Temat: na ratunek kompulsywnemu żarełku

mysle ze to jest jedyna szansa by napisac TU i TERAZ o swoim problemie.
a mianowicie: byłam w szpitalu z podejrzeniem anoreksji, lecz chudniecie było
spowodowane problemami z facetami.
po miesiącu doszłam do normalnej wagi. bmi:18,9 Lecz mimo tego nie potrafie nie myslec o jedzeniu,
kompulsywne napady boje sie ze pewnego dnia przytyje 3 razy tyle co waze!

A mianowicie potrafie zjesc 1500 kcal przez 2 godziny, lecz do nastepnego dnia juz nic..
Wiem ze powinno sie jesc 5 małych posilkow lecz nie potrafie !




prosze o odpowiedz, jest to bardzo dla mnie wazne.

dodam, ze chciałabym zrzucic wage do 43 kg, lecz nie wiem czy potrafie..
dokładnie, niedawno mimo okropnego bólu brzucha pobiegłam do sklepu po chałwę i czekoladę. Oczywiście zjadłam po drodze, a w domu dopchałam serkiem. Podczas napadu jestem w transie, odcinam się od rzeczywistości, liczy się tylko jedzenie.:/
U mnie to samo. Biegam do sklepu. Nieważne jaka jest pogoda, czy wieje, czy leje, czy pada śnieg i są zaspy po kolana. Biegnę jak zahipnotyzowana po swoje batoniki i tłuste jogurty biszkoptowe. Mogę na to wydać ostatnie pieniądze... I mam tyle czasu w drodze do sklepu, żeby zrezygnować! A ja zdeterminowana dalej idę i utwierdzam się w przekonaniu, że się nienawidzę. Ale to nie jest teraz ważne. Bo ważne jest ŻARCIE.
Pasek wagi
i to uczucie rozsadzania aż pod żebrami... taaa :/

I pobudka z bólem brzucha następnego dnia...

Pasek wagi
Boże mam wszystko tak jak wy.. dla mnie problemem nie jest nawet iść na stacje benzynową o 22 w niedziele,byleby tylko kupić paczke żelek
a ja? nawet nie wiem ile wydałam pieniedzy na te jogurty bez tłuszczu, wafle ryzowe, pieczywo wasa- tylko po to
by nie miec wyrzutow gdy je zjem, a i tak gdy skonczylam je jesc zagryzałam słodyczami.
ha OBZERAŁAM się

Rany, nie wierzę że to czytam. Piszecie to co ja dokładnie chcę napisać. Najgorsze jest to, że wydaję kupę kasy na żarcie, cięzko pracowałam  i co? wszystko przezarłam. Noc po napadzie to dla mnie męka, jest mi strasznie gorąco, jestem pełna, ehh. Przychodzi poranek i ogromne wyrzuty sumienia, które zabijam kolejnymi porcjami żarcia.

A ja odstawiam sobie zawsze przy napadzie zdrowe, nieskokaloryczne jedzenie, bo nie chcę go marnować. Bo wiem, że wrócę następnego dnia do diety. Więc obżeram się tym, co mam najbardziej kaloryczne w lodówce. Zawsze z premedytacją, dziką, chorą satysfakcją wybieram najbardziej tłuste i najsłodsze rzeczy...
Pasek wagi
TAK! chociaż dzień wcześniej wyliczałaś co do jednego makaron,żeby nie przesadzić z kalorycznością, to w dniu napadu myślisz co z czym połączyć żeby smakowało jak najlepiej,jesz rzeczy które omijałaś łukiem od paru miesięcy i otwierasz jednego batona za drugim
TO JEST OBŁĘĘĘĘĘĘĘĘD!
jak to wszystko czytam mysle: to jest nienormalne, jak tak mozna...
ale gdy 'chce sie' jesc, zycie wyglada inaczej..

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.