- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 lipca 2018, 10:41
Dziewczyny jakie macie wymagania wzgledem swoich dzieci tych mlodszych i starszych tez. Chodzi mi w szczegulnosci o nauke i wszelkie zajecia dodatkowe. Ja jestem mama 6latka zawsze nu duzo czytalam i poswiecalam czasu jednak teraz on do nauki czytania i pisania sie nie garnie zna litery i z pomoca potrafi cos przeczytac czy napisac jednak niezbyt chetnie,zastanawiam sie na ile powinnam go cisnac a na ile odpuscic, albo druga sytuacja syn caly zeszly rok chodzil na zajecia z hip hopu i bardzo polubil taniec, ale zajecia byly prowadzone przez mlodego chlopaka ktory mial podejscie do dzieci i nie cisnol ich za bardzo teraz zajecia z powodow osobistych zawiesil. Znalazlam mu inna szkole wczoraj byl pierwszy raz i tam dzieci cwiczyly jak maszyny nie bylo czasu na powiedzenie chocby slowa w tej grupie 6latki robia salta gwiazdy szpagaty, ale mojemu synowi sie nie spodobalo dla niego bylo za ciezko. I teraz mam dylemat czy przyciskac go do chodzenia tam czy odpuscic. Czasy sa takie a nie inne i zeby cos w zyciu osiagnac juz male dzieci duzo poswiecaj. A jak jest u was na ile przymuszacie dzieci do wiekszej aktywnosci i wysilku a kiedy im odpuszczacie.
17 lipca 2018, 12:54
jeszcze mi się przypomniała ciekawa kwesta z liceum dotycząca lektur. Pierwsza klasa- trzy lektury po Max 150 str kazda. Trzecia klasa- chyba z 10lektur w typie „Lalki”. Nie byłam w klasie humanistycznej i na prawdę nie miałam na to czasu, kiedy inne matury musiałam napisać na 80-100%, żeby dostać się na to, co sobie wymarzyłam.
Może kiedyś wrócę do takich lektur jak „Ludzie bezdomni” czy „Mistrz i Małgorzata” bo nie miałam z tym styczności-w mojej podstawie programowej tego nie było, a z perspektywy czasu chciałabym sie kiedyś z tym zapoznać.
Z tymi „obowiązkowymi” lekturami to tak jest, ze jeśli dobrze kojarzę, trzeba np znac jedną pozycję Sienkiewicza. I tak sie złożyło, ze ja „krzyżaków” miałam w gimnazjum, inni nie, a w liceum byłam wybrana inna pozycja tego autora i jedni mogą zalowac, ze nie przyczytali, a drudzy żałować, ze byli do tego zmuszeni trzy lata wcześniej. I co, jeśli na maturze pojawiliby się krzyżacy, a cześć uczniow akurat tego dzieła nie przerobiła, bo wybrali inne?
17 lipca 2018, 12:56
Ależ naprawdę, Paulina Mikuła nie jest dla mnie autorytetem. A w tym filmiku mówi o czymś jednak innym.I wybacz - znać lektury ze słyszenia?? Chyba tylko z audiobooka, a nie z opowiadań kumpeli z trzeciej ławki.Dlatego najpierw odsyłam do tego filmu :) tam jest wszystko fajnie wytłumaczone, ze nie należy wstydzić się nieczytania :) i dobrze napisałaś- ?powinien znac?. Z tym się zgodzę, ale może znac ze słyszenia, z opowiadań, wiedzieć co i jak, ale nie powinien być z tego ?nękany?, jak to robią niektórzy nauczyciele. Koleżanka miała taką, która wymagała bzdur, na jakie człowiek nie zwraca nawet uwagi, typu kolor sukienki głównej bohaterki w danej scenie.Nie zgodzę się. Uważam, że człowiek, który może się pochwalić wykształceniem średnim, powinien umieć posługiwać się językiem ojczystym i znać choć pobieżnie literaturę swojego kraju. Oczywiście można się spierać co do zasadności obecności niektórych pozycji na liście lektur (ja akurat jestem całym sercem za "Lalką"), ale to kształt kanonu powinien być przedmiotem dyskusji, a nie jego istnienie w ogóle. Tak samo uważam zresztą, że obowiązkowa matematyka na maturze to coś dobrego.Ja przez gimnazjum i liceum przeczytałam może z 3 lektury. Matura zdana bardzo wysoko, mimo ze polski nie był mi do niczego potrzebny. Polecam kanał na yt Mówąc inaczej, odcinek o książkach/lekturach. Polecam to mało powiedziane, ja bardzo bardzo polecam. Może dlaczego nie czytałam lektur- bo nie było tam dla mnie nic ciekawego. Pamietam jak wypożyczyłam z biblioteki Lalkę, moja mama ją sobie ode mnie pożyczyła. Lubi czytać, przeczytała wiele książek, ale przy tej lekturze wymiękła na 8. stronie. I powiedziała, żebym tego nie czytała, bo się zanudzę. Sę w tym, ze czytać się powinno przyjemne rzeczy, ma to sprawiać nam frajdę, a nie być przymusem, jak to jest przy lekturach. Teraz uwielbiam czytać książki, ale o określonej tematyce. I jeszcze raz odsyłam do tamtego odcinka :) Tytuł to ?jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? :)Niech odsłuchuje - to rewelacyjnie ćwiczy pamięć. Jestem bibliofilem, mam w domu kilka tysięcy książek, właśnie planuję prawdziwą domową bibliotekę, a moje jedyne dziecko nie lubi czytać. I wiesz co... Zupełnie nie mam z tym problemu. Ba, ja wierzę w 100%, że przyjdzie taki okres, gdy zacznie czytać. A, jeśli nie, trudno. Nic na siłę. Też niedługo 5 klasa i jakoś damy radę. Ja cenię odsłuch, bo dla mnie pamięć jest w tej chwili cenniejsza niż czytanie.mam wymagania, ale uważam, że niezbyt wygórowane. dzieci mają się uczyć, to w zasadzie tyle. chodzą na konie i basen - bardzo lubią. jak jest ciepło to jeździmy na rowerze/rolkach - z ruchowych zajęć to wystarczy. no i dodatkowe lekcje z języka angielskiego - to jest mus i z tego nigdy nie zrezygnuję 4. patrząc na poziom znajomości języka w naszym kraju, to muszą go umieć i koniec. (ostatnio mój mąż był na rozmowie o pracę i babka z HRów mu powiedziała, że strasznie ciężko jest znaleźć kogoś z jego doświadczeniem i dobrym angielskim. a nie jest jakimś wiekowym starcem z bóg wie jakim doświadczeniem). Od małego dużo czytałam dzieciom i,o ile 7 latka podłapała i trzepie komiksy jak dzika, to starsza, prawie 11latka, nienawidzi czytać - załamuje mnie to strasznie, bo jestem książkofilem, a ona jak ma przeczytać książkę grubszą niż 30 stron, to jest histeria i awantura..a teraz 5 klasa i wchodzą już grubsze lektury - już czuję walkę, która mnie czeka .....
A z omawiania lektury na lekcjach przez nauczyciela? To tez będzie ze słyszenia. I nie audiobook :)
17 lipca 2018, 13:08
Aktualnie staramy się z mężem o dziecko, ale już teraz wiem, co będę starała się mu wpoić z mężem ...
Na pierwszym miejscu stawiamy na ruch - obojętnie czy to świeże powietrze czy nie. Chcemy od najmłodszych lat zarazić dziecko sportem.
Gdy będzie to chłopiec, to w grę wchodzi piłka nożna lub inne "męskie" sporty, jeżeli dziewczynka, to myślimy by ja kiedyś zapisać na piłkę ręczna, tudzież basen - oczywiście o ile będa wyrażały chęć. Nic na siłę.
A czemu tak sobie postanowiliśmy ? bo oboje od lat zmagamy się z otyłościa - raz tyjemy raz chudniemy, chociaż maż jest już od dobrych kilku lat szczupły. Ani moi ani jego rodzice nie naciskali byśmy uprawiali jakiś sport, co mam im troche za złe, bo jedyne co było dla nich ważne od najmłodszych lat, to to, bym nie chodziła głodna ...
Na drugim miejscu stawiamy na języki obce - w obecnych czasach jest to bardzo ważne, by znać conajmniej dwa języki w stopniu komunikatywnym. Przydaja się na rynku pracy bardziej niż studia. Oczywiście do nauki innych przedmiotów też będziemy je zachęcać, ale studiów od nich nie będziemy wymagać. Ale tak jak napisałam - na pewno dziecko zapiszemy do jakiejś szkoły językowej dla maluchów. Teraz to juz nawet żłobki sa z językami obcymi ...
Moi rodzice mieli chore ambicje względem mnie - nie mówię, że nie chciałam się uczyć, ale bardziej kusiła mnie perspektywa wyjazdu do Francji jako au pair i by doszlifować do perfekcji język francuski - ale wtedy by była wojna w domu. Ciagle naciskali bym zrobiła licencjata a później magistra, gdzie sami maja wykształcenie mama zawodowe a tata średnie. Oczywiście dla ich świętego spokoju zrobiłam, co chcieli, ale czy czuję satysfakcję ? hmm sama nie wiem ...
Moim zdaniem najważniejsze to nie zmuszać dziecka, do czegoś co go nie interesuje i nie naciskać i zakazywać.
Edytowany przez sandrine84 17 lipca 2018, 13:15
17 lipca 2018, 14:08
dzieci do nauki dorastaja w roznym wieku. sama sie nauczylam czytac i pisac w przedszkolu, ale totalnie nie potrafilam sie niczego nauczyc ani nie chcialam czytac dla przyjemnosci - zwyczajnie nic nie rozumialam. uczyc sie nigdy nie nauczylam, glownie wlasnymi zdolnosciami i talentami blyszczalam, a nie wiedza - gdy mialam 8 lat to z jednej ze slabszych uczennic znalazlam sie w 1 trojce klasowej i tak juz bylo do konca edukacji, a skonczylam studia wymagajace rycia na pamiec i odnajduje sie w zawodzie, czyli umiejetnosci mi nie brak. czytania mnie mama nauczyla, brala ciekawa ksiazke - nie jakies duperelowate ksiazeczki, a pozadne tomiska z ciekawymi historiami. najpierw czytala mi i siostrze wszystko od deski do deski co wieczor. przestala w polowie przy harrym potterze - po prostu zobaczyla, ze sie wkrecilysmy i jakby nigdy nic zamknela ksiazke. z moja mlodsza siostra o 1,5 roku walczylysmy o nia, by ja przeczytac. majac te 8 lat po przeczytaniu 1 tomu harrego pottera przeczytalam wiekszosc ksiazek z biblioteki szkolnej, jak sie okazalo - w tym wszystkie lektury do konca gimnazjum :p. moze tez sprobuj czytac dziecku cos ciekawego? daj mu czas na rozwoj, nie cisnij go, mysle ze jestes bardzo wymagajaca i surowo podchodzisz do jego obowiazkow. nie chce chodzic na ten hip hop to niech nie chodzi, to maja byc zajecia dla przyjemnosci, rozwijajac pasje, a nie katorga. sprobujcie czegos innego. swoimi wymaganiami i niespelnionym przez sama siebie ambicjami tylko go zniechecisz i bedzie mu ciezej w zyciu.
17 lipca 2018, 14:23
? Nie rozumiem. " 6- latek nie musi czytać i pisać " ? Ja w wieku 4 lat umiałam już ładnie czytać, w wieku 5-u pisałam zdaniami i nie uwazam, że to jakieś wielkie rodzicielskie osiągniecie - mózg dzieciaka jest jak gąbka jeśli będzie się ciekawie z nim spędzało czas to będzie chciał spróbować wszystkiego.
No właśnie nie masz racji. Tzn wierzę,że mogłaś już umieć, ale to był na prawdę wyjątek. Dzieci do pewnego wieku nie potrafią łączyć liter w wyrazy. Przykładowo zna literki "K" "O" "T" ale jego mózg nie jest w stanie połączyć ich w wyraz KOT. To jest czysto fizjologiczne i u jednych dzieci mija wcześniej a u innych później,ale jednak średnia oscyluje w okolicach 6 lat. Czytałam o tym dużo i również 2 panie nauczycielki mojego syna w przedszkolu mówią,że tak płynne czytanie w wieku 6 lat to ewenement ,gdzie niektóre dzieci 7-letnie z grupy nie potrafią napisać czy rozpoznać napisanego swojego imienia,to tez o czymś świadczy. Także ja wierzę artykułom naukowym oraz nauczycielkom z wieloletnim doświadczeniem z dziećmi niż Twojej teorii,że czytanie w wieku 4-5 lat to norma,tylko dlatego,że Ty tak miałaś :) Wierzę,że mogłaś mieć, ale nie jest to norma i nikt nie powinien do tego porównywac swojego dziecka,bo później własnie się bierze takie ciśnięcie dziecka wbrew tego co jest w stanie umieć. Co innego mobilizować,zachęcać, kierować delikatnie w jakimś stopniu a co innego cisnąć,że ma siedzieć i czytać bo Joli córka już umie a jest 3 dni młodsza.
Edytowany przez Karolka_83 17 lipca 2018, 14:51
17 lipca 2018, 14:26
6-letnie dziecko ma się uczyć przez zabawę, a zajęcia dodatkowe mają byś radością , a nie presją ze strony rodzica. Zresztą nie wyobrażam sobie, że miałabym dziecko zmuszać do jakiś zajęć dodatkowych.
Czytanie i pisanie też może być zabawą.
Ludzie co się z wami dzieje. To są wasze dzieci, a nie roboty. A jak macie jakieś aspiracje to sami się weźcie za jakieś ambitne zajęcia, a nie będziecie dziecko maltretować, bo wam się coś uwidziało.
Można zachęcać i proponować, ale na pewno nie zmuszać i nie robić z pasji wojska, jeśli jednak dziecko w czym się nie widzi.
17 lipca 2018, 14:51
Jeśli dziecko ma akurat dobrze wykształconą analizę i syntezę wzrokową + słuch fonematyczny, to nauka czytania w wieku czterech lat nie jest niczym trudnym. Jeśli nie - zmuszanie dziecka do czytania jest stratą czasu i obrzydzaniem mu tego, czasem na całe życie.
Dla dzieci obojga płci polecam dowolne zajecia taneczne, bardzo wspierają ogólny rozwój, również intelekt. Języki obce - wiadomo, tym bardziej że łatwo ich uczyć tak, żeby dziecko dobrze się bawiło a szansa na szybkie i głęboki opanowanie języka prawie zawsze ginie wraz z początkiem okresu dojrzewania. Zajęcia sportowe - jasne, ale na to, czy dziecko pokocha ruch na resztę zycia większy wpływ ma to, jak sie z nim w domu spedza czas wolny... Pozostałe zajęcia dodatkowe to moim zdaniem bzdety i bezcelowe męczenie dziecka (jeśli jasno i wyraźnie nie wyraża entuzjazmu). TV, bajki - raz w tygodniu, można zastąpić grami edukacyjnymi na kompie. Dziecko powinno mieć też okazję, żeby nauczyć sie samemu organizowac swój czas - czyli pozwalamy mu się czasem ponudzić...
17 lipca 2018, 15:02
Dziewczyny niektore z was chyba mnie zle zrozumialy syn lubi taniec do poprzedniejszkoly chodzil chetnie ale zostala zamknieta. Po pierwszych zajeciach w nowej troche sie przestraszyl bo poziom wyzszy, nie zna dzieci i wszedl tam jakonowy. Nie chcialabym zeby rezygnowal tylko dlatego ze sie wstydzi. Zaprowadze go tam jeszcze z dwa razy jak sie nie przekona to odpuszcze mu. Dziekuje tez za zrozumienie ze strony czesci z was. Moj syn ma kolegow i duzo sie bawi czesto ja z nim i niechce zrobic z niego robota i absolutnie nie o mnie chodzi a o to zeby wychowac fajnego aktywnego czlowieka. Zreszto dwie h zajec ruchowych w tyg tonie duzo. Dziwi mnie ze czesc z was uwaza ze dbanie o rizwoj dziecka to cos zlego, jesli chodzi o cztanie pisanie to musze cos wymyslec bo tu gdzie mieszkamy dzieci juz powinny miec te umiejetnosci.
17 lipca 2018, 16:03
Od małego dużo czytałam dzieciom i,o ile 7 latka podłapała i trzepie komiksy jak dzika, to starsza, prawie 11latka, nienawidzi czytać - załamuje mnie to strasznie, bo jestem książkofilem, a ona jak ma przeczytać książkę grubszą niż 30 stron, to jest histeria i awantura..a teraz 5 klasa i wchodzą już grubsze lektury - już czuję walkę, która mnie czeka .....
Z wiekiem może jej to przejdzie. Sama w podstawówce i gimnazjum olewałam lektury a jak przyszło liceum to zakochałam się w każdej książce ;)
17 lipca 2018, 16:24
6-letnie dziecko ma się uczyć przez zabawę, a zajęcia dodatkowe mają byś radością , a nie presją ze strony rodzica. Zresztą nie wyobrażam sobie, że miałabym dziecko zmuszać do jakiś zajęć dodatkowych. Czytanie i pisanie też może być zabawą. Ludzie co się z wami dzieje. To są wasze dzieci, a nie roboty. A jak macie jakieś aspiracje to sami się weźcie za jakieś ambitne zajęcia, a nie będziecie dziecko maltretować, bo wam się coś uwidziało.Można zachęcać i proponować, ale na pewno nie zmuszać i nie robić z pasji wojska, jeśli jednak dziecko w czym się nie widzi.