- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
17 sierpnia 2015, 11:48
Jak sobie z tym radzicie? Przeglądałam forum, ale nie znalazłam żadnych dobrych sposobów..
Ja dzisiaj zjadłam owsiankę, dwie kromki jakiejś wasy, dwie kromki chleba wieloziarnistego, z wędliną i serkiem grani, sałatkę z dużego pomidora i ogórków z jogurtem i pojadłam ciastek (zamiast zjeść cos wartościowościowego, co by lepiej zaspokoiło głód, to te śmieci, eh... to tez typowe u mnie przed okresem) i jestem TAAAAAKA GŁOOODNA, a lodówka pusta, bo dopiero wczoraj wieczorem wróciliśmy do domu i jeszcze przed zakupami spożywczymi ;(((( Jakby tego było mało, jestem dzisiaj okropnie uszczypliwa i marudna, a teraz jeszcze dodatkowo obrywa się moim najbliższym za to, że podjadłam słodyczy (no bo przeciez jakby nie kupili, to bym nie zjadła, prawda? :D)
No cóż, ja może lepiej pójdę poćwiczyć Turbo Spalanie, czy cuś, przynajmniej rodzinka odetchnie na chwilę od tych moich humorków...
17 sierpnia 2015, 16:50
mam to saaaamooo! i nic nie potrafi mnie powstrzymać, nawet porządny obiad. i tak rzucę się na żarcie (zwłaszcza na słodkie). do tego jestem marudna i zgryźliwa. masakra. nic tylko przetrzymać.
17 sierpnia 2015, 16:59
Nie radze sobie, bo nie muszę - nigdy nie miałam napadów głodu przed okresem. Moim zdaniem to siedzi w głowie na zasadzie "mam wymówkę, bo okres się zbliża, więc się nażrę, przecież to nie moja wina, nie panuję nad sobą".Okres zaczyna być postrzegany jako stan chwilowej niepoczytalności :/
17 sierpnia 2015, 17:37
Trochę słabe podejście - "ja tak nie mam, więc problem nie istnieje". Zdajesz sobie sprawę z tego, że są to bardzo indywidualne sprawy i każdy przechodzi to inaczej? Już nie wspomnę o tym, że nawet jedna kobieta może na różnych etapach życia odmiennie przechodzić okres.Nie jestem zwolenniczką tłumaczenia się zawsze okresem, typu "zwyzywałam Cię na środku sklepu, ale masz mi wybaczyć, bo mam okres" - bo to nie zwalnia nas z odpowiedzialności i używania mózgu. Faktem jest jednak, że wielu kobietom ciężej wtedy panować nad sobą, czy to w kwestii emocji, czy apetytu.Nie radze sobie, bo nie muszę - nigdy nie miałam napadów głodu przed okresem. Moim zdaniem to siedzi w głowie na zasadzie "mam wymówkę, bo okres się zbliża, więc się nażrę, przecież to nie moja wina, nie panuję nad sobą".Okres zaczyna być postrzegany jako stan chwilowej niepoczytalności :/
A może jest tak, że ja też bym się zaliczała do przedokresowych nażeraczek, gdybym miała do tego podejście typu "sory, ale mam okres i muszę się objeść, inaczej zwariuję"?
Może ktoś kiedyś zrobi jakieś badania i wyjaśni w nich jak to jest z tymi przedokresowymi napadami wilczego głodu i skąd one się biorą u niektórych kobiet (z fizjologicznego punktu widzenia), a póki co będę twierdzić, że to tylko zajadanie złego humoru bądź zwykłe obżarstwo pod pretekstem.