Temat: 15 kg mniej do czerwca! Ok 1kg tygodniowo!

Witam wszystkim!
Mam ambitny plan zrzucenia do czerwca 15 kg! Kto ze mną? 1 kg tygodniowo nie będzie chyba bardzo trudno zrzucić, a i późniejszy efekt będzie o wiele łatwiej utrzymać!
Do niedzieli zrzucę jeszcze jeden kilogram - wiadomo, na początku kilogramki spadają szybciej i jak na początku zrzucę kilka kg więcej to później nie będę się wściekać, że nie dam rady dotrzymać postanowienia, kiedy waga stanie w miejscu na jakiś czas ;)

Dzisiejszy jadłospis:
Śniadanie: 2 małe kanapki z szynką
Obiad: pierś z kurczaka z warzywami
Podwieczorek: jogurt i pomarańcza
Jeszcze nie wiem czy zjem kolacje :P

Do tego ćwiczyłam 20 min z płytką z Shape - zero kondycji :(
Witam;P ja chętnie bym się przyłączyła..ale sama nie wiem czy to dobry pomysl...ciągle trace zapał, brak mi silnej woli...kiedyś ważyłam 48-50, a teraz 62kg wiem że jestem sama sobie winna...wiem też że potrafie schudnąć, bo już raz to udowodnilam...ale poprostu nie potrafię zacząć. I na dodatek mam jakąś glupią mentalność, np. ostatanio planowalam sobie ze w pon. zaczne dietę...ale dowiedziałam się że w sobote zapowiada się impreza, pierwsza myśl-najwyzej nie pojde bo przecież bede sie odchudzać, ale potem uznałam że nie będe marnować takich chwil, bo juz niedlugo wszyscy pojedziemy na studia (jestem w maturalnej klasie) i wtedy będzie mi brakować takich spotkań, będe żalować że kiedy mialam okazje to siedzialam w domu, a wtedy bedzie juz za pozno bo nie bedzie mozliwosci sie spotkac, no wiec odchudzalam sie pol dnia, po czym wracalam do domu i obzeralam sie jak swinia, no bo przeciez sie nie odchudzam, bo przeciez po co katowac sie caly tydzien dieta, skoro w sobote i tak jadlabym niedietetycznie, takze calotygodniowy wysilek poszedlby na marne. I tym sposobem juz chyba rok przekladam to odchudzanie, bo zawsze jest jakas okazja, zawsze cos wypada, a ja uznaje ze skoro ide na impreze to cala dieta idzie na marne i moge zaczac diete dopiero po imprezie....wiem glupie...ale prawdziwe
Pasek wagi
0moniczkaa00 słyszałam, że dobrym pomysłem do motywacji jest kupno jakiejś ładnej bluzki czy spodni w mniejszym rozmiarze i położenie jej w widocznym miejscu :) albo zrobienie zdjęcia w starych ciuchach, gdzie widać wałeczki i ustawić np na tapecie komputera. Może kiedy będziesz tak na nie patrzeć to w końcu się zmotywujesz?
Wydaje mi się, że sama siebie oszukujesz. Niby chcesz się odchudzać, ale wszystko Cię kusi i nie potrafisz się powstrzymać zwalając winę np na imprezę. A może pomyśl w ten sposób? : od poniedziałku się odchudzam, a jak w sobotę wypadnie jakaś impreza będę mogła trochę zaszaleć, ale za to w niedzielę poćwiczę pół godzinki dłużej.
Życzę Ci powodzenia, bo kiedyś sama nie mogłam się do tego zmotywować, jadłam co chciałam i sama sobie wmawiałam, że przecież nic mi się nie stanie jak zjem kawałek pizzy, ciastka czy czekoladę... :/
oj wmawianie sobie, że czekoladka nie zaszkodzi to moja specjalność:) ja dietę zaczynałam miliony razy, ale raz chciałam tak na prawdę schudnąć i mi się udało (niestety wróciło:P). wg mnie jak nie ma się odpowiedniego nastawienia, wręcz bojowego to nic z tego nie będzie. moja lekarka powiedziała mi, że do odchudzania trzeba dojrzeć:)
trzeba też wyczuć co pasuje... jaka dieta, ćwiczenia. ja odkryłam, że nie ma mowy o ograniczaniu produktów, które lubię np. chleb. dlatego jem prawie wszystko w małych ilościach. planowanie też nie jest moją mocną stroną, więc codziennie budzę się z myślą: teraz żyję zdrowo i trzymam dietę i jakoś mi to idzie:) więc 0moniczkaa0 przemyśl sobie wszystko :)
Pasek wagi
Ja mam to samo, to znaczy ogólnie mogę obyć się bez ukochanego chleba, ziemniaczków i makaronu, ale jeśli tylko w jakiejś diecie jest to zabronione to już drugiego dnia tak straaasznie tęsknie za tymi smakami. Wiadomo, zakazany owoc smakuje najlepiej :( dlatego postanowiłam nie odmawiać sobie niczego (oprócz słodyczy, bo to one mnie do tego doprowadziły) i jeść wszystko tylko w małych ilościach. Np 1 kromka chleba zamiast 3, czy 1 ziemniak zamiast całego talerza za to mnóstwo pysznej surówki. Do tego ćwiczę z płytkami z Shape'a, bo ćwiczenia typu 30 brzuszków i 38 pajacyków mnie dobijają i już po kilku dniach mam dość ćwiczeń. Najważniejsze to znaleźć ćwiczenia odpowiednie dla siebie, bo nie wolno się katować ćwiczeniami, które nie dają nam żadnej radości czy satysfakcji, bo zaraz z tego zrezygnujemy!
no właśnie trzeba wszystko dopasować do siebie:) mnie najbardziej denerwuje tarczyca moja, bo wszystko idzie dwa razy wolniej, a to nie wpływa dobrze na motywację:)
Pasek wagi
Wiem, wiem mam to samo, ale niestety trzeba się z tym pogodzić. Sama mam niedoczynność tarczycy i czasem miałam takie dni, że chciałam rzucić wszystko w pierony i wrzeszczałam dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe i jedni mogą się obżerać czym chcą i są szczupli a ja mimo, że wcale nie jem tak dużo nawet nie mogę utrzymać wagi tylko ciągle tyje. A potem robiło mi się głupio, bo przecież inni na świecie mają dużo gorzej :/

Dostarczyli mi dzisiaj wagę, która oblicza kalorie, białka, węglowodany itp. Od jutra będę sobie obliczać ile mniej więcej zjadam kalorii, bo w sumie nie mam bladego pojęcia. I zobaczę czy pomniejszyć ilość kalorii czy zostawić tak jak jest :)
a cóż to za waga i ile kosztuje?:P
Pasek wagi
Wsadziłam zdjęcie do pamiętnika, mi udało się wylicytować za 30 zł na allegro, ale ogólnie kosztuje jakieś 50 zł. Jest świetna
wygląda ciekawie:)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.