22 września 2007, 15:51
Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
- Dołączył: 2007-06-12
- Miasto: Private
- Liczba postów: 7729
28 lutego 2009, 21:21
to Cie przypilnujemy w poniedziałek
![]()
ja jutro się nie ważę chyba....
po tym co dziś zjadłam uuuu
1 marca 2009, 00:16
ja w poniedzialek sie obmierze i obwaze, bo jutro rano pewnie zapomne.. :)
a potem przekladam te pomiary na weekend.
1 marca 2009, 09:49
a ja na bank przytylam przez ten tydzien 1-2 kg tak wyglada eli odchudzanie
1 marca 2009, 09:49
No a ile masz mała ? wazyłas sie wieczorem czy jak ?
1 marca 2009, 11:21
ja odkad zaczelam znow jesc - to wczoraj z tej radosci nawet chipsy wciagnelam...
![]()
no wiec po diecie heheh
jutro rano znow do dentysty ide, bo go przed chwila zmolestowalam przez gg, gdzie go namierzylam
![]()
moze nawet rowerem dzis pojezdze jak juz wroce z szalenstw po IKEI z sasiadka
1 marca 2009, 11:23
bo kurcze problem z zebem rozwalil konkretnie moj plan cwiczeniowo-dietetyczny -shit!
1 marca 2009, 13:32
no niestety dziś rano waga pokazała 57,1 kg
![]()
![]()
![]()
wiem, że to i tak niewiele z tym ile wy macie do zrzucenia, ale było już 53,5 kg rok temu. A niestety u mnie bardzo trudno zrzuca się pojedyncze kg.
Ale zaraz wybieramy się na zakupy i na spacer, więc może coś spadnie. Udanego dzionka wam życzę
1 marca 2009, 13:38
co to jest mala raz dwa i bedzie w normie
aleee wam fajnie z ta ikeą sama bym pojechała
1 marca 2009, 14:25
Wiem Ela że to się wydaje raz dwa i po krzyku, ale nie u mnie. Przede wszytskim wszystkie wiemy że najłatwiej traci się kg jak się pierwszy raz odchudza. A to już któryś raz z kolei, więc mój organizm już się wycwanił i na wszelkie ograniczenia zaczyna reagować chomikowaniem żarcia.
Poza tym, jedyne co mogę w tej chwili to ograniczenie słodkiego, a z tym róznie bywa. Na jedzenie nie mam wpływu, bo mnie nie ma cały dzień w domu. A nie mamy kuchni w pracy, gdzie mogłabym sobie coś zrobić i spokojnie zjeść. Więc pozostają mi naleśniki, pierogi bądź czasem jakaś sałatka czy surówka z baru naprzeciwko.
Co do basenu - to czekam aż mi się @ skończy. Właśnie Kasiu - znasz jakiś fajny basen i w miarę tani w stolicy?
Dobra znikam, bo chyba uda mi się przekonać Bartosza na IKEĘ
![]()
Tylko kurna mam wyrzuty sumienia bo kasę oszczędzamy. A wiadomo - tam się zwsze uda trochę kasy
![]()