Temat: 100 dni na zrzucenie tłuszczu

Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
no to super mala
tak trzymaj

 magistrantka, fajnie jest wiedziec ze nie mecze sie sama ;) jak wiem ze innym tez nie jest lekko to jakos latwiej znosic te wyrzeczenia hehe
Hey dziewczyny:)
Właśnie wleciała mi do mieszkania pierwsza wiosenna mucha. I choć oznacza to, że jest już cieplutko to chyba ją jednak wyrzucę
A ogólnie to dzień miał być fajny a mi go zepsuli w pracy. Wszystko byłoby ok bo bym to normalnie olała, ale nienawidzę jak jest drętwa atmosfera. I chyba taka teraz będzie. Mamy teraz targi w poznaniu, na które bardzo chcę jechać. Można zobaczyć całą fabrykę produkcji mebli krok po kroku i są różne fajne wykłady. I nie wiem czy ja jestem inna, naiwna, głupia ale naprawdę chcę tam jechać w ten czwartek. Ale moi koledzy z pracy nie bardzo. Chcą jechać nad morze w tym czasie. Albo jeszcze lepiej już jutro zaraz po pracy wyruszyć nad morze a potem ewentualnie zahaczyć o targi. I wielce są obrażeni że ja nie mogę. Mam inne plany i tyle. Muszę posprzątać, coś upiec, ugotować na weekend. Zwłaszcza, że wczoraj nie miałam siły za dużo porobić.
No i jestem wkurwiona lekko mówiąc. Że też ja zawsze muszę mieć pod górkę, nawet w pracy.
szczerze to i ja wolalabym tak jak twoi koledzy skoczyc nad morze i potem zaliczyc targi...
a co sie stanie jak posprzatasz czy pogotujesz po powrocie? za kilka dni?
no chyba to nie jest sprawa az tak powazna... a twoj chlopak sobie sam poradzi z tym przez te kilka dni...

tzn rozumiem ze to sa twoje plany twoje zycie i nie musisz ich dostosowywac do innych.. no ale w pracy tak to juz jest ze obowiazuje prawo wiekszosci - a wiekszosc woli cos innego niz ty, a ty nie masz raczej na tyle waznego powodu zeby stawac okoniem...
pomysl ze nie kazdy w pracy u ciebie -  a zwlaszcza jak jest to meska ekipa - lubie prace domowe, sprzatania, gotowania itp

u mnie jest podobnie - mamy mloda ekipe - mloda czyli tez bardzo elastyczna i gdyby powstal podobny dylemat jak u was to 100% wybraloby morze i targi na koniec

jestesmy mlodzi, fajnie jest sie "zabawic" w trakcie obowiazkow!

nie sama praca w pracy i po pracy czlowiek zyje
postaraj sie nie nazywac wypadu nad morze - czyms "pod gorke" - moze byc calkiem przyjemnie
@ nie mam...

wiec chyba nie przez to jestem czepialska...
hmmm moze ja po prostu wredna baba jestem
Dorota - po pierwsze jesteś sama więc nie masz żadnych zobowiązań. Dlatego łatwiej Ci jest podejmować decyzje. Trudniej za to jest Ci zrozumieć moją sytuację.
Po drugie - ja chcę jechać na targi i zobaczyć to co tam zaplanowali, bo chcę się rozwijać i posiąść nową wiedzę. Nie kręci mnie jazda na 5 minut by mieć przykrywkę dla szefowej. A już zwłaszcza jazda tylko nad morze, bo nie mam ochoty jechać nad morze. I nie uznaję zasady - większość ma rację. Bo nie jestem osobą bezmyślną, która zawsze płynie z prądem. Jak im tak zależy na wypadzie - to niech sobie wezmą wolne i jadą beze mnie. Ja nie czuję potrzeby integracji z ludźmi z firmy, którzy mają całkiem inne poglądy na życie niż ja. Zwłaszcza, że swoich przyjaciół to ja już mam. Więc nawet taki wypad nie byłby dla mnie przyjemnością.

nie wiedziałam mała,że masz dzieci w domu
Pasek wagi
czołem w kwietniu

mała pracujesz, tak jak sama napisałaś, w zespole
i w takiej sytuacji nei są ważne indywidualne sądy, ale dobro grupy
piszesz, że nie płyniesz pod prąd, a ja myślę sobie, że trochę mylisz nonkonformizm z antykonformizmem, to co ty robisz to raczej to drugie...a przecież możecie dojść do kompromisu czy nie?
wiesz może twój zespół na takich targach bywał nie raz, może wiedzą lepiej od ciebie jak tam jest? chociaż przecież targi (o ile jesteście wystawcą) to jest doskonały czas na relaks i integracje
mała ty pewnie wiesz lepiej, ale jeśli planujesz na dłużej związać się z tą firmą, to lepiej żebyś poczuła potrzebę integracji.. a jeśli zespół ci nie odpowiada, to pomyśl o zmianie pracy...

i tak jeszcze dodam, bo mnie to ruszyło i nie mogę pozostać wobec tego obojętna - to co napisałaś dorocie jest nie fair...
zwłaszcza, że tak jak zauważyła zid ty też nie masz zobowiązań...
a poza tym nie rozumiem po co kobiety same narzucają sobie ogrom prac domowych, wymyślają sobie kolejne obowiązki, a potem narzekają jak to mają przesrane...
piszesz, ze musisz coś upiec, ugotować, posprzątać...musisz? naprawdę?


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.