Temat: tyję bo rzuciłam palenie

Witam. Od ponad 6 tygodni nie palę, ale przypłacam to koszmarnym apetytem i kolejnymi kilgramami. Mój sukces związany z niepaleniem przestał mnie cieszyć.Może ktoś miał podobny problem i z niego wybrnął? Tzw. silna wola nie zadziała, nie moge jednocześnie rzucac palenia i jedzenia, bo oszaleję ...
Ja paliłam dobre 7 lat, w sierpniu (miesiąc po ślubie ) razem z mężem (11 lat) rzuciliśmy palenie przy pomocy tzw. BRT ( tego nawet nie można nazwać zabiegiem, działa na zasadzie prądów nie odczuwalnych, kosztuje koło 50 złotych, jeden raz wystarczy),przytyłam około 4 kilo. Faktem jest, że nie moge ich zrzucić ale też nie tyję już więcej i nie mam za szczególnego apetytu. Mąż, choć bardzo chciał, to nie przytył prawie nic.Więc może coś w tym jest.Przy okazji oczyszczają organizm z nikotyny (tak przynajmniej mówią).A na te kilogramy, które już weszły polecam troche ruchu, jak sie wszystko już unormuje. Pozdrawiam wszystkich.:smilie1:
sorki za dubelek to pomyłka przy wysyłaniu:angry::angry:
Maja, dzięki za wsparcie. Myslę, że z paleniem sobie poradziłam i nie wrócę, ale z kilogramami kiepsko. Pocieszasz mnie, że tylko 4 przytyłaś, bo gdzie nie zapytam padaja koszmarne liczny 10, 20 kg... A może tak jak pisze ktos przed Tobą, trzeba "podejść świadomie" i nie rozpaczać? dziekuję wszystkim za dobre słowo. Pozdrawiam.:smilie1:
poradzcie moje drogie Panie cos na tycie.Czy ktos ma jakis skuteczny sposob?Czy pozostaje wrocic mi do palenia?:smilie7::crying:
Nie pale od 2 stycznia.13 stycznia wazylam juz 6 kg wiecej,myslalam ze jem normalnie dopiero maz uswiadomil mnie ze jem bardzo duzo.Dzis juz zrzucilam te 6 ,ale jem malo.:disappointed:zero slodyczy ,pieczywa bialego,smazonego...straszne-rzucajac fajki musialam rzucic jedzenie:crying:jem 3 posilki dziennie podjadam marchewki...nie wiedzialam ze tak je polubie(1 duza dziennie)nie lubie sie odchudzac ale niestety musze sie pilnowac bo i tak malo nie waze.Uwielbiam nocne jedzenie, a teraz zero-a jak palilam to codziennie noca cos jadlam i moja waga stala w miejscu.:undecided:a teraz to pewnie po malym cukiereczku 1kg mi dojdzie,mam zaparcia -ale to tez od rzucenia fajek...slyszalam ze potrzeba 2 miesiecy zeby organizm sie przestawil...poczekamy pozdrawiam wszystkich :smile:
Hej, to ja tylko pod innym nickiem. Tak sobie myślę, że szok jedzeniowy mi troche mija. Zaczęłam uważać ile i co jem. Próbuję sie odchudzić. Tak jak Ty Becia zajadam marchewki i jabłka, czasem suszone śliwki, chociaz wiem, że nie maja tak malo kalorii, ale lepsze to niż czekolada, prawda? Nie moge się zmusić do ćwiczeń, ale kto wie? ;) Acha i załozyłam sobie pamietnik odchudzania, dobrze na mnie działa. Pozdrawiam ciepło .
paliłam 25 lat.od czterech miesięcy narodziłam sie na nowo, i to nie tylko w przenośni.pPrzybyło mi 20 kg.Dzisiaj się rozpłakałam , gdy spojrzałam w lustro.Ale ten dołek minie i jutro też nie będę palić.pozdrowionka:
W maju zeszłego roku w mękach i cierpieniach rzuciłam fajki, no i oczywiście zaczęłam się zapychać maksymalnie żarełkiem i słodyczami i tak to ciągnęłam do grudnia czyli 8 miesięcy. Teraz rzucamy jedzenie:))) idzie dobrze:))) I na szczęście już nie przejadam tego co rpzepalałam:))) Jak można rzucić palenie to można i jedzenie:)) tylko w odpowiednim odstępie czasowym:) Bo na raz to nic z tego nie wyjdzie:( Powodzenia:)))
Rzuciłam palenie :disappointed:Nie pierwszy raz i... tchurzyłam, bo bardzo tyłam. Teraz minęły kolejne lata w nałogu i znowu rzuciłam i znowu się boję, że zabraknie ubrań w szafie. Na dzien dobry zaparcia (jeszcze nie byłam w toalecie, a już minął tydzień).Nie cierpię z powodu braku nikotyny w organiźmie. Nie ciągnie mnie aż tak bardzo do palenia. Natomiast zaczynam ciężko oddychać, bo każdy kolejny kilogram ogranicza swobodę ruchów i możliwośc oddychania. Jem tyle samo, a nawet mniej. Nie chcę palić, ale 20 kg więcej nie jestem w stanie zaakceptować - nie dam rady.Do ćwiczen nigdy się nie zmuszałam, bo zawsze byłam szczupła:confused:Słyszałam o tabletkach, które pozwalają na szybsze wydalanie wody z organizmu. Czy wiecie coś na ich temat?Podobno chudnie się szybko:undecided:
Oj szybsze pozbycie się wody z organizmu zaowocuje większymi problemami w wc.. Rano szklanka cieplej wody lub sok świeżo wyciśnięty z owoców (pomarańcza,mandarynka)po 20 min,jogurt z dwoma łyżeczkami otręb i dopiero za godzinkę sniadanko,pieczywo ciemne i do wszystkiego troszkę otręb ,ale nie przesadzaj.Potrzeba niestety trochę czasu by organizm zapomnial o nikotynie ,bo to wlasnie ona stymulowala twój przewód pokarmowy i teraz lekko zglupiał bo nie ma bodzca ,ale za kilka miesięcy będzie ok. Pamietaj zero bialego pieczywa ,slodyczy ,paluszków orzechów,czekolady.Dużo ,bardzo dużo ruchu ,a nie przytyjesz dużo.Nie schudniesz ,nie miej złudzeń ,ale walcz by jak najmniej przytyć ,To wszystko wroci do normy troche wytrwałości .Nie stosuj herbatek odchudzających bo będą klopoty!!Dużo wody !!!Mam to za sobą minąl rok i chyba już mój organizm wrocił do normy ,bo głodówka na kolację i waga w dół,a kiedys głodowalam cały dzień 40km na rowerze i cieszyłam się bo tylko 0,20kg przytylam:baringteeth::baringteeth::baringteeth::baringteeth::baringteeth::baringteeth::baringteeth::baringteeth::smiley25::smiley25:

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.