- Dołączył: 2010-11-07
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 346
13 stycznia 2011, 14:12
Witam bardzo serdecznie,
mój problem polega na tym, że nie potrafię w żaden sposób zmobilizować mojego męża do odchudzania. Jesteśmy małżeństwem od niespełna pięciu miesięcy. Mój mąż jeszcze rok roku temu był duszą towarzystwa, chodziliśmy na dyskoteki prawie co weekend, w tygodniu jeździliśmy na kręgle, do kina. A teraz mój mąż przytył nie chce nigdzie wychodzić, ciągle jest zmęczony, ciągle go coś boli zwłaszcza wątroba itp. Wspieram go jak mogę, nigdy nie śmiałam się z jego nadwagi, zawsze lubiłam większych mężczyzn. Nawet zakupów nie chce ze mną robić. Nie jest tyranem czy coś w tym stylu po prostu widzę, że wszystko przez jego nadwagę. Jego BMI wynosi prawie 41!! Dużo ze sobą rozmawiamy, tłumacze mu spokojnie. Niby już wieczorem sam mówi że chce schudnąć, że wiem, że musi się odchudzać a na drugi dzień o tym zapomina. Jest uzależniony od jedzenia, jakiekolwiek zwrócenie mu uwagi na to ile je kończy się na tym, że wychodzi obrażony. Podkreślam, że mieszkamy z teściami i dziadkami więc w lodówce jest naprawdę sporo jedzenia. Sama zaczęłam się nawet odchudzać żeby go jakoś zachęcić a tu nic:(
Proszę pomóżcie Nam.
- Dołączył: 2008-06-04
- Miasto: Leeds
- Liczba postów: 202
13 stycznia 2011, 16:52
Niekoniecznie depresja... ja mialam podobnie.....czlowiekowi z nadwaga jest po prostu ciezko. Ciezko sie ruszac dlatego lepiej siedziec na kanapie i podjadac. Zwykle odkurzanie to problem, bo pot sie leje z czlowieka, a seks to niczym gimnastyka, wiec sie go unika, bo po prostu ciezko jest. Trzeba zaczac sie wiecej ruszac.
13 stycznia 2011, 18:01
Mieszkając z rodziną nie odchudzisz go, więc nie będę nic radzić, oprócz kredytu hipotecznego i kupna własnego mieszkania, o ile dalibyście radę. Twój mąż ma charakter podobny do mojego męża, to hasło "to sobie mnie zmień na innego"... To ciężka sprawa. Musisz go przycisnąć. Namówić też kogoś, żeby mu to uświadomił. Mój mi dopiero w coś wierzy kiedy druga osoba mu powie to samo...
- Dołączył: 2006-01-17
- Miasto: Pod Bukami
- Liczba postów: 4137
13 stycznia 2011, 18:23
a mój tyje i nie chce nawet powiedzieć ile waży :( nigdy nie badał sobie cholesterolu , cisnienie jak zmierzy to i tak mi nie powie. Do lekarza nie chodzi- nigdy! Jest obciążony dziedzicznie wylewem, miażdzycą, nadciśnieniem i nic sobie z tego nie robi. I jak każdy facet jest przewrażliwiony. Poza tym on mi nigdy nie powiedział, żebym schudła, bo źle wyglądam itp., więc nie mam odwagi go strofować.
- Dołączył: 2010-11-07
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 346
13 stycznia 2011, 18:38
filmiki nie pomagają...........co do depresji to jestem na 100% pewna, że jej nie ma
mój mąż nie chce nigdzie wychodzić tylko dlatego, że jest mu ciężko.
z Gugusiem26 zgadzam się w 100% procentach. Z własnego doświadczenia wiem, że jak tylko przytyję kilka kilogramów to od razu jest mi ciężko nic mi się nie chce, wszystko mi przeszkadza itp. To jest tzw. czyste lenistwo i nic więcej.
Tylko jak uświadomić to człowiekowi który nie zdaje sobie z tego sprawy a co gorsza mam wrażenie, że nie chce o tym wiedzieć. Wiecie prawda boli..............niestety
13 stycznia 2011, 20:12
to może być tarczyca, koniecznie poślij go do lekarza, bo te objawy coś pokrywają mi się z "zasłyszanymi" objawami zaburzeń hormonalnych, ale lekarzem nie jestem ;)
- Dołączył: 2010-11-07
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 346
13 stycznia 2011, 20:14
wyniki ma ok. Generalnie od tego zaczęłam bo bardzo się zmienił.......i wszystko wychodzi na to, że wszystko wynika z jego lenistwa:(
13 stycznia 2011, 20:43
Mam ten sam problem z narzeczonym:( i on sam wie,że musi to zmienic tylko brakuje mu motywacji...A ja tak bardzo chciałabym to zmienić. Sama jestem na diecie, dbam o siebie. Zachecałam go do wspólnego biegania, ćwiczenia w domu, jezdzie na rowerze...tylko na planach się skończyło...
13 stycznia 2011, 21:19
spróbuj go odchudzić tak,że nie bedzie tego swiadomy :) gotuj zdrowo i nie kupuj slodkiego,wyciagaj na spacery albo na zakupy (tylko nie jedzeniowe)
13 stycznia 2011, 23:32
ja bym spróbowała w ostrzejszy sposób, (skoro normalne rozmowy zawodzą) i powiedziałabym w prost : JESTEŚ GRUBY I TRZEBA COŚ Z TYM ZROBIĆ OD ZARAZ ! a gdyby odburknął "znajdź sobie innego", to bym odpowiedziała żeby lepiej wziął się do roboty, bo inaczej tak będzie. Pewnie by się obraził, ale może taki prosty, klarowny przekaz dotarłby do niego i po pewnym czasie zacząłby coś robić.
Drugim moim pomysłem jest to żebyś może pogadała z jakimś jego dobrym, zaufanym kolegą, który by go sam zaczął wyciągać na siłownie etc. Może taka męska rywalizacja i niechęć do pozostania w tyle by pomogła