- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 maja 2013, 14:58
8 marca 2015, 09:44
Spojrzenie, Alvaro, ja pozbyłams ię złudzeń i ze ktoś mi wytłumaczy. Odpowiedzi od pani dietetyk dostawałam jak z automatu, zero tłumaczenia. Wiem jedno, przy 1200 kaloriach to ja byłam spiaca, zasypiałam np o 18, pyk i juz spałam na kanapie. No i przede wszystkim przez takie diety, mam to co mam, tzn, zero metabolizu, chociaz, muszę tez przyznac, ze nie miałam czystego sumienia, zawsze czyms zgrzeszyłam. Alvaro, chudniesz pięknie, ja bym się nie dała absolutnie na diete głodową, bo jak bedziesz zgłodna to i zapał stracisz do dietowania. Tak sobie jeszcze mysle, ze moze według organizmu, to Ty spojrzenie masz po prostu optymalna wage? i dlatego tak powoli idzie?
8 marca 2015, 11:31
Witajcie w niedzielne przedpołudnie Mam banana na gębie od rana bo słońce piękne mnie przywitało i w tym słonecznym świetle mąż się objawił przede mną z czerwoną różą w ręku
. Fajnie tak się budzić. No i wbiłam się dzisiaj w najwęższe dżinsy jakie mam w domu, takie które leżały na samym dnie szafy i byłam pewna, że już nigdy się w nie nie zmieszczę. Nie czuję się jeszcze w nich 100% komfortowo, ale chodzić już się w nich da nic nigdzie się nie wylewa
Alvaro gratuluję samozaparcia. Ja to bym pewnie bardziej zaszalała z jedzeniem, szczególnie kiedy tyle pyszności na stole
Lila mi też Pani dietetyk odpowiada jak automat, a potem jeszcze chcą znać opinię czy jestem zadowolona z kontaktu z nią Prawie zawsze nie jestem!!!! Ty weź i pomajstruj przy ustawieniach diety tak jak wcześniej pisałam.Na bank za mało tych kcal masz i organizm powiedział stop!!
8 marca 2015, 12:42
Tiaaa, kasia to jest nalepsze, traktuje Cie z buta, a potem kaze opinie jeszcze pisać, jak w koncu napiszę, co myslę.
8 marca 2015, 12:51
Witajcie piękne Panie. U mnie znikome postępy, z aktywności w środę fitnes i siłownia, dziś 40 minut marszobiegów. Zakupiłam buty do biegania przez internet i tanią bieliznę termoaktywną w markecie sportowym. Leginsy o zgrozo za duże, jednak tak wystrojona zainaugurowałam dziś sezon biegania. Póki co realizuję plan treningowy dla kanapowców, dążę do tego, żeby biec 40 minut bez przerwy. Nieźle mi szło, zamierzam ćwiczyc codziennie rano przed praca. Zobaczymy, czy dam radę. w nasze święto kwiatuszek dla Was.
8 marca 2015, 22:17
smokuwawelski, jesteś niesamowita! uważaj ino, żeby Ci leginsy nie spadły poniżej cennych części... i a propos biegania - nie jestem w tej materii światła, ale z tego co wiem, to na początek przynajmniej nie należy się w tym sporcie rozwijac codziennie... w mądrym bieganiu są jakies etapy, które trzeba stosować, żeby jogging miał sens, tłuszczyk się spalał, a zdrowie nie podupadło.... Szczegółow nie znam, poczytaj w necie i sorry, że tak ględzę, ale koeżanka kiedyś się do tego sportu przymierzała i nagadała mi po uszy. Słuchałam średnio, jednak zapamietałam, że sa jakieś reguły, a nie tak hop siup itp.
Dziewczynki, miał byc dziś rowerek, bo pogoda sprzyjała az nadto, ale czasu brakło..., spotkanie rodzinne wypełniło całe popołudnie. Sernik dla ubogich kucharek ostatecznie się udał i smakował rodzince, ale uratowały go tyko walory smakowe, bo se wziął i popekał w pieczeniu i luki musiałam uzbrajać polewą czekoladową.... No cóż, musze się jeszcze nieźle wyszkolic w cukiernictwie....Nic to grunt, że podniebienia łakomczuchów zaspokojone... ja urkoiłam sobie maleńki plasterek (dlugość 2 cm, grubość 2 milimetry) i było wesoło, bo poleciały foty. Ot i tyle na dziś, ściskam Was serdecznie, dobranocka dla wszystkich
9 marca 2015, 09:49
Witajcie no Spojrzenie to pierwsze koty za płoty jak już sie wyszkolisz w tym cukiernictwie to nie będziesz miała sobie równych. Jeszcze nas szkolić będziesz. Najważniejsze, że sernik smakował
Ja oczywiście wczoraj zgrzeszyłam i mam nadzieję, że ujdzie mi to płazem (jak dotąd to się udawało). Jakoś szczególnie się tym nie przejmuję, bo do celu już tylko 1,5 kg a wizualnie to nawet teraz może zostać, więc traktuję te weekendowe grzeszki jako powolne przejście do jedzenia niedietowego, ale nadal zdrowego
Piękne słońce dziś u nas, ale roweru nie będzie bo Maja od południa będzie u babci gościć, ale spacer z wózkiem na pewno zaliczymy.
No to trzymajcie się koleżanki i z nowym tygodniem życzę Wam nowej silnej motywacji w walce o lepszą wersję Nas
9 marca 2015, 13:29
Spojrzenie, praktycznie każdy sernik pęka :D Kasiu patrzę właśnie że osiagnełaś cel praktycznie, ogromne gratulacje, a powiedz ile czasu Ci zajęło?
Smok tak biegał, że zaslabł i siedzi cicho z Alvaro w kącie;-)
Czarnula zwierz nam się czym zgrzeszyłaś przez weekend:-)?
9 marca 2015, 13:46
witajacie kolezanki :)
Spojrzenie, sernik w czasie pieczenia czesto peka ale nie niszczy jego walorow samkowych. Jezeli pieklas z przepisu, ktory Ci podalam to nigdy bym go nie nazwala "przepisem dla ubogich......... " To byl ulubione ciasto mojego siostrzenca. Zawsze dzownil do mnie przed przyjazdem I prosil" ciociu upieczesz mi selnicek "
Ja w weekend zawsze wiecej jem, tak przy obu moich facetach. W niedziele bylismy w resturacji ( w tej po raz pierwszy I ostatni ), mialo byc dietetycznie ale bylo tak sobie - zamowilam kurczaka z warzywami, pure ze slodkiego ziemniaka I brokule. Potem byl dlugi spacer nad rzeka, moje dziecko sie wyhasalo, wkryczalo poniewaz ja bylam w szpilkach to tatus go gonil
Smoczku, jaka Ty aktywna. Wielkie gratki dla Ciebie
Alvaro, Ty tak chudniesz ograniczajac sie na kazdym kroku, ze taka impreza u tatusia byla wskazana dla Twojego dobra.
Lilianna, przyznaj sie oparlas sie winku czy nie w weekend ?
9 marca 2015, 17:27
Czarnulo, piekłam wedel przepisu dla ubogich moich koleżanek z pracy, jednakowoż składniki wcale ubogie nie były! grunt, że dziwuszki zachwalały i mlaskały z przejęciem i teraz mam ochote na powrót do wypieków... nie dla siebie rzecz jasna, ale dla całej wygłodniałej reszty...
Dzis mam niestety bardzo kiepski dzień dołuje poniżej kreski... powodem sa glównie zawodowe problemy, ale wiem, że dołożył się długotrwały stres z powodu choroby siostry, która walczy z 2 typami raka już blisko 2 lata (wówczas zdiagnozoawano raka piersi, a w czerwcu ub. roku raka jajnika) Niby cały czas sie trzymam i nie poddaję, ale mam świadomość, że to sie odkłada.. no i teraz zaczyna pękać przy udziale stresu w robocie, bo bańka kiedyś musi pęknąć.... Ech, życie... raz na wozie, raz pod... dołuje od piątku i tak mi źle, że nie wiem.... lęki wewnętrzne, brak koncentracji itp., itd.
Mam nadzieję, że Wy macie się dobrze. Ściskam Was mocno babeczki kochane
9 marca 2015, 18:02
Czarnula, oczywiscie ze nie, moja słaba, silna wola, zaszalała. Miałam znajomych na kolacji, jedyny plus, nie objadałam się, zrobiłam makaron durum z owocami morza, zjadłam garstkę. Za to dzisiaj dałam czadu w ogrodzie, liczę, że odkupiłam trochę grzechów
Spojrzenie, trzymaj się, strasznie Ci współczuję i trzymam kciuki. Zrób sobie może jakąś niespodziankę, taką dla siebie tylko? Rozpieść się, nie wiem, nowy ciuch, kosmetyk? Slę wirtualne głaski