Temat: Wymagania wzgledem dzieci

Dziewczyny jakie macie wymagania wzgledem swoich dzieci tych mlodszych i starszych tez. Chodzi mi w szczegulnosci o nauke i wszelkie zajecia dodatkowe. Ja jestem mama 6latka zawsze nu duzo czytalam i poswiecalam czasu jednak teraz on do nauki czytania i pisania sie nie garnie zna litery i z pomoca potrafi cos przeczytac czy napisac jednak niezbyt chetnie,zastanawiam sie na ile powinnam go cisnac a na ile odpuscic, albo druga sytuacja syn caly zeszly rok chodzil na zajecia z hip hopu i bardzo polubil taniec, ale zajecia byly prowadzone przez mlodego chlopaka ktory mial podejscie do dzieci i nie cisnol ich za bardzo teraz zajecia z powodow osobistych zawiesil. Znalazlam mu inna szkole wczoraj byl pierwszy raz i tam dzieci cwiczyly jak maszyny nie bylo czasu na powiedzenie chocby slowa w tej grupie 6latki robia salta gwiazdy szpagaty, ale mojemu synowi sie nie spodobalo dla niego bylo za ciezko. I teraz mam dylemat czy przyciskac go do chodzenia tam czy odpuscic. Czasy sa takie a nie inne i zeby cos w zyciu osiagnac juz male dzieci duzo poswiecaj. A jak jest u was na ile przymuszacie dzieci do wiekszej aktywnosci i wysilku a kiedy im odpuszczacie. 

helppls napisał(a):

Ja jestem za popychaniem dzieci do rozwijania się. Moja 4letnia córka jest dwujęzyczna (mieszkamy w Londynie) i od początku tego roku uczy się jeszcze trzeciego języka, bo mama koleżanki córki poleciła mi naprawdę dobrą szkołę językową dla małych dzieci, ona lubi te zajęcia a do tego w przyszłości będzie jej łatwiej i będzie miała przewagę nad rówieśnikami, może nawet jak będzie aplikować na studia będzie biegle znać 4 języki? Bo planujemy dodać 4 za kilka lat. Języki to jednak podstawa i klucz do sukcesu. Oprócz tego chodzi na balet i karate. Nie zmuszam córki, lubi to. I kilka godzin zajęć dodatkowych w tygodniu nie zniszczy jej dzieciństwa dlatego nie rozumiem opinii, które twierdzą, że wypełnianie dziecku czasu w sposób pożyteczny odbiera dzieciństwo. A liczy po angielsku już od dawna i zna alfabet (też po angielsku), potrafi napisać imiona członków rodziny i trochę prostych wyrazów, czyta proste słowa.

Ten czwarty język, to proponuję chiński. Wtedy będzie naprawdę konkurencyjna na rynku pracy.

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

helppls napisał(a):

Ja jestem za popychaniem dzieci do rozwijania się. Moja 4letnia córka jest dwujęzyczna (mieszkamy w Londynie) i od początku tego roku uczy się jeszcze trzeciego języka, bo mama koleżanki córki poleciła mi naprawdę dobrą szkołę językową dla małych dzieci, ona lubi te zajęcia a do tego w przyszłości będzie jej łatwiej i będzie miała przewagę nad rówieśnikami, może nawet jak będzie aplikować na studia będzie biegle znać 4 języki? Bo planujemy dodać 4 za kilka lat. Języki to jednak podstawa i klucz do sukcesu. Oprócz tego chodzi na balet i karate. Nie zmuszam córki, lubi to. I kilka godzin zajęć dodatkowych w tygodniu nie zniszczy jej dzieciństwa dlatego nie rozumiem opinii, które twierdzą, że wypełnianie dziecku czasu w sposób pożyteczny odbiera dzieciństwo. A liczy po angielsku już od dawna i zna alfabet (też po angielsku), potrafi napisać imiona członków rodziny i trochę prostych wyrazów, czyta proste słowa.
Ten czwarty język, to proponuję chiński. Wtedy będzie naprawdę konkurencyjna na rynku pracy.
 Wiem, teraz to jest tu bardzo modne i popularne, nawet wśród dzieci w jej wieku.

helppls napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

helppls napisał(a):

Ja jestem za popychaniem dzieci do rozwijania się. Moja 4letnia córka jest dwujęzyczna (mieszkamy w Londynie) i od początku tego roku uczy się jeszcze trzeciego języka, bo mama koleżanki córki poleciła mi naprawdę dobrą szkołę językową dla małych dzieci, ona lubi te zajęcia a do tego w przyszłości będzie jej łatwiej i będzie miała przewagę nad rówieśnikami, może nawet jak będzie aplikować na studia będzie biegle znać 4 języki? Bo planujemy dodać 4 za kilka lat. Języki to jednak podstawa i klucz do sukcesu. Oprócz tego chodzi na balet i karate. Nie zmuszam córki, lubi to. I kilka godzin zajęć dodatkowych w tygodniu nie zniszczy jej dzieciństwa dlatego nie rozumiem opinii, które twierdzą, że wypełnianie dziecku czasu w sposób pożyteczny odbiera dzieciństwo. A liczy po angielsku już od dawna i zna alfabet (też po angielsku), potrafi napisać imiona członków rodziny i trochę prostych wyrazów, czyta proste słowa.
Ten czwarty język, to proponuję chiński. Wtedy będzie naprawdę konkurencyjna na rynku pracy.
 Wiem, teraz to jest tu bardzo modne i popularne, nawet wśród dzieci w jej wieku.

Wiem. Być może jeszcze rosyjski warto. Chiński wypali tylko u dzieci z uzdolnieniami językowymi i dobrą pamięcią graficzną.

Drzewo222 napisał(a):

? Nie rozumiem. " 6- latek nie musi czytać i pisać " ? Ja w wieku 4 lat umiałam już ładnie czytać, w wieku 5-u  pisałam zdaniami i nie uwazam, że to jakieś wielkie rodzicielskie osiągniecie - mózg dzieciaka jest jak gąbka jeśli będzie się ciekawie z nim spędzało czas to będzie chciał spróbować wszystkiego. Sama jestem młoda, ale co do oczekiwań moich rodziców fo szczerze mówiąc nigdy nie mówili mi w twarz czego odeń mnie chcą - sama się musiałam domyślać jak się uczyć itd itp. Miałam zawsze super oceny i pamięć, wiec właściwie rodzice nie musieli mi mówić żebym się uczyła - sama zawsze chciałam.Co do czytania książek to mam w domu dużą bibliotekę wiec książek są tysiące, dopiero od tego roku zaczęłam do niej zaglądać, jako młodsze dziecko nie lubiłam za bardzo czytać, mimo że rodzice podsuwali mi wiele książek - uwielbiałam za to komiksy :)
spoko (smiech)  rodzice Ci naklamali chyba troche:) 

Moja mama twierdzi ze odpieluchowala mojego brata w wieku 9msc hahahaha

Jeszcze nie mam dzieci, ale uważam, że nie powinno się ich do niczego zmuszać. Warto małe dzieci uczyć, ale w formie zabawy i nic na siłę. Dobrze jest też uświadamiać, że nauka jests ważna i motywować, ale to już dzieci trochę starsze. Znam wiele przypadków, gdzie dzieci czy nastolatkowie są wręcz zmuszani do nauki i są tak do tego zrażeni, że są najzwyczajniej w świecie są nieszczęśliwi.  Nauka kojarzy im sie bardzo źle. Jako kara. Takie osoby są bardziej narażone na choroby psychiczne i używki.

Jeśli chodzi o hobby to dobrze pokazać przeróżne dyscypliny sportowe. Jakieś artystyczne itd... Zmotywować, ale nie zmuszać. Dziecko powinno znaleźć swoją pasję i robić to co kocha, ale nie pod presją i nic na siłę, bo to nic dobrego nie wróży. Tylko się Zrazi. Będzie miało traumę przez co może nawet nie chcieć szukać nowych pasji, poznawać świata...

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Matyliano napisał(a):

mam wymagania, ale uważam, że niezbyt wygórowane.  dzieci mają się uczyć, to w zasadzie tyle. chodzą na konie i basen - bardzo lubią. jak jest ciepło to jeździmy na rowerze/rolkach - z ruchowych zajęć to wystarczy.  no i dodatkowe lekcje z języka angielskiego - to jest mus i z tego nigdy nie zrezygnuję 4. patrząc na poziom znajomości języka w naszym kraju, to muszą go umieć i koniec. (ostatnio mój mąż był na rozmowie o pracę i babka z HRów mu powiedziała, że strasznie ciężko jest znaleźć kogoś z jego doświadczeniem i dobrym angielskim. a nie jest jakimś wiekowym starcem z bóg wie jakim doświadczeniem). Od małego dużo czytałam dzieciom i,o ile 7 latka podłapała i trzepie komiksy jak dzika, to starsza, prawie 11latka, nienawidzi czytać - załamuje mnie to strasznie, bo jestem książkofilem, a ona jak ma przeczytać książkę grubszą niż 30 stron, to jest histeria i awantura..a teraz 5 klasa i wchodzą już grubsze lektury - już czuję walkę, która mnie czeka .....
Niech odsłuchuje - to rewelacyjnie ćwiczy pamięć. Jestem bibliofilem, mam w domu kilka tysięcy książek, właśnie planuję prawdziwą domową bibliotekę, a moje jedyne dziecko nie lubi czytać. I wiesz co... Zupełnie nie mam z tym problemu. Ba, ja wierzę w 100%, że przyjdzie taki okres, gdy zacznie czytać. A, jeśli nie, trudno. Nic na siłę. Też niedługo 5 klasa i jakoś damy radę. Ja cenię odsłuch, bo dla mnie pamięć jest w tej chwili cenniejsza niż czytanie.

Ja przez gimnazjum i liceum przeczytałam może z 3 lektury. Matura zdana bardzo wysoko, mimo ze polski nie był mi do niczego potrzebny. Polecam kanał na yt Mówąc inaczej, odcinek o książkach/lekturach. Polecam to mało powiedziane, ja bardzo bardzo polecam. 

Może dlaczego nie czytałam lektur- bo nie było tam dla mnie nic ciekawego. Pamietam jak wypożyczyłam z biblioteki Lalkę, moja mama ją sobie ode mnie pożyczyła. Lubi czytać, przeczytała wiele książek, ale przy tej lekturze wymiękła na 8. stronie. I powiedziała, żebym tego nie czytała, bo się zanudzę. Sę w tym, ze czytać się powinno przyjemne rzeczy, ma to sprawiać nam frajdę, a nie być przymusem, jak to jest przy lekturach. Teraz uwielbiam czytać książki, ale o określonej tematyce. 

I jeszcze raz odsyłam do tamtego odcinka :) Tytuł to „jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało” :)

be.fit.2015 napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Matyliano napisał(a):

mam wymagania, ale uważam, że niezbyt wygórowane.  dzieci mają się uczyć, to w zasadzie tyle. chodzą na konie i basen - bardzo lubią. jak jest ciepło to jeździmy na rowerze/rolkach - z ruchowych zajęć to wystarczy.  no i dodatkowe lekcje z języka angielskiego - to jest mus i z tego nigdy nie zrezygnuję 4. patrząc na poziom znajomości języka w naszym kraju, to muszą go umieć i koniec. (ostatnio mój mąż był na rozmowie o pracę i babka z HRów mu powiedziała, że strasznie ciężko jest znaleźć kogoś z jego doświadczeniem i dobrym angielskim. a nie jest jakimś wiekowym starcem z bóg wie jakim doświadczeniem). Od małego dużo czytałam dzieciom i,o ile 7 latka podłapała i trzepie komiksy jak dzika, to starsza, prawie 11latka, nienawidzi czytać - załamuje mnie to strasznie, bo jestem książkofilem, a ona jak ma przeczytać książkę grubszą niż 30 stron, to jest histeria i awantura..a teraz 5 klasa i wchodzą już grubsze lektury - już czuję walkę, która mnie czeka .....
Niech odsłuchuje - to rewelacyjnie ćwiczy pamięć. Jestem bibliofilem, mam w domu kilka tysięcy książek, właśnie planuję prawdziwą domową bibliotekę, a moje jedyne dziecko nie lubi czytać. I wiesz co... Zupełnie nie mam z tym problemu. Ba, ja wierzę w 100%, że przyjdzie taki okres, gdy zacznie czytać. A, jeśli nie, trudno. Nic na siłę. Też niedługo 5 klasa i jakoś damy radę. Ja cenię odsłuch, bo dla mnie pamięć jest w tej chwili cenniejsza niż czytanie.
Ja przez gimnazjum i liceum przeczytałam może z 3 lektury. Matura zdana bardzo wysoko, mimo ze polski nie był mi do niczego potrzebny. Polecam kanał na yt Mówąc inaczej, odcinek o książkach/lekturach. Polecam to mało powiedziane, ja bardzo bardzo polecam. Może dlaczego nie czytałam lektur- bo nie było tam dla mnie nic ciekawego. Pamietam jak wypożyczyłam z biblioteki Lalkę, moja mama ją sobie ode mnie pożyczyła. Lubi czytać, przeczytała wiele książek, ale przy tej lekturze wymiękła na 8. stronie. I powiedziała, żebym tego nie czytała, bo się zanudzę. Sę w tym, ze czytać się powinno przyjemne rzeczy, ma to sprawiać nam frajdę, a nie być przymusem, jak to jest przy lekturach. Teraz uwielbiam czytać książki, ale o określonej tematyce. I jeszcze raz odsyłam do tamtego odcinka :) Tytuł to ?jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? :)

Nie zgodzę się. Uważam, że człowiek, który może się pochwalić wykształceniem średnim, powinien umieć posługiwać się językiem ojczystym i znać choć pobieżnie literaturę swojego kraju. Oczywiście można się spierać co do zasadności obecności niektórych pozycji na liście lektur (ja akurat jestem całym sercem za "Lalką"), ale to kształt kanonu powinien być przedmiotem dyskusji, a nie jego istnienie w ogóle. Tak samo uważam zresztą, że obowiązkowa matematyka na maturze to coś dobrego.

PamPaRamPamPam napisał(a):

be.fit.2015 napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Matyliano napisał(a):

mam wymagania, ale uważam, że niezbyt wygórowane.  dzieci mają się uczyć, to w zasadzie tyle. chodzą na konie i basen - bardzo lubią. jak jest ciepło to jeździmy na rowerze/rolkach - z ruchowych zajęć to wystarczy.  no i dodatkowe lekcje z języka angielskiego - to jest mus i z tego nigdy nie zrezygnuję 4. patrząc na poziom znajomości języka w naszym kraju, to muszą go umieć i koniec. (ostatnio mój mąż był na rozmowie o pracę i babka z HRów mu powiedziała, że strasznie ciężko jest znaleźć kogoś z jego doświadczeniem i dobrym angielskim. a nie jest jakimś wiekowym starcem z bóg wie jakim doświadczeniem). Od małego dużo czytałam dzieciom i,o ile 7 latka podłapała i trzepie komiksy jak dzika, to starsza, prawie 11latka, nienawidzi czytać - załamuje mnie to strasznie, bo jestem książkofilem, a ona jak ma przeczytać książkę grubszą niż 30 stron, to jest histeria i awantura..a teraz 5 klasa i wchodzą już grubsze lektury - już czuję walkę, która mnie czeka .....
Niech odsłuchuje - to rewelacyjnie ćwiczy pamięć. Jestem bibliofilem, mam w domu kilka tysięcy książek, właśnie planuję prawdziwą domową bibliotekę, a moje jedyne dziecko nie lubi czytać. I wiesz co... Zupełnie nie mam z tym problemu. Ba, ja wierzę w 100%, że przyjdzie taki okres, gdy zacznie czytać. A, jeśli nie, trudno. Nic na siłę. Też niedługo 5 klasa i jakoś damy radę. Ja cenię odsłuch, bo dla mnie pamięć jest w tej chwili cenniejsza niż czytanie.
Ja przez gimnazjum i liceum przeczytałam może z 3 lektury. Matura zdana bardzo wysoko, mimo ze polski nie był mi do niczego potrzebny. Polecam kanał na yt Mówąc inaczej, odcinek o książkach/lekturach. Polecam to mało powiedziane, ja bardzo bardzo polecam. Może dlaczego nie czytałam lektur- bo nie było tam dla mnie nic ciekawego. Pamietam jak wypożyczyłam z biblioteki Lalkę, moja mama ją sobie ode mnie pożyczyła. Lubi czytać, przeczytała wiele książek, ale przy tej lekturze wymiękła na 8. stronie. I powiedziała, żebym tego nie czytała, bo się zanudzę. Sę w tym, ze czytać się powinno przyjemne rzeczy, ma to sprawiać nam frajdę, a nie być przymusem, jak to jest przy lekturach. Teraz uwielbiam czytać książki, ale o określonej tematyce. I jeszcze raz odsyłam do tamtego odcinka :) Tytuł to ?jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? :)
Nie zgodzę się. Uważam, że człowiek, który może się pochwalić wykształceniem średnim, powinien umieć posługiwać się językiem ojczystym i znać choć pobieżnie literaturę swojego kraju. Oczywiście można się spierać co do zasadności obecności niektórych pozycji na liście lektur (ja akurat jestem całym sercem za "Lalką"), ale to kształt kanonu powinien być przedmiotem dyskusji, a nie jego istnienie w ogóle. Tak samo uważam zresztą, że obowiązkowa matematyka na maturze to coś dobrego.

Dlatego najpierw odsyłam do tego filmu :) tam jest wszystko fajnie wytłumaczone, ze nie należy wstydzić się nieczytania :) i dobrze napisałaś- „powinien znac”. Z tym się zgodzę, ale może znac ze słyszenia, z opowiadań, wiedzieć co i jak, ale nie powinien być z tego „nękany”, jak to robią niektórzy nauczyciele. Koleżanka miała taką, która wymagała bzdur, na jakie człowiek nie zwraca nawet uwagi, typu kolor sukienki głównej bohaterki w danej scenie.

bellleza napisał(a):

Drzewo222 napisał(a):

? Nie rozumiem. " 6- latek nie musi czytać i pisać " ? Ja w wieku 4 lat umiałam już ładnie czytać, w wieku 5-u  pisałam zdaniami i nie uwazam, że to jakieś wielkie rodzicielskie osiągniecie - mózg dzieciaka jest jak gąbka jeśli będzie się ciekawie z nim spędzało czas to będzie chciał spróbować wszystkiego. Sama jestem młoda, ale co do oczekiwań moich rodziców fo szczerze mówiąc nigdy nie mówili mi w twarz czego odeń mnie chcą - sama się musiałam domyślać jak się uczyć itd itp. Miałam zawsze super oceny i pamięć, wiec właściwie rodzice nie musieli mi mówić żebym się uczyła - sama zawsze chciałam.Co do czytania książek to mam w domu dużą bibliotekę wiec książek są tysiące, dopiero od tego roku zaczęłam do niej zaglądać, jako młodsze dziecko nie lubiłam za bardzo czytać, mimo że rodzice podsuwali mi wiele książek - uwielbiałam za to komiksy :)
spoko   rodzice Ci naklamali chyba troche:) Moja mama twierdzi ze odpieluchowala mojego brata w wieku 9msc hahahaha

Mam dobra pamięć wiec pamietam ile miałam lat kiedy nauczyłam się czytać :) poszłam do przedszkola jako czterolatek i już wtedy zaczęłam czytać nie rozumiem co w tym dziwnego

be.fit.2015 napisał(a):

PamPaRamPamPam napisał(a):

be.fit.2015 napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Matyliano napisał(a):

mam wymagania, ale uważam, że niezbyt wygórowane.  dzieci mają się uczyć, to w zasadzie tyle. chodzą na konie i basen - bardzo lubią. jak jest ciepło to jeździmy na rowerze/rolkach - z ruchowych zajęć to wystarczy.  no i dodatkowe lekcje z języka angielskiego - to jest mus i z tego nigdy nie zrezygnuję 4. patrząc na poziom znajomości języka w naszym kraju, to muszą go umieć i koniec. (ostatnio mój mąż był na rozmowie o pracę i babka z HRów mu powiedziała, że strasznie ciężko jest znaleźć kogoś z jego doświadczeniem i dobrym angielskim. a nie jest jakimś wiekowym starcem z bóg wie jakim doświadczeniem). Od małego dużo czytałam dzieciom i,o ile 7 latka podłapała i trzepie komiksy jak dzika, to starsza, prawie 11latka, nienawidzi czytać - załamuje mnie to strasznie, bo jestem książkofilem, a ona jak ma przeczytać książkę grubszą niż 30 stron, to jest histeria i awantura..a teraz 5 klasa i wchodzą już grubsze lektury - już czuję walkę, która mnie czeka .....
Niech odsłuchuje - to rewelacyjnie ćwiczy pamięć. Jestem bibliofilem, mam w domu kilka tysięcy książek, właśnie planuję prawdziwą domową bibliotekę, a moje jedyne dziecko nie lubi czytać. I wiesz co... Zupełnie nie mam z tym problemu. Ba, ja wierzę w 100%, że przyjdzie taki okres, gdy zacznie czytać. A, jeśli nie, trudno. Nic na siłę. Też niedługo 5 klasa i jakoś damy radę. Ja cenię odsłuch, bo dla mnie pamięć jest w tej chwili cenniejsza niż czytanie.
Ja przez gimnazjum i liceum przeczytałam może z 3 lektury. Matura zdana bardzo wysoko, mimo ze polski nie był mi do niczego potrzebny. Polecam kanał na yt Mówąc inaczej, odcinek o książkach/lekturach. Polecam to mało powiedziane, ja bardzo bardzo polecam. Może dlaczego nie czytałam lektur- bo nie było tam dla mnie nic ciekawego. Pamietam jak wypożyczyłam z biblioteki Lalkę, moja mama ją sobie ode mnie pożyczyła. Lubi czytać, przeczytała wiele książek, ale przy tej lekturze wymiękła na 8. stronie. I powiedziała, żebym tego nie czytała, bo się zanudzę. Sę w tym, ze czytać się powinno przyjemne rzeczy, ma to sprawiać nam frajdę, a nie być przymusem, jak to jest przy lekturach. Teraz uwielbiam czytać książki, ale o określonej tematyce. I jeszcze raz odsyłam do tamtego odcinka :) Tytuł to ?jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? :)
Nie zgodzę się. Uważam, że człowiek, który może się pochwalić wykształceniem średnim, powinien umieć posługiwać się językiem ojczystym i znać choć pobieżnie literaturę swojego kraju. Oczywiście można się spierać co do zasadności obecności niektórych pozycji na liście lektur (ja akurat jestem całym sercem za "Lalką"), ale to kształt kanonu powinien być przedmiotem dyskusji, a nie jego istnienie w ogóle. Tak samo uważam zresztą, że obowiązkowa matematyka na maturze to coś dobrego.
Dlatego najpierw odsyłam do tego filmu :) tam jest wszystko fajnie wytłumaczone, ze nie należy wstydzić się nieczytania :) i dobrze napisałaś- ?powinien znac?. Z tym się zgodzę, ale może znac ze słyszenia, z opowiadań, wiedzieć co i jak, ale nie powinien być z tego ?nękany?, jak to robią niektórzy nauczyciele. Koleżanka miała taką, która wymagała bzdur, na jakie człowiek nie zwraca nawet uwagi, typu kolor sukienki głównej bohaterki w danej scenie.

Ależ naprawdę, Paulina Mikuła nie jest dla mnie autorytetem. A w tym filmiku mówi o czymś jednak innym.

I wybacz - znać lektury ze słyszenia?? Chyba tylko z audiobooka, a nie z opowiadań kumpeli z trzeciej ławki. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.