- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 listopada 2010, 11:16
Witajcie
Mam na imię Magdalena i zamierzam schudnąć około 30 kilogramów.
Nie wyznaczam sobie jakiegoś terminu, bo z doświadczenia wiem, że do niczego dobrego to nie prowadzi (chociażby w moim przypadku).
Moja obecna waga wynosi 94,9 kg przy 174 cm wzrostu.
Jeszcze dwa lata temu ważyłam 69 kg, nie był to szczyt marzeń, ale czułam się dobrze sama ze sobą. Schudłam z wagi 79 kg do 69 kg i byłam z siebie bardzo dumna. Potem zaczęłam normalnie (a nawet zbyt normalnie jeść) i doszłam do ok. 100 kg, co było dla mnie ogromnym szokiem.
Dlatego też najwyższy czas wziąć się w garść!
Mój plan to:
- 5 posiłków dziennie
- zdrowe, niskokaloryczne posiłki
- rezygnacja ze słodyczy
- ruch (forma obojętna: marsz, stepper, brzuszki, ćwiczenia dywanowe itp.)
- pozytywne nastawienie!
Dwa lata temu podczas odchudzania podobne forum bardzo mi pomogło. Liczę więc, że tym razem będzie tak samo.
Liczę na Wasze wsparcie!
22 listopada 2010, 12:24
22 listopada 2010, 12:49
22 listopada 2010, 13:07
22 listopada 2010, 15:50
Witajcie poweekendowo
Przyznaję, że też zgrzeszyłam. Sobota - kawałek ciasta z galaretką, kieliszek likieru i trochę za dużo zdrowego żarcia (typu chleb razowy itp.). Niedziela była super, ale oczywiście musiałam ją zawalić! Zjadłam ok. 22:00 "Tyci Grześki" (ok. 20 szt.) i mały jogurt. Niby nie tak dużo i nie czułam się jakaś rozepchana czy coś, no ale grzeszek był. Ważenie mam dopiero w środę i tak sobie myślę, że jeżeli dzisiaj i jutro będę dzielna - powinno być ok!
A z drugiej strony, jeśli chodzi o nasze grzeszki to gdzieś kiedyś przeczytałam, że prawie regułą jest, iż w weekendy osoby odchudzające się jedzą ponad dietę. Co więcej - było tam napisane, że taki jeden - dwa dni, gdy zjemy więcej nie wpłynie na naszą wagę, a może nawet jej pomóc, gdyż podkręci przemianę materii. Nie wiem ile w tym prawdy, ale odkąd to przeczytałam nie załamuję się już tak bardzo. Dawniej, gdy w sobotę nawaliłam, stwierdzałam, że i tak nic z tego nie będzie, w niedzielę jadłam "normalnie" (czyt. dużo), a od poniedziałku znowu się odchudzałam. Przez co sama wpadałam w błędne koło.
Także nie załamujmy się małymi grzeszkami, bo one na pewno nie zniweczą naszych wysiłków. Nie ważmy się też od razu po nich!
22 listopada 2010, 16:02
Czarna Różo - jeżeli jesteś szczęśliwa we własnym ciele - nie odchudzaj się, a tylko zdrowo odżywiaj, uprawiaj sport. Będziesz miała satysfakcję, że robisz coś dla siebie, ale nie musisz się od razu drastycznie zmieniać i ograniczać. To Ty jesteś najważniejsza i musisz zdecydować czego chcesz!
Oko100 - dziewczyno zmień podejście do siebie i do swojego ciała! Masz podobny wzrost jak ja (a nawet jesteś o centymetr wyższa) i podobną wagę (o 0,6 kg mniej), a zdecydowanie gorsze podejście. Mimo, że chciałabym coś zmienić (schudnąć oczywiście) potrafię stanąć przed lustrem i powiedzieć "Jestem piękna" - tylko po to, żeby pokochać samą siebie i własne ciało. Jeżeli sama siebie będę nienawidzić - nie uda mi się schudnąć. Musisz najpierw pogodzić się z samą sobą, by móc się zmienić. Malutka ma całkowitą rację i chyba jej mama korzystała z tej samej książki co moja :) Gdy będziesz sobie mówić, że jesteś gruba, brzydka i beznadziejna to Twoja podświadomość w to uwierzy i nawet jeśli tak nie jest - przez Twoje powtarzanie tak się stanie. I odwrotnie - gdy powiesz sobie, że jesteś piękna i szczupła - też się tak stanie. Powtarzaj to jak mantrę, a zobaczysz, że sama w to uwierzysz! Trzymam za Ciebie kciuki! Wiem, że to trudne, ale dla chcącego nic trudnego!
22 listopada 2010, 16:17
22 listopada 2010, 16:30
I tak trzymaj kochana! Załamania zdarzają się wszystkim! Ale cała sztuka tkwi w tym, żeby im nie ulegać!
Będzie dobrze, zobaczysz :)))
22 listopada 2010, 18:32
22 listopada 2010, 18:53
22 listopada 2010, 19:05