6 lutego 2006, 18:02
Tak, mój chłopak w te ferie kiedy przyjechał do Wrocka i dowiedział się od dziewczyn, że sie odchudzam natychmiast (codziennie) zabierał mnie do restauracji na kolacje( przez tydzień), bardzo tuczącą kolacje... i przytyłam... ważyłam 60 kg, spuściłam sie o 3 kg i potem moja waga gwałtownie wzrosła o 6 kg... teraz na koncie 63 kg... po tygodniu powiedziałam mu że to i tak nie pomoże mu bo jak pojedzie zaczne sie intensywniej odchudzać i wiecie co?? już sie mnie o odchudzanie nie czepia, za to pilnuje, żebym za dużo nie schudła.
9 lutego 2006, 21:46
Hehe, dziwne tu rzeczy sie dzieja. Myslalem ze kazdy chlopak chce miec szczupla dziewczyne. Np. ja, gdyby moja dziewczyna zrobila sie gruba to kazalbym jej biegac wokol bloku :smilie5:
9 lutego 2006, 22:07
kiedy poznalam mojego chlopaka a obecnie nazyczonego wazylam 57 kg obecnie 75 wiec sami widzicie roznice!tez bylo wspulne kolacje u niego i u mnie o godzinach wieczornych i brak kompletnej uwagi na to co jedlismy. a teraz palcz i szukanie diety. zaczelam chodzic na basen i stosowac diete nielaczenia czekam na efekty bo zaczelam od niedawna trzymajcie kciuki:smiley14:
9 lutego 2006, 23:39
a ja jak schudłam 20 kg. to przestałam sie podobac chlopakowi który był we mnie wielce zakochany, przytylam 10 i znowu mijam sie z jego wzrokiem:smilie5:
10 lutego 2006, 10:36
moj chlopak jest no.. hmm chudy...:smilie5: ja chcialabym treoszke schudnac.. i widze ze nawet mi sie udaje... ee ale to nie przez jakas diete :smilie6: brak kasy ;/ (biedna studentka zywiaca sie np. tanim szpinakiem) ale juz 10 ;) tylko musze pamietac zeby nie rzucic sie na jedzenie :smilie5: nio a fakt jest taki ze moj chlopak ogolnie potrzebuje mniej jedzenia niz ja :confused: i nie lubi slodyczy .. ale chipsy uwielbia ;) staramy sie tez odrzywiac zrowo jezeli jemy razem kolacje ;) ale i tak ja wszamam wiecej... az glupio ale coz tak to jest jak sie jest na przymusowych dietach... trzeba bardzo uwazac bo najpierw sie chudnie a pozniej mozna przytyc dwa razy wiecej ;)
i trzeba odstawic :smiley15: bo brzuszek rosnie... nio ale to naszczescie nie problem ... ;)
10 lutego 2006, 11:14
Nooo... u mnie to wyglada tak, ze moja waga przeszkadza jedynie mnie a moj chlopak twierdzi iz jest ok... Nie zna sie na kobiecych sprawach;) ale nawet nie wie, ze pomaga mi palic karolie przez calowanie:)
10 lutego 2006, 14:00
:smiley24: kostka- teks oki...
nwn- chce Ci powiedzieć, że szczupłe i anorektyczki wyszły z mody, ale z sadłem nie można przesadzać... to ( mam nadzieje) są sami ludzie którzy wiedzą co robią...
:smiley14: dlatego nasi chłopcy nas przed tym wzbraniają bo nas naprawde kochają...:smiley14:
10 lutego 2006, 22:19
chłopacy sa rozni jedni wola szczuple dupy inni kobiety o rubensowskich ksztaltach. ale mowie wam szczerze nie warto odchudzac sie dla faceta bo jesli juz z wami jest to ma jakis powod i nie obchodzi go wasza waga chodz bys cie byly nie wiadomo jakie lochy:smile:
11 lutego 2006, 08:20
nio, ale jednak...:smiley24:
11 lutego 2006, 11:55
trzeba pamietac o tym ze w umysle faceta zawsze pozostaniemy takie jakie byłysmy wtedy kiedy nas poznał .i takimi nas chłopcy kochaja niezaleznie od tego jak wygladamy . ja nie rozmawiam z facetem na temat tego ze mi 20 dkg przybyło bo uwazam ze to moj problem i moja sprawa .. jesli mi podsuwa pod nos cos dobrego po prostu mowie ze nie jestem głodna a jak nie odczuwam glodu to po co jesc na siłe ;) i w ten sposob oddalam od siebie jakiekolwiek podejrzenia o odchudzaniu .a co do diety jem na co mam ochote.wypracowałam sobie takie nawyki ze waga stoi w miejscu.ani w dol ani w gore a ja sie czuje dobrze. gdybym przytyła to o moim zrzucaniu wagi facet by nie wiedzial .po pierwsze nie robiłabym tego dla niego bo wiem ze mnie kocha i jemu dodatkowy kg nie bedzie az tak bardzo przeszkadzac bo kocha mnie za cos wiecej niz ciało .. a poza tym to ja sie zle czuje wtedy psychicznie i robie wszystko by dojsc do dawnej figury bo to mi dodaje pewnosci siebie .. nie ma co patrzec na to czy facet by wolał grubsza czy szczuplejsza i robic cos pod jego osobe.. bo on jest dzis a jutro go moze nie byc a sprawa wagi to sprawa indywidualnego samopoczucia i samoakceptacji. i jeszcze jedno .. słodycze to nałog .. mozna sie od nich bardzo uzaleznic .. ja dzieki bogu nie lubie slodyczy( procz naturalnej ofkors) ..to dziwne ale prawdziwe .. nalot na cos słodkiego mam jedynie raz w mcu kiedy potrzebuje tego organizm ..wiadomo o co chodzi;)))) :smile:
12 lutego 2006, 08:03
;):baringteeth: mój stara się już w to nie wnikać... po rozmowie wyznaczył mi tylko inną granice do której mam sie odchudzać ( z 49 na 51)...