Temat: Dieta 1800 kcal

Mam 17 lat, 171 cm - 76,5 kg, chciałabym schudnąć na diecie 1800 kcal . Miałam kilkanaście prób odchudzania bardzo małymi liczbami kalorii, które kończyły się kompulsami, powracaniem do wagi i efektem jo-jo. Ćwiczyć niestety nie mogę, bo mam problem z biodrem ;(

Czy uważacie, że jest to rozsądna dieta?
Chciałabym do końca tego roku ważyć 66 kg, ale nie wiem czy to realny cel .

nie wiem, ale jednak były skuteczne. może znaczenie miało że mam niedoczynność tarczycy, a moze to że nie pracowałam wtedy.

Wiesz, nie wiem czy pojmujesz ze jezeli czlowiek ma zapotrzebowanie 2500kcal a zacznie jesc nagle 2000kcal lub 1000kcal to mimo 2x wiekszej podazy kcal obie diety beda skuteczne. Zazwyczaj przy tych 1000kcal siada Ci zdrowie, rozjezdzasz uklad hormonalny. Co prawda cyferki i wyglada leca. Ale i tak wiecej tluszczu spalisz jedzac 2000kcal niz 1000kcal.

Perfect.dreams napisał(a):

KapuczinoTo co przy mojej wadze startowej Twoim rozumowaniem powinnam jeść z 400 kcal ?Skoro ty przy 104 kg tylko tyle jadłaś 

już ci napisałam ile uważam ze powinnaś jeść. i nie było to 400kcal. mniejsze z tym, chciałbym tylko bys pod koniec wakacji napisała w tym wątku ile udało ci się zrzucić na diecie 1800-2000kcla.

kapuczino napisał(a):

Perfect.dreams napisał(a):

KapuczinoTo co przy mojej wadze startowej Twoim rozumowaniem powinnam jeść z 400 kcal ?Skoro ty przy 104 kg tylko tyle jadłaś 
już ci napisałam ile uważam ze powinnaś jeść. i nie było to 400kcal. mniejsze z tym, chciałbym tylko bys pod koniec wakacji napisała w tym wątku ile udało ci się zrzucić na diecie 1800-2000kcla.

Oczywiście, że napiszę :D

Perfect.dreams napisał(a):

kapuczino napisał(a):

Perfect.dreams napisał(a):

KapuczinoTo co przy mojej wadze startowej Twoim rozumowaniem powinnam jeść z 400 kcal ?Skoro ty przy 104 kg tylko tyle jadłaś 
już ci napisałam ile uważam ze powinnaś jeść. i nie było to 400kcal. mniejsze z tym, chciałbym tylko bys pod koniec wakacji napisała w tym wątku ile udało ci się zrzucić na diecie 1800-2000kcla.
Oczywiście, że napiszę 

dobra autorko, sorry za zaśmiecenie wątku i że powiedziałam ze jesteś gruba. tak naprawdę myłśę ze nie jesteś gruba, masz lekką nadwagę. wkurzyła mnie yourself swoim tekstem a wyżyłam sie na innych. poorstu wkurzyć się można jak zrzucisz tyle kg a ktoś ci napisze że grubas jesteś nadal.

1. 75 kg przy 170 cm wzrostu to nadwaga (wyłączam osoby profesjonalnie ćwiczące siłowo, ale zakładam że do nich nie należysz), a nadwaga = grubość.

2. Kompromitacją jest doradzanie komuś (zwłaszcza jak jeszcze rośnie, jest po głodówkach, ma problem z kompulsami i jo-jo = dobra droga do rozwalenia metabolizmu) diety poniżej zapotrzebowania. Diety tego typu tylko: a. na własną odpowiedzialność i z narażeniem własnego zdrowia, b. w niektórych chorobach, pod kontrolą lekarza. A nie wciskanie komuś.

3. Dietetyk, nawet "dyplomowany i po studiach medycznych" (sic!), jest tylko człowiekiem i jak każdy popełnia błędy. Chirurg może komuś zaszyć nożyczki, ginekolog źle dobrać tabletki, psychiatra źle postawić diagnozę, pielęgniarka nieprawidłowo wkuć wenflon, to dietetyk, nawet "dyplomowany [...] :D" może komuś spieprzyć dietę.

4. Nic mnie tak nie bawi jak kombinacja samozachwytu, braku autorefleksji i zwykłej głupoty, więc humor mam lepszy niż po dobrym kabarecie <3

Wilena napisał(a):

1. 75 kg przy 170 cm wzrostu to nadwaga (wyłączam osoby profesjonalnie ćwiczące siłowo, ale zakładam że do nich nie należysz), a nadwaga = grubość.2. Kompromitacją jest doradzanie komuś (zwłaszcza jak jeszcze rośnie, jest po głodówkach, ma problem z kompulsami i jo-jo = dobra droga do rozwalenia metabolizmu) diety poniżej zapotrzebowania. Diety tego typu tylko: a. na własną odpowiedzialność i z narażeniem własnego zdrowia, b. w niektórych chorobach, pod kontrolą lekarza. A nie wciskanie komuś.3. Dietetyk, nawet "dyplomowany i po studiach medycznych" (sic!), jest tylko człowiekiem i jak każdy popełnia błędy. Chirurg może komuś zaszyć nożyczki, ginekolog źle dobrać tabletki, psychiatra źle postawić diagnozę, pielęgniarka nieprawidłowo wkuć wenflon, to dietetyk, nawet "dyplomowany [...] " może komuś spieprzyć dietę.4. Nic mnie tak nie bawi jak kombinacja samozachwytu, braku autorefleksji i zwykłej głupoty, więc humor mam lepszy niż po dobrym kabarecie 

nie mam już chęci i sił komentować tego samego. ja schudłam, w samozachwyt nie wpadłam ( o ile ten tekst do mnie był), walczę dalej i ma gdzieś co myślisz. Jestem zdrowa(w sensie ze ta dieta minie zaszkodziła, wręcz przeciwnie, czuję się teraz wspaniale). na twoje zarzuty o mojej głupocie nie odpowiem,w pyskówkę sie nie wdam bo przed chwilą to zrobiłam z yourself i tak starcilam godzinę. ja byłam na diecie jakiej byłam, zrzuciłam z nią sporo kg, nareszcie dobrze się czuję i będę ją zawsze polecać wszystkim.

Punkt czwarty to taka moja abstrakcyjna uwaga, niepotrzebnie to odbierasz osobiście ;) To, że nie zaszkodziła to nie znaczy że a. autorce wątku nie zaszkodzi, b. szkody nie wyjdą za jakiś czas w postaci słabej morfologii, anemii, zaburzeń hormonalnych, zatrzymywaniu wody, popalonych mięśni, wypadających włosów, albo po prostu efektu jo-jo. Eksperymenty na sobie są objęte kontratypem, na innych ludziach zabronione są nawet polską Konstytucją :D - dlatego "polecanie komuś, bo ja się dobrze czuję" jest jakaś paranoją. Nie dostrzeganie tej paranoi to już paranoja do kwadratu. 

kapuczino napisał(a):

Kalafoniaa napisał(a):

Kompletnie was nie ogarniam. Przecież Havock napisał co ma robić, a wy jakies głupoty o 1400 kcal piszecie. Do autorki - słuchaj Havocka, a dobrze na tym wyjdziesz ( wiem po sobie ).
 a na jakiej podstawie uważasz że to co havoc pisze jest święte? mi havoc i cała rzesz vitalijek radziła jeść co najmniej 2000kcal. przez co nice chudłam nic, po parę deko na miesiąc!!! No rzeczywiście te rady były świetne. sama sobie narzuciąłm 1200kcla i schudłam i nie tyję. także te rady domorosłych specjalistów można miedzy bajki włożyć.

Zgadzam się :) nie lubię ich :D

Masz 17 lat i chcesz zdrowo i z rozsądkiem schudnąć. Ilość kalorii też jest ważna, ale przede wszystkim odżywianie ma być zdrowe i normalne, żeby nie wysiadł metabolizm. Nie chodzi o to, żebyś z kalkulatorem kalorii sie bujała przed każdym posiłkiem, bo od tego można ześwirować. Do każdego posiłku dodaj sobie jakieś warzywko lub owoc. Nie wiem co lubisz jeść, ale np. śmietanę  i majonez zastąp jogurtem naturalnym. Ostatni posiłek zjedz mniej więcej na 3 godziny przed snem, żeby organizm zdążył "przerobić" jedzenie i w nocy odpoczywał, a nie pracował i odkładał tłuszczyk. Jedz normalnie, nie przejadaj się, lekkostrawnie. Jak miałam tyle lat co Ty też ważyłam tyle co Ty (z powodu leków - encortonu). Ale schudłam, powoli bo powoli, ale schudłam 10 czy 12 kg, a jadłam normalnie (co matka ugotowała) i absolutnie nie liczyłam kalorii, ale raczej nie podjadałam, bo nawet do tego głowy nie miałam - zakuwałam do matury. Dokładnie ile to czasu zajęło to po prostu nie pamiętam, bo to dawno było.  A i jeszcze jedno: też miałam zwolnienie z w-fu ze względów zdrowotnych i nie mogłam ćwiczyć - więc podobnie jak u Ciebie. Metabolizm mi się nie rozwalił i mimo leków i choroby zeszczuplałam. Na maturze była ze mnie niezła laska ;) Jedz zdrowo, znajdź jakieś fajne hobby i obserwuj siebie. Myślę, że waga będzie spokojnie spadać.

ok , a np pływanie które odciąża stawy itd?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.