6 grudnia 2011, 12:28
Hej niepokoi mnie jedna sprawa.. tak się rozglądam w mojej rodzinie i stwierdziłam, że no chudych to ze świecą szukać
![]()
i tak się zastanawiam czy jestem skazana na bycie przy kości prędzej czy później a odchudzanie będzie w kółko wciąż i wciąż bo mam skłonność do tycia.. czy zdrowym stylem życia 'można wygrać z genami' ? dodam, że całe życie póki co nie tyję jakoś drastycznie max waga 63,5 (jojo po kapuścianej) poza tym tabletki anty a i tak nie tyje;p myślicie, że jesteście skazane/ni na takie figury jak mają rodzice (lub jedno z nich)?
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
6 grudnia 2011, 13:03
Ja nie czytałam żadnych artykułów na temat genetycznej otyłości, ale nie zgodzę się z tym, że w ogóle czegoś takiego nie ma. Podstawowe pytanie brzmi: czym miałaby być ta genetyczna skłonność do tycia? Rodzinną niedoczynnością tarczycy? No to owszem, nie można zaprzeczyć, że tego typu problemy są dziedziczne i że tego typu problemy powodują otyłość. Chodząca po rodzinie choroba, zmuszająca do brania sterydów? No to trudno zaprzeczyć, że sterydy mają swoje działania uboczne. Ale... Prawdą też jest, że ludzie tyją przede wszystkim dlatego, że za dużo lub źle jedzą. Wobec tego, patrząc na otyłą rodzinę nie możemy stwierdzić, czy to jakaś genetyczna skłonność do otyłości (cokolwiek to znaczy), czy efekt złego odżywiania. Tak, czy tak, mamy wpływ na to, czy jesteśmy otyli, czy nie. Nie mamy natomiast wpływu na kość i to już wyraźnie widać w rodzinach. Są rodziny z bardzo delikatną budową i z masywną. Ale duża waga (w granicach rozsądku), nie jest równoważna z otyłością.
- Dołączył: 2009-01-24
- Miasto: Radom
- Liczba postów: 8559
6 grudnia 2011, 13:09
autorko a jednak masz podobnie, sama widzisz że żle się odżywiają i zgodzę się z AgnieszkaHiacynta że właściwie nie można stwierdzić czy to w wyniku skłonności genetycznej czy w wyniku złego odżywiania.
A co do skłonności samej w sobie to napewno istnieje ale większość osób jej nie ma tylko używa jej jako wymówki.
- Dołączył: 2011-04-18
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 3612
6 grudnia 2011, 13:12
Kazdy ma wbudowane jakis rodzaj tendencji do okreslonych chorob,ksztaltowania ciala(predyspozycje sportowe np) ale genetyczna sklonnosc do tycia to raczej przejmowanie nawykow zywieniowych calej rodziny ;/
Ja jakos wyleczylam sie z tej rodzinnej tendencji gdy poszlam na studia i przestalam tyle jesc....
- Dołączył: 2011-10-09
- Miasto: Stafford
- Liczba postów: 2841
6 grudnia 2011, 13:13
a ja mam pytanie a jak się wszyscy w Twojej rodzinie odżywiają? Może wina nie tkwi w genach tylko panującym u was trybie życia i sposobu odżywiania? zastanawiałaś się nad tym?
6 grudnia 2011, 13:26
no właśnie odżywiają się beznadziejnie..
![]()
ale np. mój chłopak wsuwa tony dosłownie tony czekolady i nic po nim nie widać i mówi 'mam tak po mamie';] zapewne mając na myśli szybką przemianę materii? możliwe, że jeden je full i nie tyje (ma tak po rodzicach) albo, że jada normalnie i dziwnie łatwo przybiera na wadze? czy wszystko zależy od stylu życia?
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
6 grudnia 2011, 13:27
Tak apropos, bo to właściwie jest nawet na temat. Oglądałam kiedyś taki program na TLC (tytuł chyba Wstydliwa otyłość) i tam była taka otyła rodzina (matka i dwóch synów). Otyłość tłumaczyli właśnie grubymi kośćmi i kiepskim metabolizmem. Zmierzyli im te kości, sprawdzili metabolizm i okazało się, że metabolizm mają świetny, a najgrubsze kości ma pani prowadząca program i ważąca z 60kg. Wyszło na to, że za dużo jedzą i za mało się ruszają.
A mnie zastanawia, czy w Warszawie dałoby się zmierzyć ten metabolizm? Jeśli tak, to gdzie i za ile?
Edytowany przez AgnieszkaHiacynta 6 grudnia 2011, 13:27
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
6 grudnia 2011, 13:30
To co piszesz jest rzeczywiście zależne od przemiany materii. Są ludzie co tyją od przysłowiowego listka sałaty (na ogół mają jakiś problem z hormonami) i ludzie, którzy zjedzą tonę czekolady i co najwyżej ich zemdli. Niestety zasada jest brutalnie prosta: jeśli jesz więcej niż spalasz, to tyjesz. Masz szczęście, możesz się opychać, nie masz - musisz się pilnować.
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
6 grudnia 2011, 13:40
Edytowany przez nanuska6778 7 grudnia 2011, 11:49
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16222
6 grudnia 2011, 13:41
ja mam genetyczną skłonność do tycia:D i to przez to jestem gruba, wcale nie przez to, ze się niezbyt ruszałam i jadłam dużo chipsów i czekolady jak byłam młodsza:D
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
6 grudnia 2011, 13:44
Ja mam gentycznie wysoki poziom cholesterolu. To mi lekarz powiedział,po wywiadzie i zobaczeniu moich wyników.
Co do nadwagi..Hmm u mnie też dużó osób jest przy kości z tej najbliższej rodziny... Ja od małego byłam grubsza xD ale postanowiłam z tym skończyć..Mam nadzieję,że jak się postaram, to do końca życia będę miała wagę wnormie.
Nanuska - Nie widziałam Twojego wpisu heh. Tak jak wspomniałam. Opowiedziałam lekarzowi jaki tryb życia prowadzę, ćwiczę zdrowo się odżywiam,a cholesterol zyje swoim życiem,niestety. Jak zapytałam o przyczynę,powiedziała,że to mam zakodowane w genach..I że w przyszłośći grozi mi nadciśnienie, zawał serca (wszyscy padają u mnie na zawał.),ale mogę to bardzo odwlec w czasie, prowadząc aktywny i zdrowy tryb życia.
Edytowany przez FammeFatale22 6 grudnia 2011, 13:47