Temat: 100 dni na zrzucenie tłuszczu

Kto się przyłącza?? Do Sylwestra zostało 100 dni. Ja mam cel schudnąć 13 kg. Do 55 kg. Nie wiem czy mi się to uda, ale musze w to wierzyć. Zatem jeśli chce ktoś ze mną walczyć to zapraszam. Warunek: godzina dziennie ćwiczeń i dieta 1200 kalorii plus nie jedzenie po godzine 19.00. Zapraszam! :D
Kasia wiedzialam ze sie "wtrybisz" w te cwiczenia! :) no i super! to nie masz wymowek zeby nie cwiczyc na drugi dzien hihi.. bo skoro nic cie nie boli...
Ela tych zeszystow to sobie troche kupilas.. wystarczy na francuski angielskii jeszcze dwa inne jezyki hehehe
no niby nie mam ale wczoraj sie zarzekalam ze bede cwiczyc i znowu gucio. dzisiaj tez nie bede cwiczyc bo mam troche do zrobienia  ale jak juz bede miala z glowy studia to bede chciala tez chodzic w tygodniu.

a masz mniej czy tyle samo cm?
ja sie musze na nowo za ten moj hiszpanski wziac.. ale mysle ze nie wszystko naraz.. najpierw wyjde z zaleglosci w tym tygodniu a od przyszlego wprowadze dodatkowo nauke do planu...
Kasiu wszystkie wyniki mam w pamietniku...
centymetrow mam mniej ale waga praktycznie w miejscu
tylko w biuscie mam wiecej ale to przez to ze mam @...
ej no Kasia mimo studiow i pracy chyba znajdziesz dziennie 15minut wolnego na jakies cwiczonka? takie domowe? bo wiadomo na fitness to z dojazdami troche czasu sie traci..
jak juz sie zawzielysmy na kolejne podejscie to nie ma co odpuszczac:)
wieczorkiem chociaz jakies brzuszki czy cos sobie zapodaj :)
ja w tygodniu tez narzekam na brak czasu i wiedzialam ze odpuszcze sobie regularne wyjazdy na silke.. dlatego w koncu zorganizowalam sobie mozliwosc cwiczenia w domu..
ale chcialabym chociaz w weekend chodzic na basen albo fitness.. tylko jakos mobilizacji do ruszenia tylkiem z domu mi brak...

chcialabym ale jak wyjdzie to zobaczymy, jak zyjesz w stresie to nawet 15 min nie chcesz tracic :) w czwartek mam ciezka poprawke a wieczorem daje jeszcze korki z angielskiego. wiem ze to wyglada jak szukanie wymowek ale nie chce po raz kolejny mowic ze bede cwiczyc a pozniej nic z tego nie wychodzi

nie no pewnie - lepiej nie mowic a robic jak juz ;)

ja tak wlasnie wole :) bo jak sobie postanowie cos o diecie albo cwiczeniach i nie spelnie tego to stwierdzam ze skoro to i to mi sie nie udalo to juz mam caly dzien na straty to moge sobie pozwolic na cos dodatkowego niekoniecznie niskokalorycznego. i tez nikomu ze znajomych nie mowie o diecie i fitnessie. przeciwnie robi moja kumpela i jak zje cos malo dietkowego to kazdy jej to wypomina i pyta sie czy juz nie jest na diecie :) a to fajne nie jest

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.