- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 marca 2013, 15:24
Edytowany przez problem1989 12 marca 2013, 13:13
12 marca 2013, 11:36
A czytałaś wszystkie posty? Sama sobie dzieci nie zrobiła, taka podjęli decyzję, a że do tej pory praktycznie cały czas pracowała więc nie było problemu. On się przyzwyczaił, ze płaci tylko rachunki i na tym koniec, nie myślał o innych rzeczach. I wiesz w małżeństwie nie ma czegoś takiego jak utrzymanka, jest wzajemne wspieranie się w dobrych i złych chwilach.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
i tu jest glowny problem, malzenstwo jak dla mnie powinno miec wspolne konto i wspolnie zarzadzac kasa, zeby nie bylo potem takich kwiatkow. A co by bylo jkaby to on stracil prace, a zona by go utrzymywala? Tez powinna mu wydzielic suchy prowiant, a po reszte wyslac do rodzicow?
12 marca 2013, 11:56
Skoro uważasz, że kobieta nie powinna isc na macierzyński tylko do pracy. To poradź mi jak np. ja mam isc do pracy. Zajmuję się 5-miesięcznymi bliźniakami. Nie mam absolutnmei nikogo do pomocy, moi rodzice i teściowa zmarli, teśc jest schorowany. Nie mam żadnych cioc, rodzeństwa itd. coby mi pomogli. Opiekunka do bliźniaków kosztuje tyle, że jkabym poszła do pracy to wypłaty by mi ledwo starczyło na jej opłącenie. Ze żłobkiem podobnie. Nie mogę pójśc do pracy, bo mąż pracuje od 6-19, czasem dłużej. I nie mógłby pracowac inaczej, bo taki profil jego pracy. Nie ma ustalonych godzin od -do. Ktoś, kto tego mojego siedzenia w domu nie traktuje jak pracy, to chętnei się z nim zamienię.Poza tym to taki paradoks, jak kobieta jest z dziećmi, to siedzi w domu, a jak przychodzi ktoś do opieki nad dziecmi to przychodzi do pracy. Rozumiem autorkę, bo wiem, że sytuacje są różne.Tak więc czasem się zastanów nad tym co piszesz. Ale lepiej napisac, że kobieta jest leniwa, nie chce się jej pracowac i woli byc na utrzymaniu męża. A co do tego, że może facet ma problemy finansowe. takie tłumaczenie też mnie nie przekonuje. Ja wolałabym od razu wiedziec jaka jest sytuacja, a nie w stresie prosic codziennie o kasę na chleb. Co do teamtu, to aj bym zostawiła męża z dziecmi na parę dni,kazała jeszcze posprzątac, ugotowac itd. Niech robi wszystko w domu to co ty, może się przekona, że siedzenie z dziecmi w domu to nie sielanka.
Nie miałem ochoty wdawać się w dalszą dyskusję, ale Ci odpiszę. Nigdzie nie napisałem, że jest leniwa, więc mi tego nie wmawiaj. Przeczytałaś to, co chciałaś przeczytać. Kilkukrotnie podkreśliłem, że nie znamy sytuacji i dziwne, aby stało się to "na pstryknięcie palcami" jak ktoś tu dobrze określił.
Nie neguję, że jest to obowiązek i sporo dodatkowych zajęć, ale podałem przykład moich rodziców, którzy dali radę to rozwiązać i wymieniać się obowiązkami. Ja jestem im wdzięczny, że wpoili mi trochę inne spojrzenie na ten temat. Dziecko to wspólny obowiązek i jak to sobie ludzie podzielą, to zależy tylko od nich. Nadmienię, że ojciec może również pójść na urlop wychowawczy i można w ten sposób to rozwiązać, wtedy to autorka tematu odwróciłaby role. A w tym przypadku autorka nie poszła chyba na wychowawczy, tylko po prostu odeszła z pracy na parę lat.
Pewnie i tak mało kto mnie zrozumie, bo ja patrzę na to z innej perspektywy, niż Wy. Uważam, że warto mieć w zanadrzu jakieś zajęcie lub chociaż dorywczo angażować się w sprawy firmy, żeby potem nie zostać na lodzie. Po takiej przerwie, jeśli już poradzili sobie bez Ciebie, to poradzą sobie dalej i podziękują.
O ile sytuacja jest inna w przypadku malucha, gdzie ktoś 24/7 musi go pilnować, o tyle nierozsądne jest moim zdaniem takie podejście potem, gdy już podrośnie. A często tak jest, że mąż bardzo dobrze zarabia, więc żona nie musi i zajmuje się domem. To bardzo nieodpowiedzialne, bo ludzie nie są wieczni i praca też. Miałem kilka takich sytuacji wśród bliskich osób i było potem tragicznie. Po takiej przerwie zaczynasz od nowa i praktycznie nie masz szans z młodszymi, którzy umieją tyle samo co Ty. Większość nie ma nigdy okazji zetknąć się z taką sytuacją, a to otwiera oczy na wiele spraw.
Mam ciągle przed oczami sytuację sprzed niedawna, gdzie umierał mąż 28-letniej kobiety. Młode małżeństwo. To miał być dla nich zwykły weekend, niestety zdarzył się wypadek. Byliśmy tam pierwsi udzielając mu pomocy. Ona piszczała nieludzko, dziecko na rękach tak samo, nie rozumiejąc co się dzieje. Ktoś od nas je zabrał stamtąd. Nawet ciężko to opisać, bo tak szybko się to wszystko działo. Wydawało mi się, że karetka i straż były po kilku sekundach. Widzicie jak w parę sekund może wywrócić się całe życie?
Dopiero jak opadły emocje do mnie zaczęło docierać co się wydarzyło i dowiedziałem się więcej. Skromnie żyli, tylko z jego pensji, ona od zawsze w domu. Nagle taka tragedia. Bez środków do życia, z dzieckiem. Gdyby miała chociaż najprostszą pracę, to miałaby jakieś szanse i w takich sytuacjach każda firma jest bardzo wyrozumiała, są w stanie pójść na ustępstwa. Ale o znalezieniu pracy można zapomnieć. Brak jakiegokolwiek doświadczenia, pieniędzy na opiekunkę. Ona jeszcze przed 30-tką, więc po zorganizowaniu opieki do dziecka może coś znaleźć, ale za grosze na początek, które nie starczą na opiekunkę. Takie błędne koło. A ile jest kobiet przed 40-tka bez wykształcenia i od zawsze w domu? To jest naprawdę ogromna odwaga, a życie potrafi dokopać i można wylądować pod mostem. Taka osoba nawet nie ma po co starać się o pracę. Dostanie rentę, tak niską, że na jedzenie nie wystarczy. Nie ma prawa do emerytury przecież. Chyba, że po mężu, ale wtedy też trzeba spełnić warunki i oczywiście niska emerytura, bo jak zginął czy umarł to krótszy staż pracy, a do tego wypłata tylko części. Sytuacja paskudna.
To nie jest jeden przypadek na milion. To sytuacja jaka dotyka codziennie wielu osób, bo każdy kto ginie lub umiera był czyimś bliskim. Trzeba być gotowym na każdą ewentualność.
Edytowany przez NaSzczescie 12 marca 2013, 12:07
12 marca 2013, 12:02
12 marca 2013, 12:09
NaSzczescie
Tak jasne, mąż może iśc na wychowaczy. Pracodawca na pewno się ucieszy. Ciekawe jaka firma jest wyrozumiałą i skłonna pójśc na ustępstwa jak sie ma dzieci. Ja takich nei nzma, ale za to znam przypadki, gdzie się zostaje zwolnionym za np. częste branie l-4 na dzieci. A jak mój mąż wziął 2 tygodnie urlopu ojcowskiego, a potem musieliśmy jeździc na różne badania i kilka razy musiał wyjśc wcześnie,to mu w pracy podziękowali, bo niby go dzieci za bardzo absorbują. Oczywiście oficjalny powód zwolnienia był inny. Więc nie wyobrażam sobie, jakby poszedł na wychowaczy.Wszystko pięknie, tylko w praktyce bywa już różnie.
Edytowany przez agape81 12 marca 2013, 12:15
12 marca 2013, 12:10
Aż mnie skręca jak to czytam. Widać ze nie masz rodziny. Naturalnym następstwem małżeństwa są dzieci, a decyzja o tym że się je będzie miało należy do obu stron i nie ma znaczenia różnica wieku miedzy nimi. Mój mąż jest starszy ode mnie o 12 lat, mamy dwójkę dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Nie mierz wszystkich własną miarą.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
naprawde? nie wiedzialam ze dzieci sie robi bo jest sie malzenstwem
zawsze mnie zastanawia dlaczego kobiety daja sie traktowac jak g*wno. narobia sobie dzieci bo przeciez maz swieci oczkami a potem "dawaj dziadu na pieluchy"
12 marca 2013, 12:24
naprawde? nie wiedzialam ze dzieci sie robi bo jest sie malzenstwem zawsze mnie zastanawia dlaczego kobiety daja sie traktowac jak g*wno. narobia sobie dzieci bo przeciez maz swieci oczkami a potem "dawaj dziadu na pieluchy"Aż mnie skręca jak to czytam. Widać ze nie masz rodziny. Naturalnym następstwem małżeństwa są dzieci, a decyzja o tym że się je będzie miało należy do obu stron i nie ma znaczenia różnica wieku miedzy nimi. Mój mąż jest starszy ode mnie o 12 lat, mamy dwójkę dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Nie mierz wszystkich własną miarą.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
12 marca 2013, 12:31
naprawde? nie wiedzialam ze dzieci sie robi bo jest sie malzenstwem zawsze mnie zastanawia dlaczego kobiety daja sie traktowac jak g*wno. narobia sobie dzieci bo przeciez maz swieci oczkami a potem "dawaj dziadu na pieluchy"Aż mnie skręca jak to czytam. Widać ze nie masz rodziny. Naturalnym następstwem małżeństwa są dzieci, a decyzja o tym że się je będzie miało należy do obu stron i nie ma znaczenia różnica wieku miedzy nimi. Mój mąż jest starszy ode mnie o 12 lat, mamy dwójkę dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Nie mierz wszystkich własną miarą.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
12 marca 2013, 12:51
12 marca 2013, 12:52
naprawde? nie wiedzialam ze dzieci sie robi bo jest sie malzenstwem zawsze mnie zastanawia dlaczego kobiety daja sie traktowac jak g*wno. narobia sobie dzieci bo przeciez maz swieci oczkami a potem "dawaj dziadu na pieluchy"Aż mnie skręca jak to czytam. Widać ze nie masz rodziny. Naturalnym następstwem małżeństwa są dzieci, a decyzja o tym że się je będzie miało należy do obu stron i nie ma znaczenia różnica wieku miedzy nimi. Mój mąż jest starszy ode mnie o 12 lat, mamy dwójkę dzieci i jesteśmy szczęśliwi. Nie mierz wszystkich własną miarą.Po kij sobie 2 dzieci z nim robiła? nie wierze, ze pstryk i nagle taki się stał. Ile jest starszy od autorki? 10? 20 lat?
Wiesz co ja mam dziecko i jakoś nie czuję się jak gówno, wręcz przeciwnie moje życie nabrało sensu i córka jest dla mnie najwieszym skarbem. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Oczywiście rozumiem jak ktoś nie chce mieć dzieci, ale nie neoguję tego a juz tym bardziej nie wyzywam od gówien.
12 marca 2013, 12:54
Pewnie i tak mało kto mnie zrozumie, bo ja patrzę na to z innej perspektywy, niż Wy.