- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 stycznia 2013, 21:28
12 czerwca 2013, 21:07
12 czerwca 2013, 23:23
ankjod faktycznie okres zabiera motywację do ćwiczeń a daje rozpęd na jedzenie.. uchh... chętnie bym czasami zamieniła te zależności.. ja jeszcze dodatkowo puchnę jak dyńka :( ale co tam :) nie ma co się poddawać ładna pogoda dziś była, rowerek zaliczony :) na kanapeczkę się skusiłam po powrocie (koło 22.30) ale jeszcze pewnie z godzinka minie nim pójdę spać. Jutro fitness na 16 :)
13 czerwca 2013, 08:27
13 czerwca 2013, 12:17
ankjod dzięki, ale też nie miałam długo zapału. Te domowe ćwiczenia w ogóle mi nie szły pewnie dlatego, że można było je zacząć w każdej chwili i tak to wychodziło że w ogóle nie zaczynałam.. :( Jak mam karnet to chodzę żeby wykorzystać to za co płacę.. :) Jak myślicie, które ćwiczenia dają najwięcej efektów?
A w ogóle wczoraj miałam z koleżanką przemyślenia ;) że ciepłe jedzenie jest bardziej kaloryczne niż zimne :) co o tym myślicie? Doszłyśmy do wniosku, że chyba tak bo dostarcza jeszcze energię cieplną to raz a dwa organizm nie "zużywa" energii na ogrzanie jedzenia - wyrównanie bilansu cieplnego pomiędzy organizmem a pożywieniem więc przy zimnym musi dodatkowo trochę energii zużyć na "podgrzanie" tylko teraz zastanawiające jest to jakie to są różnice? 2 kcal - 20 kcal? Co o tym myślicie :)?
13 czerwca 2013, 17:22
14 czerwca 2013, 09:32
14 czerwca 2013, 14:23
21 czerwca 2013, 07:44
21 czerwca 2013, 15:24
22 czerwca 2013, 13:28
Hej dziewczyny, ależ tu cisza! To nie te czasy kiedy 2 dni nieobecności na forum tworzyły 2-3 strony zaległości do przeczytania.
Ja dzielnie walczę. ćwiczę 5-6 razy w tygodniu (3 x fitness, 2 razy squash i 1 raz siłownia lub basen) od troszkę ponad 2 tygodni i jeżdżę na rowerze (w tym tyg. 50 km). Waga może nie pędzi w dół jak oszalała, ale dziś odnotowałam spadek 2 cm w talii więc jest dobrze no i 0,5 kg w tym tygodniu. Nie ma szału ale może regularne ćwiczenia i dieta dadzą jakiś efekt. Najgorzej jest jak po ćwiczeniach idę przejechać się rowerem gdzieś siądę w ramach odpoczynku i w tych upałach moje myśli koncentrują się na - piwo -lody - lody - piwo i tak krążą. Wczoraj poszłam z mężem do rynku naszego w którym mamy targ świętojański i sprzedają grillowanego oscypka (uwielbiam oscypki nie mówiąc o tych grillowanych z żurawiną). Mój ślubny proponował mi zakup i już stoją w kolejce po oscypka obróciłam się na pięcie i powiedziałam, że nie chcę i poszłam dalej ;) dzielna ja!
Ankjod jak ja Ci zazdroszczę Twojej wagi to nie masz bladego pojęcia ;) jeszcze piszesz że dalej leci w dół. Pewnie przyspieszyłaś metabolizm i pędzi jak oszalały :) Gratulacje dla Ciebie ;) I dla Ciebie też Siweczek figurę masz super i stanowisz dla mnie inspirację skoro zaczynam na tym samym poziomie co Ty :) Musi się udać tylko trzeba dużo cierpliwości i wyrzeczeń. Gratuluję Wam dziewczyny i trzymam dalej za Was kciuki, żebyśmy się przy 60 spotkały na tym forum i pochwaliły że mamy dalej taką samą wagę :) (Znaczy ja mniejszą niż teraz ale wierzę, że dzięki tym ćwiczenią dołączę do grona zwyciężczyń).
Wczoraj miałam taki aerobik że dziś czuję wszystkie mięśnie. Podnosiłam rękę żeby umyć zęby - zakwas, właziłam do wanny - zakwas, siadałam na krześle do śniadania - zakwas, schyliłam się - zgadnijcie... zakwas :D Ogólnie to jestem jednym wielkim zakwasem, ale przynajmniej czuję że żyję i że ćwiczyłam. Znalazłam taką babeczkę że w trakcie myślałam, że ducha wyzionę - naprawdę ćwiczenia robi niesamowite! ale po ćwiczeniach wiem, że będę do niej chodzić regularnie. Naprawdę widzę po tych dwóch tygodniach efekty. Może nie w wadze, ale samo ciało zaczyna się robić troszkę jędrniejsze i czuję już, że mogę co raz więcej ćwiczyć. Zdecydowanie ćwiczenia w domu nie są dla mnie. Dużo łatwiej mi się zmobilizować jak wychodzę i ćwiczyć w grupie niż zmobilizować w domu.
Uciekam na obiad a na 18 Squashhh :)