daleko mi do zimnego chowu dlatego zastanawiam sie czy czasem nie powinnam byc surowsza
powinnas w zeszlym tygodniu dostac list ze szkoly z wytyvcznymi I czy spelnia oczekiwania na danym poziomie czy nie.Moja corka jest obecnie w reception(po wakacjach zaczyna pierwsza klase)I taki list dostalismy.

Mona corka sama czyta plynnie,ale jest to efekt wciagniecia ja w ksiazki. Od samego poczatku jak poznawala literki to kupilam jej Cale pudlo Osborn's  phonic books, nastepnie Cale pudlo Osborn young readers I w ten to oto sposob w wieku 5lat bez problemu czyta bajki mlodszemu bratu(I wszystkie listy ze szkoly do rodzicow tez

Wiecznamama dzieki na pewno sie rozejrze za tymi ksiazkami. Ja dostalam na koniec roku cos jak swiadectwo i tam napisali ze robi postepy ale powinien wiecej w domu cwiczyc

Co do czytania, to każda historia jest inna i każde dziecko inne. Moje zaczęło czytać w szóstym roku życia ucząc się na książce przyrodniczej dla dorosłych oraz książce telefonicznej (mając w domu do wyboru kilkaset książek o tematyce dziecięco-młodzieżowej). Jakiś czas później czytała płynnie nie czytając w międzyczasie nic więcej. Łacińskie nazwy gatunków były dla niej ciekawsze niż książki z fabułą.

A co do wymagań, to ja uważam, że trzeba obserwować dziecko i stawiać mu cele na miarę jego możliwości. Nie rozumiem tej nowomody na niewymaganie. Trzeba wymagać - to uczy obowiązkowości i odpowiedzialności. Ja uczę córkę (9.5 roku), że jak jest praca to się pracuje, jak jest czas wolny, to się odpoczywa. Uczę ją (przede wszystkim własnym przykładem), że to co robi, ma robić dobrze i z zaangażowaniem. Stawiam jej cele i pomagam w ich osiągnięciu. Obserwuję jej mocne i słabe strony. Mocne rozwijam w jeszcze mocniejsze, przy słabszych pomagam jej osiągnąć akceptowalny poziom. Wymaga to dużo pracy przede wszystkim ode mnie, bo staram się podążać za nią i wychwytywać najlepszy moment na prezentowanie czegoś na wyższym poziomie abstrakcji.

Swoją drogą, nie wymagam czytania, ale wymagam np. znajomości lektury. Lektura może być przeczytana samodzielnie lub odsłuchana (niekoniecznie z audiobooka). Namówienie kogoś z domowników do czytania traktuję jako trening umiejętności pertraktacji. 

Zapomniałam Ci napisać co bym zrobiła w twojej sytuacji, a miałam zamiar to zrobić ;( Już się rehabilituje

Ja bym porozmawiała z synem na temat tych tańców. Walła  bym jakimiś motywacyjnymi, banalnymi tekstami z internetu. Starała się wytłumaczyć, że jeśli jest to co uwielbia robić to powinien brnąć w to. Z początku może być trudno, bo wyższy poziom, ale po jakimś czasie jak będzie ciężko pracował to mu się uda. Każdy mistrz na początku był amatorem i nie od razu mu wychodziło przecież. Ja bym też poszla do prowadzących te zajęcia i przedstawiła sytuacje. Ludzie prowadzący zajęcia tego typu raczej mają dobre podejście do dzieci i wiedzą jak ich podnieść na duchu. Przynajmniej tacy powinni być moim zdaniem. 

Jeśli chodzi o czytanie i pisanie to może jakieś klocki, gry planszowe ? Coś innego i zarazem kreatywnego. Może szybciej będzie wchodziło niż na książeczkach. Jeśli nie to nie ma się czym martwić. Jednym przychodzi wolniej czytanie i pisanie.

Mojej corce pisanie szlo opornie do czasu,gdy zaczelam ja namawiac do pisania wlasnego imienia,a poniewaz musiala podpisac 74 kartki swiateczne,to Sie wciagnela

teraz codziennie pisze krotki list do taty(on tez jej cos pisze przed sniadaniem) I wymieniaja Sie tymi listami jak Maz idzie do pracy

Jeszcze wrócę do czytania: on ma czytać po angielsku, czy po polsku? Bo to są dwie różne metody nauki. To znaczy w języku angielskim dominują raczej metody całościowe/obrazowe, w polskim wiele osób uczy metodami sylabowymi.

Ciekawe: http://domowa.edu.pl/uncategorized/6-najpopularnie...

https://www.wczesnaedukacja.pl/pl/i/Metody-nauki-czytania/22

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.