Temat: Skrajnie zaniedbana - jak z tego wyjść?

Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.
Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..

Mam 24 lata
160cm wzrostu
70kg

Koralianka23 napisał(a):

Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..Mam 24 lata160cm wzrostu70kg

W Twoim przypadku nie chodzi o wygląd. Wydaje mi się, że Twój problem to brak samoakceptacji, poczucia własnej wartości i ogólna niechęć do samej siebie. W związku z tym nie dbasz o siebie w sensie samorozwoju, jak również wyglądu. To "skrajne zaniedbanie" to tylko wynik Twojego stanu psychicznego, a nie problem sam w sobie. Kupienie nowej szminki nie załatwi problemu.
Na Twoim miejscu najpierw poszukałabym porady psychologa, a jak już wyjdziesz na prostą, to o dbanie o siebie sama nabierzesz ochoty :)

megan292 napisał(a):

Koralianka23 napisał(a):

Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..Mam 24 lata160cm wzrostu70kg
W Twoim przypadku nie chodzi o wygląd. Wydaje mi się, że Twój problem to brak samoakceptacji, poczucia własnej wartości i ogólna niechęć do samej siebie. W związku z tym nie dbasz o siebie w sensie samorozwoju, jak również wyglądu. To "skrajne zaniedbanie" to tylko wynik Twojego stanu psychicznego, a nie problem sam w sobie. Kupienie nowej szminki nie załatwi problemu.Na Twoim miejscu najpierw poszukałabym porady psychologa, a jak już wyjdziesz na prostą, to o dbanie o siebie sama nabierzesz ochoty :)
Wszystko co napisałaś to prawda :) ale co taki specjalista pomoże? ja byłam u psychiatry i powiedziała że nie chce mi przepisywać psychotropów więc żebym poczekała może w wakacje się coś zmieni bo może to stres związany z nauką itp.. (LOL).

Lovedresses napisał(a):

megan292 napisał(a):

Koralianka23 napisał(a):

Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..Mam 24 lata160cm wzrostu70kg
W Twoim przypadku nie chodzi o wygląd. Wydaje mi się, że Twój problem to brak samoakceptacji, poczucia własnej wartości i ogólna niechęć do samej siebie. W związku z tym nie dbasz o siebie w sensie samorozwoju, jak również wyglądu. To "skrajne zaniedbanie" to tylko wynik Twojego stanu psychicznego, a nie problem sam w sobie. Kupienie nowej szminki nie załatwi problemu.Na Twoim miejscu najpierw poszukałabym porady psychologa, a jak już wyjdziesz na prostą, to o dbanie o siebie sama nabierzesz ochoty :)
Wszystko co napisałaś to prawda :) ale co taki specjalista pomoże? ja byłam u psychiatry i powiedziała że nie chce mi przepisywać psychotropów więc żebym poczekała może w wakacje się coś zmieni bo może to stres związany z nauką itp.. (LOL).


Być może psychiatra może przepisać tylko jakieś prochy, dlatego pisałam o psychologu. Nie znam się na tego typu zaburzeniach, ale być może są terapie dla osób w takim stanie jak Koralianka. Podejrzewam, że takich osób jest sporo, więc pewnie coś da się z tym zrobić, nie tylko za pomocą leków...

megan292 napisał(a):

Lovedresses napisał(a):

megan292 napisał(a):

Koralianka23 napisał(a):

Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..Mam 24 lata160cm wzrostu70kg
W Twoim przypadku nie chodzi o wygląd. Wydaje mi się, że Twój problem to brak samoakceptacji, poczucia własnej wartości i ogólna niechęć do samej siebie. W związku z tym nie dbasz o siebie w sensie samorozwoju, jak również wyglądu. To "skrajne zaniedbanie" to tylko wynik Twojego stanu psychicznego, a nie problem sam w sobie. Kupienie nowej szminki nie załatwi problemu.Na Twoim miejscu najpierw poszukałabym porady psychologa, a jak już wyjdziesz na prostą, to o dbanie o siebie sama nabierzesz ochoty :)
Wszystko co napisałaś to prawda :) ale co taki specjalista pomoże? ja byłam u psychiatry i powiedziała że nie chce mi przepisywać psychotropów więc żebym poczekała może w wakacje się coś zmieni bo może to stres związany z nauką itp.. (LOL).
Być może psychiatra może przepisać tylko jakieś prochy, dlatego pisałam o psychologu. Nie znam się na tego typu zaburzeniach, ale być może są terapie dla osób w takim stanie jak Koralianka. Podejrzewam, że takich osób jest sporo, więc pewnie coś da się z tym zrobić, nie tylko za pomocą leków...
Fajnie by było, ja także polecam chociaż udać się do takiego specjalisty, być może jednak coś się uda zdziałać :)
W takim przypadku konieczne jest wybranie się do kwalifikowanego psychologa psychoterapeuty. Niestety takie zaniedbnie świadczy o głębokich problemach natury psychicznej. Nie bój się prosić o pomoc ale proś kompetentne osoby nie Vitalię.

ja cie rozumiem.. sama przez rok czasu przechodziłam coś podobnego...

Może to głupie ale powiem ci jak z tego wyszłam i moje nastawienie tez sie zmieniło.

Po pierwsze zaczełam oglądać program The Biggest loser, oj bardzo mi pomógł, bo widziałam że sa osoby bardziej zaniedbane, o wiele grubsze z większymi problemami a wyszli z tego i na koniec programu ogromny szok ja ich życie się zmieniło jak oni sami sie zmienili i z wyglądu i z myśleniem ogromnie polecam!

Nabrałam motywacji... nadal oglądam ten program bo jest aż 14 sezonów ;D

Postanowiłam zmienić swoje życie...  kupiłam orbitreka, przeżuciłam się na zdrową żywność, jak zacełam zauważać efekty to i myślenie zaczeło mi sie zmieniać a tym samym życie, dałam sobie na luzz przeciez jestem zdrowa..wszystko w moich rękach.

Udało się! musiałam ćwiczyć pozytywne myślenie... Ogarnełam sie, zaczełam dbac o skóre włosy paznokcie, zrobiłam małe zakupy ;)  Teraz jest już tylko,  pozytywna muzyka tez dużo pomaga.

wyjdziesz z tego! Bo można samemu wiem to po sobie!

ja mam podobnie jak ty tez sobie nie radze zaczelo sie na jesieni isie ciagnie:( ale mam nadzideje ze sie to zmieni juz niedlugo 
moze umow sie do psychologa tylko dobrego
 to jest brak energii zyciowej 
mi to nawet muzyka juz nie pomaga denerwuje mnie kazda a kiedys bardzo lubilam
Niktore komentarze typu"my ci nie pomozemy,bo nie przyjmujesz krytyki"ZALOSNE.Lepiej nic nie pisac!.Znam poniekad ten stan i mysle kochana,ze to depresja,wiec jak juz pisaly niektore dziewczyny,zwroc sie do  specjalisty.Zycze powodzenia.
To może ja się wypowiem. Miałam bardzo podobnie - nie chciało mi się nawet układać włosów czy ubrać ładniej bo uważałam, że i tak jestem tak zaniedbana, że nic mi to nie da i tylko się ośmieszę. Prawda jest taka, że jest to skutek problemów z psychiką i to głębszych niż wygląd. Odpowiedz sobie na pytania takie jak: jak widzę swoje życie, swoją przyszłość, czy mam cel w życiu, czy widzę w tym wszystkim jakiś sens żeby istnieć. Jeśli nie widzisz sensu to nie masz co walczyć z tym dalej sama, idź do psychologa. Ja miałam straszne problemy, czułam się jak człowiek gorszej kategorii - ta której nic nie wychodzi. Chciałam sobie sprawiać chociaż jedną radość - jeść. Chodziłam na terapię od listopada do stycznia. Wizyty u psychologa jak widać były mi potrzebne i bardzo pomogły. Od stycznia schudłam 12 kg, zrobiłam kurs specjalistyczny i znalazłam pierwszą pracę w zawodzie. Tobie się tylko wydaje, że wszystko jest takie beznadziejne. To my tworzymy swoją rzeczywistość, a ty niestety budujesz sobie koszmar. Musisz podjąć jakąś decyzję i sobie pomóc. 
Ja uważam, że każda kobieta jest piękna, która o siebie dba. I nie mam na myśli przesadnego makijażu, czy drogich ciuchów. Chodzi mi o zdrowe, zadbane włosy, ładną skórę, dłonie, paznokcie. Jest mnóstwo, rzeczy od których możesz zacząć, aby poczuć się bardziej kobieco: pójść do fryzjera, kosmetyczki, złapać trochę słońca, kupić jakaś maseczkę na buzię i włosy. Jest tego dużo, ale najważniejsze jest dbanie o własne zdrowie. Chyba każda z nas jak zaczynała odchudzanie poczuła ogromną różnicę, odzyskała chęć do życia, lepszy humor. Jeżeli chodzi o ubrania nie musisz się stroić, ale dobrze jest wyglądać schludnie, czysto. Nawet zwykła kolorowa bransoletka potrafi ożywić cały strój. Zdajesz sobie sprawę, że wszystko zaczyna Ci wysiadać, zrób to dla zdrowia i lepszego samopoczucia. I nie zaczynaj od rygorystycznej diety, bo to będzie zbyt wielkie bum dla Ciebie. Zacznij ZDROWO się odżywiać. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.