Temat: Ile słodyczy to za dużo słodyczy?

Mam gdzieś w głowie zakodowane, że od zawsze jadłam za dużo słodyczy. Przy jakiej ilości słodkości zjedzonych w ciągu TYGODNIA uznałybyście, że też jecie ich za dużo?

to zalezy jak jest to rozlozone w ciagu tygodnia ..(tajemnica) rzadek czekolady w ciagu dnia jest okej, co daje lacznie ponad tabliczke podczas calego tyg. natomiast zjedzenie calej tygodniowej porcji podczas jednego dnia to lekkie przegiecie. jesli chodzi o slodycze, to uwazam, ze lepiej pozwalac sobie na nie nawet i codziennie, w granicach zdrowego rozsadku, niz raz na jakis czas oproznic wszystkie domowe zapasy slodkiego. moze to byc np. wlasnie rzadek czekolady (najlepiej gorzkiej, moze byc z bakaliami), domowy batonik musli z miodem i bakaliami, razowy nalesnik z maslem orzechowym, wafle ryzowe z domowa nutella (awokado+kakao), jablko pieczone z zurawina i miodem posypane cynamonem i inne tego typu zdrowe zamienniki gotowych slodyczy dostepnych w sklepach. przeznaczmy na to np. 10-15% dziennego bilansu, a wiec ok 200-300kcal. taka porcja nikomu nie zaszkodzi, a pozwoli zaspokoic slodyczowy glod. ;)

Dla mnie dużo to więcej niż kostka czekolady dziennie. W ogóle jedzenie codziennie słodyczy to dużo JAK DLA MNIE oczywiście. Ja staram się tak max raz w tygodniu ale mój mąż przebija chyba wszystko. Potrafi wciągnąć całe pudełko ptasiego mleczka czy dużą (300g) milkę na raz. Ogólnie on je zdecydowanie za dużo słodyczy. 

3 razy w tygodniu w niewielkich ilościach jest OK wg mnie. natomiast nie dopuszczam w ogóle u siebie zjedzenia pół blachy ciasta czy w ogóle obżarstwa słodyczami, nie zdarza mi się to nigdy.

no, ale ja tylko utrzymuję wagę, jak starałam się schudnąć ograniczałam się do 1 razu w tygodniu.

Nie ma opcji codziennie coś słodkiego dla mnie.I co z tego,że wlicza się w bilans?Wg mnie to proszenie się o problemy zdrowotne.

Pasek wagi

ja mam do słodyczy stosunek praktyczny, wszelkie słodycze ponad te, które sa zjedzone kiedy jest ku temu okazja, to jest za dużo. Zatem nie uważam zjedzenia 7-8 racuchów w wigilię za "za duzo" bo jem je raz do roku, ani 2 kawałków tortu na urodziny, ani ciastka w kawarni z kumpelą, ani dobrej czekolady przyniesionej przez klienta (producenta), ale nawet jeden cukierek byle codzennie zjedzony bez sensu (pms ma sens ;)) już tak. Może też chodzi o to, że zwykłe kupne tanie słodycze i przekąski sa dla mnie po prostu paskudne w smaku i kompletnie niewarte kupowania a tym bardziej jedzenia. 

Jem praktycznie co rano do kawy coś małego czekoladowego i uważam to za OK. Ale gdybym w południe jeszcze zjadła batona czy na wieczór objadała się czekoladą to już uważam za przesadę i czuję się z tym źle. 

codziennie jem niewielką porcje czegos na bazie gorzkiej czekolady,w  sumie uwazam to za coś zdrowego. zwyklych slodyczy nie jem

Pasek wagi

Dla mnie każda ilość to za dużo, ale generalnie jako taką "normę" uznałabym dwa dni w tygodniu z czymś słodkim (nie liczę miodu do koktajli zielonych, czy jakichś dań, które akurat go wymagają, czy np. do wody z cytryną i miodem).

Ja sama jem 1-2 slodycz w tygodniu i uwazam to za idealna ilosc. Wiecej dla mnie byloby juz za duzo

ja słodycze jem przed okresem i to zależy mam problemy hormonalne i insulinooporność, np teraz jestem przed i mam takiego pier***** że wchłonełabym tabliczkę czekolady a swojego planu żywienia trzymam się tak jak zawsze z powodu insuliny i pcos. Niektóre miesiące przed okresem mam takie , że nie ciągnie mnie do słodkiego a jak już mija okres to mam wstręt do słodkości.... U mnie niestety zależy od wahań hormonalnych nigdy nie wiem co mnie czeka za miesiąc :/    Ja np uznaje cheat meal czyli jeden oszukany posiłek np w niedziele mi takie coś dobrze robi nie tylko na psychike ale i na ciało bo podkręcam metabolizm.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.