Temat: Zaczynamy odchudzanie od 01.10.12 (poniedziałek)- ile Nas będzie?

Hej :* Zakładam grupę wsparcia od poniedziałku 01.10.12 zaczniemy się odchudzać (każdy jak chce, nie ma jakiejś określonej diety :) Dołączajcie już teraz ! Co tydzień będziemy podawać swoją wagę :) Wspierać się i motywować do dalszej pracy ! 
Monika, dzięki za przeliczenie, TY to jednak obcykana jesteś w tych kaloriach i rzeczywiście dziś mniej na wadze. Ja wiedziałam, że po świętach waga się zemści, ale i tak się wkurzyłam jak na nią weszłam wczoraj. No ale czas zapomnieć o świętach i wrócić na dietę.
Dziś na obiad pulpety z mięsa z indyka w sosie pomidorowym.
Wzrost 165 cm, waga : nieszczęsne 76,5 kg a dieta to raczej MŻ :)

Anitora napisał(a):

Monika, dzięki za przeliczenie, TY to jednak obcykana jesteś w tych kaloriach i rzeczywiście dziś mniej na wadze. Ja wiedziałam, że po świętach waga się zemści, ale i tak się wkurzyłam jak na nią weszłam wczoraj. No ale czas zapomnieć o świętach i wrócić na dietę.Dziś na obiad pulpety z mięsa z indyka w sosie pomidorowym.


Nie ma sprawy w sprawach kalorii służę pomocą :) Po świętach zostanie Ci na faktycznym plusie maksymalnie z 400-500 gram :)
a ja kurcze walcze i walcze o to moje 51.0 ale waga nie wspólpracuje , jem juz po 1300 kcal a ona dalej uparcie waha sie miedzy 51,5 a 51,7 ale licze ze jak wytrwam bez wiekszych wpadek przez jeszcze około tydzien to juz na pewno zleci te ostatnie pół kilo :) Potem przejde na 1400 kcal ale jakies 2 razy w miesiacu sobie pojem do 2 tys :P mam nadzieje ze w taki sposób utrzymam wage :) Najgorsze jest to ze nie wiem jakie jest moje realne zapotrzebowanie teraz, rok temu w maju schudlam jeszcze na 1650 nawet, a teraz cholerna waga stala na 1500 i musialam zejsc nizej  ;/ 
dziewczyny czy wy żyjecie ?? ;>
ja żyję, ale co to za życie....
a co tam się nie wiedzie ? Mi poza okropnym samopoczuciem i tym że czuje się jakaś opuchnieta jakoś tam reszta się kręci ...
A z moją dietą jest beznadzieja. Ale...no zawsze jakieś ale jest, tym razem pozytywne. Powiedziałam już mężowi że ma nic nie kupować ze słodyczy i innych pokus, choćbym miała się z nim rozwieść :) plan ćwiczeń przygotowany, dieta zaplanowana, także od jutra zabieram się za siebie, jak mi teraz nie pójdzie to już nigdy chyba nie schudnę... daje sobie ostatnią szansę....bo już za dużo tych prób schudnięcia było, ciągle tylko mówię że się odchudzam a efektów nie widać. Więc jutro jak synuś będzie drzemał, sesja zdjęciowa i ćwiczonka :)
trzymajcie kciuki za mnie :)
trzymam trzymam :) ! ja mam dietowo też lekki kryzys ale damy radę !
Jak tam dziewczyny ?? Bo u mnie się ruszyło, leci w dół :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.