Temat: Kotlety sojowe

Cześć :) Postanowiłam poruszyć temat kotletów sojowych a dokładniej kotletów sojowych w diecie.

Od jakiegoś czasu jestem wegetarianką i jadłam same ryby, a od niedawna do mojej diety weszły kotlety sojowe.

Czytałam ich skład(marka Orico) i wszystko jest z nimi w porządku, a ja zaczęłam powoli tyć. Dodam, że nie panieruję ich, tylko piekę w opiekaczu(tj bez żadnego zbędnego tłuszczu).

Jak jadłam tylko ryby to strasznie schudłam...Czy to jest możliwe, żebym miała nietolerancję na soję?

A pytanie nr 2 :

Nieraz widzę na produktach "low fat" : zero tłuszczu,zero glutenu, zero soi

I ma to zachęcić do kupna...ale dlaczego "zero soi" ? Nie powinno jeść się jej będąc na diecie?

może jadlas ich po prostu za dużo

Inne pytanie. Mam na polu soje, czy same kupne nasiona tez sa modyfikowane?

Pasek wagi

No tak. Modyfikowana genetycznie roślina rodzi modyfikowane nasiona. 

Jednak mozna znaleźć też soję, która nie jest modyfikowana - powinno być to zaznaczone na opakowaniu - jeżeli nie jest wyszczególnione, że NIE zawiera GMO to jest to soja modyfikowana. Soja non gmo jest zazwyczaj droższa.

Pasek wagi

Jedząc wegetariańsko i zostawiając ryby przeszłaś na pescowegetarianizm wg. Wikipedii :-D 

Wlasnie - duzo ludzi tak postepuje, ze przechodzi na wegetarianizm z jedzeniem jednak ryb. Z tego powodu istnieje nawet specjalne slowo - pescowege aby nie draznic wegetarian. Tak tez mozna, szczegolnie, gdy nie ma sie duszy wege, nie chce sie niczego swiatu udowodnienic, ani nie dorabia sie ideologii.

Jezeli chodzi o alergie na soje, to zaczyna sie ona przy urodzeniu i moze sie wyksztalcic u nastolatkow przy (szczegolnie nieleczonej) alergii na pylki. Poza tym jezeli ktos nie trawi soje, to niemal zawsze ma takze nietolerancje orzeszkow. Substancje, ktore powoduja alergie w soji sa zazwyczaj zniszczone przy wysokiej temperaturze - wiec kwestia smazonych kotletow jest raczej spoko. Z tego co piszesz to raczej bedzie to problem ilosci pozywienia (badz zmniejszona dawka ruchu) - Moze zapisuj ile jesz i jaki tryb zycia w danym dniu wykonujesz. Trzebaby sie temu przyjrzec - Np jezeli w tygodniu mamy dosc intensywny tryb zycia a w week-end pasywny i jezeli jemy tyle samo przez 7 dni, to normalne jest, ze w poniedzialek jest nas "wiecej" i rozlozy sie to w najblizszych dniach.

Pasek wagi

dzięki wielkie ! to już wiem, czemu tyję...widocznie mój organizm nie trawi modyfikowanych produktów 

.

Gofer. napisał(a):

Saliczka napisał(a):

To ja cały czas żyłam w błędzie bo myslałam że ryby można jeść ! dzięki za info :))))
Skąd się bierze takie myślenie? czy ryba to nie zwierzę? czy nie ma układu nerwowego? ;/

Moi rodzice cały czas powtarzali mi, że wegetarianie jedzą ryby. Sama się nad tym zastanawiałam, ale im uwierzyłam.

Saliczka napisał(a):

Gofer. napisał(a):

Saliczka napisał(a):

To ja cały czas żyłam w błędzie bo myslałam że ryby można jeść ! dzięki za info :))))
Skąd się bierze takie myślenie? czy ryba to nie zwierzę? czy nie ma układu nerwowego? ;/
Moi rodzice cały czas powtarzali mi, że wegetarianie jedzą ryby. Sama się nad tym zastanawiałam, ale im uwierzyłam.

Ale po co w takim razie jesteś na diecie wegetariańskiej? Nie ważne już nazwy, ale jaki jest Twój cel?

Tak szczerze to na samym początku oglądałam materiał na temat tego jak ludzie obchodzą się ze zwierzętami w hodowli i co jemy...i przeraziło mnie to, że te wszystkie zwierzęta przede wszystkim są tak napompowane, a po 2 żyją w torturach(ale wtedy to już była sprawa podrzędna)..

4 świnie w jednej małej klatce...Jednak nie ukrywam, że z początku przestałam jeść mięso, bo jest niezdrowe i nafaszerowane byle czym, więc postanowiłam, że będę jeść tylko pewne mięso i jeśli będę wiedzieć, że zwierzęta były dobrze hodowane czyli np wiejskie mięso. 

Ostatnio zamówiłam właśnie takie...ale nie mogłam tego zjeść, aż mnie to zdziwiło, bo zaczęło mi zależeć, aby faktycznie nie jeść żadnych zwierząt, bo mi ich żal(i właśnie w tym momencie pojawiło się u mnie współczucie), ale nie wiem czy dam radę odłożyć ryby, bo mam specjalną dietę i nie mogę jeść strączkowych warzyw itp, a nie chciałabym zaszkodzić swojemu zdrowiu...choć wiem, że ryby zdychają w największych cierpieniach, może to zabrzmi źle...ale nie hoduję ryb, nie mam z nimi styczności i mniej mi ich szkoda niż tych zwierząt, które widuję. 

Wiem, że to dobrze nie brzmiało, ale mówię, co myślę i na prawdę chcę odłożyć ryby, mimo że mi ich tak bardzo nie szkoda, ale nie mam czym ich zastąpić. :/

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.