Temat: Psychologiczne aspekty odchudzania

„Chcę schudnąć. Próbuję przestrzegać diety, zapalam się do sportu, nawet udaje mi się na chwilę zrzucić parę kilogramów, ale za moment dzieje się coś takiego, że nie jestem w stanie trzymać się diety, nie mam ochoty na ruch, zaczynam zajadać stres albo smutek, czując oczywiście coraz większą niechęć do siebie…” Coś ci to mówi?
Myślisz, że masz słabą wolę, bo inni potrafią, a ty nie? Powodzenie w osiągnięciu wymarzonego zdrowego i szczupłego ciała zależy zwykle w pierwszej kolejności od tego, czy w danej chwili jesteś w stanie zabrać się za dokonywanie zmian w życiu, czyli wytworzyć i utrzymać właściwe nawyki, by z czasem móc przestać koncentrować uwagę na jedzeniu i sylwetce – po prostu zdrowo żyć.
Stres, niska samoocena, uzależnienie od opinii innych, nieradzenie sobie z emocjami i wiele podobnych problemów jest często przyczyną niepowodzeń w odchudzaniu. Jest jednak dobra wiadomość: nie jesteśmy bezradni wobec tych problemów.
Zapraszamy w tym miejscu do rozmowy o wszystkich psychologicznych aspektach odchudzania – od kompulsywnego objadania się, poprzez zajadanie stresu, po motywację.
Na Wasze pytania będą odpowiadali Wojciech Zacharek – psycholog, zajmujący się między innymi wsparciem w procesie zmiany i coachingiem oraz Blanka Łyszkowska – trener rozwoju osobistego, prowadząca warsztaty psychologiczne dla osób z nadwagą

Witam. Być może jest to pytanie już oklepane, ale czy mogłabyś mi poiwiedzieć, droga Blanko, co zrobić w chwili, gdy już stoję nad ciastem, jeszcze go nie dotknęłam, ale wiem ze w przeciągu 10 sekund zrobie to.

Pytanie nr 2: Zauważyłam u siebie, żetratuje jedzenie jako kare lub nagrodę. Schudłam już sporo i nagradzam siebie- obżerając się. Ciesze się, że to zauważyłam, bo dzięki temu panuje nad tym, ale jednak zdarzają mi się chwile, w których przestaje i rodze w swojej głowie pomysł :Dziś będziesz jeść, w nagrodę, duzo. Mam zdrową dietę, od dietetyka, od tygodnia, wcześniej również ożywiałam się zdrowo, regularnie i nie głodze się od września.

 

Dzięki temu właśnie schudłam 8 kg:).

Witaj, Monia0307 :)
Jeśli sama wiesz, że jedzenie traktujesz jako nagrodę, to już jest Ci łatwiej. Zdajesz sobie sprawę, że przyczyna tego tkwi głębiej w Tobie.
Mam wielką prośbę - jeśli nie przeczytałaś tego wątku w całości (sporo już tutaj padło na ten temat i pokrewne - to zrób to. Poczytaj i sama zobaczysz, czy nie pomogą Ci te wypowiedzi przybliżyć się do własnych rozwiązań. Jeśli będziesz miała nadal pytania, to zapraszam - chętnie porozmawiam. Oczywiście mogę tutaj tylko dość ogólnie podejść do tematu, ale jest szansa na jakieś inspiracje :)
Na zbliżające się napady obżarstwa jest sporo sposobów, ale najważniejszą rzeczą jest, żeby zdawać sobie sprawę co konkretnie je wyzwala, jaki czynnik, zwykle emocjonalny. O tym tez było wcześniej - może  te wskazówki pomogą Ci ustalić, co to jest u Ciebie. Wtedy łatwiej jest znaleźć sposoby na siebie. Uniwersalnych nie ma :) Ale istnieją skuteczne metody na konkretne przyczyny. Jeśli ktoś rzuca się na jedzenie wtedy, gdy zaczyna myśleć o swojej samotności, lekarstwem nie będą przecież "objawowe" metody typu: zrelaksuj się, poćwicz oddychanie, wypij ciepłą herbatę ziołową. To pomaga, ale naprawdę skuteczna będzie praca z przekonaniami tak, aby zmienić stosunek do relacji i swoje poczucie własnej wartości w tym kontekście.
Zachęcam do lektury tego wątku i rozmowy potem :)
Serdeczności


Dziękuje Ci, bardzo mi pomogłaś. Poszukam oczywiście za chwilę, przejżę dokładnie każda stronę tego wątku. Pozdrawiam, buziaki:)

monia0307 widzę, że Moniki mają podobne problemy  Wcześniej zadałam podobne pytanie odnośnie powstrzymania się od słodkiego, poniżej wklejam odpowiedź, którą otrzymałam :

"Monijka, spróbuj wtedy, kiedy masz potrzebę sięgnąć po coś słodkiego powiedzieć sobie - najpierw pójdę na spacer, potem wypiję herbatę z imbirem (na przykład), zrobię coś tam, co mam jeszcze do zrobienia, a jak mi nie przejdzie, to WTEDY zjem tego batona. Gwarantuję Ci, że coraz częściej jednak będziesz stwierdzać, że tego batona już nie potrzebujesz, aż przestaniesz myśleć o słodyczach w podobnych sytuacjach, zmieni się "obwód" w mózgu - z komórki "stres" czy "smutek" przestanie prowadzić do komórki "czekolada", a zacznie do komórki "świeże powietrze", "pół godziny muzyki", "pięć minut myślenia o niczym" etc. :) To naprawdę tak działa, na poziomie mózgu. Tę ścieżkę można przeprogramować, żeby biegła inaczej, ale to wymaga nieco czasu na poćwiczenie :) To do pracy! :)
Można zacząć od zrobienia listy rzeczy, które działają na nas pozytywnie, a nie są szkodliwe czy ryzykowne (!).
 Np: relaksacja, wypicie zielonej herbaty, spotkanie z przyjaciółką, rozmowa z mamą, seks, dobry film, wyjście do kina, poczytanie książki, słuchanie muzyki, pływanie, taniec, spacer, wystawienie się do słońca, pomyślenie o wakacjach, wyjazd wakacyjny.
Potem tę listę porządkujemy w kolejności od najłatwiejszego i najbardziej przystępnego tu i teraz po najtrudniejsze do wykonania i nie zawsze dostępne, w zależności od osobistej sytuacji i możliwości (np. tego, czy przyjaciółka mieszka po sąsiedzku czy w Australii itd)
NP: pomyślenie o wakacjach, wypicie zielonej herbaty, relaksacja, słuchanie muzyki, spacer, wystawienie się do słońca, poczytanie książki, spotkanie z przyjaciółką, rozmowa z mamą, seks, pływanie, wyjście do kina, taniec, wakacyjny.
Do tego dodajemy sobie listę czynności, które możemy wykonać zamiast, a które są zdrowe (!).
Np.: wypicie ciepłego płynu, jedzenie warzywa lub owocu (pamiętamy, że do ok 14tej, potem już wystrzegamy się owoców), uporządkowanie miejsca pracy, poprawienie fryzury i makijażu, czemu nie? , itp, itd.
Zawsze mamy też coś do zrobienia NAJPIERW. Jeśli zorganizujemy sobie tę sytuację tak właśnie, że najpierw aplikuję sobie coś, czym mogę tu i teraz poprawić sobie nastrój, potem zrobimy coś z drugiej listy, a jeszcze potem zrobimy coś, co mamy właśnie "na tapecie", ale ZANIM zjemy tego przebrzydłego batona, to właśnie możemy sobie pogratulować - impuls elektryczny w mózgu został przez nas skierowany gdzie indziej :) Zapewniam Was, i Ciebie, Monijko, że przy konsekwentnym postępowaniu można tak się pozbyć nawyków tego rodzaju. Dodając oczywiście do tego pozytywne myślenie i bycie dobrą dla siebie. To zawsze :) No i staranie, żeby tego batonie nie było pod ręką."

Pasek wagi
Dzięki, Monijko :)
A teraz, ode mnie w prezencie kilka praktycznych rad na przetrwanie Świąt (zaczerpnięte od mojej przyjaciółki - dietetyczki pracującej na ajurwedzie i medycynie chińskiej):
1. nakładajcie sobie malutkie porcyjki ( dań jest wiele, a żołądki małe),
2. jedzcie bardzo, bardzo wolno, delektujcie się tym, co same zrobiłyście i tym co przynieśli goście, 3. nie jedzcie dań głównych i deserów tego samego dnia. Jednego dnia jedzcie ryby, pierogi, barszczyk itp. a następnego dnia dania słodkie. Efekt jest niesamowity. Pamiętajcie o porządnym kompocie z suszu- bardzo ułatwia trawienie,
3. bardzo ważny punkt- po wigilii weźcie rodzinę na wieczorny spacer, w kolejne dni także- po śniadaniu, po obiedzie. Nie siedźcie cały dzień za stołem, bo wtedy traci się umiar,
4. nie kończcie posiłku kwaśnym jedzeniem, bo zalega na długo w układzie pokarmowym dając uczucie przepełnienia. Wybierzcie na zakończenie coś gorzkiego- kawa gotowana z przyprawami, filiżanka rumianku, kieliszeczek nalewki np. piołunówki, orzechówki.

I kilka, już przeze mnie sprawdzonych - zdrowych, cudownych, pysznych i bardzo dietetycznie ok, przepisów na Wigilię i Święta:

1.ryba po grecku

2.śledź w oliwie

3.ciasto daktylowo- pomarańczowe

4.kompot z suszu

 

 

1. ryba po grecku

O- wrzątek

W- dorsz lub mintaj

D- mąka orkiszowa

O- liść laurowy, kurkuma

Z- oliwa, marchew, pietruszka

M- seler, por, cebula, imbir suszony, ziele angielskie, pieprz

W- sól

D- koncentrat, natka pietruszki

rybę oprószyć mąką orkiszową, kurkumą i imbirem- usmażyć i wyłożyć na talerz warzywa zetrzeć na grubej tarce, a cebulę i pora pokroić w kostkę Do niewielkiej ilości wrzątku na głębokiej patelni wrzucić pora, cebulę, gdy woda prawie wyparuje dodać oliwę, marchew, pietruszkę, dodać warzywa i przyprawy z elementu Metalu (M), dodać sól, dolać zimnej wody, by warzywa się nie przypaliły i dusić pod przykryciem do miękkości. Dodać koncentrat pomidorowy i skrojoną natkę pietruszki.

Obłożyć rybę warzywami

 

2. Śledź w oleju ( ta wersja jest interesująca ze względu na dodatek świeżego, drobniutko posiekanego imbiru. Dla osób, które nigdy nie dawały imbiru do śledzi jest to zwykle zachwycający pomysł. Dodanie imbiru do ryby ma też oprócz smakowego jeszcze inną wartość. Mianowicie imbir działa odtruwająco i dodanie go  zapobiega zatruciom rybami)

Z- ciemny cukier lub inny produkt słodzący, jeśli w towarzystwie znajduje się cukrzyk np. syrop z agawy, ksylitol, stewia

M- cebula

W- śledzie "Majtasy":), sól (lub nie)

D- kwaśne jabłka, sok z cytryny, natka pietruszki

O- liść laurowy

Z- oliwa z oliwek lub olej lniany

M- świeży drobno posiekany lub utarty imbir Śledzie uprzednio moczone przez noc lub krócej (śledź- Yang, woda- Yin), pokroić w grubsze plasterki i ułożyć na półmisku. Posypać obficie  utartym imbirem, cebulę pokroić w drobną kostkę, a w trakcie krojenia posypywać cukrem. całość wymieszać i posolić. Odczekać aż cebula zmięknie i skropić sokiem z cytryny. Jabłka utrzeć na tarce z grubymi oczkami i skropić sokiem z cytryny. Połączyć oba półprodukty (cebulę z jabłkami), dodać liść laurowy i mieszając polać oliwą. Powstałą mieszankę ułożyć na śledziach, posypać siekaną natką pietruszki Bardzo polecam tak zrobione śledzie. Zestaw składników jest tak dobrany, że nie umiera się z pragnienia, ponieważ jest to naprawdę świetnie zharmonizowane danie.

 

 

3. ciasto daktylowo- pomarańczowe

piekarnik 200 st, blaszka 32:23

ciasto:

O- 0,2wrzątku

Z- 0,5 suszonych daktyli, 1 1/2 masła, 2 łyżki miodu

M- 0,4 kg płatków owsianych, op. cynamonu

W- sól

D- pomarańcza ze skórką, 0,4 kg mąki orkiszowej

wymieszać mąkę, płatki, wodę, dodać masło, cynamon, sól i wyrobić ciasto. Połowę ciasta rozwałkować i położyć na blaszkę. Na ciasto włożyć masę daktylową i przykryć warstwą ciasta. Wałkować na pergaminie łatiej przenieść na blaszkę.

Masa owocowa:

daktyle umyć w ciepłej wodzie, pomarańcze w ciepłej wodzie z solą, owoce posiekać (pomarańczę posiekać razem ze skórką). Zalać owoce wodą i gotować 20 min pod przykryciem. Zdjąć z ognia przestudzić i zmiksować.

Ciasto piec 20-30 minut

 

4. kompot z suszu

O- suszone śliwki

Z- suszone jabłka, rodzynki, miód, daktyle, suszone gruszki

M- goździki, gałka muszkatołowa, plaster świeżego imbiru

W- szczypta soli

D- skórka pomarańczy, sok z cytryny

owoce opłukać gorącą wodą, wypłukać i odcedzić. Zalać na noc 3 l. wody. Rano zagotować z przyprawami z elementu M, dodać sól, skórkę pomarańczy i sokiem z cytryny. Pomiodzić po wystudzeniu lub dodać inny produkt słodzący rzecz jasna

Pięknych, zdrowych i szczupłych Świąt, dziewczyny!



ja zawsze uważałam, że podczas diety będę chodzić głodna i tak będę podjadać między posiłkami ... i tak doprowadziłam się do stanu 98kg ... a potem był płacz i nic więcej ... zdecydowałam się, że jednak sama nie dam sobie rady więc udałam się do dietetyka ... po niezbędnych badaniach eliminujących jakieś inne choroby rozpoczęłam dietę ... nadal uważałam, że będę i tak chodzić głodna ... ale o dziwo nie jestem głodna w ogóle ... to co zjem zgodnie z rozkładem dnia i w odpowiednich porcjach mi wystarcza ... nie podchodzę do samego jedzenia, że jest pora jedzenia wiec trzeba w siebie wszystko szybko wchłonąć i czekać za następnym ... jakoś sobie z tym radzę

moją motywacją było zdrowie ... bóle kręgosłupa i skurcze mięśni ... ale ponadto nie mieściłam się w coraz większą liczbę rzeczy ... więc miałam wymienić wszystko na rozmiary większe ... stwierdziłam, że po co skoro można wymienić na mniejsze ....
wspierana przez chłopaka, rodzinę i dietetyka jestem na diecie 1200 i żyje mi się dobrze i na nic nie narzekam, a bynajmniej na ciągły głód :)

Blanka a ja dziękuję za ciekawe inspiracje kulinarne

 

Pasek wagi
Ja zawsze jak widzę coś dobrego to zjadam pomimo zazwyczaj trwajacej diety i wmawiam sobie, ze jak tylko przyjdę do domu to będę ćwiczyć za karę zjedzenia samkołyku, niestety nigdy mi sie nie zdażyło żeby owy plan zrealizować :(
Pasek wagi
Witajcie, jestem tu nowa.. zarejestrowalam sie z nadzieja, iz tym razem poradze sobie z odchudzaniem. Od jakiegos czasu mam ogromne laknienie, moglabym jesc i jesc. Niewazne co, ale wazne by caly czas cos mielic. :( przytylam z tego powodu juz 5 kg. Codziennie mam plan, ze od jutra dieta, cwiczenia.. nic z tego, nie daje rady..

a ja od czerwca do listopada schudłąm 15 kg...czułam się świetnie...dietka "żp" i zdrowe jedzenie...a tu od grudnia zaczęłam sobie więcej pozwalać i co...4kg. do przodu...!!!!


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.