Temat: kompulsowiczki i nie tylko;D

Zakładam ten temat m.in dla dziewczyn z problemami odżywiania. Sama od ponad roku zmagam sie z kompulsami, jest naprawde ciężko. Nie chce iść do lekarza specjalisty ponieważ uważam że nie powie mi niczego czego sama już nie wiem. Problem leży w psychice i jeśli sama sobie z nim nie poradzę nikt nie rozwiąże problemu za mnie. Zaczynam dietę po raz setny i mam nadzieje że tym razem ostatni. Wierzę że z Waszą pomoca wkońcu się uda. Moim głównym celem jest studniówka- chcialabym przejść jesienną metamorfozę i pięknie wyglądać w styczniu;D Zapraszam wszystkie dziewczyny ( z problemami odżywiania i bez)Będziemy się wsierać i motywować, razem będzie nam łatwiej wytrwać w diecie, silnej woli, bez napadów na lodówkę. Razem nam się uda- więc do dzieła dziewczy;D
Pasek wagi
Ja tylko chciałam napisać, żeby wam dodać otuchy, że można sobie poradzić z kompulsami. Ja mialam kompulsy przez rok. Bardzo, ale to bardzo przez to przytyłam. Kompulsy wynikały z problemów osobistych, które nie do końca sobie uświadamiałam. A do tego jeszcze doszło ciągłe myślenie o diecie, kaloriach, odchudzaniu - to tylko je nasilało. Zaczęłam od tego, że prawie na siłę odmówiłam sobie ciągłego ważenia i liczenia kalorii. Było trudno, ale w końcu przestałam. Przestałam też sobie wszystkiego odmawiać i zabraniać. Przez pewien czas jadłam sporo, bo czułam "wolność", ale to się z czasem unormowało, po prostu niezdrowe jedzenie nie było już dla mnie takie atrakcyjne, nie potrzebowałam już tak dużych porcji. Kompulsy były rzadsze. Chodziłam też do psychologa, dzięki któremu uświadomiłam sobie ten swój problem osobisty (wcześniej nie miałam świadomości o co chodzi). To mi bardzo pomogło, bo zaczęłam coś robić, żeby go rozwiązać.
Teraz jest tak, że od 4-5 miesięcy nie mam kompulsów. Nie myślę obsesyjnie o diecie i jedzeniu, dbam głównie o to, żeby jeść regularnie i zdrowo, ale odpuściłam sobie dokładne kontrolowanie kalorii i ilości (a kiedyś niemal wszystko ważyłam wagą kuchenną) i nie robię sobie problemu z tego, że zjem o kilka orzechów więcej niż planowałam albo że zamiast 1 kromki chleba zjem dwie. To wszystko wygląda tak, jakby moja psychika przestała być taka skoncentrowana na jedzeniu, odchudzaniu itp. Zresztą emocjonalnie też czuję się o niebo lepiej - po prostu stabilnie.
Zdaję sobie sprawę, że muszę uważać - bo jak widać mam skłonność do zajadania problemów, i nie mogę spocząć na laurach. Obecne podejście wydaje mi się ok, wygląda na to, że przełamałam to kompulsowe błędne koło. Mimo że mam teraz sporą nadwagę, którą dobrze by było zrzucić, staram się poradzić sobie po prostu zdrowym odżywianiem. A kalorie liczę tylko czasami, wyrywkowo, żeby sprawdzić, czy niechcący nie przeginam z ilością jedzenia.

A gdy miałam kompulsy, to było okropne. Czułam się strasznie i potrafiłam wpakować w siebie ogromne ilości. Nawet nie wiem ile to było kalorii, wstydziłam się to liczyć sama przed sobą. Miałam tak rozpaczliwą chęć jedzenia, że nic nie było w stanie jej powstrzymać. A gdy sobie odmówiłam zaspokojenia takiego napadu, to potem miotałam się po mieszkaniu jak tygrys w klatce, makabra.
nenne29  Dzieki za dodawanie otuchy :))) Mam nadzieje, ze mi sie tez uda podejscie zmienic bo juz samo myslenie o tym wszystkim mnie stresuje...
eh, mnie też kompulsy dotyczą. Nie daje sobie rady.. Równiez na studnówke chciałabym wygladac olsniewająco, ale do tego jest mi potrzebne ok 8kg mniej...
a ile kosztuje wizyta u psychologa?
ja też się ciagle obżeram. Dziewczyny czy to mozliwe zeby przytyc 7kg po 5 dniach obżarstwa z cwiczeniami ?
mam ten sam problem już od pół roku.. dzisiaj znowu nażarłam się,mimo że od rana ładnie mi szło.a potem wstałam po drzemce i co?no własnie...kompuls...

Witam was dziewczynki, no cóż ja również nie mam czym się chwalić, dzisiaj miał być wzorowy dietkowy dzień, a co było?? kompulsy oczywiście. Zjadłam naraz jakieś 10-11wafelków, potem jeszcze paczkę talarków krakowskich, potem normalny obiad (ziemniaki kotlet, ogórek) jogurt a potem żeby się dopchać jeszcze z 6-7kromek białego chleba z pasztetem, i serkiem topionym na zmiane;/ i powiem Wam że to i tak było łagodnie dzisiaj bo jakoś się próbowałam hamować, normalnie w czasie napadu jem o wiele więcej;/ masakra-strasznie się czuję, ciężko. Jest mi niedobrze, ale nie pójde wymiotować bo mam jakąś wewnętrzną blokadę przed wymiotowaniem, ale to nawet dobrze bo nie chciałabym na dodatek wpaść w bulimie. Wiecie co? to jest takie wkurzające że jednego dnia mam taki zapał, taką chęć do odchudzania, do tego żeby cos zmienic w swoim zyciu, żeby skończyć z kompulsami, a następnego dnia wszystko gdzieś znika i myśle tylko czym by się tu nażreć. Znika motywacja, znikają marzenia- a potem wyrzuty sumienia, użalanie się nad sobą, i szukanie na siłe powodu żeby  zajeść swoje smutki i takie błedne koło. co do wypowiedzi kachnaaa.opole to pewnie zależy od tego ile jadłaś kcal przez te wszystkie dni, ja po kilku dniach napadów mam jakieś +5-6kg, nie wiem czy to wszystko to tłuszcz, czy może jakaś część to pozostałośc w jelitach, no ale faktem jest że tych kg nie było a teraz są;/

 

Co do tego czy wątek umrze smiercią naturalną- mam nadzieje że nie, bynajmniej ja moge Was zapewnić że przynajmniej raz dziennie będe zaglądać tu zeby sprawdzic co u Was słychać;D i dziewczyny nie zniechęcajmy się jeśli cos nie wyjdzie, poprostu zapomnijmy o wpadce i ruszajmy dalej. Ja dzisiaj zaliczyłam mega wpadkę ale jutro ruszam od nowa, a przynajmniej mam taka nadzieje że tym razem się uda. Buziaki:***

Pasek wagi
jestem taak wściekła na siebie. osiągnełam swój cel i w ciągu tygodnia to zniszczyłam . czy to mozliwe?
takk i ja ... własnie sie nawpieprzałam :/

jakie diety planujecie ?
kachnaaa, ja męczyłam się grubo ponad miesiąć i w przeciągu kilku dni wszystko zmarnowałam;/ ja planuje diete 1000-1200kcal i ok. 2h dziennie kręcnie hula hopem
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.