Temat: Dlaczego jedząc 600-800kcal nie czuje głodu?

Przed dołączeniem do Vitali wydawało mi się to normalne, jedzenie 800kcal na diecie. Nie czuje się głodna ani osłabiona. Ale kiedy usłyszałam opinie tutejszych pań jestem zdezorientowana. Mówicie że to głodówka, że się wyniszczam a ja w ogóle nie czuje się źle. Potrafie te 800 kcal rozłożyć na 6 posiłków, którymi się na jem i jeszcze pójść na zumbe/fitness./pilates. Coś jest ze mną nie tak?

Kingyo napisał(a):

Taak ;) Ja się czułam świetnie jedząc co drugi dzień 500 kcal, pijąc tabletki silnie moczopędne, prawie nie pijąc ( by nie zwiększyć masy ciała), wymiotując po każdym większym posiłku i po 2 godzinach intensywnej jazdy na rowerku ,będąc owiniętą folią. Powiem tak .. kiedy wrócił rozum, gdy ktoś łaskawy w pewnym momencie zbierał mnie z chodnika, to zdrowie już nie wróciło. Nie wspominając już o takich gównach jak totalnie rozpie... metabolizm .Bardzo pogorszył mi się wzrok, mam wszystkie trzonowe zęby do wymiany, obrzydliwe rzadkie i suche pejsy... a z poważniejszych : osteoporozę,stan podchodzący pod niewydolność nerek- prawie nie sikam, choć teraz piję wodę. Mam też arytmię serca  z tachykardią napadową, wahanie ciśnienia  , hiperkalcemię i anemię . Nie mogę jeszcze prawdopodobnie bardzo długo zdawać krwi... I nie wiem czy nie dorobilam się czegoś jeszcze fajniejszego, bo, aż boję się iść do lekarza na kolejne badanie kontrolne. Także .. pozdro, może zajedziesz tam, gdzie ja jeszcze nie dotarłam : do kostnicy. 

myśle, ze takie opisy pewnych osób nie przekonują  -same muszą tego doświadczyć więc czasem szkoda strzępić język - a z takimi 'świadectwami' to najlepiej na żywo jeździć po szkołach i rozmawiać z tymi wszystkimi ślepo zapatrzonymi w anorektyczne modelki i przejmującymi się opiniami durnych koleżanek z klasy

a tak w ogole to wczorajszym jadlospisem nie doszlas nawet do swoich 600-800, tam bylo 550 kcal. nie czujesz, ze jesz co raz mniej, ze wymyka Ci sie to troche spod kontroli? bo mam wrazenie, ze chcialas jesc 800, a tu przez przypadek jest prawie 300 mniej. co i tak nie zmienia faktu, ze 800 to za malo, i to tak dwa razy za malo.

Oj... ja też czułam się świetnie przez kilka tygodni- później nie miałam siły podnieść plecaka z książkami, moje włosy były po prostu wszędzie, a ja sama tylko bym spała, a po 5-6 godzinach w szkole byłam skrajnie wyczerpana- zupełnie jakbym przebiegła maraton.

Nigdy nie zapomnę jak się wtedy czułam i nigdy do czegoś takiego już nie dopuszczę...

Mi siadła gospodarka hormonalna.jadłam 900-1000 kcal i jeżdziłam do pracy na rowerze ok 20 km codziennie.Schudłam 12 kg. Dodatkowo prawie codziennie 1h na rolkach lub 1km na basenie.Czułam się super.Do czasu.Pojawił się trądzik, włosy na twarzy, cała gospodarka hormonalna siadła.W zasadzie z dnia na dzień... i już zdrowie nie wróciło.....teraz od 2 lat leczenie ... bez skutku

Teraz napędza Cię samozadowolenia z siebie, psychicznie czujesz się dobrze. Jesteś mocna, dajesz radę gdy inni dawno by wymiękli.Tą dumą, tymi endorfinami organizmu nie oszukasz.Dodatkowo spalasz mięśnie, ćwicząc przy tak małej kaloryczności posiłków

Ja teraz też powoli wchodzę w taki stan, żołądek skurczony, zamiast 1500 kcal mogłabym jeść tysiąc albo mniej.Nie czuje w ogóle głodu. Ja jednak już swoje doświadczenie nabyłam szkoda,że kosztem mojego zdrowia.

Będę miała ogromne problemy ,żeby zajść w ciąże i tę ciążę w ogóle utrzymać.

Pasek wagi

Też kiedys popełniłam ten błąd. Wydawało mi się że jestem szczęśliwa, nie czułam głodu, mialam pełno energii a do tego kg spadały a więc czego chcieć więcej. Z czasem potrzebowałam coraz mniej jedzenia - po co jeść na siłę skoro się głodu nie czuje. Trwało to z tego co pamiętam 3 miesiące. Po tym czasie w jednej chwili wszystko zaczęło się sypać - było mi niemiłosiernie zimno, ciągle chcialo mi się spać, czułam się cała obolała, po powrocie ze szkoły od razu kładłam się do łóżka bo na nic nie miałam siły. Posypał mi się układ hormonalny - okres wywołano mi po 9 miesiącach tabletkami, nie wspomnę o niedoczynności tarczycy i innych przebojach hormonalnych. Do tego jak zawsze miałam zdrowe zęby tak nagle cała szczęka zaczęła mnie boleć i 6 zębów do kanałówki. Włosy wyciągałam garściami - do dziś mi nie odrosły takie jak miałam kiedyś. Cera wysuszona na wiór, w wieku 16 lat pojawiły mi się zmarszczki. Do tego wszystkiego ciągłe bóle brzucha, kołatanie serca, zawroty glowy, niedobory większości skladników odzywczych. Od tego czasu minęło 9 lat a nadal nie jestem do konca zdrowa i wiem że pewnych rzeczy nigdy nie wyleczę. 

Ja początkowo jadłam tak przez 2 miesiące. Schudłam chyba ponad 10 kilo, nie czułam głodu. Potem jadłam tak na utrzymanie wagi bo jak jadłam ciut więcej to tyłam. Potem organizm zaczął nie wytrzymywać. Zaczęłam rzucać się na jedzenie i wpadłam w zaburzenia odżywiania, potem miało to już bardziej złożone podłoże psychiczne ale zaczęło się niewinnie. 

Minusy : wydaje mi się, że mam rozregulowane hormony - ostatnio były w górnej granicy normy ale wydaje mi się, że coś się pogorszyło, mam problem z nadmiernym owłosieniem, pojawiło się tam gdzie być nie powinno i teraz cały czas trzeba męczyć się z tym żeby się tego pozbyć, miałam krwotoki z nosa do tego stopnia, że musiało przyjeżdżać pogotowie. Problem z żołądkiem, ciągłą zgagą, z perystaltyką jelit. Bóle głowy. Puchnące ciało- stopy do tego stopnia, że miałam problem z ubraniem butów (a ja mam 20 lat!) i zbierająca się woda. Rozwalony metabolizm i potrafię w tydzień przybrać 5 kilo, które zostaje. Serio. Często marznę. Czasem traciłam czucie w kończynach do tego stopnia, że ciało stawało się bezwładne i jak z gumy. Siniaki znikąd. Bardzo popsuły mi się również zęby. Dentystka powiedziała mi, że mam zęby jak emerytka. W pewnym momencie zaczęło mi się również dziać coś z miesiączką - miałam ją co 2 tygodnie. Teraz są 'tylko' niesamowicie obfite i bolesne. Przed odchudzaniem raczej takie nie były. Miałam też arytmię serca, która pojawiała się raz na czas i raz wyłapał ją lekarz - potem byłam parę razy sprawdzana na ekg czy jednak jest wszystko porządku. Zaczęłam swoją dietę w wieku 14 lat. + Mam zaburzony ośrodek głodu i sytości - czasem nie czuję pragnienia przez parę dni, potem wręcz przeciwnie. Choćbym wypiła 5 litrów i tak niewiele to zmienia bo wciąż chce mi się pić. To samo z jedzeniem. Czasem powinnam być głodna a czuje obrzydzenie do jedzenia ale jem z rozsądku albo w drugą stronę - czuję się jak studnia, której nie da się zapełnić. Jem i jestem cały czas głodna. Jakbym nic nie zjadła przez tydzień  - nie szkodzi, że np. przed chwilą skończyłam dwudaniowy obiad z deserem.

Gdyby ktoś cofnąłby mnie do momentu gdy miałabym te 14 lat i miała świadomość tego co było potem NIGDY nie szłabym w tak niskokaloryczną dietę.

No, ja też chciałabym cofnąć czas do dnia w którym zaczęłam odchudzanie z 1000 kcal i ktoś mnie wtedy powinien walnąć w łeb. Bo wszystkie choroby co opisujecie - mam je wszystkie i prawdopodobnie większość dziewczyn, które się głodziła ma tak samo, więc jak widać złe odżywianie niszczy i to całkowicie. Nie wspomnę o tym, że zniszczyć się możesz w kilka miesięcy a odbudować możesz pewnie tylko z połowę tego co zniszczyłaś i to w ciągu kilku lat. Ja już kilka lat walczę z hormonami, anemią i arytmią, jest lepiej ale mam 25 lat a czuję się czasami jak stary człowiek.

Szczypiora napisał(a):

No, ja też chciałabym cofnąć czas do dnia w którym zaczęłam odchudzanie z 1000 kcal i ktoś mnie wtedy powinien walnąć w łeb. Bo wszystkie choroby co opisujecie - mam je wszystkie i prawdopodobnie większość dziewczyn, które się głodziła ma tak samo, więc jak widać złe odżywianie niszczy i to całkowicie. Nie wspomnę o tym, że zniszczyć się możesz w kilka miesięcy a odbudować możesz pewnie tylko z połowę tego co zniszczyłaś i to w ciągu kilku lat. Ja już kilka lat walczę z hormonami, anemią i arytmią, jest lepiej ale mam 25 lat a czuję się czasami jak stary człowiek.

Jakbym czytała o sobie. Też mam 25 lat ale fizycznie czuję się na pewno dużo starzej. Przez głupie odchudzanie zmarnowałam najlepsze lata. Zamiast cieszyć się zyciem i mlodością ja musialam chodzić od lekarza do lekarza. Kilka miesięcy wpłynęło praktycznie na reszte mojego życia bo wiem że pewnych rzeczy nie pozbędę się nigdy.

skarbek2012 napisał(a):

Szczypiora napisał(a):

No, ja też chciałabym cofnąć czas do dnia w którym zaczęłam odchudzanie z 1000 kcal i ktoś mnie wtedy powinien walnąć w łeb. Bo wszystkie choroby co opisujecie - mam je wszystkie i prawdopodobnie większość dziewczyn, które się głodziła ma tak samo, więc jak widać złe odżywianie niszczy i to całkowicie. Nie wspomnę o tym, że zniszczyć się możesz w kilka miesięcy a odbudować możesz pewnie tylko z połowę tego co zniszczyłaś i to w ciągu kilku lat. Ja już kilka lat walczę z hormonami, anemią i arytmią, jest lepiej ale mam 25 lat a czuję się czasami jak stary człowiek.
Jakbym czytała o sobie. Też mam 25 lat ale fizycznie czuję się na pewno dużo starzej. Przez głupie odchudzanie zmarnowałam najlepsze lata. Zamiast cieszyć się zyciem i mlodością ja musialam chodzić od lekarza do lekarza. Kilka miesięcy wpłynęło praktycznie na reszte mojego życia bo wiem że pewnych rzeczy nie pozbędę się nigdy.

No to samo. Cieszyłam się życiem do jakiegoś 20 roku życia kiedy zaczęłam odchudzanie. Potem już tylko lekarze a to było tylko kilka miesięcy odchudzania a zdrowie zrypane do końca życia, bo nie oszukujmy się, organizm już nigdy nie będzie tak sprawny jak mógłby być gdyby nie głupie głodówki. Już nie wspomnę o tym, że kiedyś byłam naprawdę świetną dziewczyną, co mi wiele osób mówi. Miałam pasje, grałam w zespole, byłam pełna energii i życia a teraz ciągłe zmiany nastrojów (hormony), jestem dużo słabsza fizycznie (powoli z tym walczę) i cały mój umysł kręci się wokół jedzenia i zdrowia, ciągle mi zimno, szybko się męczę i denerwuję. Bez sensu. Już mi to mój facet powtarza, że przed odchudzaniem byłam zupełnie inną osobą. A najgorsze, że czasami wracają mi te stare nawyki, jak już raz się w to wejdzie to zostaje to chyba na zawsze. No i muszę praktycznie zawsze wmuszać w siebie jedzenie (mogłabym przez 2 dni żyć o samej wodzie i kromce chleba i pewnie bym głodu nie czuła), głodu nie czuję nigdy, przez właśnie hormony i cholera wie co jeszcze, co sobie zniszczyłam. Teraz już jestem dużo mądrzejsza, odchudzam się na normalnej diecie, zgodnej z moim CPM, wiem jak jeść zgodnie z BTW ale szkoda, że musiałam doświadczyć tego wszystkiego na własnej skórze i byłam zbyt mądra żeby posłuchać znajomych, którzy mi mówili, że przeginam już z tą dietą.

Też słyszę to, że byłam inna. Teraz jestem humorzasta, mam straszne wahania nastrojów, nad którymi zupełnie nie panuję. Strasznie łatwo się wzruszam, łatwo wpadam w złość. Popsuły mi się przez to relacje z rodziną bo stałam się chyba trochę trudna do przewidzenia i nie zawsze mam adekwatne reakcje ale nie do końca nad tym panuję.

Też często odwiedzam lekarzy a rodzina ma mnie za hipochondryka. Oni nie widzą związku, że z moim odżywianiem było coś nie tak. Czasem mama zapytała czy dziś coś jadłam ale mówiłam wtedy 'tak' co nie zawsze było prawdą i na tym się kończyło. W sumie nawet gdy mówiłam mamie, że przez najbliższe 3 dni nic nie będę jadła bo przechodzę zdrowotną głodówkę to też nie miała żadnych ale więc też nigdy mnie nikt nie naprostował.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.