22 września 2007, 15:51
Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
- Dołączył: 2007-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3945
12 marca 2009, 08:17
a ja 96, czyli 2 kg w doł od poniedziałku :)
12 marca 2009, 08:25
swietnie! niezle tempo przybralyscie
12 marca 2009, 08:51
boli mnie strasznie. Już któryś raz w ciągu miesiąca. Więc muszę sprawdzić sobie krew i usg najlepiej.
A Dorota nie kuś tymi chipsami - muszę sobie na razie odpuścić z nimi. \
Margo jak tam twoja opaska?
- Dołączył: 2007-09-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11498
12 marca 2009, 08:58
teraz szybko szybko a pozniej niestety u mnie bedzie sie wleklo :) ciekawe jaka wage bede miala po weekendowym fitnessie
mała a jesz duzo smazonego i tlustego?
12 marca 2009, 09:32
hej
margo trzymam kciuki:)
Zauważyłam, że wiele vitalijek usprawidliwia się jak może np.
nie mam czasu na odchudzanie
nie mogę się odchudzać bo mama robi obiady
nie mogę ćwiczyć bo nie mam rowerka
nie mogę ćwiczyć bo nie mam czasu
i tak dalej......
A są też takie, które codziennie liczą kalorie i ćwiczą po godzinie dziennie, na nic się nie skarżą, pięknie chudną
Trafiłam kiedyś na taki pamiętnik, pomyslalam - no jasne, ona ma czas to jej latwo, bo nie pracuje. Po jakis tygodniu czy dwoch okazalo sie, ze ta vitalijka ma dwojke dzieci, pracuje, zajmuje sie domem, ma jeszcze czas na codziennie cwiczenia i relaks. I zrobilo mi sie strasznie glupio. I pomyslalam sobie wtedy, ze jak ona daje rade to i ja dam.
Takie moje luzne przemyslenia.
12 marca 2009, 10:08
Wiem ze do mnie pijesz magistrantka ale i tak nie złoze samokrytyki bo ja jestem na nogach 22 godziny na dobe nie ogladam tv nie czytam gazet nie czytaam ksiazek jedyne co robie to siedze na tym watku.
ja mam -0.1
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Private
- Liczba postów: 7729
12 marca 2009, 10:11
do mnie to chyba też było :-/
12 marca 2009, 10:13
PO z atym na nic mi nie starcza bo sama pracuje na kredyt hipoteczny na kredyty na utrzymanie 3 osobowej rodziny wiec eszcze musze kabinowac jak przetrwac itd
a odchudzanie to bardzo czesto osobne posilki niz ma rodzina a to tez czasochlonne a laski ktore miszkaja z rodzicami i nie maja swojej kasy i jedza mamusi obiadki to jak maja sie odchudzac? myslisz ze to takie hop siup majac nascie lat i chcac nie robic na zlosc mamie? a mamusia tlusto gotuje ? i tluczy?
nie wszystko zalezy od motywacji i samozaparcia!
napewno to jest kluczem ale bez przesady
12 marca 2009, 10:16
Dobra ide bo bedzie ze czas marnuje i sie uzalam i usprawiedliwiam nad soba
12 marca 2009, 11:09
przede wszystkim to co napisałam, odnosiło się do mnie
![]()
napisałam wyraźnie, że sama myślałam w tych kategoriach i głupio mi było jak trafiłam na osobę tu, ktora ma więcej obowiązków, ale nie narzeka tylko robi co powinna.
luźne przemyślenia na temat usprawiedliwień
kiedyś dorota pisała tu z małą na temat wożenia pojemniczków ze zdrowym żarciem do pracy i miała całkowitą rację, że chęć zmiany ma bardzo duże znaczenie
nie będę i nie chcę się licytować która ma gorzej, bo po prostu każda z nas ma inne życie, inne skłoności, inne problemy, inną ilość kilogramów do zrzucenia, inną budowę ciała, inne obowiązki, inny tryb życia itd. itp.
i nie wiem elia czemu sie obruszasz i tak bardzo bierzesz to do siebie