Temat: Skrajnie zaniedbana - jak z tego wyjść?

Jestem na skraju wyczerpania. Od lat katuję moje ciało. Niezdrowe jedzenie, obżeranie się do granic wytrzymałości, całkowity brak ruchu depresja i dalsze obżeranie się. Nie używam żadnych kosmetyków bo wmówiłam sobie, że po co skoro i tak jestem gruba. Nie kupuję żadnych ciuchów bo po co skoro jestem gruba. Nie mam już siły. Nie mam energii, jestem ciągle zmęczona, chce mi się spać, mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi wysiadać, żołądek, wątroba. Czuję do siebie obrzydzenie. Marnuję najlepsze lata. Najpierw nie było tak źle ale od 2 lat to jest równia pochyła. Nie umiem z tego wyjść. Nie umiem schudnąć chociaż nie o samo odchudzanie tu chodzi. Chodzi o zadbanie o siebie, o szanowanie samej siebie.
Proszę pomóżcie mi bo nie mam już sił..

Mam 24 lata
160cm wzrostu
70kg

witam miałam ten sam problem 
mimo że mam 18 lat to znam te uczucie doskonale 
o to kilka moich rad :
1.zacznij dbać o siebie mam na myśli makijaż,fryzura,solarium i używaj balsamu itp. - bo  jak zaczęłam dbać o siebie to poczułam się od razu pewniej 
2.Rozpocznij odchudzanie bo nic tak nie cieszy i nie podwyższa pewności siebie jak zgubione kg mój sposób na  nieznośne kg to
30 minut ćwiczeń -codziennie co innego czyli raz bieganie , taniec , mel b itp  . Raz dziennie pozwalam sobie na coś niezdrowego i kalorycznego bo jak się zupełnie zrezygnowałam z takiego jedzenia miałam napady głodu MASAKRA!!!
3.Myśl ,że lada moment będziesz wyglądać jak Megan fox  i najważniejsze wyjdź z domu   

powodzenia 

czarna. napisał(a):

Rusz swoje cztery litery, to nie jest takie trudne, zacznij ćwiczyć- to uzależnia, wytwarza endorfiny szczęścia, dzięki którym poczujesz się lepiej:) Kup pachnące kosmetyki, kilka błyskotek, ładny ciuch idź do kosmetyczki czy na solarium, pomaga :) Musisz tylko uwierzyć w siebie, zmiana moze obrócić twoje życie do góry nogi :). Zacznij żyć, korzystać z życia. Jesteś młoda, wszystko w Twoich rękach :)Trzymam kciuki, buziaki :*


Stawiaj sobie malutkie zadania i je konsekwentnie realizuj, np codziennie 10 minut jakiś ćwiczeń, obojętnie jakich  i choćby się waliło i paliło rób je. Później za tydzień lub dwa dodaj kolejne zadanie i znowu konsekwentnie już dwa aż wejdzie ci w nawyk. Problemy rozwiązuj od najmniejszych to da ci siłę do walki z tymi większymi. Pamiętaj też żeby zadania były realne.
Pasek wagi
Jeśli poczucie beznadziei będzie się utrzymywać koniecznie dobry psycholog, depresja to poważna choroba.
Pasek wagi
Warto na wszelki wypadek zbadać TSH i fT4. Nadwaga i depresja to częste manifestacje niedoczynności tarczycy. Jeśli to nie to, to chyba pora na psychologa.
Pasek wagi
Z całym szacunkiem ale wszystkie te rady typu "zjedz jabłko" "wypij wodę" "zacznij się ruszać", są owszem mądre, ale dziewczyna z nich nie skorzysta niestety bo problem jest o wiele poważniejszy. Wierz lub nie, byłam w tym samym miejscu co Ty a złożyło się na to wiele czynników. Zabrzmię pewnie banalnie, ale spróbuj poszukać dobrego psychologa specjalizującego się w zaburzeniach odżywania. Ja skorzystałam i myślę, że chyba tylko dzięki temu tu jestem. Pozdrawiam!

Potrzebujesz osob ktore będą Cię wspierały i musisz jakoś zając swoj czas zeby o tym nie myslec( spacery nawet z psem jak nie masz z kim) byle nie siedziec w domu bo to Cię zdołuje jeszcze bardziej.


Trzymaj się:D

Olej te wszystkie 'życzliwe' tutaj i wybierz się do poradni psychologicznej, bo mam wrażenie, że waga jest najmniejszym z twoich problemów, poukładaj sobie najpierw swoje życie, a motywacja do dbania o siebie sama przyjdzie. Trzymam kciuki!!!
Śmieszą mnie wasze stereotypowe odpowiedzi typu "Umaluj się, zrób sobie fryzurę" itp.
Czy nie przeczytałyście w wątku, że autorka wmówiła sobie, że jej to niepotrzebne, bo czuje się gruba?

Wiadomo, że autorka też myśli stereotypem, że poprawiają każdej kobiecie nastrój jakieś kosmetyki, ubrania, ćwiczenia fitness itp., a tu tylko utwierdzacie ją w tym przekonaniu.

Otóż nie, nie trzeba wypięknionym, żeby być szczęśliwym.
Oprócz wyglądu jest też coś takiego jak rozwój intelektualny.
Bądź po prostu schludna, czysta i rozwijaj swoje pasje.
I nie musisz się malować i nosić modnie.
Schudniesz sobie jak poukładasz wszystko w głowie.
oo znam to skądś, mam to samo.. długo się zastanawiałam skąd się to bierze i doszłam do wniosku że nie pasuje mi we mnie prawie wszystko to że: jestem gruba i we wszystkim wyglądam źle, łysieję i moje włosy (o ile można nazwać to włosami) mają 2 cm objętości? czyli ich w ogóle nie ma, wyglądają na chore, okropnie. Przez to odechciewa mi się wszystkiego.. postanowiłam zmienić w takim razie WSZYSTKO.. zaczęłam od odchudzania i wychodzi mi to.. spróbuję zrobić coś za wszelką cenę z tymi włosami ale to one są głównym powodem depresji, bo zaczęło się to 5 lat temu w wieku dojrzewania kiedy kobiety najbardziej się przejmują wyglądem, patrząc codziennie na wypadające włosy popadałam w depresję.. pomyśl sobie że jeśli zmienisz w sobie chociaż JEDNĄ rzecz to będzie już ogromny sukces... a resztę spróbujesz zmienić z czasem!! coś co na pewno Cię zmotywuje to to, że ktoś zauważy i powie "ale schudłaś!" to Ci da dużego kopa i chęć do działania.

A i jeszcze jedno, żałosne są odpowiedzi umaluj się, idź do fryzjera bleble.. a najbardziej denerwuje mnie "RUSZ DUPĘ" i co mnie rozwaliło "TRENING WYTWARZA ENDORFINY" - HAHA dobre!!!!! ja ćwiczyłam a kiedy była pora na brzuszki co robiłam? zasypiałam na dywanie! :)) gdzie te Twoje endorfiny? Kochana autorko, na początku na bieżni męczyłam się.. katowałam wręcz.. zasypiałam biegając na tej bieżni.. czułam się jak wieloryb próbujący biec.. jak zrzuciłam pierwsze 7 kg to zaczęłam biegać z chęcią myśląc o uciekających kg, w końcu zrozumiałam o co chodzi z tymi endorfinami.. a teraz coś co już pewnie wiesz ale to jest prawda, sama podchodziłam do tego sceptycznie.. NAJTRUDNIEJSZE SĄ PIERWSZE KG.. potem będziesz chciała więcej!

Zawsze warzyłam 63-66 kg. Do 75 kg dobiłam codziennymi wizytami z chłopakiem na pizzy i w mcdonaldzie. Stało się to moim uzależnieniem a w pierwszym tygodniu diety myślałam że napadnę na mcdonalds i wszystko wyżrę. Powiedziałam sobie że jeśli za 2 tygodnie dalej tak będzie to tak zrobię - pójdę na pizzę. Co się okazało po 2 tygodniach? 3 kg mniej i chęć na więcej.. odechciało mi się pizzy i tego wszystkiego w sekundzie kiedy weszłam na wagę. 

To jest mój temat więc mogę się rozpisywać ile wlezie.. "kup kilka błyskotek" taak, czuję się jak łysy mamut obwieszony koralikami, to wszystko jest w psychice. Nie ma na to dobrej rady.. więc Ci jej nie podam.. mówię Ci jak możesz zmienić w sobie choć jedną rzecz i poczuć się troszkę lepiej. Jak faceci na uczelni mówią "dziewczyny idziecie?" mija dobre 5 minut zanim się zorientuję że mówią też do mnie i że też jestem dziewczyną. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.