- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 marca 2013, 15:24
Edytowany przez problem1989 12 marca 2013, 13:13
12 marca 2013, 16:34
naprawde? nie wiedzialam ze dzieci sie robi bo jest sie malzenstwem zawsze mnie zastanawia dlaczego kobiety daja sie traktowac jak g*wno. narobia sobie dzieci bo przeciez maz swieci oczkami a potem "dawaj dziadu na pieluchy"Aż mnie skręca jak to czytam. Widać ze nie masz rodziny. Naturalnym następstwem małżeństwa są dzieci, a decyzja o tym że się je będzie miało należy do obu stron i nie ma znaczenia różnica wieku miedzy nimi. Mój mąż jest starszy ode mnie o 12 lat, mamy dwójkę dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Nie mierz wszystkich własną miarą.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
12 marca 2013, 16:37
Ogólnie sytuacja chora, bo dzieci płodzic jest łatwo, tylko co potem? Niektóre pisza tu o alimentach - to jest równoznaczne z rozwodem i zapewne tak się skończy. Facet nie chce być z rodziną (pracowac w Polsce lub sprowadzic rodzine do Francji) i byc za nia odpowiedzialny. Trudno nie wykluczyc że prowadzi sobie podwójne życie (bo najwyraźniej bycie "singlem" mu odpowiada).Choć sama napisałam poprzednio że jeśli nic sie nie zmieni musisz pójść do pracy, o tyle chciałabym sprostować że miałam na myśli iż jest to konieczne dla uniezależnienia się finansowo od męża i zapewnienia sobie i dzieciom bytu. Jeśli mężczyzna dobrze zarabia i stać go na utrzymanie rodziny, to jeśli kobieta nie chce pracować lecz wychowywać dzieci, to powinna to robić. Dla dzieci jest niezastąpione gdy wychowuje je matka, a nie instytucja typu przedszkole (bo na dobra sprawe to nie jest instytucja wychowawcza). Później rodzice dziwią się że nie znają własnych dzieci, skoro nawet ich nie wychowywali lecz oddali do żłobka, przedszkola itd. Zdaje sobie sprawę że nie każdy ma taka możliwość (tzn. zostania z dziećmi w domu) - zwłaszcza tu, w Polsce, ale w wypadku autorki było to wcześniej ustalone.
12 marca 2013, 18:49
A co to ma współnego z tematem? Przecież autorka wyraźnie zaznaczyła, ze dzieci były planowane, więc o czym Ty w ogóle piszesz? Tak jesteśmy "głupie" jak nie wiem co, bo wymagamy szacunku, zrozumienia i wsparcia od swoich partnerów. Wiesz zwiazek właśnie na tym polega, nie wiem w jakim Ty świecie żyjesz...ja nie mowilam ze kobieta ktora ma dzieci to gowno tylko kobiety pozwalaja sie tak traktowac. zaliczaja wpadke albo zachodza w ciaze i licza na pensje meza czy chlopaka. kobieta powinna miec rozum i moc w razie w utrzymac dziecko sama, bo za alimenty pani nie zwoluje swiata. dlaczego kolejny raz czytam na forum zale kobiety ktorej maz skapi na zycie. jestes glupie czy co?
a co za roznica czy dzieci sa planowane czy nie. kobieta i mezczyzna sa od tego aby utrzymac dom i rodzine. nie widze tego u faceta ani u kobiety, bo to ze facet obiecal nie zwalnia kobiety z obowiazku lozenia na dzieci i na dom. jestescie glupie bo liczycie na to ze mezczyzna obsypnie was zlotem.
z tego co pamiętam to Tobie też facet wydziela pieniądze i mówi co możesz a czego nie mozesz kupować do jedzenia, także wychodzi na to że też jesteś utrzymanką,i też Ci skąpi kasę, no i ciekawa jestem jak byś się sama utrzymywała skoro nie pracujesz, mimo tego że nie masz żadnych innych obowiązkówja nie mowilam ze kobieta ktora ma dzieci to gowno tylko kobiety pozwalaja sie tak traktowac. zaliczaja wpadke albo zachodza w ciaze i licza na pensje meza czy chlopaka. kobieta powinna miec rozum i moc w razie w utrzymac dziecko sama, bo za alimenty pani nie zwoluje swiata. dlaczego kolejny raz czytam na forum zale kobiety ktorej maz skapi na zycie. jestescie glupie czy co?miejcie te jaja skoro facieci nie maja nawet jak obiecuja to odkladajcie na czarna godzine po 50 zl czy po 100 zeby z godnoscia odejsc do domu rodzicow i jakis czas i sie pozbierac. moze to bedzie przestroga dla innych pan
w kazdej chwili moge wrocic do mojego mieszkania - bo prawnie jest moje i moj tata mi pomoze. po 2 moj facet nie skapi tylko wydziela jakies pieniadze i robie za to zakupy ktore sa nam potrzebne, nie kupujemy krewetek czy homarow bo ich nie zjemy, tylko kupuje to co nam potrzebne. ale jesli poprosze o pare zlotych to nie traktuje mnie jak ofiare tylko daje. wie ze w domu jest jedzenie, ze zrobie zakupy a nie przepiepsze* na alkohol czy narkotyki. po 3 moj tata mnie wspomaga co miesiac finansowo, daje kilka stowek, wiec mam na jedzenie i na rachunki. masz jakies pytania czy pretensje?
12 marca 2013, 18:52
Jakie - kobiety sobie narobią dzieci? Samozapłodnenie? Ciekawe co będzie jak Ciebie któryś zaciąży - też to będą tylko Twoje dzieci i będziesz je sama utrzymywać, a ich ojciec nie musi Ci w niczym pomagać prawda? Bo ojciec jest tylko potrzebny do zapłodnienia a resztą zajmie się matka? Aż mi niedobrze jak czytam niektóre komentarze...naprawde? nie wiedzialam ze dzieci sie robi bo jest sie malzenstwem zawsze mnie zastanawia dlaczego kobiety daja sie traktowac jak g*wno. narobia sobie dzieci bo przeciez maz swieci oczkami a potem "dawaj dziadu na pieluchy"Aż mnie skręca jak to czytam. Widać ze nie masz rodziny. Naturalnym następstwem małżeństwa są dzieci, a decyzja o tym że się je będzie miało należy do obu stron i nie ma znaczenia różnica wieku miedzy nimi. Mój mąż jest starszy ode mnie o 12 lat, mamy dwójkę dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Nie mierz wszystkich własną miarą.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
tak, kobiety sie samozapladniaja. boze swiety
chodzilo mi o to ze kobiety nie sa odpowiedzialne za dziecko. to ze urodza i donosza i beda karmic to nie jest zadna odopowiedzialnosc. kobiety nie zwazja na to ze one w ogole zajda w ciaze, ze zczego beda zyc, a po co antykoncepcja, a po co ma sie wstrzymywac, niech wystrzeli biale mleczko i oolnierzykow miliony. on mnie utrzyma, on zarobi a ja bede lezec i pachniec z brzuchem z pomalowanymi pazurkami. pomaluje mi pokoj dla dziecka itp
schody sie zaczynaja kiedy juz kasy zaczyna brakowac i nagle facet znika. panika, ja nie mam na mleko dla dzieci. moj boze
ja sobie dziecka nie pozwole zrobic bo glupia jak tysiace polek nie jestem i potrafie zadbac o antykoncepcje
Edytowany przez wrednababa56 12 marca 2013, 19:02
12 marca 2013, 19:09
haha, jeszcze jedno. czy autorka ma na pismie ze bedzie dostawac regularnie np po 1000 zl miesiecznie na kaszki zupki itp? wiec jakie pretensje?
dziewczyna sie zgodzila na to ze siedzi w domu, ale to ze regularnie dostanie przelew nie ma na pismie. moze dostac 300 zl moze dostac 1000 i musi tak rozporzadzac aby starczylo. wiec jesli dziewczynie nie podoba sie wydzielania zaproponowane przez meza to wiecie gdzie jest droga
nawet umowa o prace nie gwarantuje regularnej pensji.
12 marca 2013, 19:19
zastanawia mnie jedno, jak maz ktory chce miec drugie dziecko wynosi sie za granice do pracy?wydaje mi sie ze im sie nie przelewalo a ciaza albo obie, jest wynikiem przypadku, bo inaczej facet by przekalkulowal czy sie "oplaca" mic dziecko czy nie i rozsadnie by podszedl do kosztowJak w ogóle można porównywać, żonę która, urodziła i wychowuje wspólne dzieci do utrzymanki??? Oboje brali udział w poczęciu i skoro oboje ustalili że, do 3 roku życia dzieci będą w domu z mamą to chyba jasne że, ktoś zajmuje się domem a druga osoba finansami, które w małżeństwie są wspólne. Wszystko w małżeństwie jest wspólne...sama sobie dzieci nie zrobiła. jeżeli chciał dzieci powinien się liczyć z kosztami.a utrzymanką może być kochanka a nie żona.jesteś utrzymanką, więc czego się spodziewasz? on sobie może wydawać pieniądze na co chce, bo to są jego pieniądze. Tobie nikt nie kazał rodzić dzieci i stawiać się w takiej sytuacji
12 marca 2013, 20:00
A mi, to, że on najpierw powiedział, że wróci jak się urodzi drugie dziecko, a po porodzie kazał jej się przysłowiowo popukać w czoło, świadczy, że on tam kogoś poznał, i bardziej mu zależy na tamtej niż na stabilizacji w Polsce u boku rodziny. Pewnie się też przyzwyczaił, że ma święty spokój bo nie słyszy krzyków/płaczu dzieci, nie musi się nimi zajmować itp. Przyzwyczaił się do wygody. A teraz chce wyliczać wszystko bo może chce sobie furtkę zostawić na przyszłość - żeby nie rzucać żony, i mieć szansę powrotu, albo żeby ludzie nie gadali? Smutne to, ale moim zdaniem prawdziwe. Może go zapytaj czy i kiedy w ogóle zamierza wrócić?zastanawia mnie jedno, jak maz ktory chce miec drugie dziecko wynosi sie za granice do pracy?wydaje mi sie ze im sie nie przelewalo a ciaza albo obie, jest wynikiem przypadku, bo inaczej facet by przekalkulowal czy sie "oplaca" mic dziecko czy nie i rozsadnie by podszedl do kosztowJak w ogóle można porównywać, żonę która, urodziła i wychowuje wspólne dzieci do utrzymanki??? Oboje brali udział w poczęciu i skoro oboje ustalili że, do 3 roku życia dzieci będą w domu z mamą to chyba jasne że, ktoś zajmuje się domem a druga osoba finansami, które w małżeństwie są wspólne. Wszystko w małżeństwie jest wspólne...sama sobie dzieci nie zrobiła. jeżeli chciał dzieci powinien się liczyć z kosztami.a utrzymanką może być kochanka a nie żona.jesteś utrzymanką, więc czego się spodziewasz? on sobie może wydawać pieniądze na co chce, bo to są jego pieniądze. Tobie nikt nie kazał rodzić dzieci i stawiać się w takiej sytuacji
13 marca 2013, 07:06
na ten moment, to dla mnie zadne malzenstwo. On we Francji, wydziela jej kase wg wlasnego widzimisie. Rozwod wiele zmina nie wprowadzi w zycie autorki, dalej bedzie sama, ale przynajmniej bedzie dostawac regularnie alimenty, bez proszenia sie. (...)
(...) Skromnie żyli, tylko z jego pensji, ona od zawsze w domu. Nagle taka tragedia. Bez środków do życia, z dzieckiem. Gdyby miała chociaż najprostszą pracę, to miałaby jakieś szanse i w takich sytuacjach każda firma jest bardzo wyrozumiała, są w stanie pójść na ustępstwa. Ale o znalezieniu pracy można zapomnieć. (...)
alimenty nie są równoznaczne z rozwodem! nawet będąc w związku małżeńskim można założyć sprawę o alimenty od partnera, jeśli on nie łoży na rodzinę. Zatem można otrzymywać alimenty od małżonka wcale się z nim nie rozwodząc:)
Edytowany przez Valkyrja 13 marca 2013, 07:28
13 marca 2013, 09:44
haha, jeszcze jedno. czy autorka ma na pismie ze bedzie dostawac regularnie np po 1000 zl miesiecznie na kaszki zupki itp? wiec jakie pretensje?dziewczyna sie zgodzila na to ze siedzi w domu, ale to ze regularnie dostanie przelew nie ma na pismie. moze dostac 300 zl moze dostac 1000 i musi tak rozporzadzac aby starczylo. wiec jesli dziewczynie nie podoba sie wydzielania zaproponowane przez meza to wiecie gdzie jest droga nawet umowa o prace nie gwarantuje regularnej pensji.
13 marca 2013, 11:36
Zgadzam się, trudno nazwac to małżeństwem i byciem rodziną jeśli autorka nie może liczyć na swojego męża. U mnie w rodzicie był podobny przypadek, gdzie wójek wyjechał na początku lat 90' do Kanady i starał się tam o legalny pobyt i obywatelstwo. Otrzymahnie go i możliwość sprowadzenia rodziny (w tym juz dorosłych córek) pojawiła się po 20 latach! Przez cały ten czas tylko utrzymywał żonę i dzieci... niby nic im nie brakowało - oprócz męża i ojca.na ten moment, to dla mnie zadne malzenstwo. On we Francji, wydziela jej kase wg wlasnego widzimisie. Rozwod wiele zmina nie wprowadzi w zycie autorki, dalej bedzie sama, ale przynajmniej bedzie dostawac regularnie alimenty, bez proszenia sie. (...)Totalna bzdura. Jaka firma pójdzie na ustępstwa, prywatna? A co to obchodzi pracodawcę? Życie prywatne zostawia się za progiem, a pracodawca nie ma zamiaru tolerować (snującej się jak cień po firmie) załamanej wdowy, bo potrzebuje w pełni sprawnego i odpowiedzialnego pracownika (o urlopach i chorobowym też mozna zapomnieć, bo pracodawca nie będzie tracił na przyjmowaniu kogos na zastępstwo, a finalnie i tak nie wiadomo czy kobieta po przejściach nie wpadnie w tak głeboka depresję, że niegdy już nie będzie w stanie wrócic do pracy).Ogólnie porównanie do sytuacji autorki kiepskie. To co, każdy zamiast cieszyć się życiem ma tylko myśleć o najgorszym - że jutro zginie w wypadku lub zachoruje? Może najlepiej od razu kupić sobie trumnę i miejsce na cmentarzu.(...) Skromnie żyli, tylko z jego pensji, ona od zawsze w domu. Nagle taka tragedia. Bez środków do życia, z dzieckiem. Gdyby miała chociaż najprostszą pracę, to miałaby jakieś szanse i w takich sytuacjach każda firma jest bardzo wyrozumiała, są w stanie pójść na ustępstwa. Ale o znalezieniu pracy można zapomnieć. (...)Są równoznaczne, bo nie wyobrażam sobie aby kobieta musząca otrzymywać od męża alimenty chciała jeszcze nazywać go mężem i odwrotnie - jeśli on ma płacić to na swoją byłą żonę.wrednababa56Akurat muszę się z tobą zgodzić, gdyż (o ile nie dot. to autorki, która pisała że potomstwo było planowane) większość ciąż nie jest planowana, a stanowi "wpadkę". Potem są szybkie śluby "dla dobra dziecka" lub "bo co ludzie powiedzą?", a na końcu ludzie żyją ze sobą jak pies z kotem itd. Jest jeszcze sprawa że biedna, bezrobotna część społeczeństwa rozmnaża się właściwie tylko po to, by otrzymywać większy zasiłek z opieki i mieć na np. alkohol. Dzieci nie są dla nich owocem miłości, lecz kartą przetargową z Opieką Społeczną - im więcej dzieci weźmie na rękę i będzie podszczypywać przed wejściem do pokoju, tym więcej $$$ dostanie. Widzę to na codzień i szlag mnie trafia że to są $$$ z moich podatków...alimenty nie są równoznaczne z rozwodem! nawet będąc w związku małżeńskim można założyć sprawę o alimenty od partnera, jeśli on nie łoży na rodzinę. Zatem można otrzymywać alimenty od małżonka wcale się z nim nie rozwodząc:)