Temat: Gruby zawsze pozostanie gruby

Tak uważa moja koleżanka z pracy= Jak ktoś raz był gruby, to może schudnie na jakiś czas, ale później i tak znowu przytyje- jojo. Podobno tylko 10% osób nie miewa jojo według statystyk. Czyli na 100 dziewczyn tu na vitalii tylko 10 schudnie na stałe. Resztę dopadnie jojo. Co o tym sądzicie? Jak czytam niektóre pamiętniki to faktycznie większość to takie huśtawki. Trochę schudną, ale potem waga wraca. I tak w kółko. Wiele osób od początku istnienia Vitalii jest tutaj, mieli wiele kont, wiele pamietników rozpoczynanych od nowa. Wydaje mi się, że moja koleżanka ma jednak rację.
Nie wniosę nic nowego do dyskusji, jak powiem, że trzeba się całe życie pilnować ;) Osoby szczupłe, które znam, nie objadają się stertami słodyczy i tłustymi posiłkami, więc na pewno w umiarze tkwi sekret. Sama 7 lat temu dużo schudłam, a potem strasznie przytyłam, bo olałam racjonalne żywienie i sport ;) 
Pasek wagi

FammeFatale22 napisał(a):

ja tam już ładnych parę lat się trzymam ;-)

 

pamiętam jak cię kiedyś czytałam, szkoda że masz pamiętnik tylko dla znajomych ale i tak jesteś moją motywacją że można jeśli się chce

Jak ktoś chce to potrafi.
moja mama kiedyś była bardzo gruba a teraz jest niesamowicie szczupła, a mimo to że strasznie dużo je :) więc twoja koleżanka gada niesamowite głupoty
Zgodziłabym się z tym jakiś czas temu bo również dopadł mnie efekt jojo...dlatego poszłam po rozum do głowy i uczę się jeść od nowa. By utrata wagi była efektem nowego stylu jedzenia, a nie stricte "diety"... :) ale faktycznie większość osób będzie mieć wahania wagi do końca życia :) 
trochę prawy w tym niestety jest, ale nie mam tu na myśli efektu jojo tylko bardziej fizjologiczną kwestie:) raz wykształcone komórki tłuszczowe nie znikają, one po zastosowaniu diety po prostu stają się puste. Czyli nawet jeśli schudniesz 10, 15, czy nawet 20 kg i będziesz wyglądać szczupło, w Twoim organizmie będą puste komórki tłuszczowe w ilości takiej samej jak u grubaska, tylko ,że puste:) i będą tylko czekać na to ,żeby znowu się wypełnić ,także trzeba się pilnować:) 

Ja dopiero teraz dochodzę do rozsądnego - oczywiście moim zdaniem - chudnięcia. Poprzednie trzy razy były próbami :D Wypróbowałam już: niskokaloryczną dietę, zdrową, zbilansowaną, ale bez ćwiczeń i wiążącą się z całkowitą zmianą spożywanych pokarmów (nieskuteczne, po trzech miesiącach psychika siadła i zaczęło się jedzenie samych niezdrowych rzeczy - wniosek: próba zbyt gwałtownej zmiany nawyków jest dla mojego organizmu nie od zniesienia, na twarożki i serki wiejskie od trzech lat patrzeć nie mogę i to jedyne co mi trwałego po tej diecie zostało); niewielkie ograniczenie jedzenia, niezdrowe żarcie dwa razy w miesiącu, a 4-5 podobnych treningów w tygodniu (nuda, odechciało mi się ćwiczyć, zaczęłam być non stop zmęczona, zaczęło się podjadanie niezdrowych rzeczy prawie bez udziału świadomej części mózgu :D); niskokaloryczną dietę z trzema treningami (organizm zaczął oszczędzać i sfrustrowana zarzuciłam próby po dwóch miesiącach).

Teraz - wiem mniej więcej, ile zjadłam, nie trzymam się za bardzo określonej kaloryczności, staram się jadać więcej warzyw, ale pozwalam sobie na niezdrowe rzeczy dość często - próbuję ograniczać częstotliwość i porcje, ale jak się nie udaje, to się nie wieszam z rozpaczy. 2-3 treningi siłowe, 2-3 treningi cardio w tygodniu, w zależności od siły i chęci - jeśli mam lenia, to trudno, zalegam przed kominkiem z książką. Czasem muszę po prostu zatęsknić za siłownią. Jedzenie zmieniam powoli - nie stanę się z dnia na dzień z mięsożercy i tłuszczofila smukłą sylfidą, żywiącą się wyłącznie chudym twarogiem i sałatą. Lubię jeść, miewam "fazy" na pewne produkty i nie wstydzę się tego. 10 kilo zajęło mi pół roku, ale przynajmniej wyrobiłam sobie kondycję i trochę wzmocniłam mięśnie. Nie mam problemów z cerą, włosami i zębami, co zdarzało się poprzednio. I myślę, że jeżeli będe to kontynuować, to powoli, powoli, ale dojdę do tych 64 kilo :) a może nawet 60.

 

Edit:

I gdybym uwierzyła w coś takiego, to mogłabym sobie od razu w łeb strzelić.

Pasek wagi
tu trzeba miec silną wole! :)
Jojo spotyka osoby głodzące się, a potem rzucające się na jedzenie, lub te co nie ćwiczyły i potraciły mięśnie. 
Bo dieta to nie tylko męki na kilka miesięcy tylko zmiana stylu życia! Jeśli ktoś powoli schudnie i nabierze dystansu do siebie. Swiadomie będzie wkładał pokarm do swoich ust i zamiast ogladac TV woli isc z dziecmi na spacer to nigdy go efekt jojo nie dopadnie. Ja osobiscie mało ćwicze, chodze na silownie jak mam czas etc bo wiem ze pozniej "po diecie" nie bede regularnie ćwiczyła itd. a wiadomo ze jak sie zaprzestanie ćwiczen to jednak jakies tam kilogramy wroca przy takim samym jedzeniu jak podczas wysilku fizycznego. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.