22 września 2007, 15:51
Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
1 października 2007, 22:39
Oj a ja po grapefrucie i sledzia i ciacha kawalek i winoron co za wstyd no ale maz tak speszjal for me i nie moglam odmowic jutro musze to spalic jakos
- Dołączył: 2006-02-08
- Miasto: Madryt
- Liczba postów: 4008
1 października 2007, 23:11
No a ja dziewczyny to się dzisiaj przeraziłam jak stanęłam na wadze.. bo pokazała 51,8...i ja nie wiem czy to rekompensata za to długie oczekiwanie aż waga zacznie spadac w dół, bo przez ok. 3 tygodnie waga stała w miejscu, ale cwiczyłam codziennie po ok godzinie, i czy to możliwe, że organizm teraz szybciej spala tłuszczyk i szybciej waga spada jedząc dalej tyle samo? Bo np wczoraj ważyłam 52,5... :/
1 października 2007, 23:16
u mnie cwiczonka zaliczone: 30min orbitrek, 15min brzuszki i boczki i znow 15min orbitrek a na koniec... sauna... i jestem happy. Po powrocie troche bialka+weglowodany czyli serek wiejski z dodatkiem wisienek - mniam pycha!!
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Derby
- Liczba postów: 159
2 października 2007, 00:07
ni to teraz ja
po pierwsze gratuluje
wszystkim, którym waga poszła w dół, bo jak by nie patrzec to ogromne osiagniecie.
po drugie widzę że dużo osób sobie w weekend odpuściło dietkowanie,( i w tym miejscu powinno nastąpic zaganienie uczestników tego forum, ale ja nie powinnam byc tą osobą, bo również popuściłam paska w dietkowanu, i niestety również ale tylko dzisiaj zawaliłam cwiczenia). Mimo to mam prawo zaapelowac.
Apel
Do wszystkoch co zgłosili swoje zaangażowanie w dietkowaniu do Sylfka. Proszę Panie oraz (nie wiem czy są) Panów o staranie się, w dotarcu do celu. Wspieranie się nawzajem w bardzo ciężkich dla "Grubaska" chwilach. A także podawanie ręki potrzebującym porad.
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Derby
- Liczba postów: 159
2 października 2007, 00:08
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Derby
- Liczba postów: 159
2 października 2007, 00:32
mój dzień niestety nie wyglądał tak jak go sobie zaplanowała, nie można miec wszystkiego
. do godz 17 bylo oki Potem zaczeło sie szaleństwo. Zjadłam wszystko co popadło, wciagałam jak odkurzacz, nie przesadzam tak włansie było
. cwiczyc hmm pobieglam troche ale tego nie zaliczam do cwiczen bo wstyd czyli wole powiedzic ze nie cwiczylam
Boje sie stanac na wagę i znów niestey nie przesadzam
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Derby
- Liczba postów: 159
2 października 2007, 00:33
a to miało sie znaleźc w pamietniku mym, no nic skopiuje Oczka mi sie kleja
2 października 2007, 03:36
Hejka.
Ja nie mam się czym chwalić. Zaczynam od nowa - nowy miesiąc, nowe cele. Mojego wyścigu dzień I - dziś byłam grzeczna. Dużo piłam (wody) - zaczęłam od oczyszczenia tego spasłego ciałka. Tylko ćwiczonek marnie było. Ale to dopiero pierwszy z 61 dni. Bo... może uda mi się wytopić sadła do moich urodzinek (3.12), ogólnie cele bliskie sobie czasowo, więc wybaczycie, jak tu z Wami, prywatnie swój cel mam wcześniej niż Sylwek? Oby sie udało. Buziaczki.
2 października 2007, 07:50
ja dziś dzień zaczełam od czerwonej herbaty :)
nastepnie jedna mała kromeczka razowca i trochę galaretki z drobiu.
i co dalej ?
a wieczorem kolejny dzień a6w :D
2 października 2007, 08:40
zaczelam dzis piknie dzionek - pobudka 5.30 zeby zdazyc zaliczyc 30min cwioczonek przed praca - alez dumna jestem z siebie no i troche senna....heheh
teraz tylko wlasciwie pojesc i bedzie git