Temat: na ratunek kompulsywnemu żarełku

mysle ze to jest jedyna szansa by napisac TU i TERAZ o swoim problemie.
a mianowicie: byłam w szpitalu z podejrzeniem anoreksji, lecz chudniecie było
spowodowane problemami z facetami.
po miesiącu doszłam do normalnej wagi. bmi:18,9 Lecz mimo tego nie potrafie nie myslec o jedzeniu,
kompulsywne napady boje sie ze pewnego dnia przytyje 3 razy tyle co waze!

A mianowicie potrafie zjesc 1500 kcal przez 2 godziny, lecz do nastepnego dnia juz nic..
Wiem ze powinno sie jesc 5 małych posilkow lecz nie potrafie !




prosze o odpowiedz, jest to bardzo dla mnie wazne.

dodam, ze chciałabym zrzucic wage do 43 kg, lecz nie wiem czy potrafie..
Zacznij. Spróbuj. Ja też próbuję. Jutro chcę jeść z umiarem. Trzeba się w końcu ogarnąć. Przecież to my decydujemy. Spróbuj znaleźć w sobie choć odrobinę silnej woli i pozwól jej urosnąć, pielęgnuj wolę walki. Uwierz w siebie. A przynajmniej tupnij nogą i nie pozwól, żeby takie coś niszczyło Ci życie. Bo nie warto. Pokaż, że to Twoje życie i decyzje. Naprawdę Twoje. Małymi kroczkami wyjdziemy z tego. Musi się przecież udać, chociaż będzie trudno...
Pasek wagi
będzie trudno? będzie bardzo trudno.. mam natłok mysli w głowie: cos mi mowi ze dam rade- nie poddam sie, walcze o swoje zycie,
lecz zaraz dostaje odpowiedz, ze jednak jestem za słaba, jutro znow przegram.


lecz tak masz racje, to my decydujemy nie ktos inny..
Rozumiem. Dziś też mam ochotę tylko się poddać, bo czuję, że nic z tego nie wyjdzie. Czasem są takie okresy...całkowitej bezradności. Ale po upadkach musimy się podnosić.Nie poddawaj się! Warto zawalczyć.
Pasek wagi
macie na to wpływ, tylko by to zrozumieć potrzeba czasu, czasem pomocy kogoś z zewnątrz..
i cholernie wielkiej siły!
ja jeszcze jakiś czas myślałam, że to nie realne, że spróbuję znów z tym wygrać na nic
i co? jutro będzie 35 dzień, nie jest łatwo, nie myślcie, że powiecie sobie koniec i już, od tak
ale pomyślcie.. jak wygląda teraz wasze życie? chcecie żeby tak było zawsze?
ja nie.
ja chcę żyć normalnie
i walczę
gdy trzeba gryzę poduszkę.
ale walczę

no i.. nie zaczynajcie od jutra. tylko już, od teraz

i mi problem kompulsywnego jedzenia jest bardzo dobrze znany. Wytrzymałam 2tygodnie i bach. Właśnie jestem w 4 dniu ciągu jedzeniowego. Czuję się okropnie, brzydzę się swojego ciała, tyję w oczach. 2 tygodnie diety poszły na marne, dziś pobiłam samą siebie w ilości żarcia. Nie mam już siły walczyć, bo wstydzę się wyjść z domu, nie potrafię zaakceptować siebie z dodatkowymi kg, jest cholernie ciężko.

speranza-"zacznijcie od dzisiaj" święte słowa, jednak nigdy mi się to nie udaje, bo jeżeli już dziś zjadłam kilka tysięcy kalorii to dzień stracony, w koncu muszę się nażrec "ostatni raz":/

 

speranza, a wcześniej były jakieś krótsze próby? jak długo z tym walczysz?

Naprawdę Cię podziwiam. I to daje mi dużą siłę do walki, bo skoro Tobie się udało, to dlaczego ja miałabym się poddać i przegrać?

Pasek wagi
speranza- gratuluję! Takie wpisy i doświadczenia innych osób, które zmagają się z tym problemem są bardzo budujące.
Tak speranza ! Dzieki Tobie tez mam ochote walczyc, nie chce marnowac zycia ciągłymi wyrzutami sumienia..
mam to samo dziewczynki :(( najgorsze jest to ,że podczas takiego napadu mózg pracuje w ogóle inaczej,nie ma się wtedy wyrzutów sumienia , niby mówisz sobie " to już za dużo , zostaw" ale jesz nadal , chowasz jedzenie do szafki żeby za sekunde znowu je wyciągnąć , to jest okropne...
Tak. Ciągła potrzeba przeżuwania jakiegoś żarcia. Kończysz jedno, idziesz po drugie, chociaż to okropnie niewygodne, chociaż brzuch boli i pęka, chociaż już nie możesz - jesz, jesz, jesz. :|
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.